31 mar 2011

From Soho to Harlem.


W przedostatnią niedzielę kręciłam się po SoHo, weszłam m.in do sklepu z hiszpańską żywnością.

Sklep należał do tych ekskluzywnych, więc wszystkie produkty, były drogie.


Nabrałam oczywiście wielkiej ochoty na znalezienie się w Hiszpanii, najlepiej na targu, gdzie mogłabym zachwycać się otaczającym jedzeniem i skusić się na coś pysznego.

Stamtąd przeszłam do Little Italy i Chinatown.

W wietnamskim barze znanym z dobrych banh mi, zjadłam jedną z ich pysznych kanapek.

Później wsiadłam w metro i z downtown przeniosłam się na daleką Upper West Side, żeby zobaczyć Columbia University, którego wejście na kampus wygląda właśnie tak.

A to już kampus. Była to niedziela, więc ludzi było mało, ale na schodach i tak siedziała garstka studentów.

Za plecami miałam ten budynek.

Było zimno, ale pojedyncze osoby i tak siedziały na trawnikach, zupełnie jak znacie to z filmów. Jestem pewna, że kiedy jest ciepło, to trawniki są zapełnione studentami.

Opuściłam campus i przeszłam jedną aleję w stronę rzeki.

I tak szłam przy Riverside Drive jeszcze bardziej na północ.

Upper West Side szybko zamieniła się w Harlem i znalałam się tam, gdzie ostatnio widziałam aktorów z "Gossip Girl". Na zdjęciu Riverside Church.

W parku można było zauważyć oznaki wiosny.


Moim celem było dojście do tego prawdziwego, nieciekawego Harlemu.

Chyba najlepszym znakiem, że w końcu się w nim znalazłam był wolnostojący McDonald's, którego do tej pory na Manhattanie nie widziałam, bo nie ma na to miejsca.

Przeszłam się jedną bardzo długą ulicą z zachodu na wschód, bo moim celem było zobaczenie tego bardzo starego baru z 1939r. Ta prawdziwa, biedna strona Harlemu, którą zobaczyłam była naprawdę brzydka. Brudne ulice, co chwile jakaś sieciówka z fast foodem, sklep z kiczowatymi ciuchami, a mieszkańcami tej części byli przede wszystkim Afroamerykanie.

Byłam na wysokości 125ulicy, a od 110 zaczyna się Central Park. Widać go na zdjęciu w oddali, podobnie wieżowce Manhattanu. Teraz już nie byłam nad Upper West Side, tylko Upper East Side i byłam 48 ulic od domu.
Jeszcze na pewno wybiorę się z aparatem na Harlem i napiszę więcej o tej dzielnicy, nie pomijając jej historii.

29 mar 2011

Tilt-shift.

Wszyscy, którzy interesują się fotografią na pewno słyszeli o tilt-shift, technice fotograficznej, w której dzięki specjalnym obiektywom można zarządzać głębią ostrości. Tilt shift najlepiej nadaje się do fotografowania architektury z większych odległości. Efekt jest taki, że wszystko wydaje się być miniaturowe. Jeśli chcecie zobaczyć fotografowanie tą techniką z prawdziwego zdarzenia, to polecam obejrzenie przykładowych filmików, klik i klik.
A ja poniżej przedstawiam kilkanaście zdjęć z miejsc, które odwiedziłam, tym razem w miniaturze;).

IMG_6860-tiltshift
Malta

Widok na North Beach, San Francisco

Alamo Square, SF



Alcatraz
IMG_0600.JPG_effected-tiltshift
Huacachina, Peru
IMG_0218-tiltshift
Floryda
IMG_0160-tiltshift
IMG_0181-tiltshift
San Juan, Puerto Rico
IMG_9798-tiltshift
St. Kitts
IMG_2289-tiltshift
Seattle
IMG_2399-tiltshift
IMG_2614-tiltshift(2)
Las Vegas

Nowy Jork
IMG_4758-tiltshift

28 mar 2011

Cinnamon buns with cream cheese frosting.

U mnie pora śniadaniowa, u Was jest już popołudnie, ale dodaję zdjęcia pysznych cynamonowych bułek polanych kremowym serkiem i truskawkowego jogurtu z targu farmerów. Takie targi można znaleźć w różnych częściach Manhattanu, zazwyczaj przedpołudniem, w poszczególne dni tygodnia. Są jednym z tych miejsc z produktami najlepszej jakości w niewielkiej cenie.

Przeciętne amerykańskie jogurty (nie mówię o tych z lokalnych farm) są jednymi z produktów, które tutaj smakują gorzej niż w Europie. Nawet produkty takiej firmy jak Danone, smakują inaczej, trochę sztucznie, ale za to w mleku nie widzę różnicy. Osobiście jadam tu tylko jeden rodzaj jogurtów greckich z dodatkiem owoców, a na resztę będę musiała poczekać wraz z powrotem do Europy.



26 mar 2011

Movie locations in San Francisco.

Chyba nigdy nie wspominałam o planie zrobienia posta na ten temat, ale pod koniec mojego pobytu w San Francisco, odwiedziłam kilka miejsc, w których kręconych było parę filmów/ seriali.
Kiedy wczoraj oglądałam Mrs. Doubtfire, jedną z bardziej lubianych przeze mnie komedii, przypomniałam sobie, że nie dodałam tych zdjęć jeszcze na bloga i rozpoczęłam pisanie tego posta.


Na rogu Steiner i Broadway...

...znajdziecie dom, w którym kręcono właśnie Mrs. Doubtifre. Zazwyczaj w filmach podaje się fikcyjne adresy, ale w scenie, kiedy Mrs. Doubtifre dzwoni w sprawie pracy jako niania, Miranda (matka) podała prawdziwy adres domu!

Wejście.



Na rogu ulicy. Wyglądało na to, że ktoś tam mieszka.

Na tej samej ulicy, kilka domów dalej pod adresem Broadway 2311, stoi przepiękna XIX wieczna willa, w którym w drugiej połowie lat 90tych kręcono serial "Ich pięcioro".  Chyba niewielu z Was będzie go pamiętać, ale ja byłam wielką fanką. W Polsce wyświetlany był na TVP2 (od pon. do pt o 16, haha pamiętam nawet godzinę) i było to chyba ponad 10 lat temu.
Serial opowiadał perypetie piątki rodzeństwa w różnym wieku, którzy w wyniku wypadku stracili obojga rodziców i musieli radzić sobie sami.
To tutaj swoje kariery rozpoczęli Matthew Fox, Jennifer Love Hewitt i Neve Campbell.
Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy oglądałam "Lost", to po zobaczeniu Matthew Foxa zareagowałam "O, Charlie!", bo tak nazywała się jego postać w "Ich Pięcioro". I tak już zresztą zostało do końca "Zagubionych", Jack zawsze mylił mi się z Charliem;).
Co jest jeszcze zabawniejsze, w czasach kiedy zawzięcie oglądałam ten serial, a później bawiłam się z koleżankami i dobierałyśmy sobie wymyślonych chłopaków, moim był właśnie Matthew Fox;). Minęło ponad 10 lat, a mój gust się za bardzo nie zmienił haha!


Może jak zobaczycie trailer, to przypomnicie sobie ten serial. Zwróćcie uwagę, na samym początku Charlie wbiega po schodach domu.

Dom wygldał na opuszczony i bardzo mnie korciło, żeby zajrzeć przez okno, więc namówiłam koleżankę, na wejście na górę. Minęło tyle czasu od obejrzenia ostatniego odcinka, a ja nadal byłam podekscytowana, że stałam przed drzwiami, których kiedyś nawet nie zamarzyłoby mi się zobaczyć;).

Zajrzałam przez okno i wewnątrz rzeczywiście było pusto. Później jakiś facet wyłonił się z komórki pod schodami drzwi i w skrócie powiedział, że to teren prywatny i mamy sobie iść.

W internecie przeczytałam, że pod koniec 2009 dom został wystawiony na sprzedaż za 7.2mln $!
Pod tekstem znalazłam zdjęcia wnętrza, najwyraźniej zrobione wcześniej, a kiedy ja zrobiłam swoje  8 miesięcy później, to dom nadal stał pusty.
Już z zewnątrz budynek wydaje się bardzo duży (pomijając to, że prowadzą do niego długie schody, co zwiększa wrażenie), ale przeczytałam też, że wewnątrz znajduje się siedem sypialni. Oto więcej zdjęć.

Spójrzcie na zdjęcie, które zrobiłam zaglądając przez okno, widać na nim, tą szklaną część, którą tu widzicie na prawo od kuchni.


To salon, który zobaczyłam patrząc przez okno.







Pokój z takim widokiem na zatokę i Golden Gate...Marzenie!



Poddasze. Jak wrócicie do pierwszego zdjęcia domu z zewnątrz i spojrzycie na najwyższą partię okien, to będziecie już wiedzieć, co się za nimi kryło.

Dom z jednym z lepszych widoków w San Francisco.
Pictures source- luxist.com

A jakie piękne są tam zachody słońca...echhh...

Więcej filmowych lokalizacji z SF już niedługo. Żeby wyprzedzić pytanie, to napiszę, że coś podobnego zrobię też w NY, ale jeszcze nie wiem kiedy, więc nie wyczekujcie takiego posta;).