20 kwi 2014

Osa Mariposa.

Okres Wielkanocy to szczyt tutejszego sezonu turystycznego, wszyscy biorą wolne i jadą na wakacje. Zanim hostel zapełnił się gośćmi, w zeszłym tygodniu urządziliśmy imprezę z okazji wykończenia domku dla wolontariuszy, gdzie teraz mieszkamy. Każdy zrobił coś do jedzenia, wyjątkowo mogliśmy grillować mięso, ryby i zaprosiliśmy najbliższe grono tutejszych znajomych.
Przy okazji zrobiłam też zdjęcia hostelu. Czysta przyjemność mieszkać i pracować w tak ładnym miejscu...

Untitled Hostel os strony ulicy, Osa Mariposa. Tłumaczenie nazwy z hiszpańskiego - Niedźwiedź Motyl.Untitled Jade, menedżerka hostelu i wyjątkowo wyluzowana dziewczyna. Chodzi o kulach, bo kilka tygodni temu naprawiała na dachu internet, zawalił się i z kilku metrów spadła do kuchni.Untitled Zamknęliśmy kuchnię oraz bar hostelu i przenieśliśmy się do ogrodu domu, który wykańczali wolontariusze i teraz przeznaczony jest na wynajem dla gości.
Untitled
Untitled Cytryna zniknęła na jakiś czas z mojego życia, teraz są w nim tylko limonki. Untitled Patrick z Kanady pracował przez kilka lat jako szef kuchni, a ostatnio gotował w hostelu. Każde danie w jego wykonaniu było genialne. Untitled Grillowana ośmiornica, jedna z najlepszych rzeczy jaką można ugrillować.Untitled Jessica i Dan, nasz szef.Untitled Laura z Anglii, jedna z wolontariuszek.Untitled Marc zostaje w hostelu do maja.Untitled Człowieka z uniesionym kciukiem nazywamy "Mezcal Man". Co kilka dni odwiedza hostel z plecakiem wypchanym butelkami mezcala, alkoholu typowego dla Oaxaca, podobnego do tequilli. Don Nacho produkuje różne smaki, moje ulubione to hibiskus i maracuja.Untitled Gen, dziewczyna Patricka. Kilka dni temu wrócili do Kanady i z wolontariuszy zostałam tylko ja oraz Laura i Mike z UK.Untitled Ścieżka koło hostelu prowadzi prosto na plażę.Untitled Pat & Gen Untitled Untitled Untitled Gen jest weganką, na imprezę przyrządziła sałatkę z duszonego szpinaku z selerem naciowym i dressingiem z awokado.Untitled A poniżej zdjęcia zdjęcia z terenu hostelu.
Untitled
Pokoje to drewniane chatki.
UntitledCzęść wspólna.
Untitled
Mamy tutaj kilka kotów, ostatnio dołączył kolejny, Skitz.
Untitled Hostelowy ogród.Untitled
Untitled W ogrodzie rosną m.in. pomarańcze, mango, karambola i migdały.Untitled Untitled 

28 komentarzy:

  1. Cudownie tam masz! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez chce ;) przepiękne miejsce ... życzę powodzenia i czekam na kolejną relację ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To miejsce wygląda jak raj! Zaczynam nabierać ochoty na Meksyk, inspirujesz mnie do tworzenia planów na wakacje za rok ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow :) To wszystko wygląda ekstra ! Ula może zrobisz posta o surfingu ? Jestem bardzo podekscytowana tym, że uczysz się surfować i chętnie zobaczyłabym jak najwięcej zdjęć surferów no i oczywiście Ciebie z deską :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne jest to miejsce. Szczerze zazdroszczę:) A grillowanej ośmiornicy chętnie bym spróbowała (choć utrzymuję, że nie cierpię owoców morza:)). A jak Twój angielski? Dogadujesz się ze wszystkimi płynnie i bez najmniejszych problemów czy bywa różnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten post powinien mieć tytuł: ,,Mieszkam i pracuję w raju'' :)
    Życzę żebyś zawsze trafiała do takich pięknych miejsc. (Sobie też tego życzę)

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam tam tydzień temu, ale niestety znalazłam tylko opuszczony lokal :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Prostu cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki! Tak, zamierzam zrobić takiego posta, bo mam sporo przemyśleń po tym miesiącu. Ze zdjęciami surferów może być ciężej, ale Marcin zrobił mi ostatnio kilka fajnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz na myśli hiszpański czy faktycznie angielski? Bo jeżeli angielski, to z dogadywaniem się nie mam problemu od lat, no i w końcu studiuję w tym języku. A z hiszpańskim słabo.

    OdpowiedzUsuń
  11. hej, Ula, cudownie tam u Ciebie, aż żal, ze wkrótce ruszasz dalej ;) dlaczego napisałaś, że wyjątkowo mogliście grillować?

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaneta Zuchowska21 kwietnia 2014 11:22

    mogłabym tam zamieszkać. nadzwyczaj klimatyczne miejsce! no i te kolory!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja chciałabym tam zamieszkać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. po zdjęcia mogę wysnuć jeden wniosek
    tam musi byc zajebiście
    ten klimat
    pogoda
    wszystko czego teraz potrzebuje
    fajnie masz :) POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne miejsce, takie kolorowe... Mozna wiedziec ile kosztuje nocleg w takim hostelu?
    Pozdrawiam :)

    P.S.- Ładna ta Jade... :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten blog to moje najlepsze odkrycie. Pierwszy raz weszłam wczoraj i nie mogę się oderwać. Rozesłałam link dalej! JESTEŚ W RAJU.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne klimatyczne zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  18. Dokładnie! Chciałabym się tam teraz teleportować :D

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja z innej beczki. Ile Daria uczyła się fińskiego zanim przeprowadziła się do Finlandii? ;D

    A ta dziewczyna ze zdjęcia to faktycznie wygląda na wyluzowaną :D Pewnie pomyślała: "Noga? A co tam noga. Mam drugą" xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest i Kanada :) Szkoda, że pogoda była mroząca krew w żyłach :( Ale przecież chyba najważniejsza w tym przypadku okazała się nowa znajomość.
    A tak przy okazji to w Łodzi mamy swoje Distillery District, czyli OFF Piotrkowska

    OdpowiedzUsuń
  21. rewelacyjne miejsce i bardzo klimatyczni ludzie. Może potrzebujecia kolejnych wolontariuszy ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kończy się sezon, więc teraz już niekoniecznie, no ale jest cała masa innych miejsc w przeróżnych, pięknych miejscach na świecie gdzie potrzebują. Skorzystaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Niestety nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
  24. wyjątkowo grillować ryby i mięso, bo w hostelu nie można spożywać czy trzymać mięsa/ryb

    OdpowiedzUsuń
  25. Noc w pokoju 3-4 osobowym kosztuje 23zł, posiłki niewliczone w cenę

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak zawsze czytając Twoje posty, mam ochotę rzucić wszystko, spakować walizkę i jechać przed siebie! Piękne miejsce, zdecydowanie Meksyk jest na mojej liście miejsc, które chciałabym (kiedyś) odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  27. hotelito ♥ urzeka mnie ta nazwa za kazdym razem :) i uwielbiam te hostelowe kotki!

    OdpowiedzUsuń