Niedzielę rozpoczęłyśmy z Bzu od owoców i knyszy z serem zdobytej w historycznym żydowskim miejscu na LES.
Kiedy wyszłyśmy z domu Miasto zalane było mgłą.
Poszłyśmy na pieszo do MoMa.
Na początek odwiedziłyśmy muzealny sklep, w którym można znaleźć mnóstwo fajnych rzeczy (od książek, przez biżuterię, aż po meble) w temacie sztuki nowoczesnej.
Jesienią można było znaleźć w MoMa drzewko życzeń Yoko Ono, na którym zwiedzający wieszali zapisane karteczki. Wystawa się skończyła, ale życzenia umieszczono w pojemniku i postawiono na jednym z pięter muzeum.
"Chciałabym znaleźć swojego księcia".
Kawałek ściany nowojorskiej budynku mieszkalnego.
Idąc dalej weszłyśmy do nieprzeciętnego sklepu kosmetycznego, gdzie obwąchałam wszystkie ciekawe mydła. Kasia- kobieta w naszym związku, bawiła się w tym sklepie jeszcze lepiej;).
Potraktowałyśmy nasze spracowane dłonie peelingami i balsamami. Pomimo wielokrotnego mycia rąk, zapach kosmetyków utrzymał się aż do wieczora. Niewiarygodne!;)
Niewiele zostało nam już wtedy do spróbowania, ale soup dumplings ciągle były na liście, więc pojechałyśmy do Chinatown.
Ponadto zamówiłyśmy zupę z wołowiną i scallion pancake- naleśnika z szalotką. Wszystko było dobre, tylko na koniec obsługa restauracji przypomniała nam, że Chińczycy sympatycznością się zdecydowanie nie wyróżniają (chociaż w naszym rankingu ciągle prowadzą Bułgarzy;) ).
Drzewko życzeń Yoko Ono! Tam jest też moja karteczka, jeśli zawarte są w tym pudle życzenia są z całego świata! Dwa lata temu, może trzy, ta wystawa była w warszawskim CSW na Zamku Ujazdowskim :) Wtedy też jadłam najlepszy deser (w ogóle najlepszą rzecz) w swoim życiu - semifreddo z malinami Marty Gessler. Poezja. To była moja najlepsza wizyta w stolicy :)
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjęcie cudowne, aż się głodna zrobiłam :D
OdpowiedzUsuńi gdy byłam w nyc, to sama napisałam swoje marzenie, więc prawdopodobnie jest teraz w tym pudle :D chciałabym poczytać więcej karteczek z niego ;)
a ten sklep jest niesamowity. chciałabym móc wejśc do niego i kupić wszystkie rzeczy które mi się podobają, z naciskiem na wspaniałe książki i notesy :D
Ania-> Po pierwsze, to cieszę się, że podobał Ci się konkurs i szkoda, że nie udało się wygrać;).
OdpowiedzUsuńA co do drzewka, to dzięki za info, bo nie wiedziałam, że było w Wawie! Te życzenia musiały być tylko z NYC, bo jednak nie było ich za wiele i prawie wszystkie po angielsku;).
Karolinkie-> W takim razie bardzo możliwe, że znalazło się w pudle:).
Ja zakochałam się w biurku ze strony tego sklepu :)) Darmowe próbki kosmetyków? :D
OdpowiedzUsuńa co za sytuacja przypomniała Wam o mało sympatycznym przysposobieniu Chińczyków jeśli można wiedzieć? :>
OdpowiedzUsuńKarolina-> Testery, umywalka i ręczniki, więc można się było smarować, pluskać i wycierać;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 19:54-> Nie przyniesiono nam wszystkiego co zamówiłyśmy, a późno oszukano z pieniędzmi krzycząc (bardziej po chińsku niż angielsku), że mamy dać napiwek, chociaż go zostawiłyśmy, a oni nie raczyli sprawdzić, czy nie popełnili błędu.
Takie nieprzyjemne traktowanie w Nowym Jorku, to tylko w Chinatown;).
odnośnie chińczyków: miałam podobną sytuację, tyle, że z hindusami. praktycznie każdy hindus na jakiego natknęłam się w życiu chcial mnie oszukać. w koncu wyjaśniłyście ten spór?:)
OdpowiedzUsuńJak nazywal sie ten sklep kosmetyczny?
OdpowiedzUsuńLubie ladnie pachnace kosmetyki.
Karolinkie-> Tu nie tyle chodzi o oszustwo, co bardziej o to, jak traktują ludzi. Sporu nie dało się wyjaśnić, bo ledwo rozumieli co do nich mówiłam. Musiałam dopłacić.
OdpowiedzUsuńMarta-> Nie, ale jak będę następnym razem tamtędy przechodzić, to zwrócę uwagę i dam Ci znać;).
a czy w stanach jest obowiązek zostawiania napiwków? :O jak tak, to niech od razu doliczają do rachunku, a nie krzyki i żądania :/
OdpowiedzUsuńola
:-)
OdpowiedzUsuńniestety Słowacy również nie wyróżniają się życzliwością, mam na myśli zwłaszcza pracowników restauracji. Ich podejście do klienta to coś w stylu "zjedz, zapłać i zejdź mi z oczu"
OdpowiedzUsuńUla, na Kuchnia.tv oglądałam ciekawy film dokumentalny - "What's On Your Plate?". Poczytaj o nim w necie, może Cię zainteresuje :)
Zawsze zapominam, zeby nie wchodzic na twojego bloga kiedy probuje sie odchudzac ;) Kupowalas swojego Canona "w pakiecie", czy najpierw body i do niego dobralas obiektyw? Mysle o zafundowaniu sobie lustrzanki,ale nie wiem, z ktorej strony ugryzc...
OdpowiedzUsuńUla w zakładce O mnie zauważyłam że chodziłaś na Turystyke i Rekreacje.
OdpowiedzUsuńCiekawe zajecia byly, praktyki podróżnicze jak to pisza w broszurach?
Wiem, że masz sceptyczny stosunek do nauki, ale prosze ocen obiektywnie, Warto?;)
ola-> Tak, 10% to minimum, ale zazwyczaj zostawia się 15-20%. Napiwek jest czasami doliczany do rachunku, ale rzadko. No i nikt normalnie nie robi z takich powodów awantur, po prostu Chińczycy są nieuprzejmi.
OdpowiedzUsuńAtrevete-> Bo to ogólnie cecha krajów słabiej rozwiniętych. Przeczytam o programie;).
Alicja-> Kupiłam samo body, obiektywy osobno. Wszystkie Canony z amatorskiej półki jak mój są dobre. Tylko według mnie nie warto kupować aparatu z kitowym obiektywem, lepiej samo body.
Anonimowy z 18:42-> Nie mogę być obiektywna, bo skoro większość studentów została do końca, a ja nie, to znaczy, że im się podobało, a mi nie.
Zajęcia były dla mnie nudne, ale wiem, że po pierwszym roku był jakiś obóz i praktyki później na pewno też, choć po praktykach chyba nigdzie nie można się za wiele spodziewać.
Nie podobało mi się też, że cały pierwszy rok (albo i nawet dwa lata) przerabia się Polskę, a dopiero na trzecim roku dochodzą tematy o innych krajach.
zdjęcia, jak zazwyczaj świetne, ale przyznam, że piszę w tym miejscu, bo mam pytanie.
OdpowiedzUsuńostatnio pisałaś o wypożyczaniu rowerów w waszyngtonie, podobnie zrobiłam w paryżu, spotkała mnie niestety potworna sytuacja, gdyż w środę rano okazało się, że zgubiłam/ukradziono mi portfel z kartą, gotówką, dowodem itd, do tego okulary ray ban, co więcej tego samego dnia miałam powrót do polski, cudem udało nam się załatwic tymczasowy paszport, wszystko to przyniosło mi wielkie straty i mysląc ze gorzej byc nie moglo.... dziś byłam w banku zeby odzyskac pieniądze z zablkowanej karty, i dowiedzialam się, że 29tego maja z mojej karty pobrano 150euro, skojarzylam ze wtedy ostatnio uzywalam roweru, odlozylam go, jednak nie ma mnie nawet teraz w paryzu, czy wiesz czy są szanse zeby odzyskac te pieniądze?dla mnie to ogromna kwota, a pisalas wtedy ze jakims sposobem ubieglyscie sie o reklamacje, tutaj jednak sytuacja jest gorsza bo nie ma mnie na miejscu, a rowniez nie mowie po francusku, bede probowac dzwonic pod numer z ich strony ale mimo wszystko mam nadzieje ze mozesz mi polecic co najlepeij zrobic w tej sytuacji. przepraszam ze tutaj tak z innej beczki, ale pomyslalam ze to miejsce w ktorym najprędzej to odczytasz.
zuzia
Zuzia-> O niee...co za straszna sytuacja, bardzo Ci współczuję!
OdpowiedzUsuńCzy te 150euro pobrano z bankomatu? Jeśli tak, to na historii rachunku masz na pewno napisany adres, a z tego co się orientuję każdy bankomat ma zamontowaną kamerę. Najgorsze w tym wszystkim jest właśnie to, że nie jesteś na miejscu, nie znasz francuskiego i to bardzo utrudnia sprawę. Myślę, że mogłabyś pójść na policję i poradzić się, bo w końcu chodzi o kradzież, tyle że nie na terenie Polski...
Poza tym tak jak pisałaś, powinnaś zadzwonić do ludzi od rowerów.
Wiem, że w Stanach w takich sytuacjach bank zwraca Ci ukradzione pieniądze (!), no ale niestety w żadnym innym kraju się z tym nie spotkałam.
Dzieki za odpowiedz, tak myslalam. Lubie Canony, uzywam kompakta, zastanawiam sie tylko, czy 550D nie jest zbyt zaawansowany dla kogos, kto dopiero zaczyna zabawe z lustrzankami.
OdpowiedzUsuńCO się podziało z twoimi hostami?
OdpowiedzUsuńAlicja-> Wszystkie Canony z serii "kilkuset" są lustrzankami amatorskimi, nie ma więc znaczenia, czy kupisz Canona 400d czy 500d, bo pod względem obsługi są tak samo łatwe, a ten drugi może nawet łatwiejszy, bo nowszy. Teraz tylko zależy ile chcesz wydać.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 02:02-> Nie wiem o co chodzi, ale z nikim nic się nie podziało;).
Może zapytam inaczej... Dlaczego Derek prawie doprowadził cię do płaczu i chęci zabijania?
OdpowiedzUsuńTen sklep kosmetyczny cudowny
OdpowiedzUsuńI ten wystrój... Uwielbiam białe wnętrza
Kiedy dokładnie wracasz do Polski i kiedy rozpoczynają się Twoje studia w UK?
haha mnie też zawsze słowo tremendous kojarzy się z Lettermanem! :P Oglądam jego wywiady na youtube i zawsze mnie śmieszy, gdy w ten sposób raz po raz zapowiada jakąś gwiazdę :)
OdpowiedzUsuńm.
Anonimowy z 8:27-> Ach, o to chodzi, no bo Derek nie jest moim hostem;).
OdpowiedzUsuńWkurzył mnie, bo na urodzinach, a później na ulicy przez 20min płakał, jęczał, wył, pyskował, trząsł się, krzyczał, skakał i tak w kółko. Tak to jest z dziećmi, ich istnienie opiera się na wkurzaniu wszystkich dookoła;).
Ania-> Do Polski wrócę ok 8września, a chyba ok 26 muszę być w Birmingham.
m.-> Czyli widzę, że nie tylko mi się z nim kojarzy:D.
Nowy Jork musi wyglądać pięknie '' na żywo '' podczas mgły ;)
OdpowiedzUsuńswietne, swietne, swietne zdjecia!!
OdpowiedzUsuń