30 wrz 2008

"Tell it to my heart"

U mnie wciąż wspomnienia z Londynu.
To z powodu tak dużej liczby zdjęć, którą tam nagromadziłam;).
Musicie mi wybaczyć;).
W końcu jednak nastanie i na moim blogu jesień;).



Przed domem towarowym Harvey Nichols.



Kiedy kończą się wszystkie letnie wyprzedaże, w Harrod's pojawia się dział świąteczny;D.
To dziwne uczucie oglądać choinki w sierpniu i zakładać na głowę czapkę Św. Mikołaja, ale ten dział naprawdę robi wrażenie i zdecydowanie warto go zobaczyć:).

Cukierki w Harrod's;).





Na kilka dni przed powrotem do domu, razem w moim chłopakiem i jego siostrą będąc w Harrod's postanowiliśmy, że na pożegnanie Londynu kupimy sobie jakieś słodkie pyszności:).
Nie żałuję tamtej decyzji, bo przez chwilę byłam w niebie;D.
Ceny wbrew pozorom nie były tak wysokie, bo w polskich kawiarniach płaci się często podobnie, a czasem nawet więcej;P.






tee: Zara
cardigan: H&M
skirt: GAP
plimsolls: Urban Outfitters
bag: Atmosphere

25 wrz 2008

W Oslo i Londynie.

Moje zagraniczne wyjazdy najczęściej wyglądają tak, że najpierw kupuję bilet lotniczy, a dopiero później załatwiam resztę;). Powód tego wyjazdu był taki sam jak kilkanaście ostatnich- tani lot + chęć zobaczenia nowego kraju/miasta:).
Mogę powiedzieć, że wyszukiwanie tanich lotów lotniczych to moje hobby, dlatego także tym razem transport wyniósł nas niewiele, bo za bilety Poznań-> Londyn-> Oslo-> Londyn-> Poznań, zapłaciliśmy 50zł za osobę;).
Zdarzało mi się już latać za 86groszy w dwie strony, ale o tym może innym razem;).Oslo zaskoczyło mnie pozytywnie, spodziewalam się brzydszego i nudniejszego miasta, po tym co czytalam.

Sztokholm jest rzeczywiscie ladniejszy, glownie ze wzgledu na stare miasto, którego Oslo praktycznie nie ma. Szwedzi i szwedki są też ladniejszy i prowadza wedlug mnie w rankingu na najlepiej ubrany naród;).
Bawilam sie w Oslo, w fotografowanie "street fashion", ale w Sztokholmie mialam większy i lepszy wybór;).
W Kopenhadze byłam dawno temu, ale z tego co pamiętam to stolica Danii też była ładniejsza od tej norweskiej, jednak każda skandynawska stolica ma swój urok:).Podobalo mi sie w Oslo to, ze jest nieduże, a na zwiedzenie wszystkich waznych obiektów i obejscia centrum miasta wystarczyly nam 4godziny. Gdyby ktos sie spieszyl, moglby to zrobic nawet i w dwie:). To miasto idealne do zwiedzenia w jeden dzien!

Jest tam tez duzo pomników i fontan, no ale to mi akurat obojetne, choc fontanny lubie, bardziej od pomników;).
Norwegia jest strasznie droga. Wiedzialam, ze jest tam drogo, ale nie myslalam, ze, az tak! Dobrze, ze bylam tam tak krótko, bo tylko byloby mi bardziej przykro, ze niczego nie moge sobie kupic...;)).W Londynie zatrzymaliśmy się głównie dlatego, że musiałam odebrać od mojej współlokatorki dwie torby, które nie zmieściły mi się do bagażu przy przeprowadzce z UK.
Nie mieliśmy dużo czasu na zwiedzanie, jednak do hostelu wróciliśmy dopiero o 00:30, także udało mi się pokazać tacie wszystkie najważniejsze miejsca i obiekty w centrum Londynu.


Oslo.

Oslo z okna samolotu.

Za mną parlament.

Pałac królewski.

Mieszkańcy Oslo to wyluzowani ludzie;))).

Będąc pod Pałacem trafiliśmy na uroczystą zmianę warty. Nie zabrakło orkiestry, żołnierskiej musztry i było to naprawdę ciekawe widowisko:).

Stare, dobre Vespy...Chłopaki wiedzieli co dobre;).



Ratusz w Oslo.


Ogromny statek pasażerski odpływał z portu. Tak dużego nie widziałam jeszcze nigdy. Kiedyś muszę się wybrać na rejs z prawdziwego zdarzenia:).

Widok z zamku i fortecy Akershus na port i ratusz.


Znowu zamek i forteca Akershus, tym razem od innej strony;).


U dziadka Roosvelt'a na kolanach:)


Najdroższy hamburger i frytki w Mc'u jakie kiedykolwiek jadłam.
Za obie rzeczy zapłaciłam ponad 20zł ;P.


Bardzo ciekawy architektonicznie budynek Opery. Dach kończy się w wodzie i można po nim spacerować.

Niby wspinam się po dachu;). Był troche stromy, ale póki nie jest oblodzony można wejść na samą górę z większą lub mniejszą zadyszką;).


Ja i tata w odbiciu szyby Opery;).



Oslo street fashion.

Dwa różne style, ale oba ciekawe. Dość często można było spotkać na ulicy dziewczyny w spodniach ze zwężanymi nogawkami, czy nawet ściągaczami przy kostkach i do tego sportowe buty.

Elegancja w męskim wydaniu.

I znowu zwężane przy kostkach nogawki:)

Tutaj tylko chłopak zasługuje na uwagę;).

Odważne kolory, mi się podoba;).










Słodki, norweski przysmak, który często widywałam w sklepach, jednak był tak drogi, że chęć spróbowania przegrała z oszczędnością;).


Jeden z moich ulubionych sklepów z butami. Rok temu w Sztokholmie kupiłyśmy sobie z mamą w Dinsko kilka świetnych i tanich par butów. W Norwegii ceny już niestety były dużo wyższe mimo, że wybór wciąż ciekawy.




Londyn.

Tatę zachwyciła brytyjska architektura:).

Richie, moja współlokatorka z Londynu:).


Zdjęcie wyszło jakby było robione Holgą;))).

Wygłodzeni po całym dniu, wybraliśmy się z tatą do Chinatown, na bufet za 5,90£, czyli płacisz raz i jesz ile chcesz. Uwielbiam takie miejsca szkoda, że u nas ich nie ma, a jeśli jest to płaci się dużo więcej i dostaje niekoniecznie lepsze jakościowo jedzenie...
Przynajmniej najedliśmy się na zapas z tatą ukochanych krewetek i małż :).

Mój tata, a za nim Big Ben i Parlament Westminster tuż przed północą.

Zanim wyruszyliśmy na lotnisko, usiedliśmy sobie rankiem w Starbucks, wypiliśmy dużą latte i spróbowaliśmy czekoladowo-bananowego koktailu, który był pyszny.
I po tych ponad dwóch bardzo intensywnych dniach, trzeba było wracać do domu.
Zarówno ja, jak i tata wróciliśmy z wyprawy zadowoleni:).

23 wrz 2008

A...

Małe przygotowanie do zimy...


Kiedy kończy się lato, a pogoda staje się jesienna, używam ogrodowych ziół do zrobienia pesto.
Lubimy z mamą zamykać lato w słoikach, dlatego robimy dużo róznych przetworów, żeby w trakcie zimy móc przypomnieć sobie lato. Przygotowujemy dżemy (tego lata wypróbowałyśmy m.in. "nutelle węgierkową" i z pewnością zrobimy ją też za rok), soki, przeciery pomidorowe, suszone zioła, pomidory i grzyby, grillowane cukinie w oliwie, kiszone ogórki, mrożonki i kilka innych.



Aż mi się zimno robi jak patrzę na to zdjęcie, a od tamtego czasu minęły tylko dwa tygodnie:P.


Tiramisu, które zrobiłam w weekend:).

dress: Atmosphere 8£
bag: Atmosphere 4£
plimsolls: Urban Outfitters 3£.

19 wrz 2008

Tradycje winiarskie i Winobranie.

W niedzielę zakończyło się Winobranie- najpopularniejsze zielonogórskie święto.
Tradycje winiarskie miasta sięgają prawdopodobnie XII wieku, a pierwsze Winobranie odbyło się w 1852 roku.
Święto trwa 8dni podczas których odbywają się różne imprezy kulturalne, sportowe, koncerty, Festiwal Folkloru, na deptaku ustawiane są rozmaite stoiska, gdzie można kupić niemalże wszystko, a całe miasto tętni życiem zarówno w dzień jak i nocą;).

Jeśli chodzi o polskie winnice, to powstaje ich coraz więcej, głównie w zachodniej Polsce, gdzie klimat jest łagodniejszy od pozostałej części kraju.
Ciągle zakazana jest sprzedaż polskich win, ale ze względu na zmianę w ustawie, od 2009 roku polscy winiarze będą mogli legalnie sprzedawać wino ze swoich winnic:).



Na kilka dni przed ostatecznym terminem rejestracji winnic w Agencji Rynku Rolnego, pod numerem pierwszym zarejestrował swoją winnicę nasz znajomy:). Powyżej znajduje się artykuł, który ukazał się w "Twój Styl" we wrześniu 2007, gdzie opisana była m.in. winnica "Stara Winna Góra", a główne zdjęcie pochodzi właśnie stamtąd:).
Tylko winnice, które zostały zarejestrowane do 12.09 w ARR, będą mogły sprzedawać wino własnej produkcji.



Co roku podczas Winobrania odbywa się korowód.

Prezentacja regionalnych winnic.

Goście z Armenii.

Ten piesek mnie zauroczył:).


A to znajomi z Niemiec, którzy emeryturę spędzają w założonej przez siebie winnicy;). 300 butelek wina własnej produkcji przywiezionych na Winobranie rozeszło się w kilka godzin:). Póki co, są to jedyne legalnie sprzedawane wina w regionie, ponieważ miejscowość, w której znajduje się ta winnica, znajduje się tylko ok 1,5h drogi od Zielonej Góry;).


Aż nie chce mi się wierzyć, że jeszcze w zeszłym tygodniu było tak ciepło:(.



Wczoraj wróciłam z krótkiego wypadu do Oslo i Londynu, więc to będzie następnym tematem posta;).




There is a Wine Fest in my city every year. The tradition is related to the period of harvest of grapes from the local vineyards which were then turned into wine . The first festival took place in October 1852 . Nowadays it starts in the first or second week of September and lasts for nine days.
During the days a lot of cultural and sport events take place, among which the International Festival of Folklore is one of the most prominent. There are also theatre meetings (including street theatres) and music concerts.
The centre of the town turns into a big marketplace for the time of the fest, with a separate street allotted for the antiques market. The days of the fest are the only time when drinking alcoholic drinks in the streets of the town is permitted.

Tee shirt "gone with the wind": Zara
shorts: GAP
plimsolls: Urban Outfitters
bag: Atmosphere