13 cze 2012

Sossusvlei in Namib Desert.

Każdego dnia mieliśmy napięty program, wstawaliśmy wcześnie rano i ruszaliśmy w drogę.
Celem na środę była Sossusvlei, dolina otoczona piaszczystymi wydmami. Znajdują się tam najwyższe wydmy na całej pustyni w tym najwyżsża na świecie (340m).
Zdjęcie zrobione przez tylnią szybę w samochodzie.
Krótka przerwa na rozprostowanie kości w przydrożnym zajeździe.
Adam, fotograf w naszej ekipie, zajmował się przede wszystkim kręceniem filmów. Asfalt był dobrą okazją do nakręcenia kilku scen z drogi, siedząc w bagażniku i nie zakurzając przy okazji aparatu.
Mały postój i kilka słów od naszego przewodnika, Fricka na temat pustyni i miejsca w którym się znajdowaliśmy.
Krajobraz zmieniał się co chwilę. W pewnym momenecie skaliste góry zastąpiły wydmy.

Jeżdżąc samochodem po terenie Parku Narodowego trzeba być szczególnym ostrożnym, bo za potrącenie zwierzęcia grożą wysokie kary.
Więcej zdjęć i kręcenia;).
Tuż przed doatrciem do celu mieliśmy do przejechania bardzo piaszczystą drogę. Teraz już przynajmniej wiem jaka jest technika jazdy po takiej nawierzchni.
Na miejscu czekało nas śniadanie, choć dotarliśmy z dużym opóźnieniem i w zasadzie był to lunch.

Owoce tego drzewa po raz pierwszy zobaczyłam na stole podczas kolacji poprzedniego wieczoru, spełniały element dekoracyjny. Ułożone naprzeciw siebie wyglądają jak odcisk stopy wielbłąda.
Klaudyna, specjalistka ds. PR ze Skody była naszą "mamą", do której zgłaszaliśmy się ze wszystkim, a ona dzielnie się nami opiekowała;).
Po lunchu poszliśmy wspiąć się na pobliską wydmę.
Latem panują tu bardzo wysokie temperatury, ale w okresie zimowym jest po prostu ciepło. Ze względu na wyjątkowo suche powietrze, odczuwalne temperatury są niższe, a człowiek nie poci się tak, jak w przeciętnie wilgotnym klimacie.
Pustynia Namib ma długość 1300km, rozpoczyna się terenie Angoli i ciągnie się wzdłuż wybrzeża Namibii. Jest to najstarsza pustynia, liczy około 80 mln lat. Jej piasek przybiera barwę od żółtego (blisko oceanu) po ciemnoczerwony w głębi lądu.
Schodzenie w dół przypomniało mi sandboarding, zjeżdżanie z wydm na desce, którego miałam okazji spróbować w Peru. Na tej pustyni również oferowane są takie rozrywki, ale my nie mieliśmy ich w planie wycieczki.
Springbok, antylopa południowoafrykańska, to często widywane w Namibii zwierzę, a także jeden z symboli RPA.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Solitaire, malutkiej wiosce, która opiera się o stację benzynową, restaurację, piekarnę, można znaleźć tu także nocleg, ale niewiele poza tym.
Wraki samochodów to charakterystyczny znak Solitaire.

W piekarni czekał na nas deser i kawa.
Byłam zaskoczona jak pyszne ciasto z jabłkami można zjeść na środku pustyni. Nie pamiętam skąd pochodził właściciel, ale jeżeli miał korzenie niemieckie, to trochę tłumaczyłoby bardzo dobry smak tego Apfelkuchen;).
Musieliśmy się pospieszyć, żeby obejrzeć zachód słońca w naszym hotelu, skąd rozpościerał się piękny widok. W kolejnym poście zobaczycie zdjęcia stamtąd.
Tym razem kolacje jedliśmy na zewnątrz, bo przygotowano dla nas barbecue.
Do wyboru były kiełbaski z dziczyzny, antylopa południowoafrykańska, oryks i wieprzowina.
Spróbowałam kiełbaskę i antylopę, ale mięso było smaczniejsze od kiełbasy. Danie podano z ziemniakami i warzywami na ciepło.
Nasza grupa liczyła trzynaście osób, przeważali dziennikarze motoryzacyjni. Miałam przyjemność poznać panów z Auto Świat, Moto.pl, Playboya, Auto Centrum, Interia.pl, Wp.pl, Auto Motor i Sport, dwie osoby ze Skody i redaktor prowadzącą Travelera Nat Geo. Bardzo wesoła ekipa, dawno się nie naśmiałam tyle, ile podczas tego wyjazdu.
Po deserze usiedliśmy przy barze i chociaż wódka kaktusowa skończyła się poprzedniej nocy, to każdy znalazł dla siebie jakiś trunek i razem z naszymi przewodnikami oraz właścicielem hotelu ponownie zakończyliśmy w miłej atmosferze noc.

35 komentarzy:

  1. Ulu, piękna wyprawa. Pozazdrościć przeżyć i widoków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wódka kaktusowa smakowała? Heh, ludzie wszędzie znajdą coś z czego można pędzić jakiś bimber :P Ależ wam pięknie przyrządzają posiłki!:) Tylko trochę tak po europejsku, Ula znajdź jakąś Afrykańską knajpkę ;P A w tym Solitaire mają tyle turystów, czy miejscowi zasmakowali się w szarlotce?

    A tak w ogóle to co jest powodem całej tej wyprawy, sprawdzenie samochodów w trudnych warunkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smakowała podobnie jak każda inna;). Wyjazd był dość luksusowy, więc i dania podawane w ten sposób, a Afryka to akurat bardzo trudne miejsce do szukania "street foodu". Namibia była kolonią niemiecką, więc szarlotka nie jest tam niczym nadzwyczajnym, a mieszkańców, zarówno jak i turystów jest tam kilku na krzyż;).
      Powodem wyjazdu była promocja i przetestowanie Skody Yeti.

      Usuń
    2. Jasne, jasne, Afryka to nie najlepsze miejsce na samotne włóczęgi.To wszystko przez to,że nie ma w Nambii jeszcze couchsurferów (tak,tak - właśnie sprawdziłam) ;D No cóż, może następnym razem? A jakie masz pierwsze odczucia, ciekawa jestem czy na tyle Cię Afryka zaciekawi,że powrót umieścisz na liście planów na przyszłość? ;)

      Usuń
    3. Nie ma? O proszę;). Odczucia z wyjazdu mam bardzo pozytywne i jasne, że chcę wrócić. Zresztą Afryka zawsze była na liście planów na przyszłość, tylko teraz przesunęła się na bliższą przyszłość;).

      Usuń
  3. rewelacyjne widoki-zupełnie inny świat!:) Fajnie, że trafiła Ci się ta oferta od Skody, pewnie szybko sama byś się w tamte rejony nie wybrała?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. To średnie miejsce na wybranie się w samotną podróż, bo wymaga wypożyczenia samochodu, które lepie dzielić z przynajmniej jedną osobą, a poza tym w Namibii jest całkiem drogo.

      Usuń
    2. o, drogo? No to niespodziewane.. człowiek żyje w przeświadczeniu, że z dychą w kieszeni i paroma gadżetami do rozdania miejscowym podbiłby kraj.;)

      Usuń
  4. Po zdjęciach widać, że to prawda z tymi zimnymi nocami na pustyni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe dokładnie:). Do tego wszystkiego jest tam zima, ale mimo wszystko spodziewałam się, że będzie jednak odrobinę cieplej.

      Usuń
  5. http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ciekawostki/news/skoda-po-piaskach-namibii-jasne-ze-sie-da-mamy-film,1808342 --> to chyba filmik z Waszej wyprawy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dodałam linka na FB, ale liczę, że filmik dostępny jest jeszcze gdzie indziej, żebym mogła podzielić się nim tutaj lub na FB.

      Usuń
  6. fantastyczne zdjęcia i jak zawsze świetny opis
    oczywiście zazdroszczę (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu)
    sprawiasz, że człowiek uśmiecha się i ten uśmiech mu zostaje na długie godziny
    dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. głupio mi dodawać ten komentarz pod 3 notką z rzędu, ale naprawdę jestem ciekawa Twoich ewentualnych sugestii, a za każdym razem jak go dodam to prawie od razu pojawia się kolejna notka, więc pewnie już go nie zauważasz:P

    W związku z tym, że śmiało mogę nazwać Cię doświadczoną podróżniczką, mam do Ciebie pytanie.
    W połowie lipca wyjeżdżam jako au-pair do USA, będę mieszkać w okolicach Nowego Jorku, a miesiąc po przyjeździe już mam wolne - 18-25 sierpnia (nie wlicza się to do moich 2tyg wakacji, ale rodzice muszą wyjechać i nie mają możliwości zabrania mnie ze sobą).
    Myślałam o tym gdzie w tym czasie pojechać, bo nie chcę zostać na miejscu, i czy masz może jakieś sugestie biorąc pod uwagę fakt że do tego czasu nie zdąże zaoszczędzić zbyt wielu pieniędzy?
    Myślałam o odwiedzeniu koleżanki w meksyku jednak lot trwa długo i jest drogi. Teraz zastanawiam się nad jakąś lokalizacją w Stanach.
    Z góry dziękuje za odpowiedź, może zainspirujesz mnie jakimś pomysłem;)

    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Twój komentarz pod każdym postem, ale zabrakło czasu do odpisania na wszystkie, tak samo jak w kolejce czeka kilkanaści maili do odpisania.
      Skoro będziesz w NY, to polecam wybrać się do jakiegoś miejsca na Wschodnim Wybrzeżu, gdzie mogłabyś sie wybrać drogą lądową np. Filadelfia, Waszyngton, Boston, Portland. Jeżeli masz paszport biometryczny, to mogłabyś też wybrać się do Toronto czy Montrealu.
      Tańszym sposobem na podróżowanie w Stanach niekoniecznie są loty, ale np. megabus.com

      Usuń
  8. łeee, a ja tam od razu widzę brak vibe'a podróżniczej, a nie turystycznej, wyprawy ;) rozumiem jednak, że nie powinnaś narzekać, bo darowanemu koniowi... :D

    czekam na kolejne posty z jakiejś Twojej wyprawy, a nie turystycznej wycieczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, rozumiem, ale z góry było wiadomo, że będzie to turystyczny wyjazd, więc wiedziałam, że będę prowadzona za rączkę od początku do końca;). Chyba mimo wszystko lepiej oglądać na blogu zdjęcia z takiej turystycznej wycieczki niż żadne, a tych podróży na własną ręką jeszcze się tu naoglądasz:).

      Usuń
  9. Po raz kolejny piękne i majestatyczne krajobrazy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. genialna relacja ;] mam nadzieję, że udało Ci się uchwycić więcej zwierząt z tamtych rejonów [oczywiście nie na talerzu ;]] bo nie ukrywam, że trochę na to czekam ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. ale ci zazdroszcze tej wyprawy! tez tak chceeee! poki co za Europe nosa nie wychylilam ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. a mnie ciekawi sposób jeżdzenia po piaskach:D

    OdpowiedzUsuń
  13. milion razy zazdroszczę! powinnać sasilić szeregi jakiegoś pisma podróżniczego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że Cie zauważyli, docenili i zabrali w tą podróż :) Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dawno nie odwiedzałam Twojego bloga. Czas chyba nadrobić poprzednie wpisy i dowiedzieć się jak Ula znalazła się w takim miejscu. Ach... a ja byłam tydzień na Mazurach. :) Za wiele się nie na zwiedzałam, ale tu akurat liczył się czas spędzony ze znajomymi. Teraz szukam pracy i mam nadzieję sama niedługo wyruszę w jakąś podróż.

    OdpowiedzUsuń
  16. Widoki piekne, az dech zapiera :)))
    Pozdrawiam, Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Do tych afrykańskich scenerii mogłaś się zaoptrzyć w filtr polaryzacyjny kołowy. Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak celowo tego nie zrobiłam, bo filtr polaryzacyjny do 50tki raczej nie ma sensu, a innego obiektywu nie posiadam. Swój filtr oddałam bratu razem z szerokokątnym obiektywem z poprzedniego bratu;).

      Usuń
    2. Ale 50-tkę kochamy właśnie za to, że menda jest zdradliwa i przy horyzontach czy blisko fotografowanych dużych obiektach trudno ocenić czy zdjęcia jest oryginalne czy kadrowane. Z tego posta 4 zdjęcia z filtrem byłyby wielce okej, ale i tak mi się podobają :)

      Usuń
  18. pięknie udokumentowane wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
  19. alez wam zazdroszcze! piekne zdjecia, wspaniale wspomnienia !

    OdpowiedzUsuń
  20. Ula, czy to koszulka Joy Division? :> Gdzie na taką trafiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  21. Piekne miejsce, pieknie przedstawione Ulu : )

    Jakiego uzywasz programu do obrabiania zdjec?

    OdpowiedzUsuń