6 cze 2011

"Each man reads his own meaning into New York."

Zdjęcia zrobione analogiem, około półtora miesiąca temu.


Mały piknik nad rzeką Hudsona.

Widok z biura szkoły, do której składałam papiery. To wtedy jakoś nagle dotarło do mnie, że powinnam wrócić we wrześniu do Europy.

Z dachu naszego wieżowca.



Brooklyn Bridge.



Widok na Manhattan.

Powrót mostem nocą.

35 komentarzy:

  1. Jej jak ślicznie.... Podróż do NYC to moje marzenie... Byc może juz niedługo uda mi sie je zrealizować.:)

    Uwielbiam Twojego bloga,Twoje zdjęcia.:)I jak wrócisz do Europy-to z pewnościa bede dalej czytała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mając taki widok nie rozumiem jak mogło Ci wpasc do głowy żeby wrócic do Europy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. little-> ale to nie było dokładnie w tamtym momencie;).

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne fotki :)
    Jak czytam Twojego bloga i widzę te wszystkie zdjęcia, to wstępuje we mnie wiara i mam ochotę przenosić góry :D
    Szkoda, że niedługo potem znowu tracę te wiarę :(
    Powinnam chyba 24/h siedzieć tutaj i czytać, czytać, czytać.... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulaaaaaaaaa!!! siedź w tych stanach ile możesz i spełniaj swój american dream :P wiele osób może ci tylko pozazdrościć tego gdzie mieszkasz;)
    ani mi się waż wracać do Europy! ;););)
    pozdrawiam tomek.

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnie.. w ogóle cała notka, magia <3 uwielbiam to, w jaki sposób pokazujesz wszystko, nawet Nowy Jork odkrywasz codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatnie zdjęcie - magiczne <3,
    powrót do europy już na 100 procent pewny?
    trudno mi pojąć taką decyzję, w ogóle nie przychodzi mi do głowy, że ktokolwiek z nowojorczyków mógłby zapragnąć zmiany lokalizacji... wszystkie te piękne miejsca, które uwieczniasz na fotografiach powodują u mnie gęsią skórkę, a jak pomyślę sobie, że Ty widzisz to wszystko na co dzień, spacerujesz tymi magicznymi ulicami, mijasz te żółte taksówki i jadasz w tylu ekscytujących miejscach te smakowite potrawy zaczynam żałować, że nie urodziłam się Tobą. Jesteś w miejscu,do którego każdy chce przyjechać, ale nie każdemu jest to dane i chcesz wyjechać...
    pewnie musialabym być tobą, żeby zrozumieć, a to niestety nie możliwe(a szkoda!).
    zapewne będę beczeć jak dziecko czytając Twojego ostatniego posta z NY.

    OdpowiedzUsuń
  9. I od razu w uchu brzęczy mi boska Alicia Keys :D

    OdpowiedzUsuń
  10. pieknie, ile ja bym dala,zeby kiedys moc usiasc na trawie i miec taki widok przed oczami..

    OdpowiedzUsuń
  11. widok na manhattan - zakochałam się :D

    OdpowiedzUsuń
  12. zdjęcia niesamowite..
    ile bym dała żeby żyć tak jak ty.

    OdpowiedzUsuń
  13. chyba najlepsze zdjęcia NYC, jakie kiedykolwiek zrobiłaś!!!

    OdpowiedzUsuń

  14. Dziękuję za komplementy dotyczące zdjęć!:)

    Tomek-> Nie spełniam żadnego amerykańskiego snu, nie dorobiłam się majątku, nie buduję domu i nie tu zakładam rodziny;).
    A z Europą przywitam się we wrześniu;).

    mulan-> Tak pewny. Jak się już tu mieszka, to jest zupełnie inaczej. Miasto nie wydaje mi się już tak magiczne jak wtedy, kiedy nigdy w nim nie byłam, chociaż nadal zaskakuje i jak najbardziej potrafi zachwycać.
    A u większości Nowojorczyków to miasto w ogóle nie wywołuje emocji, nie interesują się nim itp;).

    OdpowiedzUsuń
  15. Ula swietne zdjecia.
    Wszyscy ci odradzaja powrot ale to chyba troche tak jak w tym przyslowiu: wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Inaczej jest gdy jestesmy gdzies na urlopie a inaczej jak sie prowadzi codzienne zycie, pracuje lub uczy.
    A powrot do Europy ma tez kilka plusow, bedziesz blizej rodziny no i np. Bzu bedzie cie mogla czesciej odwiedzac dzieki tanim biletom.
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  16. Mysle ze tak samo bym zrobila. Po 7 latach mieszkania na tym kontynencie nic innego mi sie nie marzy tylko Europa.
    Czego wiele osob nie potrafi zrozumiec...

    OdpowiedzUsuń
  17. jaką analogówką robisz zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  18. jaką analogówką robisz zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  19. Sylwia-> Co ciekawe, kiedy jeszcze ludzie dzielili się ze mną opinią co powinnam zrobić, wszyscy ze Stanów radzili mi, żebym jechała do Anglii, bo dla nich to wydawało się takie "wow!" w porównaniu do NYC;). Natomiast ludzie z Europy- wiadomo, byli za Nowym Jorkiem;).

    E.-> Pentaxem K1000.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja w pełni rozumiem decyzję. W Anglii będziesz mieć więcej możliwości do robienia czegokolwiek. W NY musiałabyś połączyć opiekę nad dziećmi ze szkołą. A gdybyś musiała zdecydować między SF, a Anglią, jaka by była Twoja decyzja?Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawa jestem ile zdjęć na film średnio Tobie nie wychodzi? Moją zmorą są przypadkowe uderzenia w spust migawki po uprzednim niewykorzystanym naciągnięciu filmu.

    OdpowiedzUsuń
  22. a wlasnie, jak zamierzasz sie w UK utrzymywac? Birmingham zdecydowanie tanszy nizli londyn, ale pracka pewnie sie przyda. i walcz o te wszystkie kredyty, sporo mozna dostac. ja dostalam nic, bo glupia bylam niedoinformowana :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Czy w tym NY nikt nie ma firanek? U nas to nie do pomyślenia, żeby sąsiedzi mogli sobie bez przeszkód zaglądać co na obiad ;p Co do Birmingham... typowe Brytyjskie miasto z miejscami ciekawymi oraz mniej ciekawymi(zamieszkanymi przez klasę robotniczą), najechane przez Polaków :). Na uczelni na pewno spotkasz rodaków, jeśli tylko czas pozwoli to polecam Ci ten projekt: http://polishexpats.org.uk/web/?page_id=517&lang=pl
    pozdrawiam, Natalia

    OdpowiedzUsuń
  24. beo-> Bardziej bym się skupiła na tym, że jak dobrze pójdzie, to PO Anglii będę mieć możliwość robienia czegokolwiek. W UK też będę musiała pracować.
    Natomiast Brimignham wybieram tylko i wyłącznie ze względu na szkołę. Gdybym mogła do niej pójść w SF czy NY, to wiadomo, że nawet nie wzięłabym możliwości wyjazdu pod uwagę.

    Gosia-> Zazwyczaj wszystkie. Nie nacisnęłam jeszcze spustu migawki przypadkowo, ale w takiej Dianie czy Holdze, to czasem nawet zdarza mi się niechcący w torbie zrobić zdjęcie;).

    sheep-> Będę musiała pracować, wiadomo;). A jakie kredyty masz dokładnie na myśli? Za szkołę nie muszę płacić, ale będę ubiegać się o pomoc finansową 'na życie', zresztą przyszłano mi już też w formularze.

    Natalia-> Firanek to chyba nikt nie ma, ale przecież widać, że ludzie mają w oknach zasłony, a że nie zasłonięte, to co z tego? Mieszkają na 20 piętrze i wyżej, więc mogą sobie na to pozwolić;).
    U nas to nie do pomyślenia, bo ludzie w ogóle są zamknięci i lubią się odgradzać się płotem od innych. Polecam wycieczkę do Holandii;). Zresztą fragment tego artykułu też nawiązuje do podobnej sprawy: http://wyborcza.pl/1,76498,9723300,Wyrastamy_ze_wsi.html?utm_source=Facebook&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza

    Co do Birmingham to niestety zdaję sobie z tego sprawę...
    Dziękuję też za linka. Multikulturowości doświadczam w sumie od dawna i mieszkałam już w Anglii, ale kto wie, możliwe, że się wybiorę:).

    OdpowiedzUsuń
  25. właśnie na takie zdjęcia czekałam, ujęcia budynków i panoramy NYC mnie zachwycają, oby więcej takich postów i zdj.

    Pozdrawiam Ola! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam do Ciebie pytanie zupełnie od czapy, ale jesteś światową osobą to pewnie będziesz wiedzieć :P Ostatnio w rozmowie ze znajomymi wyszło, że inaczej rozumujemy pojęcie "pokój gościnny". Niektórzy utożsamiali go z naszym polskim "dużym pokojem", inni znowu z osobnym pomieszczeniem przeznaczonym do przenocowywania gości. Jak Ty to rozumiesz?

    OdpowiedzUsuń
  27. Ulu, chyba coś przegapiłam na Twoim blogu, czy Ty naprawdę wracasz do Europy ? Zostawiasz Stany ? i będziesz studiowała w UK?

    Pozdrawiam, Karola :)

    OdpowiedzUsuń
  28. super fotki i blog :) zostawiam ślad.

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy z 22:04-> Wszystko zależy od tego z kim i gdzie bym rozmawiała;)). Jeśli w Stanach ktoś mówi o pokoju gościnnym, to z pewnością chodzi o osobne pomieszczenie w którym można przyjmować gości. W Polsce zrozumiałabym to jako "duży pokój" chyba, że rozmowa toczyłaby się wśród ludzi zamożnych, to domyślałabym się, że ktoś ma duży dom i dodatkowy pokój dla gości;).

    Karola-> Zdaje się, że przegapiłaś tego posta: http://adamantwanderer.blogspot.com/2011/05/ch-ch-ch-ch-changes.html :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwieeelbiam Twojego bloga! Robisz takie świetne zdjęcia i zazdroszczę Ci NY! Sama planuję wyjazd za granicę na studia. Lubię czytać Twojego bloga, bo wydajesz się być podobną osobą do mnie pod względem podróżowania :)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń