21 maj 2010

'Don't cross the bridge till you come to it'.

Szkoda, że pierwsza część planów na ten tydzień nie wypadła tak, jak to sobie wymarzyłam.
Timowi nie udało się dotrzeć do San Francisco we wtorek. Z Florydy doleciał do Houston, ale wszystkie loty do SF były pełne i musiał wrócić do domu. W środę spróbował ponownie i tym razem nie było miejsca w samolocie do Houston, więc poleciał do Nowego Jorku i dopiero stamtąd do SF, latając z jednego końca USA na drugi;). Cała podróż do/z Kalifornii zajęła mu prawie 3dni, przeleciał jakieś 15tys kilometrów, a widzieliśmy się tylko 24h... To zdecydowanie za krótko....
Zdjęcia które zobaczycie, oparte będą na jedzeniu, bo praktycznie nic innego poza próbowaniem dań z "listy", nie udało nam się zrobić;).


Po 14 odebrałam Tima z lotniska i pojechaliśmy do miasta. Hostel znajdował się w Mission, więc zjeść wypadało właśnie w tej okolicy. Wybraliśmy się na carnitas taco (z wieprzowiną) do La Taquerii.

Przeciętna, tania meksykańska restauracja, z jedzeniem dobrej jakości.

Pyszne! Do pełni szczęścia brakowało mi tylko guacamole.

Meksykańskie piwo jako dodatek do tacos.

Mumin ze mnie, wiem :P.

Z La Taquerii poszliśmy do Truly Mediterranean na lamb shawerma, pochodzącą z Bliskiego Wschodu baraninę zawijaną w chleb pita. Oczywiście bardzo smaczne.

Po dwóch (niewielkich) posiłkach poczuliśmy się najedzeni i niedługo potem wróciliśmy do hostelu.

Widok z okna w hostelu może nie zachwyca, ale sam hostel był bardzo w porządku;).

Dalsza część relacji jutro, dodana prawdopodobnie już z San Diego;).

30 komentarzy:

  1. wyobrażam sobie, że 24 h nie starczyły Wam na wiele ... z miesiąc by pewnie nie starczył, co?

    pozdrawiam smacznie (dobrze, że po śniadaniu już jestem)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm...wczoraj poszlam na burrito,bylo srednie, lepsze robie w domu;-)dzisiaj odwiedza mnie bzowa:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. oja, byłam w san diego podobno na najlepszym tam buritto, tylko już nie pamiętam gdzie to było, ale jakieś zadupie, na pewno nic w centrum...
    a i polecam owoce morza koło tego jakby "portu" tam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to się mówi w Polsce, lepszy rydz niż nic;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, Tim jest b.przystojny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo mi sie podoba uczucie widoczne w Twoich oczach na tym zdjeciu robionym przez Tima :)
    ale mam nadzieje, ze starczylo Wam czasu nie tylko na kulinarne "conieco" ;P
    milej podrozy do San Diego!

    OdpowiedzUsuń
  7. dokladnie to samo co asia mialam napisac. w oczach ulowego mumina maluje sie mega uczucie do fotografa :) slicznie

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mumin, tylko chomik, już kiedyś pisałam ;-)
    pozdrawiam - anonimowy anonim

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy Ci już o tym pisałam, ale koniecznie wstąp do La Posta De Acapulco's (3980 3rd Ave.) po osławione California Burrito z frytkami w środku! No i baw się dobrze. Nie mogę się doczekać zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo podobaja mi sie Twoje trampki zameczkami! ile za nie dałaś na polskie? ; ))) wgl kocham Cię i Twojego bloga, zachwycasz mnie ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, jak udało Ci się dodać obraz jako tło ?
    Będę wdzięczna za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  13. BTW. Zapraszam do mnie :) http://nebulouslady.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. szczesliwy mumin

    OdpowiedzUsuń
  15. jakiego obiektywu używasz, jakiej firmy i ile kosztował ? wybacz natarczywość, ale po efektach widzę, że jest całkiem cholernie wg mnie przyzwoity.

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam to uczucie kiedy każda sekunda jest cenna, bo jest ich tak niewiele, a mijają tak szybko...Bardzo podobają mi się Twoje iskierki w oczach na zdjęciu- w ogóle jesteś śliczna;)

    OdpowiedzUsuń

  17. Anonimowy 13:23-> Ja tym razem widzę mumina;).

    Gosia-> Dzięki za wskazówki:))).

    Anonimowy z 18:10-> Wielki dzięki:))). Trampki kupiłam za 50zł, w outlecie była akurat promocja dwie pary za 35$, więc jedną parę kupiła moja koleżanka, a drugą ja;).

    nebula-> Nie rozumiem...o co dokładnie chodzi?;)

    Anonimowy z 20:53-> Tamron 17-50mm f/ 2.8. Kosztował ok 900zł. Jak na to, że jest szerokokątny, jasny i poniżej 1tys. to jest naprawdę fajny;).

    Anonimowy z 21:07-> Wszystkie komplementy dotyczące mojej wątpliwej urody bardzo mile widziane, dzięki!;)))

    OdpowiedzUsuń
  18. anonimowy z 18.10 ;p
    szczęściara z Ciebie! zazdroszczę jak nic tych trampek! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tyle razy sobie obiecuję, ze tu więcej nie wejdę i nie będę sie dołować zdjęciami z tak niesamowitych miejsc. :) No widzisz i zawsze przegrywam. Znów wzbudzasz we mnie zazdrość :D
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  20. dzięki oglądałam te lustrzanki o których mówiłaś myślę ,ze warto będzie ją kupić jeszcze raz dzięki za pomoc ;)
    karola

    OdpowiedzUsuń
  21. karola-> A nad którą dokładnie się zastanawiasz?:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Podziwiam Cię. Twój blog jest fantastyczny. W przyszłości chciałabym żyć tak jak Ty, podróżując. Mam dość tej monotonii, ale muszę trochę dorosnąć. :D Pozdrawiam Bogna.

    OdpowiedzUsuń
  23. Odwiedzam Twój blog już od jakiegoś czasu. Komentowałam już pod różnymi nickami, ale postanowiłam to pozbierać i wyłożyć w jednym komentarzu. Jesteś niezwykłą, pełną pasji osobą. Ty nie tylko masz marzenia, Ty je realizujesz za co Cię serdecznie podziwiam. Podziwiam Cię za odwagę, zdecydowanie. Przy tym nie wywyższasz się, pozostajesz sobą. Twoje podróże porywają mnie w inny, ciekawy świat. Bardzo Ci dziękuję, że mnie inspirujesz oraz napełniasz motywacją do spełniania marzeń. Pozdrawiam - Truskawka.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jennifer Aniston z Ciebie a nie mumin:)
    Olesia

    OdpowiedzUsuń
  25. Rety! Niesamowity blog!
    Strasznie zazdroszcze ci tych podrozy.
    Jak znajde troche wiecej czasu to przeczytam go od deski do deski! ;)
    Podziwiam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. jednak lepiej jak jestes po drugiej stronie aparatu...:P

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę nie rozumiem dlaczego ludzie dodają tego typu złośliwe komentarze jak ten powyżej :P Z czystej zawiści chyba. Ulka radzi sobie po obu stronach obiektywu.

    Czytam od dawna i podziwiam samozaparcie :) Sama też podróżuję chociaż nie tak brawurowo bo ograniczam się do Europy na dzień dzisiejszy. Trzymaj się dzielnie Ulu!

    Ewka

    OdpowiedzUsuń
  28. dajesz, Ula! nie przejmuj się sfrustrowanymi anonimami, to czysta zawiść:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy z 18:28-> To brzydcy ludzie już nie mają prawa pojawiać się na zdjęciach?;P

    OdpowiedzUsuń