Niedzielę rozpoczęłam od wybrania się do kina na "Biutiful" z Javierem Bardem. Bardzo dobry film, ale i przygnębiający.
Byłam na Upper West Side więc przeszłam się do Columbus Circle. W Whole Foods kupiłam obiad, a później przeszłam przez ulicę i znalazłam się w Central Parku.
Gdzie niegdzie można jeszcze zauważyć góry tzw. snurt (snow + dirt)...
... ale w powietrzu można już było poczuć wiosnę.
Chociaż ziemia jest wciąż wilgotna i zdarza się wdepnąć w błoto...
...nie powstrzymało to najbardziej wytęsknionych od urządzenia sobie pikniku i pozbycia się kurtek czy nawet butów i skarpetek.
Każdy chciał usiąść na slońcu, więc jeśli ławki były zajęte, to ludzie wybierali skały.
Place zabaw były pełne dzieci, dookoła roznosił się ich śmiech.
Fajnie było zobaczyć bawiące się razem rodziny.
Ja szukałam wygodnego miejsca, żeby zjeść obiad, aż w końcu znalazłam centrum szachistów, które o tej porze roku świeci jeszcze pustkami.
W Whole Foods kupiłam kilka rodzajów sałatek, łosoś z wasabi, tabouleh, fasolka edamame, mix sałat i ciecierzyca.
WF ma też świetną sekcję z deserami, więc wziełam sobie na spróbowanie pudding chlebowy, tiramisu, bananowe triffle z odrobiną sosu jagodowego
Dobrze mi się siedziało ze słońcem ogrzewającym moją twarz, ale w końcu ruszyłam w drogę powrotną. To południowo-wschodni róg parku, z hotelem Plaza z prawej strony. W dole znajduje się lodowisko, którego obiektyw nie zdołał ująć;). Naprawdę ładny widok.
Słynne lodowisko w Central Parku.
Słońce powoli chowało się za budynkami i robiło się troche chłodniej.
W miejscach gdzie nie docierają praktycznie promienie słoneczne, woda jest jeszcze zamarznięta, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni...
Ale cudownie, w Polsce też już czuć wiosnę! :)
OdpowiedzUsuń- Aśka.
cudowne słoneczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńjejku, nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńmarzę aby teraz znaleźć się w Central Parku... <3
Ja chcę Central Park :D U mnie parki są małe, średnio zadbane, zamieskzują tam pijoki i nastolatki piją alkohol po kątach :<
OdpowiedzUsuńPięknie.. każdy Ci zazdrości.. ja też dołączam do tego grona..ale planuje wybrać się do NY chociaż na tydzień..zobaczymy co z tego wyjdzie.. może jeszcze tam będziesz i oprowadzisz mnie po ciekawych miejscach ? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Karola
w Warszawie pogoda taka sama, no może gdzieniegdzie trochę więcej śniegu :) jeeejku, strasznie, ale to strasznie nie mogę się już doczekać wiosny.
OdpowiedzUsuńa ja tak nie na temat, wiesz może czy można kupić bilet lotniczy bez opłaty transakcyjnej?? czy jest to możliwe?
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia. dla info: fasolka edamame to poprostu soja. ania
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 19:08-> masz na myśli opłatę, przy płaceniu karta? Mówisz o konkretnych liniach? Bo zazwyczaj nic się nie płaci, ale nie wiem czy mówimy o tym samym.
OdpowiedzUsuńAnia-> edamame odnosi się tez do nazwy dania. Poza tym dla mnie soja, to klasyczne żółte nasiona, wiec nie będę dwóch rożnych odmian nazywać tak samo, tak jak na rukole na mówię sałata;).
♥ jak wiosennie!
OdpowiedzUsuń<3 jak tam pieknie, az chce sie plakac, ze nie mozna tam byc
OdpowiedzUsuńAnonimowy 19:08: Żeby kupić bilet bez opłaty transakcyjne (RyanAir) musisz mieć kartę kredytową "PrePaid". W Polsce chyba tylko mBank je prowadzi ale nie jestem pewna. Transakcje wszystkimi innym kartami są płatne, jeśli kupujesz przez pośrednika jest jeszcze drożej.
OdpowiedzUsuńNa allegro są oferty, gdzie koleś proponuje kupno kartą prepaid za 5zł czyli ok 75% taniej.
Masz racje edamame to nazwa dania. W kazdej dotychczasowo odwiedzonej restaurcji japonskiej lub sushi barze zamawiajac "edamame" otrzymywalam pyszne i zdrowe zielone ziarenka soi, podgotowane i posypane sola. Zielone dlatego, bo mlode. Zwrocilam uwage bo napisalas "fasolka". Skoro rukola to nie salata to edamame tym bardziej nie jest fasola:) Nie chce sie czepiac, bardzo lubie Twojego bloga, poprostu obstaje przy swoim:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkocham Twoje zdjęcia! i coraz bardziej podoba mi się Nowy Jork!!!uuu
OdpowiedzUsuńWczoraj moj pracowy kolega chwalil sie zdjeciami z pobytu w USA. Wrocil pare dni temu z delegacji, 2 dni spedzil wlasnie w NY i zrobil zdjecia m.in tych samych miejsc, ktore teraz u Ciebie ogladam, z podobnym swiatlem.
OdpowiedzUsuńGlobalna wioska :) za kazdym razem mnie zadziwia :)
No a gdzie Hotel Empire? :P
OdpowiedzUsuńJ.
Ania-> Bo masz racje, to nie fasola i tu zrobiłam błąd. Po prostu wygląda bardziej na fasolę, więc z przyzwyczajenia tak ją tłumaczę. Poprawię się;).
OdpowiedzUsuńJ.-> Na West 63 St, więc nie do końca tutaj gdzie robiłam zdjęcia.
czy w USA obchodzi się tłusty czwarek? :D bo moja rodzina ze stanów obchodzi i zastanawiam się czy to tylko oni, czy wszyscy :D
OdpowiedzUsuńala
ala-> Nie obchodzi się, a to jutro? Zazdroszczę, napchałabym się z chęcią pączkami babci.
OdpowiedzUsuńJakie dania warto spróbować w Whole Foods?
OdpowiedzUsuńMożesz polecić jakieś fajne i niedrogie restauracje w Londynie?
Pozdrawiam,
K
K.-> Whole Foods to taki super market z dobrej jakości jedzeniem, głównie organicznym. Mają tam też duży wybór gotowych dań, sałatek, zup, deserów na wagę, wszystko w formie bufetu.
OdpowiedzUsuńNiestety nie polecę Ci żadnych miejsc w Londynie, musiałabym sama zrobić research. Jak tam mieszkałam, to nie stać mnie za bardzo było na jedzenie poza domem, a ponadto głównie jadłam w restauracjach w których pracowałam.
Czy ogladalas film"Burleska"?Polecam!:)
OdpowiedzUsuńpani sparks-> Dzięki. Miałam zamiar, ale jakoś nie wyszło. Obejrzę, ale nie wiem kiedy;).
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńWiem co to Whole Foods:-)
Zastanawiałam sie czy warto spróbować dań z ich bufetu.
K.
nie ma tlustego czwartku ale jest Pancake Tuesday, ktory w tym roku wypada bodajze 8.03:-) Zdjecia super, ja doszlam do wniosku,ze nie nadaje sie na dluzej do zycia w tropikach bo tesknie za zima, zmieniajacymi sie porami roku itd...
OdpowiedzUsuńK.-> Sorry, nie byłam pewna. Jak spytałaś o dania, to pomyślałam, że ciężko je wskazać, dużo się zazwyczaj miesza i w sumie to królują sałatki, a samo menu się ciągle zmienia, więc wolałam się upewnić, że wiesz co to;)..
OdpowiedzUsuńWszystko jest bardzo dobre, więc zależy od Twoich preferencji. Ja nie lubię brać węglowodanów, ryżu czy makaronu nigdy nie nakładam i staram się brać to, co lekkie, żeby nie zapłacić za dużo;).
gosia-> Jesienią w NY też tak myślałam. "Ach, jednak to lubię pory roku, a nie to co w Kalifornii, klimat ciągle podobny". Niestety zimą zmieniłam zdanie, wiosną pewnie znow zmienię i znów uznam, że jednak lubię pory roku;)).
Ja tam lubie zime:-) od listopada widzialam tu slonce moze ze 4 razy:-(
OdpowiedzUsuńfajoskie te twoje nowojorskie opowiesci ;D i foteczki ladnie ci sie ukladaja ;D te ze sloncem w oczy lubie chyba najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńSo pretty, and so much of spring. Happy to see your pictures!
OdpowiedzUsuńtak ula, to dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńczyli pancake tuesday to ostatki :)
ala
aż się zachciało wiosny...
OdpowiedzUsuńale nie na tyle obsesyjnie, żeby zrzucić płaszcz i skarpetki ;P
Dzięki Sake :) ale nie do końca mi o to chodziło... chociaż twoje informacje mi się przydadzą.
OdpowiedzUsuńnie o opłatę przy płaceniu kartą.
Teraz kiedy szukam promocji na bilety na stronach tj. www.esky.pl, bluesky.tanie-loty.com.p, to przy rezerwacji danego biletu automatycznie pojawia mi się dodatkowy koszt za opłatę transakcyjną i napisane jest, że ta opłata to:
"Opłata transakcyjna to składnik ostatecznej ceny biletu lotniczego. Uzupełnia rezerwacje o istotne usługi, których często nie zapewniają przewoźnicy, takie jak:
informowanie o każdej zmianie, której podlegają rezerwacje oraz rejsy lotnicze
indywidualne przygotowywanie każdego zamówienia oraz dopasowanie go do potrzeb klienta
pośrednictwo w rozmowach z przewoźnikami oraz portami lotniczymi
profesjonalna pomoc w sytuacjach kryzysowych na lotnisku
pokrycie kosztów wystawienia biletu
Nasza rozległa wiedza i bogate doświadczenie staną się nieocenione, gdy konieczne będzie dokonanie zmian w rezerwacji lub uzyskanie zwrotu za niewykorzystany bilet. Biorąc całkowitą odpowiedzialność za prawidłowe wystawienie biletów lotniczych, oszczędzamy tym samym pieniądze klientów, które w znacznie większych sumach musiałyby zostać przeznaczone na drogie, często międzynarodowe połączenia telefoniczne."
i kosztuje 60zł! (jeśli są to tanie linie typu Wizzair czy RyanAir, bo liniach Lot chyba 90 zł).
Stąd moje pytanie czy da się to jakoś "ominąć" albo zrezygnować z tej opłaty czy cokolwiek innego byle nie płacić dodatkowych 60zł.
:)
Twoje zdjęcia są genialne, powtórzę to po raz milion pierwszy. mogłabym oglądać je cały czas. i trochę Ci zazdroszczę tego Nowego Jorku mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńala-> W takim razie ten pancake tuesday nie jest popularny na taką skalę jak nasz Tłusty Czwartek. No ale tutaj mieszają się wszystkie religie, a u nas to stara tradycja zapowiadająca post;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 15:27-> Pomyślałam, że może o to chodzić, ale aż nie chciało mi się wierzyć, więc spytałam ponownie, a teraz chcę zapytać: Po co w takim razie rezerwujesz bilet przez taką stronę?? Możesz sprawdzić sobie na niej loty, zobaczyć jakie to linie, data, a później wejść bezpośrednio na stronę przewoźnika i zarezerwować samemu beż żadnych opłat.
A taka strona jak miała by zarabiać, gdyby nie pobierali opłat transakcyjnych? To trochę tak jakbyś spytała "Jak mogę zrobić zakupy w markecie, żeby pominąć opłatę przy kasie?";))
Powodzenia!
z tego co wiem nawet na stronie wizzair płaci się pewną opłatę transakcyjną, mimo, że się leci liniami tego przewoźnika ...
OdpowiedzUsuńSid-> Akurat Rayanair, Wizzar i ogólnie tanie linie starają się dołożyć do biletu jak najwięcej dodatkowych opłat, ale to co innego, bo nie jest to opłata za pomoc w zarezerwowaniu biletu i pomocy w razie problemów.
OdpowiedzUsuńa jakie linie polecasz najbardziej?
OdpowiedzUsuńKatie
Katie-> to zależy o jakim kontynencie mówimy i jakie ma się możliwości finansowe. Chyba lepiej znam amerykańskie linie lotnicze, bo w Europie latalam zazwyczaj bardzo niskim kosztem.
OdpowiedzUsuńWitam, obserwuję Twój blog już od czasów KG :) (nick: iwonka). Chciałabym Cię zachęcić do wystawy: http://www.fotografuj.pl/Event/Wystawa_Katarzyny_Majak/id/743
OdpowiedzUsuńsama chętnie bym tę wystawę obejrzała, gdybym była w NY:)
Pozdrawiam :)
Iwona-> Tak, pamiętam:). Wielkie dzięki za linka, chętnie się wybiorę!
OdpowiedzUsuńwłaśnie chodzi mi o Europę, chciałabym poleciec do Paryża, albo do Londynu, i szukam szukam, ale na razie znajduję same drożyzny...
OdpowiedzUsuńKatie
Katie-> Ostatnio LOT ma niezłe promocje, "szalona środa" to promocja, w której w środę bilety są tańsze o 50%. Do Paryża można polecieć za jakieś 300zł w dwie strony, dostępne są też inne miasta. Nie są to bardzo niskie ceny, ale jak chcesz tańsze (wiem, że Ryanairem już się za złotówkę nie poleci), to poszukaj mimo wszystko u tanich linii, czyli Ryanair lub Wizzair.
OdpowiedzUsuńwłasnie niedługo planuje już kupować bilety na koniec września.
OdpowiedzUsuńdzięki !
;)
Katie
Dzięki za odpowiedź. W takim razie się wybiorę. Ciekawe czy londyński Whole Foods różni się od amerykanskiego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
K.
K.-> Nie wiedziałam, że Whole Foods jest w UK! Widzę, że w Kanadzie też, chociaż to już mnie nie dziwi. Nie przypominam go sobie z Londynu, a może nie zwróciłam uwagi i nie zapamiętałam nazwy.
OdpowiedzUsuńTeraz sama jestem ciekawa różnic, ale myślę, że nie różnią się za bardzo, pomijając fakt, że wszystkie lokalne produkty będą inne;).
Jest ich kilka. Największy chyba na High Street Kensington. Odnośnie różnic chodziło mi przede wszystkim o dania z bufetu. Wybór ogromny, a ja mam problem z podejmowaniem decyzji:-)
OdpowiedzUsuńSłyszałaś o tej sztuce http://www.bam.org/view.aspx?pid=2650?
K.
HEJ,widziałaś bloga Kasi Tusk? jak Ci się podoba?
OdpowiedzUsuńola
Krążą po blogach nagrody i wyróżnienia. Do zabawy dołączam i ja, przyznając je Tobie. Szczegóły u mnie. Jesteś niezwykła!
OdpowiedzUsuńhey there!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwhat an amazing blog...
if you want we could follow each other...
let us know..
XOXOFrancesca&Ingrid
http://2befab.blogspot.com
K.-> Tak, weszłam na stronę WF i widziałam, że w Londynie jest kilka sklepów.
OdpowiedzUsuńLink ze sztuką mi się nie otwiera.
ola-> Widziałam. Blog jak blog, nie jest zbyt oryginalny, ale fajnie, że jest lifestyle'owy. Samą Kasię uważam za normalną, sympatyczną dziewczyne, nie poraża interesującą osobowością, ale jest według mnie bardzo ładna, zgrabna i fajnie się ubiera. Szkoda tylko, że jej koleżanka jest w tym całym projekcie przysłonięta popularnością nazwiska Tusk;).
Dziewczyny też sprawiają wrażenie otwartych, odpowiadają na komentarza, ale chyba powinny trochę przyhamować, bo założe się, że już dostały tysiące emaili od nastolatek, pełne totalnych głupot, bzdurnych pytań, tylko po to, żeby dostać odpowiedź od córki premiera;).