Prowincjonalne polskie miasteczko w Nowym Jorku.
Gdyby nie japońska restauracja wciśnięta pomiędzy Staropolskie delikatesy, a biuro podróży Turysta, Chevrolet zaparkowany przed Biedronką i babcia kupująca perfumy od handlującego Murzyna, to możnaby pomyśleć, że to Łomża albo Białystok.
Jest tu co robić, zwłaszcza jeśli szuka się paprykarzu, kartki na komunię wnuczki, różowego pumeksu, kabanosów, albo trzeba zarezerwować wakacje w Rzeszowie.
Można tu znaleźć praktycznie wszystko z kraju nad Wisłą.
Wizyta numer jeden. Wyszłam z metra i pierwsze co usłyszałam to "kurwa", a zaraz potem zobaczyłam polską zapitą twarz, na której zmarszczki układały się na wzór litery "W" jak wóda.
"Witaj Polsko!"- pomyślałam, chociaż lekkie ciarki przeszły mnie po plecach, bo ponad rok nie widziałam takiej twarzy, a przecież w PL widuję je praktycznie codziennie. Od czasu do czasu można tu dostrzec żula, ale nie ma ich aż tylu. Podejrzewam, że dworzec Victorii w Londynie jest bardziej dostępną lokalizacją, przynajmniej nie trzeba przelatywać nad oceanem.
Pamiętam jak pewnego razu weszłam do zatłoczonej (niepolskiej) piekarni, oglądałam wypieki przez szpary między ludźmi, a nagle starsza kobieta ze środka kolejki krzyczy do mnie oburzona i wymachuje ręką- "There's a line, there's a line!!!" Oczywiście wpychanie się nie przeszło mi przez myśl, ale jak spojrzałam na tą kobietę, to wiedziałam, że mogę mówić po polsku- "Aaaa, pani z Polski, prawda? No tak, walka o kolejkę, to w naszym stylu;)".
Niestety słyszałam też znacznie mniej przyjemne historie. Kolorowy chłopak w barze na Greenpoincie, który spotkał się z rasistowskimi odzywkami młodych Polaków. Serio? W mieście pełnym Afroamerykanów jeszcze stać Was na coś takiego?
To nie jest tak, że nie znoszę tej dzielnicy i za wszelką cenę chciałabym, żeby zniknęła. Początkowo obraz wspomnianego żula i smutnego stereotypowego miasteczka rzeczywiście nie wywołał u mnie pozytywnych emocji, ale z czasem się przyzwyczaiłam i teraz widok mocarnych uścisków dwóch sąsiadów raczej mnie bawi.
No dobra, wciąż zbiera mnie na wymioty, na widok rasowego dresa, bo to dla mnie większe dno niż pijactwo i narkomania razem wzięta;).
W każdym razie wystarczy trochę dystansu (o niego dużo łatwiej, bo nie muszę tam mieszkać) i świadomość tego, że Amerykanie patrzą na Polaków tak przychylnie, jak mało kto. (W Anglii już nie będę miała tak dobrze;) ). Tutaj w Nowym Jorku jesteśmy jedną z tysiąca nacji, nie wadzącą nikomu bardziej niż inni. Do tego dużo nowojorczyków ma polskie korzenie, czy odwiedziło nasz kraj.
Ludzie przychodzą na Greenpoint na polskie jedzenie, wszyscy znają pierogi, a polska kiełbasa po angielsku, to po prostu "kielbasa". Tak naprawdę, to nie smakuje jak ta z polskich sklepów, ale tak czy inaczej, jest jednym z rodzajów najpopularniejszych amerykańskich kiełbas.
Greenpoint ma swoje zalety. Właśnie dlatego, że można poczuć się jak w Polsce, bez ruszania poza Nowy Jork. Można tanio kupić polskie produkty, zjeść mizerię, golonkę, kupić twaróg na pierogi, a pani Wandzi za kasą pomachać na do widzenia. Oczywiście nie wszyscy w tej dzielnicy są Polakami (polskość deklaruje 43% wszystkich mieszkańców) i trzeba uważać co się do kogo mówi, w jakim języku, ale któż nie rozpoznałby tych zakrzywionych słowiańskich nosów, miedzianych trwałych u kobiet i niekształtnych męskich głów?;)
Większość rodaków osiedliła się na Greenpoincie w latach 80 tych, niektórzy zdążyli urodzić i wychować dzieci, ale polscy Amerykanie to już inna historia. Dorośli poza Polską, większość poszła na studia, dostali dobrą pracę, wyprowadzili się w inne części NY, albo kupili domy w New Jersey. Nie mają za wiele wspólnego z Greenpointem.
Wydawałoby się, że to niemożliwe mieszkać w Nowym Jorku i nigdy tego miasta tak naprawdę nie doświadczyć. A jednak. Takich ludzi jest kilka milionów, przeróżnych narodowości. Nie przyjechali tu ciekawi świata i otwarci na ten kulturowy kocioł, trzymają się razem i mieszkają w 'gettach'.
Klasa robotnicza, która przyjechali tu w celach zarobkowych, z marzeniami o zbiciu majątku, niekoniecznie zainteresowana Nowym Jorkiem, trochę przestraszona. Można ich nie lubić i się sprzeciwiać, ale jednak bez nich Ameryka nie byłaby dzisiaj tym czym jest, w końcu to kraj zbudowany przez ciężką pracę imigrantów. Kiedyś Irlandczycy, Włosi, Żydzi, dzisiaj Meksykanie, mieszkańcy Ameryki Południowej, Chińczycy.
Jeśli chodzi o Polaków, to często typ ludzi, którzy tak samo narzekają na ojczyznę, jak i obczyznę, zresztą w ogóle wszystko;).
Zachowali swoje konserwatywne poglądy, w kuchni nie interesuje ich nic poza schabowym i nawet ubrania noszą te same , co w Polsce.
Przywieźli jednak ze sobą zapał do ciężkie pracy i gotowość poświęcenia się dla kolejnych pokoleń i za to się ich ceni.
Wraz z malejącą liczbą Polaków emigrujących do Stanów i realiów Wielkiego Jabłka, pewnego dnia Greenpoint nie będzie już polski. Powstaną tam nowe budynki mieszkalne, do których wprowadzą się młode amerykańskie rodziny. Lokalizacja tuż przy Williamsburgu i w ogóle niedaleko Manhattanu wskazuje na taką kolej rzeczy. Już teraz kręci się tam dużo hipsterów, artystów, których wygoniły wysokie czynsze okolic modnej Bedford Ave. Na ulicy Franklin (parę ulic od polskiego centrum) powstają niezależne butiki, klimatyczne bary czy restauracje.
Nadejdzie dzień, że podobnie jak z każdy miejscem w Nowym Jorku, po latach John Kowalski przejdzie się po Manhattan Avenue i z nostalgią będzie wspominał sklep mięsny Kiszka i ulubione placki ziemniaczane w jakimś tanim barze, na którego miejscu stoi teraz szklane kondominium.
Mamy w Nowym Jorku Biedronkę, tylko, że to nie TA sieciówka, zwłykły sklep wielobranżowy;).
Gazety, krzyżowki, magazyny. Kupowałabym niektóre, ale są raczej drogie.
Kilogram wędzonych karczków poproszę.
Apteka Chopina, żeby świat raz na zawsze zapamiętał, że Fryderyk nie był Francuzem, tylko Polakiem!
Okno księgarni.
Dobrze, dobrze, Święto Zmarłych się zbliża!
Kartki na każdą okazję.
Polski bocian do postawienia na amerykańskim stole.
Ciuszki w sam raz na polską paradę, która odbywa się w NY jesienią.
O co chodzi z tymi lekami z papieskiej apetki? To już nie tylko kremówki, teraz też aspiryna?
Po drugiej stronie polskiej flagi- "Save the Palestine"...hmmm...
Jeszcze kilka dobrych lat i miejsce magazynów zajmą nowe budykni.
Francuskie bistro na Franklin street, parę ulic od Manhattan Ave.
Wspomniane butiki czy sklepy vintage.
A teraz z powrotem przy Manhattan Ave, gdzie Pan Waldemar [rejestracja]
New towar bez tax-u!
Sztucznych kwiatów nie wiedziałam chyba od ostatniej wizyty na zielonogórskim cmentarzu.
Czy wiecie, że jeśli podobne układacie na grobach bliskich, to oni przewracają się w grobach?
Teraz trochę polskiej mody.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na napis "polska masarnia", to w pierwszej chwili przeczytałam "polska masakra".
Wystawa w Polskim Meat Markecie. Promienie słoneczne ozłacają złote skrzydełka, w tle opcja wegetariańska- naleśniki.
Nie zabrakło dań kuchni greckiej.
Golonka i chyba pulpety w sosie grzybowym.
God Bless Deli na Greenpoincie? O ironio...
W Łomżyniance jadłam raz z Beth, a w wigilię poszłam tam na barszcz z uszkami. Dobre jedzenie, chociaż wiadomo, jadałam w Polsce lepsze.
Od dwóch lat piję kranówę, pewnie trochę dzwnie będzie przestawić się znowu na wodę butelkowaną.
Popularny sklep mięsny.
Na Greenpoincie bywam często, bu tutaj wywołuję film z aparatu, chociaż sklep nie jest prowadzony przez Polaków, tylko Chińczyków.
Zanim jeszcze rozpiszecie się o wodzie sodowej, która uderzyła mi do głowy, zapomnieniu o korzeniach, braku patriotyzmu itp. itd, to na koniec przecztajcie fragment rozdziału "Zielona Kropka", pochodzący z jednej z moich ulubionych książek "Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny" Kamili Sławińskiej.
"Codziennie widzę to wszystko z bliska: paradę narodowych wad krainy, co zawsze "pawiem narodów była i papugą", ale i cieżką, uczciwa pracę. Małomiasteczkową skenofobię i entuzjastyczną amerykanizację. Znieczulicę, która pozwala bezdomnej starszej kobiecie spędzać samotną Wigilię w zimnym hallu bankowym, z walizką, której nie ma gdzie zabrać, i nagły przypływ jedności narodowej, manifestującej się szlochami w kościołach i wieszaniem żałobnie ozdobionych portretów papieża w polskim sklepie. Nie lubię tej małomiasteczkowej Polski, z której wychodźcy zbudowali tą dzielnicę, ale lubię myśleć, patrząc na te rozwrzeszczane, jasnowłose dzieci o ziemniaczanych twarzach, że być może w nich jest nadzieja. Że moża właśnie tutaj, między polskimi Amerykanami, urodzonymi i wychowanymi na tym dziwacznym i pełnym absurdów, małych świństw i wielkich poświęceń Greenpoincie wykluje się jakaś nowa jakość, która pozwoli wspierać rodaków, pielęgnować kulturę Starego Kraju, szanować jego trudy, śmiesznie brzmiący język, w którym napisano tyle pięknych wierszy. Skoro odkąd świat światem jedyne ziemskie raje to raje utracone, może ci, co Stary Kraj znać będą raczej z opowieści niż z doświadczenia, pokochają go tak, jak ja- mimo najlepszych chęci- nie potrafię".
Rozwaliła mnie moda polska i spirytus :D a ryba po grecku, moja droga, to nie jest danie kuchni greckiej! no chyba że to tak z ironią było..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Iza - Amillian.
Ula, fantastyczny wpis, a zwłaszcza Twoje spotrzeżenia na tematy polskie ;-)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych wpisów na Twoim blogu, ten dystans i ironia:)
OdpowiedzUsuńBo zazwyczaj piszesz dość infantylnie, w stylu "widziałam to, jadłam to, słuchałam piosenek na iPhonie i do nich tańczyłam";)
Pzdr.
A.
Powiem jedno WOW
OdpowiedzUsuń1.Od dawna się tak nie rozpisałaś
2.To pierwszy post od dawna przy którym się tak uśmiałam. Uwielbiam takie docinki i teksty. I jak zjeżdżałam kursorem myszki coraz niżej to nie mogłam powstrzymać się od śmiechu przy modzie polskiej czy wystawach jedzenia
Jeśli będą jakieś negatywne komentarze poniżej wiedz że pod każdym tekstem mogłabym się podpisać nogami i rękami :)
Pozdrawiam,
Prawie fanka
Czytając tekst na początku, nawet nie pomyślałam, że zapomniałaś o swoich korzeniach. Wręcz przeciwnie, wiesz skąd pochodzisz, ale potrafisz spojrzeć na Polskę tak, jak większość tego nie potrafi. Jedni, bo nie mają doświadczenia takiego jak Ty (które nabywasz w podróżach), a inni bo tak i już i tego się nie zmieni. Masz swoje opinie i je wyrażasz. Ktoś się może nie zgodzić i ma do tego prawo, ale gdybyś obrażała i poniżała innych, to wtedy można by Ci wytknąć to czy owo.
OdpowiedzUsuńP.S. Co do polskiej mody, chciałam napisać, że nie ma nikogo w skarpetach i sandałach, ale... pan z psem mnie nie rozczarował. ;)
niewiele jest na świecie podobnych ognisk tępoty co niektóre komentarze na Twoim blogu
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
wcale nie taki anonimowy
Świetna notka, bardzo mnie wciągnęła bo sama mam rodzine na GP.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Ula
bardzo ciekawie napisane:)!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńa moglabys sprecyzowac o co chodzi z ta polska moda? czy taki przecietny amerykanin w srednim wieku ubiera sie zupelnie inaczej??:)
Ja ma mieszane uczucie co do notki :) Nie jestem jakąś patriotką czy coś, ale dla mnie ten wpis był zanadto przesycony ironią. oczywiście trzeba się zgodzić z większością,ale byłam na green-poincie,moi dziadkowie tam mieszkali i na szczęście nie miałam przyjemności widzieć na każdy kroku ludzi piekielnie źle ubranych i upitych. ale może miałam szczęście :P wiem też,że stereotyp pijaka z Polski w USA powoli schodzi na dalszy plan(oczywiście nadal istnieje) ,ale teraz jest on już bardziej postrzegany za pracowitego, bardzo konserwatywnego człowieka (a to już lepsze niż "żul z dzielni"). pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńa ja powiem tak: Greenpoint to bardziej polskie miejsce od niejednego polskiego miasta i strasznie ubolewam nad tym, że yuppies i hipsterzy zaczynają się tam sprowadzać a Polacy wyprowadzają się. A te wszystkie restauracyjki są boskie!
OdpowiedzUsuńteż nie mogłam przestać się śmiać jak to czytałam :D
OdpowiedzUsuńdziwi mnie tylko jedna rzecz, jak już "meat market" to czemu "polski", a nie "polish"? :D
A i młodzi Amerykanie z polskimi korzeniami pozostają bardzo często na GP, bo to wszystko zależy od wychowania;d
OdpowiedzUsuńpolska masakra mnie rozwalila :D , mam jedna uwage co do mody, nasi rodacy juz sie na tyle zamerykanizowali ze nie nosza juz skarpetek do sandalow :D
OdpowiedzUsuńAneta S.
Iza-> Dobrze, że mówisz, bo jak byłam w Grecji to wszędzie pytałam o 'rybę po grecku' i nikt nie wiedział o czym mówię!
OdpowiedzUsuńŻART.
;)
A.-> Zgadza się, piszę infantylnie, bo tak jest łatwiej i szybciej. Gdybym chciała za każdym razem umieszczać takie wypociny, to pewnie dodawałabym posty raz w miesiącu;)
Double N-> Dziękuję, doceniam Twoje słowa.
Anonimowy z 21:10-> Mhm, zupełnie inaczej. Najbliższy przykład możesz znaleźć wybierając się do Niemiec, żeby popatrzeć na tamtejszych emerytów. No, to w Stanach jest podobnie;).
E.-> Rozumiem Cię, ale widzisz, ja potrafię oddzielić miłość do dziadków od ich poglądów. Moi są na przykład rasistami, ale to nie zmienia faktu, że nie mam oporów przed krytykowaniem takiej postawy;).
A jeśli nie widziałaś piekielnie źle ubranych ludzi (tych powyższych określiłabym przeciętnymi jak na Polskę), to widocznie ich styl za taki nie uważasz i do tego prawo też Ci się należy.
Anonimowy z 21:11-> Widziałam bardziej boskie;), ale wiem, ten sentyment i przemijanie...
Nie zgodzę się tylko, że Polscy Amerykanie bardzo często zostają na GP. Z założenia ludzie, którzy wyemigrowali pracują ciężko, żeby ich dzieci miały lepsze życie, a jak już poszły na te studia, to jednak nie chcą żyć w tym konserwatywnym otoczeniu. No chyba, że masz bardziej na myśli środowisko hipsterów.
Aneta-> Ach, widzę, że wszyscy pamiętamy o tym małym polskim modowym grzeszku, aleeee...przyjrzyj się stopom pana prowadzącego na smyczy psa;).
Co masz na myśli pisząc "rasowy dres" ? Chodzi o sposób ubierania? Zachowania? Wiem, że w polskim społeczeństwie istnieje taka grupa typowych dresiarzy - sama miałam z nimi styczność. Są chamscy, wulgarni, agresywni. Nie wiem czemu ale kojarzą mi się z kibolami. Tacy co napierdzielają się na stadionach i nie mają szacunku dla nikogo.
OdpowiedzUsuńMam chłopaka, który wyglądem przypomina typowego "dresiarza". Jest wysoki, łysy, nosi dresy bądź szerokie spodnie. Moja rodzina jak po raz pierwszy go zobaczyła nie wiedziała co powiedzieć. Pytali się "A co to za bandzior?" Jednak jest całkowitym przeciwieństwem stereotypowego dresiarza. Jest człowiekiem dobrym, kulturalnym i pomocnym. Więc czasami mnie to wkurza jak ludzie reagują na jego ubiór/wygląd. Ale wiadomo jak jest w PL ;)
Nie wiem czemu tak się rozpisałam. Może po prostu chciałam komuś się wyżalić? A że akurat o tym napisałaś to czemu nie? :)
Pozdrawiam gorąco!
akurat wyśmiewanie się z tych ludzi i publikowanie ich tutaj nie jest ok widziałam o wiele gorzej ubranych (nie polaków) i swoją drogą twoja mama czy tata też pewnie nie raz tak byli ubrani,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie no jasne,że widziałam źle ubranych Polaków (z resztą moi dziadkowie do najmodniejszych nie należą) :D :) Ale widziałam też bardzo dużo źle ubranych Amerykanów. Uważam,że ludzie,szczególnie w średnim i starszym wieku często się źle ubierają - nie tylko Polacy,ale też Afroamerykanie,Rosjanie,Włosi itd.Tak już bywa,nie wszędzie znajdziemy elegancje z Manhattanu i Paryża. :) Co do miłości do dziadków to nie wiem o jakich poglądach mówisz, moi nie są zbytnio konserwatywnymi ludźmi, z resztą tradycjonalistami też nie :P a o stereotypach nie wzięłam informacji od nich :) ale fakt,faktem - zdjęcia przedstawiają namiastkę najgorszego z najgorszych: piękne szyldy, szykownie ubrani ludzie (pozdrawiam Pana w moro szortach) i spirytusie - raczej większość Polskich miasteczek jest ładniejsza niż Green Point - tak uważam :)
OdpowiedzUsuń"sklep nie jest prowadzony przez Polaków, tylko Chińczyków" - czyli wszystko się zgadza, wszak Chińczycy to też 'element polskości' ale gdzie ich nie ma...
OdpowiedzUsuńorelka
Czy woda w kranach w NY jest tak czysta, że można ją bezpiecznie pić bez przegotowania czy ryzykujesz, że będziesz miała kamienie nerkowe? ;)
OdpowiedzUsuń"Jeśli chodzi o Polaków, to często typ ludzi, którzy tak samo narzekają na ojczyznę, jak i obczyznę, zresztą w ogóle wszystko;)."
OdpowiedzUsuńgratulacje, idealnie wpisujesz się w swoją wizję Polaka
pozdrawiam
o rzeczywiscie pan z pieskiem nadrabia z bialymi :D
OdpowiedzUsuńAneta
a ja nie rozumiem, czym się zachwycacie. post miał być z założenia humorystyczny i wyśmiewający nasze narodowe wady, a sam jest (przynajmniej początkowa jego część) przesiąknięty typowym polskim przesadyzmem, którego autorka zdaje się nie pochwalać. mieszkając w Polsce nie spotykam meneli codziennie i nie wydaje mi się, żeby uogólnianie było na miejscu nawet w takiej konwencji. nie rozumiem, Ulu, dlaczego tak pielęgnujesz w sobie poczucie niższości Polski i polskich przyzwyczajeń, naprawdę.
OdpowiedzUsuńnie mniej jednak podziwiam za odwagę i życzę powodzenia już niedługo w Anglii :)
czytelniczka
Rozumiem, że Polska jak każdy kraj ma swoje wady, ale mnie Twoje słowa po prostu uraziły. Chyba trochę zapatrzyłaś się na Stany, bo większość wad, które wymieniłaś myśląc o Polakach (np. styl ubierania), to również wady amerykanów. Wyobraź sobie, że w Polsce jeszcze nie widziałam kobiety w szlafroku, adidasach i wałkach na głowie...
OdpowiedzUsuńUla napisala prawde a nie wysmiewala sie z tych ludzi, TAKA JEST PRAWDA!!!! Otworzcie oczy!!
OdpowiedzUsuńpolka z NY
Ja Greenpoint traktowałabym (gdy w końcu znajdę się w USA i w NY - o ile się znajdę) jako coś w rodzaju "kapsułki" nie tyle kulturowej Polski, ile kultury polskiego smaku, dla studentów filologii polskiej, których mam zamiar w przyszłości uczyć :) No i zachęcałabym ich (studentów) do rozmawiania po polsku, bo gdzie nie porozmawiają sobie w naszym języku jak nie tam :) No chyba, że do nas przyjadą ;)
OdpowiedzUsuńUla nie napisala ze wszyscy polacy sa tacy, tacy sa na greenpoincie, to bardzo specyficzna dzielnica, niektorzy polacy mieszkajacy tam po 20 lat nigdy nie byli na Manhattanie ktory jest dwa przystanki metra od Greenpointu bo tam morduja, gwalca itp
OdpowiedzUsuńpolecam wszystkim ktorzy czuja sie urazeni film "Szczesliwego Nowego Jorku" ten film jest baaardzo prawdziwy, mieszkajac w Polsce kiedy go po raz pierwszy widzialam myslalam ze jest przesadzony ale kiedy przyjechalam do NY przekonalam sie ze to jednak prawda.
OdpowiedzUsuńAneta
wpisujesz się w Twoją własną wizję Polaka ; marudzi na wszystko, zwłaszcza na to co Polskie. I nie wiem gdzie dokładnie mieszkasz w Polsce, ale nie zazdroszcze Ci, bo najwyraźniej masz fatalne doświadczenia :) Aż strach spotkać taką Polkę za granicą - pewnie byś mnie poznała po nierównej głowie i ziemniaczanej twarzy czy innych zabawnych określeniach :D
OdpowiedzUsuńMaalwaa-> Tak, miałam na myśli dresów opisanych w pierwszej części Twojej wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńE.-> Zgadzam się ze wszystkim, tylko nie samą końcówką. Byłam w wielu miejscach w PL, widziałam wystarczająco dużo i tak jak niektóre większe Polskie miasta dają radę, tak te mniejsze nie.
Anonimowy z 21:40-> Mhm, w Stanach można pić kranówę. Nie wiem czy w 100% miejsc, ale nie poznałam Amerykanów pijących butelkowaną wodę (poza tymi małymi). W restauracjach dostajesz do picia wodę za darmo, bo to też jest kranówa.
Anonimowy z 21:41-> To była mowa, o TYPIE Polaka, więc się nie zapędzaj;). I chodzi tu o narzekanie na polskich polityków, realia, po czym jeszcze większe narzekanie na miejsce w którym się mieszka, w tym wypadku Stany.
Przy moim narzekaniu na to, że jestem gruba, albo że coś mi się nie chcę...Nie, to nie o mnie mowa. Przykro mi.
Dodając tego posta planowałam wyłączyć opcję komentowania i w ostatniej chwili się powstrzymałam. Niepotrzebnie, bo teraz przypomina mi się, że nie wszyscy czytelnicy są tymi porządanymi, a później człowiekowi opadają ręce;).
OdpowiedzUsuńJak jałowa dyskusja będzie się przeciągać, to post zostanie bez komentarzy. Nie wszyscy są tu mile widziani, a dodatkowe wejścia nie są temu blogowi potrzebne;).
hej, jedyne czego nie rozumiem to porównania do Łomży i Białegostoku. dlaczego akurat moje strony?! ;p
OdpowiedzUsuńpisząc, żę będziesz musiała przestawić się na wodę butelkową masz na myśli to, że w anglii kranówa ma zły smak czy jest niezdrowa?
OdpowiedzUsuńbo z tego co wiem z różnych filmów dokumentalych o wodzie, to kranówa wszędzie może być pita (bo nie szkodzi zdrowiu) chyba, że ma złe walory smakowe i to jest zrozumiałe.
myślę, że śmiało możesz pić w anglii kranówę i nie dawać satysfakcji koncernom wodnym.
swoją drogą raz ktoś mi powiedział, że w anglii nie trzeba płacić za wodę. ta osoba twierdzi, że jeśli ktoś nie placi rachunkow za wode to musi za tą osobą zapłacić 'gmina' (czy jak to się tam nazywa)i płaci.
podobno wiekszosc anglikow placi za wode bo po prostu nie wiedza ze jesli nie beda placic to nic sie nie stanie. czy slyszalas o tym moze?? jestem ciekawa czy to jest prawda.
zuza
chyba jeden z Twoich najlepszych wpisów, dobrze się czyta, dużo ciekawych spostrzeżeń, ni i ta nutka sarkazmu... :)
OdpowiedzUsuńW Anglii można pić kranówę, tak samo w Polsce, to że jest niezdrowa, to mit.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis.
Bardzo fajna notka. A ten kto się czuje urażony niech szybko ściąga skarpetki ;)
OdpowiedzUsuńwielka amerykanka hahaha
OdpowiedzUsuńnie zapominaj,ze jestes Polka i mowisz rowniez o sobie. bo nie rozumiem w czym niby jestes lepsza od np tej Pani ze zdjecia z ktorej sie nasmiewasz.
wroc na swoja wies do Polski to moze znow przywykniesz to takich widokow.
Ula, zazwyczaj bardzo lubię Twoje komentarze do zdjęć, ale te z dzisiejszej notki jakoś mi się nie podobają. Szczególnie ten jeden "Czy wiecie, że jeśli podobne układacie na grobach bliskich, to oni przewracają się w grobach?". Po co ten wymuszony sarkazm?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emilia
Droga Ulu,
OdpowiedzUsuńJa tu w UK, bynajmniej u mnie w Londynie też kranówę pije :) wiec obys w akademiku miala rowniez czysta :P szkoda kasy na wode, szczególnie, że nie jest ona jakas mega tania :)
Pochodzisz z Zielonej Góry? Fajnie byłoby Cię spotkać w wakacje jakbyś wpadła do Polski :D
OdpowiedzUsuńkaśku-> To nie porównanie, tylko fakt;). Na Greenpoint mówi się "druga Łomża", bo tak dużo ludzi wyemigrowało z tego miasta. Podobnie z Białymstokiem, Rzeszowem, ogólnie tereny wschodniej Polski.
OdpowiedzUsuńzuza-> Bardziej miałam w głowie to, że wracam do Polski, bo w ZG piję butelkowaną. Można powiedzieć, że to mit, ale nikt mi nigdy nie powiedział, żebym śmialo piła kranówę, więc wolę tą drugą;). Zresztą gdyby kranówa wszędzie nadawała się do picia, to w sklepach nie byłoby do wyboru tyle różnych wód;).
Anonimowy z 22:18-> Tekst o skarpetkach szczerze mnie rozbawił;).
niech nikt kto nigdy sie z nikogo nie wysmiewal niech rzuci pierwszy komentarz
OdpowiedzUsuń(mysle ze sie taki nie znajdzie)
Emilia-> Nie ma tu żadnego wymuszonego sarkazmu, przynajmniej nie bardziej niż pod resztą zdjęć. Sztuczne kwiaty to kicz, który przy okazji nie służy środowisku. Na blogu piszę zazwyczaj bardzo neutralnie, ale zmartwię Cię, że w rzeczywistości jestem raczej taka, jaką byś mnie nie polubiła.
OdpowiedzUsuńDobry wpis, patrząc na negatywne komentarze nasuwa mi się tylko jedno: "Prawda w oczy kole" hehe.
OdpowiedzUsuńNie kasuj komentarzy, nie ma sensu, oburzenia przy takich wpisach się nie uniknie; w sumie to dobrze, przynajmniej pobudziłaś czytelników do dyskusji, a to się ceni:)
Pzdr.
o grzechach modowych polakow nie tylko Ula pisze, wszyscy wiemy jakie sa i sie z nich smiejemy. Ale wcale to nie oznacza ze wysmiewamy sie z Polski, umiemy sie po prostu smiac z samych siebie. A to dobra cecha w porownaniu do ponuractwa.
OdpowiedzUsuńSerio, wodę z kranu w Polsce można pić, a to że jest jej tyle na sklepowych półkach, sztucznie nakręcany mit i tyle:)
OdpowiedzUsuńNp. woda DASNI jest zwykla kranowka, sprzedaje ja koncern Coca-cola ale nie ukrywaja ze to kranowa, wiec placi sie za to co leci za darmo w kranie
OdpowiedzUsuńUla pięknie pokazała tutaj swój dystans do Polski, a nie żadną nienawiść.
OdpowiedzUsuńCo więcej na samym końcu wpisu wiedziala jakie beda reakcje, co dodatkowo nokautuje chamskich anonimów haha;).
Jak ktoś nie potrafi krytycznym okiem spojrzeć na własny kraj, to świadczy to tylko o jego ograniczeniu! No wybaczcie, ale Ula już trochę w swoim życiu widziała, nie tylko za granicą, ale też w Polsce i absolutnie ma racje w tym co pisze.
Zresztą ludzie, przeczytajcie tekst pisarki z samego dołu posta... Jak widzicie nawet pisarze mają podobne zdanie!!!!!!
Zabawne, że osoby komentujące negatywnie, nie dostrzegły również pozytywów z twojego tekstu, ale już tak jest, że łatwiej nam dostrzec złe, niż dobre rzeczy.
OdpowiedzUsuńUla ja też czuję to samo co Ty! dzięki za tą notkę :) nie dość, że się uśmiałam to zgadzam się z Tobą w każdej kwestii...a co do wystawowego polskiego jedzenia to jedno przychodzi mi na myśl - bleeee....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko, trzymaj się!
Mieszkam w małym, prowincjonalnym miasteczku,na wschodnim krańcu Polski, i nawet u nas nie jest tak jak w Greenpoincie. Polska się zmienia, dbamy o porządek na ulicach, w parkach. Nie ma już takich sklepów, jak na tych zdjęciach jest czysto i ładnie. To obraz Polski z lat 90, czyli nawet w sercu nowoczesnego Nowego Jorku czas potrafi się zatrzymać.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać że Polacy są trochę ksenofobami, ale to wynika z doświadczeń historycznych co się Polak ciężko dorobi to mu, obcy zabierze, zniszczy , na dodatek nie ponosi odpowiedzialności za ludobójstwo którego się dopuszcza,tylko staje się najbardziej wpływowym krajem w Europie (patrz Niemcy) albo Wielka Brytania, Francja, USA które oddały nas komunistom.
po pierwsze, "polskie" jako przymiotnik pisze się z małej litery! sama pochodzę z małego miasta pod poznaniem, które jednak nie przypomina typowego miasteczka opisanego w tej notce... tak naprawdę,nigdzie w mojej okolicy-wielkopolsce-nie zetknęłam się z takim stereotypowym, krzywdzącym wizerunkiem.NIGDZIE. a wcale nie jestem jakąś wielką patriotką, nie uważam, że Polska to raj na ziemi itd... ale dziwi mnie bardzo, że tak chętnie rzucacie mięsem, tak naprawdę oceniając baardzo powierzchownie. no cóż-ile ludzi, tyle opinii.
OdpowiedzUsuńGreenpoint wydaje mi się zaściankowy, jak "typowe" (w stereotypowym znaczeniu) polskie brudne miasteczko, z małymi szemranymi punktami handlowymi, niekoniecznie najświeższymi i największej klasy, ogólnym brudem i brakiem perspektyw.
/ania
Pozdrowienia z Łomży ;) Mimo wszystko, chyba miło tak zobaczyć ten malutki kawałek polskości :) No i widzę, że miałaś ewidentnie dobry humor, podczas czytania nieźle się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz pić kranówkę w Polsce :) Zastanawiam się czy byłaś kiedyś w Łomży lub w Białymstoku?
OdpowiedzUsuńYyyy czy niektórzy z Was na pewno piszą z Polski? Tak Wam tam chyba różowo, bo nigdy nie byliście poza Polską i nie zdajecie sobie sprawy jak jest poza nią. To na zdjęciach, to nie Polska z lat 90tych, ja widzę taką za oknem dzisiaj, a jest rok 2011.
OdpowiedzUsuń/Ania --- Po drugie, każde zdanie zaczyna się z dużej litery!:)
OdpowiedzUsuńAniu, czyżbyś pięć razy przewrtowała tekst w poszukiwaniu błędów tylko dlatego, że brakuje Ci argumentacji? Trochę żałosne pani polonistko, Ula zna zasady pisowni, co widać w reszcie postów, a błędy zdarzają się każdemu.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 23-> Byłam zarówno w Łomży jak i Białymstoku. Nie wspominam tych miast tak kolorowo jak to niektórzy próbują mi przedstawić obraz przeciętnej polskiej miejscowości. Achhhh! Zapomniałam, że nie było mnie w PL dwa lata i na pewno wszystko zmieniło się nie do poznania, a ja nie wiem o czym mówię.
OdpowiedzUsuńśledzę Twój blog od paru miesięcy, wyczekując każdej notki z zapartym tchem. aż tu nagle się dowiaduję, że mieszkałaś w moim mieście - Łomży. mam prośbę: czy mogłabyś mi napisać na mail'a jakieś ciekawe miejsca w którym byłaś w naszym mieście? wiem, że nie dorównują NY, ale myślę, że można tam coś znaleźć. :-)
OdpowiedzUsuńwalentynka_@hotmail.com
Ula, dzięki za tego posta. Są ludzie, którzy po prostu nie rozumieją, że KAŻDY MOŻE SOBIE MYŚLEĆ CO CHCE. Bardzo często wstyd mi za to, że jestem Polką.
OdpowiedzUsuńKatie
Zapraszamy na wakacje do Rzeszowa :D
OdpowiedzUsuńUla gdzie Ty w Polsce mieszkałaś, że codziennie widywałaś pijane twarze? Moda uliczna faktycznie dość zabawna, zwłaszcza w zestawieniu z Twoją dbałością o ubiór i wygląd. Przejdź się po warszawskich ulicach i zobacz jak wyglądają dziewczyny w Twoim wieku... 90% szczupłych, zadbanych i w modnych ciuchach. Ciekawa jestem jak będziesz wyglądać w wieku tej babeczki ze zdjęcia, skoro już teraz masz nadprogramowe 10kg.
OdpowiedzUsuń"W mieście pełnym Afroamerykanów jeszcze stać Was na coś takiego?" - jakich Was? 2 lata w USA i już narodowość się zmieniła? Amerykanie dali zieloną kartę? Oj wątpię.
Jaka dyskusja będzie niejałowa? Zachwyt nad tekstem? Wspólne nabijanie się z rodaków? Typowy Francuz, Włoch czy Hiszpan aż się pali do testowania nowych smaków. Londyn ma swoje zarzygane ulice, Berlin heroinistów. U Uli też bez zmian - narzeka jak zawsze.
Magda
boże popłakałabym się jakbym na czyims blogu znalazla moje zdjęcia z codzień w byle jakich ciuchach z takimi podpisami jak u cb odnosnie miesnia piwnego czy laczków...
OdpowiedzUsuńczy tacy ludzie gdyby to znalezli moga cie pozwać, czy póki nie umieszczasz nazwisk to ich wizerunek nalezy dla cb bo masz prawa autorskie do zdjęć? cyberprzemoc ; )
Wszystko, co tu napisałaś, to prawda, ale dodałaś też nieco niepotrzebnego przesadyzmu. Zresztą, to chyba jest po prostu twój styl pisania, więc okay. ;) Ale należy też pamiętać, że jednak nasza mentalność się zmienia, stajemy się bardziej liberalni. Z drugiej strony, kilka dni temu wróciłam z Warszawy mocno rozczarowana. Spodziewałam się, że zobaczę tłum dobrze ubranych ludzi czy nowoczesny miejski krajobraz. A jeszcze bardziej rozczarowałam się, gdy ujrzałam W-wę z 30. piętra PKiN. Same blokowiska! Cóż, kilkadziesiąt lat komunizmu robi swoje. ;)
OdpowiedzUsuńKlaudia
no tak, laczki i rybaczki to przecież istny must have, wiecznie powracający trend na każdy sezon wiosenno-letni :)
OdpowiedzUsuńŚmieszna ta dzielnica, nawet kościółek jest jakiś taki polski :)
"Nie wolno nikomu narzucać własnej „prawdy”. Prawda zwycięża tylko własną mocą. Narzucanie własnych poglądów prowadzi do zaostrzenia stosunków międzyludzkich, powstania sprzeczności i napięć. Stąd warunkiem zachowania pokoju w świecie jest poszanowanie wolności sumienia innych ludzi, nawet, jeśli myślą zupełnie inaczej". Właśnie to gdzieś przeczytałam i pomyślałam że idealnie się tutaj wpasuje. Myślę że zdjęcia pokazują dobitnie całą "prawdę". Tylko jest mi przykro (ze względów "patriotycznych":) )że całą zaściankowość polski zrzuca się na wschód.
OdpowiedzUsuńjola
Magda, zdajesz sobie sprawę, ze zrobiłas z siebie kompletna idiotke tym co napisalas? I jeszcze stanelas po stronie rasistow, bo nawet nie potrafilas wylowic z kontekstu tego, do kogo Ula się zwróciła. Hahaha. Mam nadzieje, ze autorka nie znizy się do twojego poziomu i pominie to szczekanie.
OdpowiedzUsuńKaro
Ulu, nie wyłączaj komentarzy. Póki co nikt nikogo nie wyzywa, ani nie obraża ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Greenpoint - nie zapominajcie, że tam nie wyjechali ludzie, którzy mają pieniądze i pochodzą z dużych miast typu Warszawa czy Kraków, tylko z małych miasteczek, w których ciężko było znaleźć pracę i utrzymać rodzinę. Wiele z tych osób, musiało, ale nie chciało wyjechać. Osobiście poznałam tam koleżankę z klasy mojej mamy - wypisz wymaluj jak te panie ze zdjęcia. Jest tam nielegalnie, opiekuje się dziećmi i praktycznie nosa ze swojej dzielnicy nie wyściubia, bo boi się, że imigration ją złapie i wyśle z powrotem do Polski. Odwaga tej kobiety skończyła się wraz z wylądowaniem na lotnisku Kennedy'ego. Poza NY była może raz czy dwa w jakimś innym MIEŚCIE.
Nie wszyscy jesteśmy globtroterami i nie wszyscy jesteśmy żądni przygód. Styl życia tych ludzi absolutnie mi się nie podoba, ale nie mnie ich oceniać, bo nie wiem co stoi za tym jacy są.
W końcu podglądacze zamienili się w komentatorów i coś się dzieje na blogu, duży plus.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dożyję czasów, kiedy my Polacy nauczymy się śmiać z samych siebie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja się nawet nie łudzę, że dożyję czasu gdy Polacy będą tak dumni z siebie jak Francuzi. A szkoda...
OdpowiedzUsuńUla! Nie czytałam wszystkich komentarzy, za to przeczytałam cały Twój post. Jest rewelacyjny! Osobiście uważam, że pięknie przedstawiłaś istotę tego miejsca. Nigdy nie byłam na Greenpoincie, Jackowie ani innej polskiej "dzielni" ale właśnie tak sobie ją wyobrażałam. Nie wiem czy jest to myślenie stereotypowe.. Myślę, że jednak nie. Twoje posty są zazwyczaj dość obiektywne (przynajmniej mam takie wrażanie) dlatego tak je lubię :) Wydaje mi się, że pozostawiasz czytelnikowi Twojego bloga miejsce do pewnego rodzaju interpretacji Twoich zdjęć obserwacji i komentarzy zachowując przy tym ich osobisty charakter. To się wysoko ceni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Do czytelników: nie ma się co spinać, lato przyszło więc chill :)
Wooow,nie zaglądałam tu od rana,a tu tyle komentarzy ;p
OdpowiedzUsuńBynajmniej nie identyfikuję się z panem z brzuszkiem , mimo własnej nadwagi :P(choć niewątpliwie mimo pokaźnego zbiornika z przodu ten pan zapewne posiada jakieś zalety, pomyślałaś o tym, Ula?)
Nie oceniamy książek po okładce - takie stare,trywialne porzekadło,ale prawdziwe.
Twój blog (jeden z moich ulubionych nawiasem mówiąc) ,mimo świetnych fot dziś mnie nie powalił.
Fajnie,że nie jesteś tchórzem i swoje opinie wyrażasz otwarcie (zwłaszcza ,ze rewolucyjne to one nie są)
Mieszkam sobie w tym 'wspaniałym' kraju,ale pewnie gdyby mnie ktoś tu nie trzymał,to by mnie tu nie było...
Rozumiem,że wszystko co polskie jest ble i fuj i Twój pobyt w US tylko pogłębił najwyraźniej Twoją niechęć do 'ojczystej ziemi ' i jej miesz(k)ańców(czemu mnie to nie dziwi?),ale...
pojechałaś stereotypami , które jak wiadomo w jakieś części zawsze są prawdziwe,ale....
W sumie sama nie wiem,co miałam zamiar tu napisać; reasumując ,życzę Ci powodzenia UK i odrobiny optymizmu,niecierpliwe czekając na następną notkę;oby tym razem bez szukania dziury w całym...ludzie są różni ,tja nawet pOLACY.Nie warto szufladkować,nie warto piętnować,zwłaszcza drobiazgów :-) chociaż ja tam jestem za prohibicją i od zawsze uważam ,że alko to zło i szatan i niestety jetstem w swojej opinii odosobniona....
Poza tym nadmiar ironii szkodzi;-)
pozdr
Strasznie sie ubawilam :D Skojarzyla mi sie ta notka troche z waszym filmikiem o sposobie ubierania sie Lublinian ;)
OdpowiedzUsuńJakos mi sie wydaje ze wizyta Kasi Cie ozywila, i Twoje ukryte zasoby ironii i sarkazmu tez :) Bardzo mnie sie to podoba i prosim oby tak dalej!
Spirytus, skarpetki i miesien piwny rulez, jak to mowia!
:)
W sensie nie wiem KTO tak mowi, ale na pewno ktos tak. A jak nie ktos, to JA tak mowie, od teraz! O.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:36-> To nie jest post o najgorzej ubranych Polakach, tylko sfotografowałam pierwszych lepszych ludzi, którzy szli przede mną, za mną. Skoro zrobiłam fotoreportaż o Greenpoincie, to mieszkańcy też się musieli pojawić.
OdpowiedzUsuńMoi rodzice nigdy się tak nie ubierali, na temat wyglądu Polaków mają zdanie podobne do mojego. A jak coś mi się w ich ubraniu podoba lub nie, to bez problemu mogę podzielić się z nimi opinią.
Magda-> Mieszkałamm w przeciętnej okolicy, a pobliski sklep całoodobowy od lat gromadzi w swoich okolicach pijaków każdego dnia.
A teraz od myślników:
- Zapomniałam, że ubieram się podobnie do ludzi ze zdjęć, soooorry...
- Wiem jak wyglądają młodzi ludzi w Warszawie, ale zupełnie nie o tym mowa w poście i Warszawa to nie cała Polska.
- Nie wiedziałam, że mam 10kg nadwagi, odkąd ostatni raz wchodziłam na wagę (wczoraj) to była w normie.
- "jeszcze stać Was na coś takiego?" - zwrot do tych chłopaków, no i do Ciebie, bo wygląda, że takie zachowanie rusza Ci mniej niż to, że pokazałam zdjęcie przeciętnie ubranej osoby
- I najważniejsze: skoro zdajesz sobie sprawę, że każdy kraj ma podobnych ludzi (o obcokrajowcach zresztą też wspomniałam w poście) i ludzie z innych krajów potrafią tak samo śmiać się ze swoich narodowych wad, to po co napisałaś komentarz, który nawet nie zgadza się z końcówką?;)
Jestem z Polski, to śmieję się z Polski. Gdybym była Włoszką, to nabijałabym się z Włoch.
jola-> Ładny cytat o prawdzie. Tylko nie ma co przesadzać z tą zaściankowością płynącą wyłącznie ze wschodniej Polski. Mowa o Greenpoincie, a większość tamtejszych imigrantów pochodzi z tej części Polski, bo jest biedniejsza. Wykorzystałam fakt, a 'dziady' są wszędzie, wszyscy o tym wiemy;).
Anonimowy z 00:57-> Polacy nie są dumni?? Są bardzo dumni, co nawet pokazuje wiele powyższych oburzonych komentarzy. Tylko przy okazji są zakompleksieni i nie wierzą w siebie. Duma Francuzów nie daje im pozytywnej sławy, wystarczy więc żebyśmy podchodzili do samych siebie na luzie i nie stroszyli się na każde negatywne słowo, bo przecież każdy z nas częściej/rzdziej Polskę krytykuje i nie musi się to równać nienawidzeniu jej.
Malena Maliciosa-> Nie wszystko co polskie jest ble i fuj, nie ma o tym mowy w poście, także nie pokażę palcem, kto tu szuka dziury w całym;). Ja bardzo dobrze znam zalety swojego kraju, tylko pisanie o tym nikogo nie rusza. Ten post jest dobrym przykładem, wiele osób przeczytało go i nie widzi ani jednego pozytywnego słowa.
Mieszkajanie w Stanach nie pogłębiło mojej niechęci do Polski, jest taka sama odkąd pamiętam. Od dziecka tam mieszkałam, jednocześnie od wczesnych lat podróżowałam i zawsze dużo obserwowałam.
Aha, no i w czasie prohibicji ludzie piją chyba jeszcze więcej niż kiedy alkohol jest ogólnodostępny. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej, prawo można obejść, ale też każdy ma swój rozum;).
kaj-> Wizyta Kasi mnie nie ożywiła w tym względzie, ale inna sprawa, że kiedy jesteśmy razem, to nasz stopień sarkazmu jest okrutny;). Blog jednak nie ma taki być, bo byłoby kontrowersyjnie i wciągałabym się w dłuuugie dyskusje, rzadziej coś dodawała i ogólnie nie o to tu chodzi. Mamy z Bzu inny styl blogowania, chociaż podobnie myślimy.
no to jak to Ula z Tobą jest- waga w normie czy jednak jesteś gruba? bo coś zmieniasz zeznania w zależności od potrzeb :P
OdpowiedzUsuńpzdr
Ola
Każdy ma prawo do własnego zdania i nikt nie powinien tego komentować.To prawda, że za granicą żyje się o wiele lepiej niż w Polsce, patrząc na wczesniejsze wpisy Uli, za nigdzie nie znajdziemy w Polsce, taka jest okrutna prawda.Tam jest mnóstwo wyprzedaży, są tańsze kosmetyki, dużo jest wystaw, fajnych miejsc do zobaczenia, wszystkiego po trochu.Latwiej się tam żyje.Ja też nieraz spotykam na ulicy, meneli, pijaków i ćpunów, ktorzy nie maja wstydu Cie zaczepić, chociaż mieszkam w stolicy-Warszawie, to samej pracy szukałam dobrych klika miesięcy, bo jestem studentka, wiec wiadomo z góry, że gorzej.A i tak za 10 h dziennie, miesiecznie dostaje 1500 zł i gdzie tu sprawiedliwość.Podziwiam Cię Ulu, ze nie wstydzisz się głośno mówić to co myślisz.Jesteś wspaniałą osobą, może w końcu innym się otworzą oczy, ja też planuje wyjechac niz sie tu meczyc i miec zycie bez perspektyw, swiat jest dla ludzi i nic w tym złego, że czujemy sie gdzies lepiej niż w naszym ojczystym kraju,liczy sie nasze szczescie i to co w zyciu osiagamy a nie zeby na siłe sie zaszuflatkowac i nie ruszyc z domu.Jesli komus sie zyje dobrze w Polsce to ok, a jesli jakis Polak mieszka za granica i tez mu sie tam podoba to nie nam to oceniac, chyba ze tylko pozytywnie :P. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJedyne co mi przychodzi na myśl... to że mimo wszystko Greenpoint budzi moją sympatię i nie wstydzę się "pani z klapkach" i sztucznych kwiatów. W każdym narodzie są rożne grupy, ta grupa to "emigranci" więc ciężko mówić że to "typowi Polacy". Jestem przewodnikiem, często stykam się z róznymi nacjami. W każdym kraju są "dresy" "wieśniaki" czy "buraki" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
ola
Brawo! Polacy są strasznie przewrażliwieni na swoim punkcie, niby tak kochają ojczyznę a sami ciągle na wszystko narzekają. Niech tylko ktos o nich coś złego powie, od razu łączą się i wysyłają skumulowany atak w świat. Tak naprawdę jesteśmy fajnym, pracowitym narodem,ale nie umiemy myśleć globalnie, myślimy tylko o sobie i o tym, żeby sasiad nie miał lepiej. Nie cieszymy się z sukcesów innych, a tylko przypominamy sobie nasze porażki, przegrane i krzywdy. Zyjemy historią i nasze- młode pokolenie dziedziczy to myślenie konserwatywne, wspominkowe, umiemy tylko narzekać na Niemców i Rosjan, że nas tak skrzywdzili, a sami też dwano temu nie jednych krzywdziliśmy.
OdpowiedzUsuńA jadąc na Karaiby czy do Ameryki Południowej widać, ze nawet wyznając tą samą smutną religię można się cieszyć i tańczyć i ucztowac na grobach bliskich w dzień wszystkich świętych. Greenpoint to faktycznie Polska w pigułce ;p Ale będzie lepiej ... kiedyś. Post świetny, zgadzam się w 100%, tacy jesteśmy, tacy może nie będziemy, jeżeli sami zaczniemy coś zmieniać, zaczniemy rozumieć i analizować krytykę, a nie tylko ją zapamiętywać i się oburzać.
p.s. Dawno nie było na blogu pysznego jedzenia, a nic tak nie poprawia humoru jak patrzenie na te pyszotki.
Pozdrawiam, pola.
Piszesz o tym że jesteśmy zakompleksieni, a Ty jaka jesteś? Cały czas nawijasz o swoim brzydkim ciele itp. Samo jak się tłumaczysz z każdego zdania wynika z tego. Gdybyś była pewną siebie osobą inaczej ten blog by wyglądał. A tu zachowanie typu 'jak tak dalej będą wyglądały komentarze to je zablokuje'Wiem, wiem to Twoj blog i możesz z nim robić co zechcesz, ale zrozum dzięki odbiorcą, komentatorom on żyje. I nie robisz nam łaski blokując coś. Trochę może się rozpędziłam, ale sama zaprzeczasz sobie.
OdpowiedzUsuńPowinnaś mieć też trochę dystansu do tych ludzi. W końcu pokazałaś same starsze osoby. Może ich to nie interesuje, może mają inne ważniejsze problemy na głowie. Tak samo tekst o dresiarzach...
I co mnie cholerka najbardziej śmieszy. Jestem zagranicą i bardzo nad tym ubolewam, że Polak Polakowi wrogiem. Nie sądzę, że włoszka wyśmiewałaby włoszkę, albo inny obcokrajowiec innego. Tak tylko dzieje się z Polakami. Ta nasza mentalność nigdy się nie zmieni... Widać po Tobie idealnie. Woda sodowa jak nic.
OdpowiedzUsuńTwoje pierwsze wpisy byly normalne, nie sililas sie na bycie sarkastyczna i zabawna, az tu nagle mam dziwne uczucie ze pozazdroscilas umiejetnosci pisania kasi bzu no i wyszlo to co wyszlo. Chociaz moze myslisz ze tylko w wytykaniu wad jestes dobra dlatego tak cie ponioslo. Moge zgodzic sie z paroma spostrzezeniami ale trzeba pamietac o tym ze greenpoint zatrzymal sie w czasie. Oczywista rzecza jest dla mnie to ze ktos kto wyjezdzal do usa z malej wsi,nie znajac jezyka, ktos kto nie widzial nic poza swoim polem i polem sasiada bedzie chcial mieszkac w miejscu gdzie jest duzo polakow, mozna mowic po polsku i kupic polskie jedzenie. Prawda jest ze do tej pory tam mieszkaja a dzieci skonczyly studia i chca byc traktowani jak prawdziwi amerykanie. Nie uwazam aby piwne brzuchy byly brzuchami typowo polskimi. Ja tylko tyle moge powiedziec ze do zachodniej czesci polski zwozono pociagami ukraincow i bialorusinow i to dla nich jest typowe aby narzekac i nasmiewac sie z innych ludzi, bo samemu mozna byc najwiekszym dziadem a ten kto ma lepiej jest wrogiem numer jeden ktorego trzeba opluc i zniszczyc bo on jest przeciez nikim. Tak wiec wydaje mi sie ze jest w tobie odrobina z twoich przodkow co jest typowe dla mieszkancow zielonej gory i okolicznych wiosek. Musze sie zgodzic z jednym w z wczesniejszych komentarzy odnosnie ubioru,sama nie wygladasz ani schuldnie ani czysto,tak wiec nie komentuj laczkow ani dresikow bo jestem pewna ze w przecziwienstiwe do ciebie pani w laczkach umyla swoje stopy przed wyjsciem na ulice i chociaz wyglada czysto i zadbanie.
OdpowiedzUsuńOj, zgadzam się z wieloma komentarzami - sama sobie przeczysz w wielu rzeczach. Ja, ogólnie mówiąc, nie znoszę Polaków - za charaktery i zachowania, bo to jak ktoś się ubiera nie decyduje o człowieku i troszkę żałosne są te komentarze do zdjęć tych ludzi. Ale wracając do tego, co zaczęłam, chociaż nie trawię polskich charakterów - wścibskich, zadufanych w sobie, wywyższających się - zawsze twierdzę, że poniżanie własnego kraju w stosunku do obcych świadczy o żałosności i chęci dowartościowania się we własnych oczach.
OdpowiedzUsuńTyle, bo więcej szkoda pisać osobie, która i tak wszystko wie najlepiej.
o rany! do anonimowy z 9.34. twoja mentalność też się nie zmieniła mimo że jesteś ZA GRANICĄ.
OdpowiedzUsuńUla powiem Ci, że kiedyś oglądalam filmik z serii "rządy manipulują światem, otwórz oczy, nie ądź marionetką" - to nie ironia ja naprawde w to wierze. I w tym filmiku mówiono o tym, że Woda w ameryce jest nasycana fluorem, który, jak podano do wiadomości publicznej "chronić zęby" natomiast udowodnione naukowo jest, że spożywany w dużych ilościach (czyli jak np od dziecka pije się kranówę tak jak w Ameryce) OBNIŻA IQ! To jest udowodnione, wiec strzeż się, zwłaszcza, że szykujesz się do studiów :
OdpowiedzUsuńNatomiast co do wody w Polsce, każda kranówa z wodociągów nadaje się do picia, tylko nie jest to rozgłaśniane, bo firmy butelkujące wodę sobie tego nie życzą i płacą grubą kasę aby o tym było jakoś cicho :))
Kiedyś poleciłam Ci film dokumentalny o USA, zrobie to jeszcze raz, bo mógł Ci umknąć : Fahrenheit.9.11 POLECAM! :)
upss
a i jeszcze jedno czy sobotnie zakupy to typowo polskie?:)
OdpowiedzUsuńdo anonimowy-10:24- zgadza się, moja mentalność się nigdy nie zmieni, bo jestem Polką z krwi i kości i zawsze nią będę. Powinniśmy być dumni, że jesteśmy z Polski. Będę powtarzać to zawsze, że jesteśmy jedynym narodem na emigracji, który nie trzyma się razem. Potrafimy wyśmiewać swoich- co to znaczy w ogóle? Murzyni, Ciapaci, Chińczycy wszyscy się trzymają razem, tylko nie Polacy. I oto przykład.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wpis o Greenpoincie będzie trochę inny, trochę o przemyśleniach dawniej Uli. I co najciekawsze jest patrząc na dawne Twoje wpisy, komentarze do ludzi jesteś teraz zupełnie inna. Dawniej potrafiłaś dziękować, śmiać się z komentatorami, być milsza. Teraz starasz się wyciągnąć każdą Twoją wypowiedzieć na piedestał. Ulu, Kasia jest jedna.
Nie będę wchodziła w dyskusję nad plusami i minusami tego posta, ale... Ulu, czy ty się czasami uśmiechasz, tak szczerze, a nie z sarkazmem?? Bo czytając Twoje notki mam wrażenie, że jesteś bardzo smutną osobą... Nie jest to opinia, która miałaby Cię obrazić tak jak ta, którą widzę nade mną. Po prostu zauważyłam, że od czasu wyjazdu z Europy w Twoich notkach jest coraz mniej uśmiechu i próbujesz go sztucznie wywoływać ironią, tyle, że niestety, jest to śmiech przez łzy. Może siedzenie z dzieciakami i brak bliskich na dłuższą metę tak działają, może jest inny powód, nie wiem...ale proszę, zastanów się nad tym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo powodów do prawdziwej radości,
Asia
Ulu piątka za tego posta:) Mieszkań w Polsce i tu się uczę, ale uważam tak samo jak ty. Zgadzam się z kazdym Twoim poglądem w tym poście, tym pozytywnym i negatywnym:)Nie rozumiem czemu ludzie na siłę próbuja bronic swoich wad. Przecie Polska nie jest jedynm krajem na mapie świata, który ma wady. Francja, Włochy czy Kanada tez mają wady. Nie bądźmy zaślepieni. Tacy jestesmy:)
OdpowiedzUsuńpozdrowionka:)
To i ja dodam coś od siebie: daleka jestem od zachwytów nad tym postem, bo uważam że dużo w niej przesady (chociaż, bez hipokryzji - mogłabym się podpisać pod niektórymi spostrzeżeniami - np. dotyczącymi polskiej "mody"), ale mam nadzieję, że to celowy zabieg stylistyczny. Mnie ten post nie uraził i was też nie powinien.
OdpowiedzUsuńgosia
dużo w "nim", przepraszam za błąd :)
OdpowiedzUsuńSkąd to porównanie do Białegostoku? Bo nie rozumiem. Byłam z NY, na greepoincie, a na co dzień mieszkam w Białymstoku i za cholerę nie widzę podobieństwa. Albo nigdy nie byłaś w Białymstoku i wypisujesz tak durnoty bo to 'wiocha po stronie wschodniej zabita dechami' albo byłaś bardzo dawno temu. Niesamowicie wkurza mnie takie coś. Tak owszem nie jest to 'metropolia' typu Warszawa czy Kraków chociażby, ale dużo się zmieniło i na pewno nie jest to brzydkie miasto z dwoma sklepami na krzyż.
OdpowiedzUsuńNajpierw zasięgnij nawet najmniejszych informacji o czymś, o czym piszesz, a później pisz.
Lubię Bardzo Twojego bloga, czytam go bardzo długo, ale w tym dzisiejszym porównaniu to normalnie... wkurzyłam się!
Pozdrawiam , Gap.
mam wrażenie, że 70 % komentujących przeczytało jakiś inny post albo jest bardzo wrażliwych ...
OdpowiedzUsuńw każdym bądź razie uśmiałam się czytając posta...a jeszcze bardziej czytając komentarze :) pozdro Ula ;)
Polska przeprasza, że nie jest USA ;)
OdpowiedzUsuńmoże jakiś "SARKASTYCZNY" post o nju jorku?
J.
Ola, kto wie może Ula od ostatniego postu zrzuciła nieco sadła i już nie ma polików jak chomik, dużego brzucha i klocowatych nóg. Ostatnio waga była na granicy nadwagi (patrząc na BMI), a szczupła Ula to niezły oksymoron.
OdpowiedzUsuń57kg to ja ważyłam miesiąc po urodzeniu dziecka, a nie jestem karłem jak Ulka.
Zadbana kobieta nigdy nie doprowadziłaby się do ulkowego stanu, nie wiem po co zaklinać rzeczywistość, skoro się wrzuciło tyle zdjęć na bloga, łącznie z fotami sadła. Niby nie oczekiwała komentarzy w stylu: "jesteś szczupła", a teraz nagle ktoś napisał że ma 10kg do zrzutu, to okazuje się, że figura dobra. Na tyle dobra, że ula nie chodzi na zakupy, bo nic na jej grubym tyłku dobrze nie wygląda. :)
Anonimowy 22 czerwca 2011 11:33 -> Polska jest jak USA, tylko wiesz... jak ta najgorsza część. :)
OdpowiedzUsuńNajpierw ula realizowała się 2 lata będąc nianią w USA, teraz czas na realizacje siebie na zmywaku w Anglii.
czy wy naprawdę nie dostrzegacie, że oprócz negatywnego sarkazmu z Uli tekstu bije też spora dawka sympatii?
OdpowiedzUsuńmi sie wydaje, ze Polacy to sie juz chyba nie zmienia.
OdpowiedzUsuńjak wspomnialas, narzekanie na nasze, na obce, na kazde... wszyscy chca dla nas zle, a my wiecznie pokrzywdzeni, uciemiezeni, wyzyskiwani, tych rodakow chyba najwiecej wszedzie... druga kategoria polakow za granica, ktora za wszelka cene wypiera sie kraju, nie chce wracac, obsmiewa i miesza z blotem, tez srednio. trzeciej kategorii nie widac, miesza sie z tlumem, rozmawia na poziomie w obu (lub wiecej) jezykach i nie dowiesz sie, ze polak, poki w dowod nie zpojrzysz... ja nie wiem. smutni polaczkowie swiata. och papiezu blogoslaw, razem z karczkiem wedzonym i pasztetowa.
kurwa o co chodzi, ze ostatnio kazde nowopowstale cokolwiek w polsce jest imienia JPII ? ;D
Sympatii? Czemu wiecznie tyle negatywów ma potwierdzenie w tym co pisze ula, a pozytywów nie widać? Jedynie to czysta sympatia do Uli sprawia, że czasami człowiek usprawiedliwia takie teksty. Przykłady moi kochani, przykłady
OdpowiedzUsuńKażdy narzeka! Wy chyba nie wiecie jak narzekają Brytyjczycy. ahh Ci to dopiero są mistrzami !
OdpowiedzUsuńoj zaczynają się komentarze zionące zazdrością/zawiścią itp. tak to jest ta nasza polskość, byle ktoś nie miał lepiej od nas, bo jeśli ma to trzeba zrobić tak aby mu to wszystko bokiem wyszło...
OdpowiedzUsuńUla nie znam Cię ale Twojego bloga przeglądam i co do naszej polaczkowości to całkowicie się z Tobą zgadzam. Choć pamiętam jakie było moje oburzenie gdy pierwszy raz w jakiejś książce trafiłam na określenie Polaczek - że to niby o nas, naszym dumnym i walecznym narodzie, a właśnie, że tak. Jesteśmy wychowani na literaturze mesjanistycznej, od podstawówki wpajano nam do głowy, że polska Chrystusem narodów i kiedy pierwszy raz stykamy się z inną kulturą okazuje się że wcale nie jesteśmy tacy wspaniali, i co najgorsza, że żyjemy przeszłością zamiast przyszłością. To smutne ale niestety prawdziwe, mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
Moj Boze, wyczochralabym za wlosy co drugiego komentujacego. Az mi sie cos w brzuchu przewraca. Ale wlasnie kazdym agresywnym komentarzem, czytelnicy UDOWADNIAJA, ze jestesmy (my, Polacy) dokladnie tacy, jak Ci z notki.
OdpowiedzUsuńZero dystansu do siebie. Zero.
Ulu, proszejaciebie, moze jednak zablokuj te komentarze. Albo nie bierz ich do siebie. Mam wrazenie ze polowa z osob tu, to jacys Twoi znajomi, ktorzy zazdroszcza Ci wszystkiego i probuja w jakis sposob wyladowac na Tobie swoja zalosc i pretensje do swiata. Przykro.
kaj
kaj, myślisz że znajomi tak bardzo lubią ulkę? :P
OdpowiedzUsuńBlokada komentarzy to by był właśnie brak dystansu do siebie. Każdy wie, że ulk ma spasiony tyłek, ambitną ścieżkę kariery uli też znamy. Więc więcej dystansu! Podobno Polacy nie potrafią się śmiać z siebie, więc może niech autorka bloga zacznie od siebie. Np autoironiczny wpis na blogu.
Bardzo ciekawy post, ale trochę zbyt cyniczny jak dla mnie. Ci ludzie, to jak wspomniałaś emigranci z lat 80-tych, z określonej grupy społecznej, ale ja się ich nie wstydzę, nie czuję też dumy, po prostu uważam, że są ciekawym elementem w tej kulturowej mieszance. Z jednej strony te laczki ,skarpety do sandałów, typowe polskie sklepy mięsne mogą być odbierane jako "wieśniackie" ale z drugiej strony jest to interesujące. Jadąc jako turysta na wschód Polski nie chciałabym zobaczyć nowoczesnej wioski jak w Danii, a tradycję i swojski klimat. Czy jadąc np do Rosji bardziej ciekawe byłoby dla Ciebie zobaczenie nowoczesnych biurowców z modnie ubranymi ludźmi, czy Rosji takiej jaką sobie wyobrażasz? Po drugie Polska to nie tylko zapijaczone, ziemiste twarze, ale też kraj z bardzo ciekawymi miejscami, kulturą, których może nie dostrzegasz i nie uważam schabowego za coś gorszego od krewetek i francuskiej bagietki, które to są takie fashion. Wolę jednak żyć w kombinującej, śmiesznej, czasami absurdalnej Polsce niż w poukładanym kraju, gdzie wszystko jest super, ładnie i zgodnie z prawem. Pewnie tyle negatywnych komentarzy pojawiło się, ponieważ tak samo zareagowałabyś gdyby ktoś wstawił zdjęcie grubego człowieka z hamburgerem, w szortach i t-shirtem z flagą amerykańską, z podpisem – typowy Amerykanin. Można pokazać czyjeś przywary, ale w sposób humorystyczny. Nie odbieraj proszę tego jako złośliwości, starałam się napisać nie obrażając nikogo. Pozdr. Beata
OdpowiedzUsuń@Pola - jak to brakuje zdjec pysznego jedzenia? A te kurczece skrzydelka, nalesniki, krokiety i pulpety to nie pyszne jedzenie? Mi to az slinka pociekla :D ;)))))
OdpowiedzUsuńNormalnie jakbym czytala wpis z blogu PiS o ``prawdziwych polakach`` i to nie jest bynajmniej komplement.
OdpowiedzUsuńchyba został pobity rekord komentarzy na Twoim blogu xdd PS: żal - ludzie nie ekscytujcie się tak, taka moja dobra rada
OdpowiedzUsuńzastanawia mnie średnia wieku komentujących
OdpowiedzUsuńOjojoj ile komentarzy, jakie dyskusje :D
OdpowiedzUsuńCzytałam to wszystko z wielkim dystansem. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale to normalne. Ile ludzi, tyle opinii.
Pozdrawiam!
Ulalal Ula ma syndrom au pair wracajacej do rodzinnego kraju. Kazda au pair przechodzi przez to na pare miesiecy przed powrotem. Nagle pojawia sie strach przed tym co nas czeka we wlasnym kraju, co sie bedzie robic po powrocie,bo przeciez USA to raj na ziemi. Wszystko w USA jest latwiejsze,przez caly pobyt mialo sie wszystko podane na tacy, zawiazywalo sie nowe znajomosci, mozna bylo wszystkiego sprobowac a host rodzina czesciej bardziej opiekowala sie au pair niz au pair ich wlasnym dzieckiem. Nagle uderza szara rzeczywistosc. Powrot do domu,praktycznie znaczynanie wszystkiego od nowa. Szukanie pracy, rozpoczecie szkoly,szukanie wlasnej sciezki,poszukiwanie nowych znajomych(przez dwa lata towarzystwo sie wykruszylo,czasami nie ma sie o czym ze starymi znajomymi rozmawiac). Wlasnie o tym jest ten post, o tym jak bardzo Ula obawia sie powrotu do kraju i zycia miedzy ludzmi w sandalach,laczkach,z miesniem piwnym,dresach. Zycia miedzy zawistnymi ludzmi ktorzy beda wszystko komentowac "pff amerykanka". Stad tyle udawanego sarkazmu.
OdpowiedzUsuńach , chyba wszyscy spodziewali się innej relacji z Greenpointu, ja również. Szkoda, że tylko w taki sposób potrafisz opisać rodaków. Nie wszystkie kraje są takie international, aż strach pomyśleć co wytknęłabyś krajom na wschód od Polski. no trochę mnie zdenerwował ten post. ta sama co wyżej.
OdpowiedzUsuńA Anglii tez smialo bedziesz mogla pic z kranu. Tylko co ty biedna bedziesz tam jadla? Bo chyba nie bulki z frytkami polanymi octem ;)
OdpowiedzUsuńtzn Beata
OdpowiedzUsuńAnonimie średniej wieku Ci nie podam ale ja się mogę przyznać do 25 wiosen :)
OdpowiedzUsuńOj Ula. ,masz rację, w Polsce jest beznadziejnie, potrafimy tylko narzekać, zostań w Stanach, bądź opiekunką i rób co chcesz. Serio, takie twoje nastawienie 'wielkiej Pani co widziała wszystko' i 'wcale nie narzeka' - choć co drugi post mówi jaka to ona gruba dobrze wpisuje się w opisane przez Ciebie ramy. A twoja tolerancja widocznie nie jest tak ogromna skoro krytykujesz kobietę w laczkach zapominając o swoich wpadkach, każdy powinien ubierać się tak jak chce. To właśnie jest fajne w mentalności Amerykanów czy Anglików, że tam nikt nie komentuje tego jak kto wygląda, a ty jak TYPOWA Polka to robisz.
OdpowiedzUsuńGratuluję dojrzałości. Nie ma co wychwalać pod niebiosa Polski i Polaków, bo nie jestesmy krytszałowi, ale wytykanie pewnych błędów które samemu się robi i później maskowanie ironią to trochę żenujące.
Mimo wszystko - udanego dnia !
Anna
Ola-> A nie widać na zdjęcich? Waga jest w normie, tylko mi nie odpowiada, więc nad nią pracuje. Przecież wiem, że nie jestem gruba, to określenie wyłącznie dla mnie, bo tak się czuję.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie widać na zdjęciach, żebyś była szczupła.
OdpowiedzUsuńUla, no niestety pulpeciku masz tu i tam za dużo i na zdjęciach to widać. Zwłaszcza tych co wrzucasz na twittera. Masakra.
OdpowiedzUsuńAle czego chcieć, zamieniasz się w typową Amerykankę z wyglądu, więc i kilogramów musi być odpowiednio dużo aby nikt nie wziął Cię za Polkę. Bo co by to było...
"Wolę czytać "masz rację, wyglądałaś lepiej" niż jak ktoś mi próbuje wmówić, że podwójny podbrudek, fałdy na brzuchu i cellulit to oznaki seksapilu i atrakcyjności:). Nie mam żadnych odpowiednich krągłości, bo nie mam nawet typowej kobiecej figury."
OdpowiedzUsuńJak to jest ulka? Jakimś cudem nabrałaś już kobiecych krągłości zamiast fałd na brzuchu i podwójnego podbródka? Talia się pojawiła? Zniknęły wielkie pyzy? Dieta-cud?
Czy jednak prawdą jest, że łakniesz wszelkich komentów chwalących twoją marną figurę? Póki ludzie pisali, że jest super, to twierdziłaś inaczej. Teraz nagle pojawiają się głosy prawdy, to okazuje się, że nie jesteś gruba. No np na tym zdjęciu: http://www.flickr.com/photos/42829923@N08/5660279764/ jest wiotka, zgrabna dziewczyna z talią, szczupłymi rękami i nogami. :D I jak każda szczupła kobieta wstydzisz się nosić bluzek na ramiączkach, co by nie odkryć za bardzo tłustych łapek.
"Jeśli chodzi o Polaków, to często typ ludzi, którzy tak samo narzekają na ojczyznę, jak i obczyznę, zresztą w ogóle wszystko;)"
OdpowiedzUsuńNo, to dokładnie tak jak Ty.
Ale Wam słoma wyszła z butów ludzie!!!
OdpowiedzUsuńWstyyyyyyyyyd....Hahaha:)
Aż niedobrze się robi, że takie osoby czytają tego bloga.
Czy Wy w ogóle wiecie, że Ula mieszka z parą gejów?
Bo Wy pewnie takich ganiacie z kijem koło bloku.
Ula zmienia się w typową Amerykankę, ale wywodzącą się z biedoty. Zamożni Amerykanie zazwyczaj nie są otyli.
OdpowiedzUsuńWniosek z przeczytania ostatniej części komentarzy jest taki: obejrzeliście kilka zdjęć z posta i zabraliście się za pisanie komentarza. Czy ktoś w ogóle przeczytał cytat z książki???
OdpowiedzUsuńNiestety nie widzę tu nawiązań do posta, piszecie wszystko na jedno kopyto, takie tam bzdury, co się każdemu odpowiada jak rzuci jakieś niepozytywne słówko na Polskę. Złość nawet wycisnęła z Was, że jestem karłem z klocowatymi nogami:D.
Wasze odpowiedzi i zarzuty nie odnoszą się do tego co powyżej napisałam.
I tu wychodzi to Wasze narodowe przewrażliwienie na swoim punkcie.
Zamiast podejść do posta na luzie, to Was aż skręca w środku.
Nie widzicie nic pozytywnego, tylko doszukujucie się czegoś, czego tam nie ma. Najlepsze, że niektóre negatywne komentarze zawierają treść broniącą poruszonych tematów, która jest też w tekście. Tak więc napisaliście to samo co ja, tylko, że wydaje się Wam, że przedstawiliście przeciwną opinię do mojej. Problemy ze zrozumieniem?
Może czas wystawić nos poza Polskę i przekonać się, że STEREOTYPOWI LUDZIE SĄ WSZĘDZIE I NIE TYLKO POLACY POTRAFIĄ ŚMIAĆ/ NABIJAĆ SIĘ Z SIEBIE, SPOTKACIE SIĘ Z TYM W KAŻDYM NARODZIE.
Wszyscy moi zagraniczni znajomi potrafiliby napisać taki teskt. Nieważne czy byłoby to o najbogatszym kraju świata, z którego pochodzą, czy znacznie biedniejszym od Polski.
Każdy kto ma trochę oleju w głowie, podróżuje, jest owarty na świat, potrafi spojrzeć na swój kraj z dystansem. Czas to wreszcie zauważyć, więc ruszajcie w świat, rozmawiać z ludźmi, bo w szkołach i na podwórku się tego nie nauczycie.
Aha, no i zacznijcie czytać gazety, bo ja ciągle trafiam na wywiady ze znanymi, znacznie mądrzejszymi ludźmi ode mnie, którzy nastawienie do Polski mają podobne do mojego i o czym to świadczy? Dwa dni temu chociażby podałam linka, do jednej odpowiedzi Johna Portera: http://twitpic.com/5eekq2.
A co ma para gejów do grubego tyłka Ulki i jej chamskich komentarzy do fot ludzi spotkanych na ulicy? Dodajmy zamieszczonych na blogu bez ich zgody.
OdpowiedzUsuńAle Ty tego nie rozumiesz, że to o czym piszesz to piszesz o sobie?? Ula pogubiłaś się na maxa w tym poście. Zaprzeczyłaś sobie na każdym kroku. Nastawienie do Polski? Właśnie to krytykujesz, a pózniej piszesz że masz takie samo? Brak dystansu? A Ty masz ten dystans? Odpowiedz sobie na zadane przez siebie pytania w tych komentarzach, a pózniej oceniaj innych ludzi. Nie, nie jesteś mądrą osobą. Znam wiele mądrzejszych, pełnych życia osób, które naprawdę podchodzą do wszystkiego z dystansem. NAwet mój chłopak, którego nazwałaś "dresiarzem", bo właśnie taki ma styl(I chwała mu za to!) pięknie skomentował Twoje postępowanie "Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to, co ma dla nas" - a więc pokory dziewczyno pokory! Bo chyba życie Ci jeszcze jej nie dało !
OdpowiedzUsuńTak tak Ula, każdy z komentatorów poza Polską niczego nie widział. Nie czyta niczego poza twoim blogiem. A napisanie grubej dziewczynie, która sama uważa się za grubą i zamieszcza w necie foty swojego tłustego brzucha (już mi się jej nie chce szukać) są oznaką złości i pewnie zawiści. W końcu każdy chciałby pracować w USA za grosze, zmywak w Anglii to też marzenie wielu.
OdpowiedzUsuńTo twoje oburzenie komentarzami wynika zapewne z wielkiego dystansu, który masz do siebie. :) Rady typu: "porozmawiaj z ludźmi" są zabawne, jeśli wygłasza je osoba, która narzeka na blogu, że nie ma z kim iść na kolację i większość czasu spędza sama. W NYC nie znalazł się nikt godny uli? A może po prostu marudna natura odstrasza nawet wyluzowanych Amerykanów? :)
"I tu wychodzi to Wasze narodowe przewrażliwienie na swoim punkcie." WASZE? Chyba chciałaś napisać NASZE. Opisujesz w tym poście również siebie. I wiesz o tym dobrze. Pokazałaś nam to nie raz w postach.
OdpowiedzUsuńPorozmawiaj z ludźmi? Przecież jesteś typem samotnika, jak sama siebie nazwałaś.
OdpowiedzUsuńWiecie co, wiem jak to się skończy. Blokadą komentarzy i zapomnieniem o całej tej sytuacji.
bardziej polsko niż w samej Polsce! po ubiorze łatwo nas rozpoznać. oj tak, lubimy narzekać, ale każdy naród ma jakieś swoje zwyczaje i tak dalej. nie lubię tylko rasizmu wśród Polaków, ale każdy ma swoje poglądy i niestety nie możemy ich zmienić.
OdpowiedzUsuńOk, krytykować można, Ula. I tego nikt Ci nie zabrania! Rozumiem, jesteś obywatelką świata, Twoi znajomi też krytykują swoje kraje etc. - normalne, ja też nie jestem zapatrzona w Polskę jak w obrazek. Ale jak się krytykuje, to moim przynajmniej zdaniem, warto wyjść poza tanie stereotypy. Przeczytałam całą notkę, fragment z książki też (bardzo irytujący swoją drogą - wg mnie, autorka również ocenia bardzo powierzchownie; ale takie jej prawo z drugiej strony) i nadal uważam, że fajnie jest sobie wyśmiewać, szydzić, zdobywać się na sarkazm, ironię i drwinę, gdyby jednak dotknąć nieco innych kwestii, niż te, które wyśmiewają WSZYSCY, które są tak do bólu oklepane, stereotypowe, tak strasznie powierzchowne, że aż nieśmieszne - może wtedy przekonałoby mnie to bardziej. W tym momencie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńTo jednak moja, indywidualna, mało znacząca opinia, która nie zmienia faktu, że uwielbiam Twojego bloga i w żaden sposób nie chcę Cię atakować, bo mam do Ciebie duży szacunek - wyrażam jedynie swoje zdanie.
Ania
troche dystansu do siebie...czy wszystko musimy brac na powaznie...?
OdpowiedzUsuńUlu, swietny tekst i spostrzezenia, trzymaj tak dalej...
pozdrawiam z pochmurnej Anglii D.
"Może czas wystawić nos poza Polskę i przekonać się, że STEREOTYPOWI LUDZIE SĄ WSZĘDZIE I NIE TYLKO POLACY POTRAFIĄ ŚMIAĆ/ NABIJAĆ SIĘ Z SIEBIE, SPOTKACIE SIĘ Z TYM W KAŻDYM NARODZIE.
OdpowiedzUsuńWszyscy moi zagraniczni znajomi potrafiliby napisać taki teskt. Nieważne czy byłoby to o najbogatszym kraju świata, z którego pochodzą, czy znacznie biedniejszym od Polski." - wszyscy zagraniczni znajomi? To ty masz znajomych?! To po co narzekania na samotność?
Pojedź do Azji, zobaczysz jaki dystans do siebie mają jej mieszkańcy. W Kuala Lumpur spędziłam pół roku, a przewija się tam ładna mieszanka kultur. Ani Hindusi, ani Tajowie, ani Malezyjczycy nie znoszą jakichkolwiek negatywnych uwag na temat swojego kraju. Chińczycy też nie są skłonni do autoironii. Ale może za biedne kraje, więc mieszkańcy jeszcze nie "dorośli" do światowych standardów. Ale w takim razie co powiedzieć o Japończykach? Takiego szacunku dla pochodzenia i tradycji nie zaobserwowałam w żadnym narodzie. Ba w pracy przewinęło się kilku Amerykanów i na stereotyp zapasionego na hambuxach mieszkańca USA też reagowali alergicznie.
Nie mam sily na to. Ulu, podziwiam ze jeszcze nie rzucilas laptopem o ziemie. Masakra z tymi ludzmi :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wysmialam swoj Lublin na facebooku, bo od kilku miesiecy wszyscy szczycili sie tym, ze kandyduje jako Europejska Stolica Kultury, a teraz O DZIWO - przegral z Wroclawiem. I szum na lubelszczyznie, ze JAK TO, ze przeciez Lublin to pepek swiata. A tu sie okazuje, ze jednak nie.
Po raz kolejny - nie przejmuj sie. Wdech, wydech i tyle.
Mhm, jestem otyłym samotnikiem, który nigdy z nikim nie rozmawiał ;].
OdpowiedzUsuńZ naradowe przewrażliwieniem nawiązałam do Was, a nie nas, bo to tutaj pokazaliście. Mi też się to pewnie zdarza, ale nie tu, bo posta napisałam na luzie, bez żadnych negatywnych emocji i tak jak napisałam na podsumowanie - szkoda, że pewnego dnia Greenpointu zabraknie.
Faktycznie, na Greenpointcie można spotkać się z jak najgorszymi przykładami przywiezionymi z Polski, ale jeżeli ktoś jest tolerancyjny i obyty w świecie - a za taką chyba starasz się uchodzić - to wie, że takie dzielnice nie reprezentują całego kraju, tylko jakieś jego części (a że tu mamy część klasy robotniczej, która wyjechała za chlebem to i to co ta klasa najbardziej lubi). Trudno powiedzieć, żeby w Little Italy dało się poczuć włoski klimat, prawda? A jednak przez tą specyfikę bedzo pozytywnie odbierałam wizyty tam.
OdpowiedzUsuńBardzo przykre, że oceniasz swój kraj w ten sposób, do tej pory myslałam, że wyjechałaś w poszukiwaniu przygody czy żeby odnaleźć siebie, teraz widać, że sama jesteś taką zaściankową istotką, która może i nie gustuje w sztucznych kwiatach ani nie jada ryby po grecku czy golonki, ale nadal choruje na kompleks polskości w Ameryce. Ania
Kaju z Lublina, nie masz się czym szczycić z tym wyśmiewaniem Lublina... pff...nie lubię ludzi pozbawionych lokalnego patriotyzmu. Każdy powinien mieć chociaż szczyptę...odrobinkę...
OdpowiedzUsuńJ.
Przeczytałam posta z uśmiechem i dużą przyjemnościa. Niestety, później zabrałam się za komentarze i humor mi się popsuł. Czy naprawdę adekwatne jest komentowanie figury autorki bloga pod postem opisującym TYPOWE (NIKT mi nie wmówi, że tak nie jest, bo mieszkam w Polsce, ale reszty świata też trochę widziałam) polskie bezguście oraz, w pozostałej części, po prostu charakter danej dzielnicy? Naprawdę, niezwykle poprawiacie sobie wizerunek, drodzy Polacy.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy wyjadę z tego chorego kraju. Nawet za cenę zostania "wielką panią, któa wszystko wie i wszystko widziała".
Anonimowy->14:37-> Wiesz co, to już jest po prostu słabe- naprawdę myślisz, że nie mam znajomych, że mieszkając w Nowym Jorku z nikim nie rozmawiałam i podczas podróży nikogo nie poznałam?
OdpowiedzUsuńCo ma do tego fakt, że dużo czasu spędzam sama i dobrze mi z tym?
Co do Azji to w 100% masz racje, ale jest jeszcze kilka innych kontynentów i nie trzeba jechać aż tak daleko, żeby zobaczyć, że nasi europejscy sąsiedzi też potrafią się z siebie śmiać. Oczywiście nie każdy, to, co widać też pod tym postem.
Widac ze Ula miala wielka chec na zrobienie czegos wielkiego co dorownywalo by tym wszystkim wywiadom,artykulom ktore zostaly napisane lub przeprowadzone z jak to sama pieknie ujela "z madrzejszymi od niej ludzmi" . Niestety nie wyszlo, trzeba mierzyc sily na zamiary. Ten post idealnie pokazuje ze sarkazm jest domena ludzi inteligentnych....niestety jak widac ula do nich nie nalezy
OdpowiedzUsuńI Ty również nie potrafisz się z siebie śmiać
OdpowiedzUsuń"Ula pisze...
OdpowiedzUsuńMhm, jestem otyłym samotnikiem, który nigdy z nikim nie rozmawiał ;]. "
Jak to krytyka na blogu pomaga. Nagle Ula narzekająca na pogodę (za gorąco, za zimno, pada deszcz, pada śnieg), samotność (nie pójdzie na imprezę, bo nie ma z kim, samotne spacery po mieście, samotne wypady do restauracji), tuszę (nie kupuje ubrań i nie zwraca uwagi na to w co się ubiera, bo i tak jest gruba i wygląda we wszystkim źle), brak kasy okazuje się zadowoloną z życia, szczupłą i towarzyską podróżniczką. A i oczytaną oczywiście, choć nieraz zdradzała, że książki lubi, ale takie ze zdjęciami żarcia. Jak to się człowiek po jednym poście zmienić potrafi. :D
Ania-> Jesteś kolejną osobą, która nie przeczytała tego co napisane jest w tekście. Przecież to oczywiste, że takie 'getta' gromadzą klasę robotniczą. Little Italy, to akurat już turystyczna atrakcja, ale Chinatown, to chiński odpowiednik Greenpointu. Wow, naprawdę muszę tłumaczyć to po raz kolejny?
OdpowiedzUsuńŻe chodzę po Greenpoincie bez negatywnych emocji też? Polskiego kompleksu w Ameryce brak, w Nowym Jorku każdy jest skądś. I tak jak już pisałam- Polacy są tu odbierani tak samo jak inni. Czego więc miałabym się wstydzić?
Przestańcie zmyślać rzeczy o których poście mowy brak i podobnie co do mojej rzekomej nienawistnej postawy w stosunku do Polski.
No własnie przeczytałam tekst - fragmenty po dwa razy, bo nie byłam pewna czy ktoś, o kim miałam takie dobre zdanie i kogo przez dłuższy czas podziwiałam mógł napisać takie bzdury. Niestety, chyba to Ty nie zrozumiałaś o co mi chodzi. Little Italy jest atrakcją, owszem, ale Chinatown z Chinami ma mniej więcej tyle samo wspólnego (byłam, widziałam). Ocenianie kraju przez pryzmat takich dzielnic nie świadczy dobrze o oceniającym. Podtrzymuję - dałaś dowód swojej zaściankowości, o którą nigdy wcześniej bym Cię nie podejrzewała. Ania
OdpowiedzUsuń"JG pisze...
OdpowiedzUsuńA Anglii tez smialo bedziesz mogla pic z kranu. Tylko co ty biedna bedziesz tam jadla? Bo chyba nie bulki z frytkami polanymi octem ;)"
Nie ma sie o co martwic, Ula to istny McGayver jezeli chodzi o jedzenie. Potrafila przezyc tydzien we wloszech na kanapkach przywiezionych z polski i na pomidorach tak wiec da rade. Pewnie znajdzie jakas restauracje albo sklep z ktorego bedzie mogla zabierac resztki ktore nie zeszly.Pomocne moga sie rowniez okazac konserwy i sloiki z polski. Ula z glodu nie umrze. Z reszta po co wydawac zarobione pieniadze na jedzenie i chodzic do normalnych sklepow jak obywatele danego kraju ? przeciez wszystko jest tak drogie. No i tutaj wlacza sie przelicznik walut w glowie uli, ktora wszystkie ceny przelicza na zlotowki i chetniej bedzie glodowac i jest resztki albo ogladac ksiazki kucharskie niz ktora zje porzadny obiad nawet gdyby mialby to byc shcabowy z kapusta...bo przeciez to taki obciach.
Co jak co, ale Ula do zakompleksionych osób nie należy, to że mówi, że musi schudnąć, to nie są kompleksy, a obiektywne spojrzenie na siebie. Czy widzieliście kiedyś, żeby zakompleksiona osoba umieściła na necie fotkę swojego nazwijmy to większego brzucha?;) Ludzie, to nie są kompleksy, a samokrytyka!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 14:58-> Serio? I naprawdę uważasz, że właśnie o tym jest blog?
OdpowiedzUsuńW takim razie wejdź na stronę główną i zacznij przeglądać posty, bo wygląda na to, że jesteś jedną z tych zawistnych osóbek, które wchodzą tu, żeby zapamiętać wszystko to, co negatywne.
I tak, te wszystkie zdjęcia, które się tu przewijały rzeczywiście są potwierdzeniem tego, że nigdzie nie byłam, nikogo nie poznałam, nienawidzę życia i jestem otyła.
Nie no, tylko pogratulować. Potraficie nawet człowiekowi wmawiać, że jego blog jest zupełnie o czym innym niż myślał przez 3 lata.
Dokładnie, ciekawa jaka zakompleksiona osoba potrafiłaby wrzucić zdjęcia swojego dużego brzucha i żartować na ten temat??????!!!!!!
OdpowiedzUsuńUla jest idealnym przykładem osoby samokrytycznej, dobrze gdyby każdy potrafił na siebie spojrzeć w taki sposób.
Widzenie wad nie tylko u siebie, ale też innych jest rzadko spotykaną cechą. Gratuluję Ula!
A anonimowy prezentują tu wyjątkowo niski poziom.
Po co czytacie bloga tak mądrej osoby, skoro nic do was z niego nie dociera?
Jak dla mnie post mial potencajal, moglas go zrobic na 100000000roznych sposbow, moglas go zrobic na swoj wlasny sposob ktory do tej pory sie sprawdzal. jednak wybralas inna forme, chcialas byc sarkastyczna co ci kompletnie nie wyszlo , przez to caly post wydaje sie malo autentyczny. Dlatego ludzie odbieraja cie teraz troche innaczej.
OdpowiedzUsuńŻAL MI WAS, WY ZAWISTNE GŁUPIE DZIEWUCHY!!!
OdpowiedzUsuńZamiast czerpać z tego bloga mądrość i inspiracje, to Wy nawet tego nie potraficie.
Rzadko komentuję Ula, ale blog jest genialny. Tylko smutno się robi jak czyta się prawdę o swoim kraju. I nie mówię tu o poście, bo ten jest w 100% celny, zabawny i z dystansem.
Mówię tu o komentujących, bo wiele z nich pokazało, jacy Polacy są żałośni.
Myślę że między poznaniem kilku osób a nawiązaniem przyjaźni istnieje daleka droga. Myślę też, że siedzenie w domu i unikanie kontaktu z ludźmi nie ułatwia nawiązywania dobrych relacji. I to wpisuje się idealnie w obraz samotnika. I to jest jak to określasz "naprawdę słabe" skoro masz się za podróżniczkę. Dla mnie największą wartością w podróżach jest poznawanie ludzi, innych kultur, otwieranie się na świat. A im więcej w nas krytykanctwa, tym gorzej poznaje się to co nieznane.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że co do Azji racja, a podobno KAŻDY naród potrafi się śmiać z siebie. Jak widać nie każdy. Bliżej Polski... Rosja. Rosja którą wielbię z jej całą różnorodnością, cudowną literaturą i najlepszym na świecie baletem. Dystans? A co to dystans? Lądujesz w Dubaju i szybko się orientujesz na co sobie możesz pozwolić. Polska to oaza tolerancji w porównaniu z ZEA. A przecież Dubaj taki "multikulti". Wschód zły? To może Francja. Nicea - siedzimy w knajpce, sporo wina, atmosfera luźna, więc i żarty się zaczynają. Nagle ktoś rzucił ten o Francuzach i ich 5 biegach wstecznych w czołgach, luz uleciał. Włoch któremu powiedziałam, że francuskie wino lepsze obraził się na mnie śmiertelnie. Bliżej Ciebie? Proszę. Kuba - tam jedyny dystans to ten jaki należy zachować od najbiedniejszych dzielnic. Lubię uszczypliwość, kocham ironię, ale nie znoszę braku obiektywizmu i generalizowania. "Zawsze", "wszyscy", "każdy"... to takie polskie Ulu. ;)
Wooow ile tu komentarzy.
OdpowiedzUsuńI można ponabijać się z zakompleksionych anonimów:P. Widać też, że to te same osoby, bo jednak nie tylko mi się ten post spodobał.
W ogóle to uważam, że jeden z lepszych postów w Twoim wydaniu!
Jest rewelacyjny i podpisuje się pod wszystkim co napisałaś, ponadto jak najbardziej się zgadzam, że do tego posta potrzeba dużo dystansu, którego innym najwyraźniej brakuje.
Serdecznie pozdrawiam
Monia
Anonimowy z 15:17-> Wyszło, większości osób się podobało, a negatywnych opinii nie dało się uniknąć, bo temat i sposób w jaki napisałam posta jest kontrowersyjny.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 15:28-> A to nowość, bo tak się składa, że dla mnie poznawanie ludzi, kultur i otwartość na świat też jest najważniejsze. I zupełnie tego nie widać po tym blogu, prawda?
Jeden post z humorem o rodakach i nagle "Ula to tylko potrafi krytykować w postach, no i narzekać na pogodę i jest samotnikiem".
Dobrze by było, gdybyś zdawała sobie sprawę, że blog to nie jest odzwierciedlenie każdego aspektu mojego życia. To, że nie wstawiam zdjęć jedzenia, nie znaczy, że nic nie jem. To, że nie zabieram aparatu spotykając się z ludźmi, nie znaczy, że się z nimi nei spotykam.
Z drugą częścią wypowiedzi w większości się zgadzam.
Przeczytalam kilka komentarzy i jestem w małym szoku. Za dużo tu chamstwa ze strony czytających. 99% z nich nigdy nie była w NYC i nie wie nic o Polonii. To ciekawe ze obudziła się w Was miłość do ojczyzny i Polaków, i poczucie ze trzeba walczyć o wizerunek typowego Polaka. Ja popieram to co napisane jest w notce. Popieram, bo znam to miejsce i znam Polaków.
OdpowiedzUsuńLudzie, wyluzujcie, weźcie oddech i spojrzcie na swych rodaków z większym dystansem,a może wtedy zrozumiecie te notke. ;)
Half American
Wlasnie ze nie wyszlo. Pamietam jak napisalas posta o swoich dalszych planach. Bylo to tak napisane ze az przyjemnie sie to czytalo,twoj wlasny autentyczny styl. Tutaj wszystko wydaje sie wymuszone, sama forma podpisywania zdjec w ktorych komentujesz wyglad ludzi przypomina mi strony typu fotka peel itp.itd. Duzo nie potrzebnych przymiotnikow a poczatek zapowiadal sie obiecujaco. Moim zdaniem jak nie wiadomo co pisac pod zdjeciami to lepiej wogole nic nie pisac. Kazdy i tak zobaczy to co chce zobaczyc i moze sobie reszte historii dopowiedziec. No i tak jak cos nie idzie po naszej mysli i ma sie bardzo zly odzew to wszystko mozna wytlumaczyc tym ze mialo byc kontrowersyjnie. Otoz bylo po prostu slabo. Chodzi tutaj tylko i wylacznie o ten post. Glupota jest dla mnie komentowanie twojego wygladu i zycia prywatnego oraz generalnie calego bloga.
OdpowiedzUsuńw Polsce można już pic wodę z kranu
OdpowiedzUsuńjustyna
nie rozumiem tego tekstu o ocenianiu kraju przez pryzmat dzielnicy... nikt tu polski chyba nie ocenia, każdy był, widział i wie jak jest. zależnie skad pochodzi i pewnie od statusu społecznego i wykształcenia ma inne zdanie.. stereotyp Polaka moim zdaniem dość silny a charakterystyczne 'polskie mordy' widoczne na mieście. nikt nie ocenia, nie wysmiewa, nie obraza... tylko śmiesznie jak łatwo odróżnić 'swoich'.
OdpowiedzUsuńa poza tym to jałowa dyskusja... szkoda, ze wierni fani nagle obrażają aspoleczna grubaske ;) po co w ogole wchodzicie na bloga jak nic Wam nie pasuje?
To niesamowite, że można pisać o czymkolwiek i nikogo to nie interesuje. Na starszych postach masz po kilkadziesiąt komentarzy po wielu miesiącach. Wystarczył ironiczny wpis o naszym ciemnogeodzie, a komentarzy pojawiło się 4x więcej. Ula trzymaj się Uwielbiam twoje wpisy:)Nawet te infantylne;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 15:53-> Post o moich dalszych planach i 90% tego, co piszę na blogu, to jałowy tekst i ładne zdjęcia. Od kropki do kropki, ogólnie tak, żeby czytelnik nie miał się czego przyczepić, nie wyzywał, obrażał, denerwował, tylko był radosny i inspirował się tym co fajne.
OdpowiedzUsuńBlog, to jedna z moich stron, ale przecież wiadomo, blog nie odzwierciedla mnie w 100%. Jestem bardzo konkretną osobą i prawie na każdy temat mam jakieś zdanie, ale nie muszę o tym pisać tutaj. Gdybym chciała, to blog mógłby być na zupełnie inny temat i każdy post rodziłby dyskusję na 200 komentarzy. Nie chcę, bo widuję w internecie wystarczająco dużo nienawistnych dyskusji.
Po prostu wczoraj pozwoliłam sobie na coś innego i czy tego chcesz czy nie chcesz, temat jest kontrowersyjny. A jak jeszcze napisze się coś ironicznie, to zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy. Gdybym zażartowała tak z Amerykanów, to wszyscy by się pośmiali, zaklaskali i poszli do domu, ale że w pewien sposób post dotyczy to ich, to ktoś spojrzał na swoje stopy odziane w skarpety i sandały i już dystansu zabrakło;).
justyna-> Już? To znaczy od kiedy? Pewnego dnia ktoś powiedział, że wszędzie w Polsce można pić wodę z kranu? Nic nie słyszałam. Rozumiem, że jak się ktoś napije się kranówy to nie umrze, ale gdyby rzeczywiście ludzie masowo ją pili, to na sklepowych półkach nie byłoby tylu butelek różnych firm, bo nie byłoby na nią popytu. Najwyraźniej jedni piją, inni nie.
Najpierw przeczytalam komentarze, pozniej spodziewajac sie nie wiadomo jakiej obrazy Polski tekst. A tam....hmmm...ja skupilam sie na , na przemijajacym GP. Choc nigdy tam nie pojechalam w Toronto mamy podobna dzielnice- Roncesvalles. Kiedys glownie polskie krolestwo, teraz jedna z najbardziej pozadanych torontonskich dzielnic.
OdpowiedzUsuńCoz, mozna powiedziec ze my Polacy mamy gust- blisko jeziora, blisko centrum, spokojnie...
Polskie wystawy wygladaja podobnie- powiedzmy to sobie szczerze- doplyw swiezej polskiej krwi sie skonczyl- teraz Polacy wybieraja Europe.
I tak, takie miejsca sa silnym kontrastem do nowych "biznesow" w okolicy- niewyremontowane, sennie przypominaja o zlotm okresie w latach 80-tych.
Troche podobnie jest z ludzmi. Oni nie sa do konca Polakami, ale nie sa tez Kanadyjczykami/Amerykanami. Sa gdzies pomiedzy, zawieszeni.
Tutaj wychwalaja PL, a jadac do Polski kazde zdanie zaczyna sie od "a u nas w Hameryce".
Bardzo smutnym jest fakt ze jednynym argumentem dla niektorych w tej dyskusji jest "Ula jestes gruba" (zeby faktycznie byla gruba)...lapy same opadaja.
Ulaaaaaaa, czy mogłabym cię podpytać jakiego rodzaju wiadomości wysyłałaś ludziom na CS, kiedy jeszcze nie miałaś żadnych referencji? kopiuj -> wklej? ja tu sobie wymyśliłam, że napiszę śliczne, osobiste, milutkie, zabawne wiadomości, każdemu inną, wysłałam do 5 osób, zostały odebrane i zero odzewu ;/ moje poczucie własnej wartości właśnie tarza się pod stołem. Mogliby chociaż odpisać, że mnie nie lubią i mam spadać :P
OdpowiedzUsuńPS Polacy sa kulinarnymi poliglotami jak żaden inny naród! grecka ryba, ruskie pierogi, ciastka amerykanki i sos tysiąca wysp (z keczupu pudliszki i majonezu winiary)
To się nazywa NADINTERPRETACJA, moi drodzy.
OdpowiedzUsuńTen post nie jest o czym, o czym myślicie, że jest.
Wyciągacie złe wnioski, bo NIE UMIECIE SIĘ Z SIEBIE ŚMIAĆ. Smutna prawda.
A Ula wróci sobie do Polski, zadowolona, że zobaczy wreszcie swoją rodzinę, dom, przejdzie się po bułki do sklepu, minie opisanych pijaków i nadal będzie się czuła dobrze, bo w środku nie jest tak skwaszona jak Wy.
I może sobie pisać w tak ironiczny sposób o Polsce ile chce, mądry czytelnik to doceni i nie wyciągnie wniosków na poziomie tępego wieśniaka.
Ulu, gratuluje świetnej spostrzegawczości, umiejętności obserwowania otoczenia, co akurat zreszta widać też po wszystkich zdjęciach które dodajesz.
nie muszę zgadzać się ze wszystkim co pisze Ula, ale to co przeczytałam w komentarzach zszokowało mnie.
OdpowiedzUsuńpo co te wszystkie ataki i obrażanie? poprawia Wam to humor?
Zabawne, że jak Ula pisała jakiś czas temu z przymrużeniem oka o Portorykańczykach, to nikt nie miał pretensji... a teraz nagle tyle osób poczuło się urażonych...
OdpowiedzUsuńWiesz co w Tobie cenię w Ula?
OdpowiedzUsuńŻe nawet jak ktoś po Tobie jedzie, ale zgadzasz się z częścią jego wypowiedzi, to potrafisz przyznać mu racje.
Tak mnie naszło czytając jedną z Twoich powyższych odpowiedzi, ale nie po raz pierwszy to zauważyłam.
To baaaardzo rzadka cecha, niewielu to potrafi, dlatego Cię podziwiam.
Ściskam,
Martyna
Wodę z kranu można pić i to nie "już" tylko od zawsze, lobby zrobiło swoje, stąd to błędne myślenie u ludzi:(
OdpowiedzUsuńFakt, że Polska i Anglia to najprawdopodobniej ostatnie kraje na świecie, w których funkcjonuje klasa robotnicza. Jej charakterystyka jest taka a nie inna i nie ma co z tym polemizować. My Polacy mamy straszne poczucie niższości wobec innych narodów a przecież każdy kraj ma swoje problemy społeczne, gospodarcze czy polityczne. I każda emigracja ma różne oblicza. Są setki tysięcy Polaków, którym powiodło się w USA i wyjechali do zachodnich stanów lub przenieśli się do innych dzielnic NY. Nie odcięli się od polskości, ale od greenpoint tak. To jest historia która zatacza koła i dotyczy każdego kraju na świecie, po prostu naturalna kolej rzeczy wśród narodów pnących się do dobrobytu. Natomiast Ula, zastanawiasz się czasem nad tym , na ile Twój obraz US jest prawdziwy skoro oglądałaś amerykę jedynie z pkt widzenia mieszkania z zamoznymi rodzinami z wielkich miast? Nie żałujesz trochę tej jedno wymiarowości ?
OdpowiedzUsuńO mój Boże... jak mnie jest głupio teraz... Tyle negatywnych komentarzy za kilka słów prawdy o wielu Polakach... Ula nie bierz do siebie tych okropnych komentarzy, szczególnie tych o Twoim wyglądzie. Nie wiem jak Ty, ale ja jestem na punkcie wyglądu bardzo przeczulona i na pewno by mnie to bardzo zabolało :( Wyglądasz bardzo ok i nic się nie przejmuj. A wpis o Greenpoincie przeczytałam z dużym zainteresowaniem, zresztą jak każdy o NY.
OdpowiedzUsuńEmeraldeyes
Stwierdziłam, że aż coś napiszę bo jak czytam niektóre komentarze to się we mnie wręcz "gotuje".
OdpowiedzUsuńPo pierwsze irytujące jest to, że teraz każdy tłumaczy "co autor miał na myśli".
Po drugie zaczynając wczoraj czytać posta pomyślałam, że Ula ma dość krytyczne podejście. Jednak po chwili zastanowienia nad własną osobą i tym, co i jak komentuję kiedy wyjeżdżam (a robię to dość często) "puknęłam się w głowę". Niejednokrotnie z moim chłopakiem śmialiśmy się z siebie, że jesteśmy jak muppety z Loży Szyderców ;-p
Prawda jest taka a nie inna, że "swój pozna swego" w takim sensie, że Polak zawsze zauważy innego Polaka. Śmieszy mnie tez często "przypadłość" Polaków wyjeżdżających na urlop, zwłaszcza tych w średnim wieku i starszych, że nawet jeśli jadą do dużego miasta to ubierają się jak na wyjazd weekendowy na działkę :-)
Spędziłam ileś miesięcy na wymianie w małej miejscowości w Danii gdzie Polacy byli jedną z najliczniejszych grup na wymianie. Muszę z przykrością powiedzieć, że przez to, że razem z koleżanką wszędzie nas było pełno i świetnie się bawiłyśmy z ludźmi z zagranicy, wielu Polaków a zwłaszcza Polek tak nam tyłki obrabiało, że uszy aż w ciemności na czerwono świeciły..
To, że Ula woli czasem (choć widać po blogu i ilości zapoznanych ludzi, że nie zawsze) stanąć z boku w celach obserwacji, nie znaczy, że jej punkt widzenia jest zły - jest po prostu inny.
A do Uli - jeśli rzeczywiście jesteś na tyle sarkastyczna na ile piszesz to w komentarzach to wiem, że bym Cię polubiła przy osobistym spotkaniu. :-) Może akurat jeszcze będziesz w Anglii kiedy będziemy odwiedzać znajomych w to postawię Ci za całokształt piwo ;-p
Aga
P.S. Wiem, wiem rozpisałam się i pewnie całość jest bez sensu, ale przekaz jest ogólnie pozytywny. Aha i co do tych udeżających o wyglądzie.. Taa bo na bank wszyscy tu jesteśmy niczym młodzi bogowie, wysportowani, piękni i z doktoratem z kilku kierunków :-D Pozdrawiam
nie moge uwierzyc w chamstwo komentujacych, Ula opisala w zabawny sposob jak wyglada ta dzielnica a WY chamsko ja obrzuciliscie wyzwiskami. Wstyd mi ze jestescie moimi rodakami
OdpowiedzUsuńnie czarujmy sie wszyscy Polscy mieszkajacy poza Greenpointem, a jest ich wiele, uwarzaja Greenpoint za getto. Sa szczesliwi ze sie z tamtad wyrwali. A mieszkancy Greenpointu nich wreszczie otworza oczy, Ci co raz sie wyprowadzili z tamtad nie marza o powrocie.
OdpowiedzUsuńCzy nie macie wrazenia ze zlosliwie komentuje ciagle ta sama osoba? Do tej wlasnie osoby: Nikt Cie tu nie zapraszal, nie podoba sie to do widzenia, wiecej nie musisz tu wchodzic. Mysle ze Ula nie bedzie plakala z braku jednej czy kilku osob.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zirytował twój wpis ale z większością muszę się niestety zgodzić i przyznać rację, że cała nadzieją w takich młodych jasnowłosych dzieciach jak ty o ziemniaczanej twarzy ;)Jakoś ten opis idealnie mi pasuję do ciebie :)
OdpowiedzUsuńNie do końca podoba mi się Twoja notka. Wydaję mi się, że zbytnio krytykujesz Polskę. Nie wiem, czy warto nadużywać ironii, co może być źle odebrane, po to tylko, by przekazać nam (ludziom czytającym Twojego bloga)prawdę oczywistą. Wiem, że niektórzy wezmą sobie do serca tą notkę (być może należę do tych osób, chociaż nie mam jednoznacznych odczuć) i mogą przez to poczuć się urażeni. Oczywiście masz prawo do własnego zdania, nie przeczę. Nie będę powtarzała wielu komentarzy, które już dostałaś, ale wiedz, że niezbyt fajnie się poczułam czytając Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńhehe, zabawna sprawa. Tyle - zarówno ze strony Uli jak i ze strony komentujących. Odważmy się spojrzeć na siebie krytycznie, ale i z odrobiną zrozumienia. Natomiast Ula, pozbądź się maniery pisania o NAS nie ujmując siebie, bo czy tego chcesz czy nie ,też jesteś obywatelką tego zaścianka :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma coś za uszami z czego nie jest dumny. Jedni znoszą to lepiej a drudzy gorzej.
Łatwiej jest krytykować to co się zna, niż tego co się nie zna, dlatego Ula pisze o Polsce, a nie o innej nacji. Zna nas i siebie od podszewki;)
Ulka, przebrnęłam prawie przez wszystkie komentarze (niektóre czytałam co prawda trochę po łebkach, bo ich poziom mnie przeraził) i czekam na jakaś nagrodę w związku z tym!
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy do rzeczy. Notkę przeczytałam z wielkim zapałem, najpierw pomyślałam sobie: eh ta Ulka, nie dość, że robi fantastyczne zdjęcia, zwiedziła pół świata to jeszcze pracuje nad swoim słowem pisanym i nieźle jej to wychodzi, później (choć będąc wciąż pod wrażeniem) pomyślałam, że to trochę nie twój styl pisania i że łudząco przypomina strumienie świadomości Bzu. Nie wiem, czy się nią inspirowałaś czy nie, ale brać przykład z turpistycznego mistrza sarkazmu, to jak dla mnie żaden grzech. Potem jeszcze pomyślałam sobie, że może i to Twój styl, ale faktycznie nie zawsze jest czas na głębszy wywód i cięty tekst - wiem po sobie - nowej notki nie dodaję, dopóki nie wymyślę czegoś przyzwoitego, a pisząc bloga z podróży nawet nie próbowałam silić się na pisanie elaboratów, toż to nie blog literacki, prawda, więc do cholery, skąd mam tak naprawdę wiedzieć, jaki jest twój styl.
Jak wcześniej wspomniałam komentarze przeczytałam i mam ochotę zaśmiać się w głos z tych wszystkich PATRIOTÓW, którzy nagle wielbią Polskę. No kurwa, darujcie sobie ludzie !(dzieci proszone są o wyjście z sali)
Ale mimo wszystko powinnaś się cieszyć, że spowodowałaś aż tak wielką i kontrowersyjną dyskusję! Dobrze, że Twoi czytelnicy mają odmienne od twojego zdanie, przynajmniej coś się dzieje.
I mała rada dla ciebie: pamiętam już od czasów KG, że chyba masz problem z przyjmowaniem krytyki, a twoje usunięcie filmiku czy grożenie blokadą opcji komentowania, trochę to poświadcza. Wyluzuj kochana i nigdy przenigdy nie daj się ludziom podpuścić, oni tylko czekają na twój błąd, na to, że się wkurzysz lub, że będzie ci przykro, a wyłączając komentarze tylko dowiedliby swojego, że niby mieli rację.
Więcej wiary w siebie, przecież wiesz, że jesteś zajebista! I pamiętaj, nie musisz się wszystkim podobać. Tłumy wielbią przeciętność i nijakość, a ty nigdy taka nie będziesz. No. Czekam na Ciebie we Wro :)
Kochana Ulu!
OdpowiedzUsuńTo jest Twój blog i możesz na nim pisać co chcesz. Ja osobiście zawsze cokolwiek byś nie napisała chętnie przeczytam i popatrzę na wklejone zdjęcia. Na komentarze nie zawsze mam wenę. Cieszę się że tu trafiłam.
Posłuchaj rady starszej koleżanki i nie irytuj się tak bardzo komentarzami. Udostępniasz blog dla wszystkich stąd uwagi różne, pozytywne i negatywne.
Wystarczy że odpowiesz jednej złośliwej bestii raz, ciągnięcie tematu i zniżanie się do poziomu osoby zaczynającej chamsko komentować nie ma sensu i jak widzisz nie prowadzi do niczego. Błędne koło. Wyraziłaś swoje zdanie, inni wyrazili swoje, skomentowałaś i spokój, przejdźmy do następnego postu. Nie trać energii na bzdury, nie warto...
Pozdrawiam z Warszawy. U nas jutro Święto, upragniony wolny dzień i dobre humory:)ja za 20 min kończę prace i pędzę do domu. Co do narzekania miejmy nadzieję że będzie pogoda!!!:)
Hej Ula, wszystko na temat postu już chyba zostało powiedziane, więc pozwolę sobie zadać pytanie- mogłabyś mi powiedzieć orientacyjnie w jakich cenach są loty międzymiastowe w USA? Lecę teraz na wakacje do rodziny, do Denver i chciałabym też zobaczyć inne miasta, typu LA, LV czy NY, a Ty jesteś dla mnie najbardziej wiarygodnym źródłem informacji :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło
Sarah
Anonimowy z 15:06, dzieki ci wielkie za twa odpowiedz, ale tak sie sklada, ze chcialam sobie z autorka bloga pozartowac na tematy kulinarne, a nie wysmiewac sie z polskich pomidorow.
OdpowiedzUsuńven-> Nagrodą są brawa! [klask] [klask] [klask];))
Nie inspirowałam się Bzu, jeśłi chodzi o styl pisania, po prostu o niektórych sprawach potrafiłabym tak napisać, o innych nie. A jaka jestem, to zapytaj Bzu, gdybyśmy obie nie miały w sobie tego sarkazmu i ironii, to nie dogadywałybyśmy się tak dobrze;).
Co do krytyki, to nie wiem czy znoszę ją gorzej od innych. Nigdy nie rozpłakałam się z powodu komentarza, a gdyby tak mnie bolały, to już kilka lat temu włączyłabym moderacje.
Z drugiej strony po co mi sterta komentarzy o tym, że jestem brzydka czy pusta? Znam swoją wartość, wiem jaka jestem, bo samokrytyki mi nie brakuje i każdy kto mnie zna dobrze o tym wie.
Niczego nie muszę udowadniać nie/ kasowaniem komentarzy.
W tym poście bardziej chodzi o to, jak wypisywane przez ludzi głupoty bardzo mnie do nich zniechęcają.
Dla mnie był to był zwykły luźny temat, a tu taka żenada ze strony niektórych. Jak to możliwe, że jedni potrafili odebrać posta tak jak powinni, zaśmiać się i olać, a u innych wzbudził nienawiść i agresję?
Piszę o dresiarzach, a dziewczyna rzekomo jednego z nich, cytuje jego mądrość życiową pod postem? Czy ta dziewczyna na pewno zdaje sobie sprawę o kim ja piszę? Nie, bo czytając ten tekst oburzeni poczuli się pewnie wszyscy, którzy noszą spodnie dresowe po domu.
Jeżeli to kwestia głupoty tych czytelników, to ja nie chcę mieć z nimi do czynienia. Wiem, że istnieją, ale nie potrzebuję czuć ich obecności. To tak samo jak zamiast 200 komentarzy wolę 10 nudnych.
W odpowiedziach pod postem też nie próbuję ludziom wmówić, że Polacy to wieśniacy, tylko wyjaśniam, żeby podeszli do tematu na luzie. Skoro śmieję się z Polaków to i śmieję się z siebie.
Kiedy usunęłam video, to powód był podobny do tego. Jak ktoś sam z siebie żartuje, robi coś z dystansem, udaje durnia, to zrozumieją to tylko ci w dobrym humorze lub pozytywnie nastawieni do tej osoby. W reszcie ludzi wywoła to agresję lub niechęć. Gdybym wtedy nie usunęła tamtego video, to komentarze były podobne do tych powyższych- "zamach na Polskę Uli i Kasi" czy też "popatrzcie na siebie brzydule!"
Sarah-> Loty są drogie. Zależy o trasy, ale ceny zaczyną się od ok 70$ w jedną stronę na tych najkrótszych trasach, typu LA- San Francisco. Dłuższe trasy kosztują od 200 nawet do 500$ w dwie strony. Linie lotnicze jakie możesz sprawdzić to Delta, American Airlines, Jet Bue, Southwest, Virgin.
Uff, to skoro zmieniamy temat, dodam w sprawie lotów, że warto zaglądać na kayak.com (zestawienia wielu linii) i na priceline.com, gdzie można licytować m.in. bilety lotnicze (i hotele też).
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPodrzucono mi linka: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10150657005775424&set=a.10150257523845424.487440.16855985423&type=1&comments
Wygląda na to, że w podobnym czasie pozwoliliśmy sobie z Jamesem Bluntem na zażartowanie z Polski i podobnie się to skończyło. Jedni oburzeni i wyzywają, drudzy podeszli z dystansem i żart zrozumieli :P.
Alicja-> Pisząc wiadomości zazywczaj staram się nawiązać do profilu danej osoby, bo couchsurferzy nie lubią wiadomości "kopiuj/wklej".
Jeżeli Ci nie odpisano to widocznie z innych powodów, ale może jeszcze Ci odpiszą?
zloty fredzel-> A czemu mój obraz USA miałby być nieprawdziwy? Jakiej jednowymiarowości miałabym żałować?
Mieszkałam z bogatymi rodzinami w dobrych dzielnicach ale to nie znaczy, że nie wiem jak wyglądają biedne części Stanów i jakie wiedzie się tam życie. Przecież podróżuję tu, czytam, słucham, rozmawiam. Odwiedziłam różne części kraju, widziałam najbogatsze miejsca Kalifornii i najbiedniejsze. Pustkę, biedę Nevady czy Arizony, biedną stronę Miami, Nowego Orleanu, Nowego Jorku i wielu innych miejsc.
Kocham Nowy Jork i San Francisco, ale nie lubię typowej/ stereotypowej Ameryki i poza kilkoma miastami nie chciałabym tutaj mieszkać.
z innej beczki
OdpowiedzUsuńKiedy skaczesz ze spadochronem? (jakby ci się odwidziało to chętnie odkupię kupon) ;)
Sake-> Tak się składa, że w najbliższą niedzielę;).
OdpowiedzUsuńPowodzenia zatem :)
OdpowiedzUsuńEeej,ja nie szukam dziury w całym i Tobie tego nie sugeruję,a przynajmniej nie miałam zamiaru :)
OdpowiedzUsuńProszę Cię tylko o nie blokowanie komentów(ani teraz ani nigdy),niech to wisi i de wszystkie zazdrosne gnidy mają poczucie ,ze masy Twoich wiernych czytelników to czytają z niesmakiem :>
trochę mi teraz głupio, bo jak pierwszy raz czytałam posta to się świetnie ubawiłam i zostawiłam adekwatny komentarz :)
OdpowiedzUsuńale teraz... naprawdę Ula, zrobiłaś zamach na naród Polski! Dziwi mnie to trochę, bo jak ja w dwóch zdaniach o śmierdzącej Łodzi, to nie było oburzenia.
P.S. nie wiedziałam, że Białystok i Łomża to najliczniejsze miasta w Polsce :))
O wow Ula... Wchodzę dzisiaj na bloga, patrze na drugiego posta a tam tyle komentarzy! Przeczytałam całego posta i przeleciałam przez komentarze i niezłą wiochę ludzie Ci tu zafundowali...
OdpowiedzUsuńWstyd mi, że te buraki i ja jesteśmy z tego samego kraju.
A Ty rób swoje, jesteś niezwykle mądrą dziewczyną i osoby, które mają mózg zamiast siana w głowie nigdy by nie oskrażyły o to, o co oskarżyli Cię tu niektórzy.
Zabawny, luźny post i ci, co powinni go zrozumieli, a reszta musi się jeszcze wieeeele nauczyć.
Natala
Troszkę ci współczuję bo ludzie się przyzwyczaili do Twojego sposobu pisania, trochę nudnawego, miałkiego i niekontrowersyjnego (zdjęcia zawsze rekompensowały). Rzadko kiedy wyrażałaś swoją opinię. Dzięki temu miałaś stałe grono czytelników, raczej wszyscy byli ci przychylni, komentarze zwykle pozytywne. Ludzie lubią taką masówkę. Cieszę się, za ten post. Nigdy nie wątpiłam, że jesteś super inteligentną dziewczyną ze swoim zdaniem i nieprzeciętną. Ten post uświadomił to niektórym, a wiadomo ludzie nie lubią oryginalnych osób. Nie twierdzę, że to co napisałaś było szokujące, ale jednak dla niektórych wąskich mózgów, które wolały posty w stylu "zjadłam, zrobiłam itd" jednak okazał się nie do zniesienia. Ja sama zwykle nabijam się z Polaków hiperbolizujących Amarykę (często też z Ciebie). Bo jakoś wydaje mi się to bardziej wieśniackie niż założenie skarpetek do sandałów. Ale sumie na jedno wychodzi.
OdpowiedzUsuń157
Aaaa i mamy moderację komentarzy!!!
OdpowiedzUsuń157
Spodziewałam się tu Twojego komentarza i właśnie takiej treści;).
OdpowiedzUsuńNowy Jork poza geograficznym położeniem to nie Ameryka, San Francisco też bardzo wybija się poza amerykańskie standardy. Nie widziałaś mnie przesadnie zachwycającej się Stanami, bo tego nie robię. Uwielbiam niektóre miejsca, ale to samo mogę pisać o Europie.
Moderacja komentarzy zniknie jak ludzie ochłoną.
powyższy post= kwintesencja polskiego stylu jedzenia, ubierania się i ogólnie pojmowania estetyki. siódme zdjęcie i genialny sposób przekazywania informacji typowy dla osiedlowych sklepików- chwycić pierwszą lepszą kartkę papieru, nakreślić, to co ma się do przekazania potencjalnemu klientowi, pooblepiać schludnie wcale nie rzucającą się w oczy taśmą i tak przygotowane ogłoszenie nakleić obok równie reprezentatywnego szyldu tudzież na drzwiach... narodowe fetysze można by wymieniać bez końca, niestety.
OdpowiedzUsuńzamiast burzyć się i oceniać patriotyzm autorki posta może lepiej zastanowić się nad tym, co powoduje takie, a nie inne poczucie estetyki naszych rodaków oraz jak można by zmieniać te kiczowate nawyki. miałam nadzieję, że w komentarzach wywiąże się jakaś ciekawa dyskusja, a nie prymitywne docinki i anonimowe obelgi. szkoda.
Bo umiejętność czytania ze zrozumieniem to obecnie towar deficytowy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Renata
Matko, po przeczytaniu wszystkich komentarzy (przy niektórych oczywiście nie dobrnęłam do końca i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego..) złapałam się za głowę i musiałam sie zastanowić, w jakim kraju i z jakimi ludźmi żyję. Od 99% negatywnych komentarzy bije agresja i złe emocje, które są tutaj zupełnie niepotrzebne. Zacznijmy od najprostszej sprawy. Każdy ma prawo do swojego zdania, które może wyrazić i nikt nie powinien go krytykować, nie posiadając logicznych i rzetelnych argumentów. To, co wyczytałam tutaj - że Ula jest zaściankową osbobą bez żadnych perspektyw, samotnikiem, bezkształtnym grubasem, jest nieoczytana, niewiele wie, nie ma pojęcia o czym pisze, to po prostu myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. ZAWIŚĆ, ZAWIŚĆ, ZAWIŚĆ. No, oczywiście brak argumentów pozwolił Wam na zniżenie się do zerowego poziomu (kto wie, czy nie niższego?!) i zmienienie tematu na zupełnie niezwiązanego z postem, a do tego bezczelnie obrażającego autorkę. WSTYD! Prawie wszyscy, którzy skomentowali ten wpis właśnie w taki sposób - nie dość, że nie przeczytali posta ze zrozumieniem, to jeszcze wyłapali z niego tylko te negatywne rzeczy, oczywiście w czasie toku myślowego przekształcili je w najstraszniejsze na świecie słowa, jakie kiedykolwiek padły z czyichś ust na temat Polaków. Czepiacie się wszystkiego. Najbardziej śmieszy mnie fakt, że pojawiły się tutaj pretensje w stylu: 'taaaaaak? czy w całej Ameryce istnieje tylko Greenpoint, gdzie żyje Polonia? Trzeba się rozejrzeć, a nie mówić tylko o tym miejscu i bezsensownie krytykować Polaków!' Raaaaany, ludzie!! A o czym jest ten wpis? O GREENPOINCIE!! Gdyby Ula miała ochotę zrobić jakieś porównanie albo gdyby chciała opowiedzieć o innych miejscach, to by to zrobiła! Ale napisała o TYM KONKRETNYM miejscu, bo miała na to ochotę i Wy jako rozumni Polacy powinniście na samym wstępie odrzucić takie myśli czytając tytuł tego posta! Jak już ktoś wspomniał wcześniej, czytając inne posty Uli, które w pewien sposób ukazywały także te ciemne aspekty codziennego życia innych narodów i ich mieszkańców, kompletnie nie zrobiło to na Was żadnego wrażenia. Śmichy, hihy, kilka pozytywnych lub neutralnych komentarzy i koniec tematu. A tu? Prawda w oczy kole? Nie potrafię tego zrozumieć. Trochę dystansu, a przede wszystkim kultury (zwracam się tutaj szczególnie do niektórych milusich komentujących, których najchętniej palnęłabym w łeb, gdybym tylko mogła). Potwierdzacie swoimi słowami kilka rzeczy, o których Ula napisała w swoim poście (które zresztą sami wcześniej skrytykowaliście). Więc moi drodzy, masło maślane, zero logiki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie autorkę bloga i życzę stalowych nerwów, bo ja sama je trochę zszargałam, czytając niektóre komentarze.
Post świetny, oby takich więcej (przy okazji mniej zawistnych osób - tak, do Was mówię..), a będzie super! :)
Moniaa
Wiesz Ula, skoro pozwalasz sobie na otwarte krytykowanie Polaków, to dlaczego oburzasz się za krytykę tego posta i swojej osoby? To działa na tej samej zasadzie :-) (oczywiście nie mam na myśli tutaj tych prostackich komentarzy na temat Twojego wyglądu).
OdpowiedzUsuńTo, że Ty masz takie spojrzenie odnośnie Polaków, nie oznacza, że jest ono jedyne i takie właśnie powinno być.
I jeszcze jedno: "Jak to możliwe, że jedni potrafili odebrać posta tak jak powinni, zaśmiać się i olać, a u innych wzbudził nienawiść i agresję?" - ano właśnie dlatego Ulu, że nie wszyscy są tacy sami i myślą w podobny sposób co my, i chwała im za to!
Anonimowy z 18:46-> Bardziej się z nich tu śmieję niż krytykuję, ale masz rację w tym co piszesz. Tylko mi nie chodzi, żeby wszyscy myśleli tak samo, po prostu niektóre wnioski wyciągnięte z posta są zwyczajnie chore. Pojawili się tu ludzie, którzy potrafili negatywnie odnieść się do posta i normalnie zaakceptowałam ich opinię.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym się odnieść do Twojego posta. Przede wszystkim był bardzo informative ;)i miał świetne tempo, zgrzyt nastąpił dopiero przy podpisach zdjęć. Trochę jak Venila, poczułam brak autentyzmu i ironia zamiast lekką i celną zdała się wyduszoną siłą. Ale tu muszę potwierdzić, że wszystko co napisałaś jest prawdą. Tacy jesteśmy - źle ubrani, rozkrzyczani, wiecznie wkurwieni, nadęci. Rażą braki w kulturze osobistej, wykształceniu, rozpaczliwie niski poziom kapitału kulturowego wyniesionego z domu... Zdaję sobie sprawę z naszych wad więc Twoje uwagi pod zdjęciami nie oburzyły mnie ale prywatnie zasmuciły, bo moja kochana mama też nosi laczki! To było tak jakbym zobaczyła zdjęcie swojej mamy z tym ironicznym podpisem. Ale nie mam do ciebie o to pretensji :D Niestety moja mama nie ma gustu fashionistki :)
OdpowiedzUsuńA co do twojego "rozpoznania rodaka" to przyglądałam się dzisiaj ludziom i prawie wszyscy noszą "marsa" na czole. Taki nasz emblemat polski. Przypomniało mi to odwrotną sytuację - będąc w Łodzi gdzie studiuję kilkakrotnie mój wzrok przyciagnęli idący ulicą ludzie i kurde, nawet kiedy byli daleko i nie słyszałam jeszcze jak rozmawiają wiedziałam, że są obcokrajowcami. Myślałam nad tym co ich odróżnia - ubrani modnie, wiadomo, ale polscy szafiarze też się prężą więc to nie to, nie, to co ich odróżnia od Polaków to pogodna twarz. No kurde... To tak bije po oczach, że aż widać, że to ktoś z daleka. Smutne nie? Tym bardziej, że też mam ten weltschmertz wypisany na twarzy, choć do ponuraków nie należę. Pokolenia wychowane na mesjanizmie zrobiły swoje. Czas już wciągnąć uśmiech na maszt, rodacy.
Bree -> I chyba o to też w dużej mierze chodziło...Czyiś tata ma duży brzuch, mama nosi laczki (doceniam, że nie wzięłaś tego do siebie!) i czytelnicy popatrzyli na te zdjęcia, zobaczyli na nich swoją rodzinę i tak ich to wkurzyło. Chociaż gdyby moja mama takie nosiła napisałabym to samo. Nie wiem, może niektórzy nigdy nie zażartowali z rodziców w ich obecności, bo dostaliby po twarzy.
OdpowiedzUsuńCzęść mojej dalszej rodziny, ciotki, wujkowie niewiele różnią się wyglądem od tych ludzi ze zdjęć. Uważam, że można sobie z kogoś żartować, a jednocześnie mieć do niego szacunek.
"piszecie wszystko na jedno kopyto"- Ula trochę szacunku do czytelnika,bo Twojego bloga czytają nie tylko zaściankowi i zawistni ludzie, tkwiący po uszy w skarpetowo-sandałowej polskości... Jeśli nie uszanujesz innych, inni nie będą szanowali Ciebie i złośliwe wypowiedzi o grubasach itd. nigdy się nie skończą. Nie Ty jedna masz pojęcie o "wielkim świecie" i szkoda, że ze swoją nieumiejętnością wysłuchania zdania innych zamykasz na blogu pole do ciekawej i poszerzającej horyzonty dyskusji. Podobno studia uczą pokory- choć odrobiny tego Ci życzę...
OdpowiedzUsuńann
ann-> "Twojego bloga czytają nie tylko zaściankowi i zawistni ludzie"- Jasne, że nie, co widać po całości komentarzy. A czy moje odpowiedzi w komentarzach skierowane są do wszystkich? Chyba wiadomo o kogo chodziło.
OdpowiedzUsuńNiezgadzanie się z treścią posta to jedno, a puste komentarze nie prezentujące żadnych sensownych argumentów, to drugie. Niestety do takich czytelników ciężko mieć szacunek.
Swoją nieumiejętnością słuchania zamknęłam pole do ciekawej dyskusji, tak? Z tego co widzę, to miejsce na nią było nieograniczone, nikomu nie zatykałam ust, każdy mógł pisać co chciał. Żeby dyskusja miała poszerzać horyzonty, to muszą uczestniczyć w niej ludzie, którzy mają coś mądrego do powiedzenia. Tacy się pojawili, ale było też dużo ich przeciwieństw.
Może powinnam przemilczeć Twoje ostatnie zdanie, ale nie, jednak coś wyjaśnię.
Przez prawie 10 lat trenowałam wyczynowo sport. Dyscyplina była moją codziennością przez najważniejsze lata dorastania.
Wstawałam o 5:30 i wracałam do domu między 18-20, spędzając na treningach po 5h dziennie. Zawody, obozy, nauka, zajęcia dodatkowe i to wszystko musiałam ze sobą godzić.
Czasami tygodniami nie miałam wolnego weekendu, a moje wakacje przez te wszystkie lata trwały od kilku tygodni do miesiąca.
Rocznie ponad 400 treningów, prawie 2tys przepłyniętych kilometrów i czasami potrafiłam opuścić poniżej 10 treningów w całym roku...
I naprawdę myślisz, że studia (od czasu do czasu zadanie domowe, egzaminy 2x w roku, a wszystko owiane imprezami) lepiej uczą pokory?
Za życzenia w każdym razie dziękuję, bo pokory i innych pozytywnych cech nigdy nie za wiele.
Te komentarze widzą niestety wszyscy i jeśli ktoś wypowiada się w sposób agresywny a Ty odpowiadasz w podobnym tonie to to bynajmniej nie zachęca innych ( choćby tych mających do powiedzenia coś co nie zgadza się z Twoimi poglądami) do konstruktywnych dyskusji...
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, ale to Ty powinnaś być tu moderatorem i stroną w tej dyskusji a nie tylko odpierać ataki i atakować, bo głównie tak odebrałam większość Twoich odp na komentarze. Dobrze, że masz własne zdanie, ale fajnie czasem przeanalizować to co piszą inni. W postach o fotografii jesteś otwarta, w światopoglądowo-obserwacyjnych jest jakaś ściana...
Bardzo mnie rozbawiła Twoja definicja studiowania i nie wiem na jakiej podstawie sobie takie zdanie wyrobiłaś,bo o ile zapewne sprawdza się to na słabych uczelniach, to na uczelniach lepszych studia wyglądają raczej znacznie gorzej niż Twoje treningi i to uczy nie tylko pokory...
ann