Nasz spacer po dzielnicy Northern Quarter opierał się na zwiedzaniu second handów i poszukiwaniu fajnego miejsca, żeby coś zjeść.
To było idealne miejsce na znalezienie kostiumu na Halloween... gdybym go szukała;).
Urocza kawiarnia, z menu opierającym się na śniadaniu, lunchu i deserach.
Urocza kawiarnia, z menu opierającym się na śniadaniu, lunchu i deserach.
Te czekoladowe filiżanki z bitą śmietaną w lewym górnym rogu wyglądały przeapetycznie.
Edge Street.
Po wejściu do Home Sweet Home, już nie chciałam stamtąd wyjść. Wiedziałam, że tamtejsze jedzenie będzie dobre.
Zamówiłyśmy meksykańską sałatkę z kurczakiem, jalapeno, awokado, czerwoną fasolą, nachos, polana cytrusowym dressingiem.
Ponadto deska 'rozmaitości' z serami camembert, feta, lancashire, łososiem, chorizo, wędliną, oliwkami, suszonymi pomidorami, pesto, oliwą z balsamico, chlebem. Wszystko było pyszne i niedrogie.
Z tego co pamiętam we wtorki organizowane są tu wieczory Scrabble.
P.S. Zastanawiam się nad powrotem do opcji komentowania. Nie jestem przekonana, ale możecie napisać, jeśli Wam na tym zależy, a może raczej jest to bez znaczenia...
Z tego co pamiętam we wtorki organizowane są tu wieczory Scrabble.
Ten sam pub, co w poprzednim poście tylko kilka godzin później i trzy razy więcej ludzi.
Trochę wskazówek, gdzie zjeść, co zobaczyć. Byłam tylko w kilku z nich, ale żadne miejsce nie znalazło się na liście przypadkowo, więc może Wam uda się je odwiedzić.
To Eat & Drink:
Teacup and Cakes
55 Thomas Street, M4 1NA
Kawiarenka w groszki, najlepsza na w śniadanie/lunch/brunch/podwieczorek
Home Sweet Home
Edge & Hare Street, M4 1
Świetny wystrój kawiarni, świeże, zdrowe produkty, lunch/lekka kolacja/ciasta/desery.
Jack Spratt
11 St. James Square
John Dalton Street, M2 6WH
Zdrowe jedzenie w niskich cenach. Miejsce specjalizuje się w kanapkach, idealne na lunch. Prosty, przyjemny wystrój.
The Koffee Pot
21 Hilton Street, M1 1JJ
Brytyjskie jedzenie w niskich cenach, przede wszystkim śniadanie, lunch. Klimat trochę w stylu amerykańskiego dinera.
Sugar Junction
60 Tib Street, M4 1LG
Herbatka o 5tej, pita w kwiecistych filiżankach w stylu vintage. Cupcakes, ciasta, milkshakes, ale poza deserami można tam również zjeść normalne dania.
North Tea Power
36 Tib Street, M4 1LA
Dobre miejsce na przyniesienie swojego laptopa i wypicie kawy/herbaty. Jest też miejsce na zaparkownie roweru.
Soup Kitchen
31-33 Spear Street, M1 1DF
Bar (wino piwo), kawiarnia. Menu składające się przede wszystkim z zup i kanapek, operające się nowoczesnej kuchni brytyjskiej. Surowy wystrój, długie stoły i ławy do siedzenia dobre do spotkań w większych grupach.
Unicorn Grocery
89 Albany Road, M21 0BN
Supermarket z organicznymi produktami.
To See:
Ryan Vintage
48-50 Oldham Street, M1 1
Second hand z ubraniami i meblami/dekoracjami domowymi
American Graffiti
12-14 Hilton Street, M1 1JF
Second hand w amerykańskim klimacie.
Real Camera
7 Dale Street, M1 1JA
Sklep z ogromnym wyborem aparatów analogowych
Cornerhouse
70 Oxford Street, M1 5NH
Kino z filmami niezależnymi, galeria sztuki nowoczesnej
Ewelina. Na początku pobytu tutaj pisałam, że studiowałyśmy razem w Warszawie. Teraz Ewelina jest na ostatnim roku, przyjechała na Erasmusa do mojej szkoły i mieszkamy na tym samym piętrze:).
Z prawej diabelski młyn w centrum miasta. Wygląda jak wciśnięty za wszelką cenę...chyba komuś spodobał się pomysł London Eye...
Poniżej subiektywny przewodnik po Manchesterze.Z prawej diabelski młyn w centrum miasta. Wygląda jak wciśnięty za wszelką cenę...chyba komuś spodobał się pomysł London Eye...
Trochę wskazówek, gdzie zjeść, co zobaczyć. Byłam tylko w kilku z nich, ale żadne miejsce nie znalazło się na liście przypadkowo, więc może Wam uda się je odwiedzić.
To Eat & Drink:
Teacup and Cakes
55 Thomas Street, M4 1NA
Kawiarenka w groszki, najlepsza na w śniadanie/lunch/brunch/podwieczorek
Home Sweet Home
Edge & Hare Street, M4 1
Świetny wystrój kawiarni, świeże, zdrowe produkty, lunch/lekka kolacja/ciasta/desery.
Jack Spratt
11 St. James Square
John Dalton Street, M2 6WH
Zdrowe jedzenie w niskich cenach. Miejsce specjalizuje się w kanapkach, idealne na lunch. Prosty, przyjemny wystrój.
The Koffee Pot
21 Hilton Street, M1 1JJ
Brytyjskie jedzenie w niskich cenach, przede wszystkim śniadanie, lunch. Klimat trochę w stylu amerykańskiego dinera.
Sugar Junction
60 Tib Street, M4 1LG
Herbatka o 5tej, pita w kwiecistych filiżankach w stylu vintage. Cupcakes, ciasta, milkshakes, ale poza deserami można tam również zjeść normalne dania.
North Tea Power
36 Tib Street, M4 1LA
Dobre miejsce na przyniesienie swojego laptopa i wypicie kawy/herbaty. Jest też miejsce na zaparkownie roweru.
Soup Kitchen
31-33 Spear Street, M1 1DF
Bar (wino piwo), kawiarnia. Menu składające się przede wszystkim z zup i kanapek, operające się nowoczesnej kuchni brytyjskiej. Surowy wystrój, długie stoły i ławy do siedzenia dobre do spotkań w większych grupach.
Unicorn Grocery
89 Albany Road, M21 0BN
Supermarket z organicznymi produktami.
To See:
Ryan Vintage
48-50 Oldham Street, M1 1
Second hand z ubraniami i meblami/dekoracjami domowymi
American Graffiti
12-14 Hilton Street, M1 1JF
Second hand w amerykańskim klimacie.
Real Camera
7 Dale Street, M1 1JA
Sklep z ogromnym wyborem aparatów analogowych
Cornerhouse
70 Oxford Street, M1 5NH
Kino z filmami niezależnymi, galeria sztuki nowoczesnej
P.S. Zastanawiam się nad powrotem do opcji komentowania. Nie jestem przekonana, ale możecie napisać, jeśli Wam na tym zależy, a może raczej jest to bez znaczenia...
Robisz świetne fotki :) Czy mogłabyś zdradzić jakim aparatem je cykasz;)?
OdpowiedzUsuńankyl-> Dziękuję! Mam Canona 5d mk II. Tutaj możesz przeczytać więcej o moim sprzęcie: http://adamantwanderer.blogspot.com/p/fotografia-i-sprzet.html
OdpowiedzUsuńTak, bardzo zależy!
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od dawna, ale udzielam się po raz pierwszy. Lubie wracać to Twoich poprzednich postów, do komentarzy. Zainspirowałaś mnie do podjęcia decyzji o wyjeździe. Jestem teraz na 1 roku studiów mgr, robię jednocześnie 2 kierunki i tylko czekam na moment obrony i uciekam z Polski :)
Pierwszy post jaki przeczytałam był z którejś z wyprawy z Timem ( co się z nim teraz dzieje?), opisywałaś wtedy jedno z bardzo dobrych dań, które jedliście i tak bardzo Ci zazdrościłam. "Poznałam" Cię i bardzo podziwiam za to, jaka jesteś i co osiągnełaś.
Pozdrawiam serdecznie ! Monika :)
Monika-> Lubię, kiedy ktoś pisze, że czyta bloga od dawna, ale komentuje po raz pierwszy:).
OdpowiedzUsuńGdzie zamierzasz 'uciec'?:)
Tim jest teraz instruktorem latania, jak zdobędzie troche doświadczenia, to będzie ubiegał się o pracę dla linii lotniczych.
Dziękuję i pozdrawiam!
Jasne, że przywrócić komentarze! Nie raz chciałam coś napisać i dopiero w poszukiwaniu opcji wpisu, przypominałam sobie, że przecież już tego nie ma.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda ten pub. Z tego ujęcie wygląda to jak scena w teatrze ;)
Czy miałaś już takie zwątpienie po co wyjeżdżałaś ze Stanów? Pewnie to jeszcze za krótki okres, ale czy na dzień dzisiejszy zostałabyś jednak tam?
Pozdrawiam!
I życzę wielu wspaniałych przygód w nowym miejscu :)
Najchętniej USA, bo zakochałam się w Stanach za sprawą Twojego bloga :) Nie każdy ma taką możliwość dlatego najprawdopodobiniej Anglia lub Hiszpania. Ale czekają mnie jeszcze 2 lata w Polsce na studiach, czasami zastanawiam się jakie to studiowanie ma sens, jeśli cały świat czeka żeby go odkryć.
OdpowiedzUsuńBędę częściej komentować, jeśli na to pozwolisz :)
Monika
home and home skradło moje serce <3
OdpowiedzUsuńto niesamowite, że spotkałaś się znowu z ta Eweliną, świat jest jednak mały :)
MillionFeetAboveTheGround-> Dzięki:).
OdpowiedzUsuńTakie zwątpienie mogłam mieć już trzy dni po powrocie, ale nie będę mieć go wcale.
Jestem tutaj z misją do wypełnienia;). Tęsknię za NY czy CA, ale obojętnie jak bym nie cierpiała przez najbliższe trzy lata, jestem pewna, że podjęłam dobrą decyzję. Gdybym musiała, podjęłabym ją ponownie.
oł jee chociaż mogę Ci odpisać na komentarz ! nawet mi nie mów o fotografie - nie mieliśmy nikogo znajomego, poza tym zależało nam głównie na kimś kto profesjonalnie udokumentuje ten dzień...a tu pan foto zawiódł na całej linii - nie mamy zdjęcia z rodzicami, nie mamy zdjęcia z oczepin masakra nic tylko powiesić za jaja ;) jeszcze jak zobaczyłam ten cudowny, tandetny glow na większości obrobionych zdjęć to myślałam, że padnę...już nie mówie o fałszywym adresie i numerze telefonu w umowie (tak - to też nasz fotograf ;p). Do dziś myślę, że przy wyborze fotografa ktoś wsypał nam coś do napoju ;))) Ale było minęło - mam nauczkę na kolejny ślub i wesele hehe :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia budynków i wnętrz z tego oraz poprzedniego posta są cudowne! Mogę nawet stwierdzić że według mnie jedne z lepszych jakie widziałam na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńDzięki za te adresy miejsc, gdzie można zjeść - mam nadzieję, że zobaczę Manchester w ciągu najbliższych paru miesięcy (ale jeśli się nie da, to też potem ;) ) i już wiem, gdzie na pewno się wybrać.
OdpowiedzUsuńCo do komentowania - to tak naprawdę Twoja decyzja. Lepiej się czujesz bez tej opcji? To nie włączaj jej na siłę.
Pozdrawiam :)
Na podstawie swojego bloga i niezwykłych podrózy będziesz mogła niedługo napisać książkę :) Ja napewno kupię ją jako pierwsza !
OdpowiedzUsuńmmmm ta salatka wyglada pysznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-tez stala czytelniczka lecz rzadka komentujaca:)
Dzięki za te adresy, na pewno się przydadzą. ;)
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy - lepiej Ci z czy bez tej opcji?
Odwiedziłaś te wszystkie sklepy bary restauracje, ze tak polecasz?
OdpowiedzUsuńpamiętam to koło! fakt, wygląda jak wciśnięte na siłę! ja byłam w manchesterze kilka razy, ale tylko na chwilę. zazdroszczę Ci tej Anglii!
OdpowiedzUsuńDouble N-> Nie wiem...Mają swoje zalety (patrz swój komentarz) i wady (patrz komentarz pod Twoim) ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 1:06-> Wyjaśniłam w poście.
A polecam, bo wiem, że są to dobre restauracje/bary i może ktoś z nich skorzysta.
gdzie Ty wynajdujesz te wszystkie miejsca? ja jestem totalnym laikiem w tych sprawach, a też bym chciała odwiedzić takie fajne miejsca,bo pod względem turystycznym to niektóre miasta w UK są naprawdę nudne...byłam niedawno w Manchesterze,ale widzę, że muszę tam wrócić z listą miejsc zamieszczonych przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Gosia
Mi bardzo brakuje tego, że nie mogę zostawić Ci żadnej notki :)
OdpowiedzUsuńGosia-> Wyszukuję ich w internecie, na różnych stronach. Czasem zapisuję sobie jakieś miejsca czytając różne gazety. Wszystko wychodzi z tego, że mam już doświadczenie w tym temacie i dokładnie wiem, czego szukam. Zerknięcie na stronę jakiegoś lokalu czy spojrzenie na menu mówi mi wszystko, więc czasami nie muszę sama wypróbowywać danego miejsca, żeby wiedzieć, że jest fajne;).
OdpowiedzUsuńchcemy komentować :D kocham twojego bloga i trochę dziwnie się czuję, nie mogąc komentować. jakbyś nie chciała mieć z nami nic wspólnego :) muszę przyznać, że zawsze wydawało mi się, że Manchester jest bardzo ładnym miastem, ale patrząc na twoje zdjęcia (mimo tego, że jak zawsze świetne i klimatyczne) jkaoś mnie nie zachęca
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! K
Niby rzadko komentowałam, ale z chwilą wyłączenia tej opcji nagle zaczęło przychodzić mi do głowy tysiąc pięćset myśli do podzielenia się:) Także tak, chcę móc komentować!!
OdpowiedzUsuńAsia
Daj znac jak bedziesz wybierac sie na poludnie:-)Sluze sprawdzonymi, jedzeniowymi adresami. Utknelam w Malezji (nie rozpaczam) bo zalalo mi dzielnice:-(Dzis jestesmy poza miastem, za cene hostelu mieszkamy w PALACU!!!Idziemy ogladac farme swietlikow, jutro powrot do KL a pojutrze Singapur!!!
OdpowiedzUsuńhalo halo, znam Birmingham...paskudna sprawa, nie zazdroszcze. kiedys mieszkalam w Coventry- syfior maksymalny.dlatego tez, kiedy znajdziesz czas i ochote, zapraszam do BATH. owszem kawal drogi, ale zawsze miejsce na kanapie i swiezy recznik, sie znajdzie- w razie czego. Bath bardzo odstaje od angielskiej tlustej dupy; architektura, kultura, klimat...tlumy japonskich turystow :) chociaz nie raz przeklinam to miejsce za drozyzne i wieczne problemy z miejscem do parkowania, to jednek warto...kiedy wpadlam tu dawno temu z Coventry poczulam sie jakbym przeszla na druga strone lustra. no i...
OdpowiedzUsuństosunkowo blisko do Londynu, wiec zawsze mozna skoczyc ''po drodze''...
pozdrawiam Justyna
Zdjęcia z SH i kawiarni najbardziej mi się podobają. Nie mogę się doczekać posta z Birminghamm, bo mam zamiar kiedyś się tam wybrać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS i zgadzam się z Justyną! Bath świetna sprawa:) Dobrze, że to tuż obok mnie:)!
OdpowiedzUsuńprzejrzałam Twojego bloga wzdłuż i wszerz i jestem zakochana. niesamowite zdjęcia, klimat i przede wszystkim jestem zauroczona Twoim życiem. wszystkie miejsca, o których marzę żeby odwiedzić dla Ciebie są znane, odwiedzane i tak bliskie :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę cholernie :))
i jeszcze ciekawi mnie czy mieszkasz za granicą z rodziną czy wyjechałaś studiować?
Pozdrawiam!
@nika: chyba jednak nie przejrzałaś go zbyt dokladnie co?
OdpowiedzUsuńskoro już mam opcję komentowania, to chciałam się zgłosić jako fanka bloga :) powodzenia!
Joanna - musiałabym spędzić pół dnia żeby przeczytać dosłownie wszystkie notki :> były wzmianki o nauce, ale nie trafiłam jeszcze na notkę, w której była mowa o studiach.
OdpowiedzUsuńchciałam złożyć skargę! w Twoim obiektywie wszystko wydaje się piękniejsze, ciekawsze, smaczniejsze... a tu czasem rzeczywistość okazuje się być taka szara... Nigdy nie przepadałam za Anglią, a teraz znajduje się na pierwszym miejscu 'listy państw do odwiedzenia po powrocie do Europy' ;-) Proszę bardzo inspiruj mnie dalej...;-)
OdpowiedzUsuńUshi
p.s. Niech żyją komentarze!
Justyna-> Dzięki za zaproszenie! Bath odwiedzę bardzo chętnie, chociaż prędzej wiosną- latem.
OdpowiedzUsuńnika-> Bardzo mi miło!:) Po dwóch latach w Stanach przeniosłam się do Anglii na studia, ale moi rodzice mieszkają w Zielonej Górze.
cóż, więc tylko przysparzasz mnie o dopisanie kolejnego miejsca do mojej wyimaginowanej listy "to see", kiedy tylko pojawię się w UK - mimo że już wcześniej miałam zamiar Manchester odwiedzić. ale szczerze? rób tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńPytanie do poprzedniego posta. Pierwsze zdjęcie to zdjęcie obrazu/zdjęcia czy oryginalne zdjęcie budynku przed tobą? Jeśli II opcja to jakoś nie mogę tego pozbierać w całość. Mój mózg się buntuje.
OdpowiedzUsuń~Buka
Jak organizujesz zdjęcia? Ile z tego co robisz ląduje na blogu? Wyrzucasz bez sentymentu te nie najlepsze czy zostawiasz? Zachowujesz oryginały czy przeróbki?
OdpowiedzUsuńBuka-> Zdjęcie budynku. To z lewej zrobiłam na ulicy, a z prawej z okna muzeum sztuki.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 2:51-> Powiedzmy, że ok 1/3 zdjęć które robię ląduje na blogu. Wrzucam te, które uważam za najlepsze, chyba że chcę coś koniecznie pokazać, a zdjęcie jest mało udane, wtedy też je dodam. Zachowuję zarówno oryginały jak przeróbki i nie kasuję pozostałych.
Czytam Twojego bloga od dawna (zaczęłam jakiś czas przed Twoim wyjazdem do Stanów). Co więcej czytam Twojego bloga regularnie. Trafiłam tutaj kiedy był boom na szafiarskie blogi - miałam wtedy kilka ulubionych, które odwiedzałam od czasu do czasu. Ze wszystkich tych blogów tylko Twój inspiruje mnie na tyle, żeby wciąż tu powracać. Tak więc jest to jedyny blog, który w tej chwili odwiedzam i z racji braku czasu prawdopodobnie się to już nie zmieni. Mam wrażenie, że w pewnym sensie zżyłam się z tym blogiem i często tu zaglądam po to, żeby po prostu zobaczyć co u Ciebie słychać. Myślę, że takich osób jak ja jest mnóstwo. To co chcę powiedzieć tym komentarzem (a jest to pierwszy i najprawdopodobniej ostatni komentarz, nie jestem "typem komentującym"), to to, że masz się nigdy nie poddawać. Jesteś wzorem dla wielu ludzi, którzy marzą, żeby przez chwilę być taką osobą, jak Ty, jednocześnie nie robiąc nic, żeby zebrać swój tłusty tyłek sprzed telewizora/komputera (żeby nie było - sama jestem jedną z tych osób). Odnośnie komentarzy - zupełnie nie rozumiem sensu blokowania tej opcji. Czy to właśnie m. in. nie po to prowadzi się bloga? Żeby prowadzić jakąś interakcję z czytelnikami, dyskusję? Czy miłe komentarze to nie coś, co napędza do dalszego pisania i rozwijania bloga? Tam, gdzie jest wielu czytelników, są też ci zgryźliwi, którzy cieszą się jak mogą dowalić - i to jest normalne, z tym się trzeba pogodzić. Ja mam czasem wrażenie, że jesteś zbyt miła i nie chcesz kogoś urazić nieodpisując na pytanie zadane w komentarzu. Ile jednak można odpowiadać na te same pytania, na które odpowiedzi co jakiś czas pojawiają się na blogu lub na głupie zaczepki? Dziwię się, że zadajesz sobie trud odpisywania na niektóre komentarze, które ewidentnie powinnaś olać. Wierz mi, ci stali czytelnicy Cię przez to nie znielubią, a ci zgryźliwi... nawet jeśli to co z tego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, trzymaj się.
Margoth-> Bardzo fajny komentarz, dziękuję za napisanie go:).
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie miałam ochotę odpocząć od komentarzy. Niemiłe/głupie irytują najbardziej, ale czasem nawet komplementy potrafią drażnić, zwłaszcza jeśli się z nimi nie zgadzam;).
Odpowiadanie na te same pytania nie przeszkadza mi szczególnie, bo nie ma pod postem dwustu komentarzy, żebym naprawdę męczyła się z odpisywaniem na nie.
Natomiast to, czego nie potrafię, to olewanie zaczepek, głupich tekstów itd. Niestety tak już mam i dlatego czasem daję się wciągnąć w długie, bezsensowne dyskusje.
I masz rację, kontakt z czytelnikami jest ważny.
Byłam raz w Manchesterze i miejscem, które najbardziej zapadło mi w pamięci był świetnie zaopatrzony TK Maxxx :) Ja też staram się wyszukiwać w necie, w książkach ciekawe i niestandardowe miejsca, ale kiedy patrzę na "Twój" Manchester czy Birmingham, to mam wrażenie, że to całkiem inne, nieznane mi miasta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lazy cat
Lazy cat-> W Birmingham akurat jeszcze nic nie znalazłam, zresztą nawet nie szukam, bo nie mam pieniędzy na jakiekolwiek wyjścia.
OdpowiedzUsuńW każdym razie wszystko sprowadza się do tego, że dokładnie wiem czego szukam i mam doświadczenie (przywieziona z USA) ;).
Ja też jestem za opcją komentowania, zaglądam regularnie i uwielbiam tu wpadać, a ta możliwość napisania czegoś jest bardzo cenna :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zaglądać na Twojego bloga, ale w tym wpisie powaliła mnie jedna rzecz. Być w Manchesterze i nie napisać nawet zdania o Old Trafford ;) Ale cóż, jesteś kobietą i pewnie nie interesują Cię takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńwalkingfear-> Niestety należę do tych mało kobiecych kobiet, więc interesują;). Lubię piłkę nożną, zarówno w nią grać jak i oglądać mecze. Chciałam odwiedzić Old Trafford, ale jest z dala od centrum, płaci się za wstęp, a mój budżet jest teraz bardzo skromny...Będę tu 3 lata, więc może innym razem.
OdpowiedzUsuń@Ula
OdpowiedzUsuńSpoko. Rozumiem. Po prostu tak napisałem, bo sam szwędałem się po stadionach, gdy miałem okazję - Barcelona i Camp Nou, Mediolan i San Siro. Fakt, wstęp kosztuje, ale wrażenia dla fana po prostu bezcenne. Pozdrawiam serdecznie.
walkingfear-> Ja też byłam na Camp Nou, San Siro, czy Estadio da Luz w Lizbonie i normalnie nie szkoda mi pieniędzy na coś takiego, ale teraz sytuację mam trochę inną.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
oh, Ula uwielbiam wracać do Twoich starszych postów!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten subiektywny przewodnik, lecę do Manchesteru w sobotę i czuję się przygotowana na najlepsze :))
OdpowiedzUsuńZnasz może miejsce w Manchesterze, gdzie można usiąść przy piwku i strzelić z miejscowymi partię w szachy?
OdpowiedzUsuń