Kiedy wczoraj oglądałam Mrs. Doubtfire, jedną z bardziej lubianych przeze mnie komedii, przypomniałam sobie, że nie dodałam tych zdjęć jeszcze na bloga i rozpoczęłam pisanie tego posta.
Na rogu Steiner i Broadway...
...znajdziecie dom, w którym kręcono właśnie Mrs. Doubtifre. Zazwyczaj w filmach podaje się fikcyjne adresy, ale w scenie, kiedy Mrs. Doubtifre dzwoni w sprawie pracy jako niania, Miranda (matka) podała prawdziwy adres domu!
Wejście.
Na rogu ulicy. Wyglądało na to, że ktoś tam mieszka.
Na tej samej ulicy, kilka domów dalej pod adresem Broadway 2311, stoi przepiękna XIX wieczna willa, w którym w drugiej połowie lat 90tych kręcono serial "Ich pięcioro". Chyba niewielu z Was będzie go pamiętać, ale ja byłam wielką fanką. W Polsce wyświetlany był na TVP2 (od pon. do pt o 16, haha pamiętam nawet godzinę) i było to chyba ponad 10 lat temu.
Serial opowiadał perypetie piątki rodzeństwa w różnym wieku, którzy w wyniku wypadku stracili obojga rodziców i musieli radzić sobie sami.
To tutaj swoje kariery rozpoczęli Matthew Fox, Jennifer Love Hewitt i Neve Campbell.
Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy oglądałam "Lost", to po zobaczeniu Matthew Foxa zareagowałam "O, Charlie!", bo tak nazywała się jego postać w "Ich Pięcioro". I tak już zresztą zostało do końca "Zagubionych", Jack zawsze mylił mi się z Charliem;).
Co jest jeszcze zabawniejsze, w czasach kiedy zawzięcie oglądałam ten serial, a później bawiłam się z koleżankami i dobierałyśmy sobie wymyślonych chłopaków, moim był właśnie Matthew Fox;). Minęło ponad 10 lat, a mój gust się za bardzo nie zmienił haha!
Może jak zobaczycie trailer, to przypomnicie sobie ten serial. Zwróćcie uwagę, na samym początku Charlie wbiega po schodach domu.
Dom wygldał na opuszczony i bardzo mnie korciło, żeby zajrzeć przez okno, więc namówiłam koleżankę, na wejście na górę. Minęło tyle czasu od obejrzenia ostatniego odcinka, a ja nadal byłam podekscytowana, że stałam przed drzwiami, których kiedyś nawet nie zamarzyłoby mi się zobaczyć;).
Zajrzałam przez okno i wewnątrz rzeczywiście było pusto. Później jakiś facet wyłonił się z komórki pod schodami drzwi i w skrócie powiedział, że to teren prywatny i mamy sobie iść.
W internecie przeczytałam, że pod koniec 2009 dom został wystawiony na sprzedaż za 7.2mln $!
Pod tekstem znalazłam zdjęcia wnętrza, najwyraźniej zrobione wcześniej, a kiedy ja zrobiłam swoje 8 miesięcy później, to dom nadal stał pusty.
Już z zewnątrz budynek wydaje się bardzo duży (pomijając to, że prowadzą do niego długie schody, co zwiększa wrażenie), ale przeczytałam też, że wewnątrz znajduje się siedem sypialni. Oto więcej zdjęć.
Spójrzcie na zdjęcie, które zrobiłam zaglądając przez okno, widać na nim, tą szklaną część, którą tu widzicie na prawo od kuchni.
To salon, który zobaczyłam patrząc przez okno.
Pokój z takim widokiem na zatokę i Golden Gate...Marzenie!
Poddasze. Jak wrócicie do pierwszego zdjęcia domu z zewnątrz i spojrzycie na najwyższą partię okien, to będziecie już wiedzieć, co się za nimi kryło.
Dom z jednym z lepszych widoków w San Francisco.
Pictures source- luxist.com
A jakie piękne są tam zachody słońca...echhh...
Więcej filmowych lokalizacji z SF już niedługo. Żeby wyprzedzić pytanie, to napiszę, że coś podobnego zrobię też w NY, ale jeszcze nie wiem kiedy, więc nie wyczekujcie takiego posta;).
"Ich pięcioro" to do dzisiaj jeden z moich ulubionych seriali. Oczywiście "podkochiwałam się" w Baileyu, bo był mw. moim równolatkiem. :) Choć jeśli dobrze kojarzę, aktor go grający w rzeczywistości był sporo starszy.
OdpowiedzUsuńAśa-> Cieszę się, że ktoś go pamięta i dla mnie chyba też do dzisiaj jest to jeden z ulubionych seriali;). Postać Claudii była mniej więcej w moim wieku, więc lubiłam się z nią utożsamiać;))).
OdpowiedzUsuńteż pamiętam "Ich pięcioro", ten serial punkt 16 był moja malą rutynka przez dluższy czas, bylam bardzo zawiedozna jak sie skonczyl. te domy są jak z bajki, samo ich obejrzenie z bliska musi byc cudownym przezycim ;)
OdpowiedzUsuńUla, będzie dom w którym kręcono Pełną chatę ? ;)
OdpowiedzUsuńJa także pamiętam "Ich pięcioro".
OdpowiedzUsuńZawsze o 16 trzeba było zasiąść przed telewizorem. Z całą swoją klasą licealną przeżywaliśmy ich perypetie. Bardzo nostalgiczne wspomnienia.
"Ich pięcioro" uwielbialam!!!:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny post, dzięki!
OdpowiedzUsuńszczęka mi opadla jak zobaczyłam młodego Foxa ;p
nie oglądałam tego serialu ale chyba kojarzę go z 'przeskakiwania' po kanałach
co do widoku na Golden Gate(z okna)- marzenie!
swietne miejsce :)
OdpowiedzUsuńno ba, oczywiście że Pamiętam Ich pięcioro :) I Matthew Fox, mrrr ;)
OdpowiedzUsuńZofia
Ale numer! Ostatnio myślałam o takim tematycznym zwiedzaniu SF po Twoich postach z listą rzeczy, które trzeba zejść, i wtedy przyszło mi na myśl, żeby zrobić taką wycieczkę filmową. A tu proszę dziś - Twój post:) Na pewno skorzystam z Twoich tras! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten serial! :O To było wieki temu, a oglądałam go razem z mamą :) Miłe wspomnienia... :) Poza tym być w miejscu, gdzie kręcili Twój ulubiony film/serial... to musi być niezwykłe uczucie :)
OdpowiedzUsuńZawsze uwielbiałam takie domy, mają w sobie piękno i taką sielskość :D
Pozdrawiam serdecznie.
{http://pamietnik-pandorci.blogspot.com/}
poprzedni post był boski, a ten to w ogóle nokaut.!!! nie mogę się doczekać na więcej w tym stylu ;-)
OdpowiedzUsuńMatthew Fox gra teraz w Londynie w sztuce ''In a forest dark and deep''.
OdpowiedzUsuńhttp://www.inaforestdarkanddeep.com/ Sztuka całkiem dobra, aczkolwiek bez fajerwerków. Matthew był kiedyś bardzo przystojny:-)
Pozdrawiam,
K.
Pamiętam ten serial - świetny był!
OdpowiedzUsuńReni
Ula, super, że powróciłaś na chwilę do SF! Zachwyty NY zachwytami, ale to SF w Twoim obiektywie mnie ujmuje bardziej :O Zawsze myślałam, że gdybym mieszkała na Manhattanie, to moje życie byłoby kompletne... ale od kiedy zaczęłam Cię czytać, zakochałam się w SF! Wydaje mi się, że jest lżejszym i prostszym miejscem do życia, a NYC już tak do mnie nie przemawia... No ale cóż, na razie nigdzie się nie wybieram, choć pomarzyć (o SF!) zawsze można :) Pozdrawiam! |Ewelina
OdpowiedzUsuńMi z kolei SF już zawsze będzie się kojarzyć z "Charmed":)
OdpowiedzUsuńdzięki, że mnie wtedy tam zabrałaś! sama o tym nie pomyślałabym ;D Beata
OdpowiedzUsuńUwielbiałam oglądać "Ich pięcioro" :) Jak po raz pierwszy oglądałam Lost, to moja reakcja też była: O, to jest Charlie z Ich pięcioro ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za post. Dom jest przepiękny, ale ta cena...
świetny post!
OdpowiedzUsuńuwielbiam też wyszukiwać filmowych lokacji, jeśli udaje mi się być w miejscach, które stanowiły tło dla jakiegoś filmu, więc i tę notkę przeczytałam i obejrzałam z wielką ciekawością!!!
ha. też oglądałam 'ich pięcioro' :) a dom zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w San Francisco, dzięki Twojemu blogowi. Zastanawiam się czy to tam naprawdę kręcą Detektywa Monka...chyba czas coś o tym poczytać. Taki widok z okna pomagałby mi wstawać codziennie rano :D Pozdrawiam! - Karola
OdpowiedzUsuńPiekny dom,a widok na Golden Gate powala.
OdpowiedzUsuńTak z ciekawosci czym zajmują się twoi host tatowie, gdzie pracują?
Pozdrawiam Cocaina!
Mam dokładnie takie same odczucia jak osoba kilka komentarzy wyżej, kiedyś myśląc o życiu w Ameryce wydawało mi się, że NYC jest miejscem idealnym, teraz wiem, dzięki Tobie i twojemu obiektywowi, że wcale tak nie jest. SF wydaje się sto razy bardziej magiczne, piękniejsze i jeżeli kiedykolwiek moja podróż do Stanów dojdzie do skutku to wiem, że pierwszym miastem, które chce odwiedzić nie będzie Nowy Jork a właśnie San Francisco.
OdpowiedzUsuńI tak jak pisała osoba wyżej, nie jest tak, że Nowy Jork nie jest miejscem atrakcyjnym, też z zachwytem oglądam kolejne twoje zdjęcia, ale to właśnie za czasów, kiedy byłaś w SF czekałam z niecierpliwością na kolejne posty ze zdjęciami, bo były swego rodzaju magiczne.
Mam jeszcze jedno pytanie, czy jest możliwość wykorzystania twoich zdjęć do małego, szkolnego projektu o San Francisco?
"Mrs. Doubtifre" oglądałam na video tyle razy, że końcu przetarła się kaseta :))) Wiele razy chciałam Cie zapytać, czy widziałaś dom głównych bohaterów z bliska, ale zawsze jakoś wylatywało mi to z głowy.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam akcja "Pełnej chaty" również rozgrywała się w SF, masz zamiar dodać posta o tym serialu?
"Ich pięcioro" oglądałam bardzo często, jednak było to tak dawno, że kompletnie nie pamiętam o czym był ten serial. Domu ze zdjęcia nie kojarzę, jedynie twarze głównych bohaterek wyglądają znajomo.
Hej:) Pewnie nie kojarzysz mojego nicka, ale to nie szkodzi;) Twojego bloga czytam od mniej więcej 1,5roku, a każdy post sprawia mi naprawdę dużą frajdę. Zainspirowana postanowiłam wreszcie sama spróbować. http://raspberrysparkles.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiedługo wrzucę relację z Maroka, może Cię zainteresuje;)Pozdrawiam
czekam na posta z ciągiem dalszym, i mam nadzieję, że "Pełna Chata" się na niego załapie :)
OdpowiedzUsuńPełna chata!!!!
OdpowiedzUsuńIch pięcioro było hitem moim i mojej siostry ( ale siostry bardziej ;p)
OdpowiedzUsuńA dom bardzo mi się podoba. Przytulne wnętrze i piękny widok.
P.
Czemu dodałaś te zdjęcia, przez Ciebie się w nich zakochałam, piękne wnętrza, i ten pokój z widokiem na zatoke , na prawde marzenie :) aż moja zaspana wyobraxnia sie pobudzila
OdpowiedzUsuńUla, mam takie pytanie do Ciebie, nie jest ono na temat tego posta ale nie wiem gdzie indziej je zadać
OdpowiedzUsuńMieszkasz od ponad roku w Stanach jednak z tego co tutaj ogarniam na blogu to jeszcze nie wiesz, gdzie Cię poniesie dalej(studia UK USA, czy już zdecydowałas?) czy byłabyś teraz w stanie spakować się w walizkę czy dwie czy dorobiłaś się tam swojego 'dobytku'(oczywiście dobytku w cudzysłowiu) czy nie przywiązujesz się do rzeczy i w zasadzie w każdej chwili mogłabyś teraz bez problemu się przenieść na drugi koniec świata?
O rety jak czas leci - juz zapomniałam zupełnie o "Ich pięcioro".
OdpowiedzUsuńA niezwykle bym się ucieszyła gdyby w trakcie wędrówek po NY śladami seriali udało Ci sie uchwycić te miejsca, ktych użyto w serialu "Przyjaciele". To mój ulubiony serial ever!
Kasia
wspaniały dom i przepiękne wnętrze! Takie ciepłe i przytulne...
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie "filmowe" posty!
OdpowiedzUsuńBa, mam mala obsesje na tym punkcie.
Jak gdzies jade zawsze staram sie dowiedziec czy cos krecono w danym miejscu.
Z przyjemnoscia przeczytam filmowy post z NYC.
Hej Ula! Muszę przyznać, że od paru miesięcy zastanawiałam się nad wyjazdem jako au pair do Francji i Twój blog (odkryty kilka tyg temu) okazał się jednym z katalizatorów, które pomogły mi podjąć decyzję i złożyć aplikację :) Wydajesz się być fantastyczną osobą, jesteś bardzo inspirująca, a czytanie/oglądanie Twoich postów to prawdziwa frajda. Trzymaj się cieplutko!
OdpowiedzUsuńAlicja
Cocaina-> Odpowiedź znajdziesz w komentarzach pod poprzednim postem:).
OdpowiedzUsuńEwelina i Anonimowy z 10:54-> Cieszę się, że macie takie odczucia i że mój blog sprawił, że uznałyście San Francisco za magiczne miejsce, jakim naprawdę jest. Anonimowy- tak, możesz wykorzystać moje zdjęcia.
Joanka-> Po ostatnich kilku latach raczej widać, że za bardzo się nie przywiązuję;). Gdybym nie była teraz na etapie, że muszę iść na studia, to prawdopodobnie ruszyłabym w długą podróż po Azji. Przynajmniej na to mam teraz największą ochotę.
A poza tym, gdybym wiedziała, że mogłabym pomieszkać w jakiejś Australii czy Nowej Zelandii, albo na południu Europy i utrzymać się tam, to też byłabym w stanie spakować się i pojechać.
Nic nie musisz. Musisz tylko to co chcesz.
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na wersje NY :-) ta jest super!
OdpowiedzUsuń