11 wrz 2012

Nara.

 Nie miałyśmy od samego początku zaplanowanej całej podróży i dopiero w trakcie ustalałyśmy jak będzie wyglądać dalsza jej część. Gdzieś po drodze pojawiły się małe komplikacje w związku z noclegiem i transportem, dlatego zdecydowałyśmy, że do Kioto dostaniemy się lecąc samolotem do Osaki i dalej pociągiem, odwiedzając po drodzę Narę. Pierwszy raz spotkałam się, żeby samolot rezerwowany na dzień przed wylotem był tańszy od pociągu i m.in dlatego wybrałyśmy tę opcję.
Wykończone poprzednim intensywnym dniem, nocą na lotnisku, nieszczególnie cieszyłyśmy się na kolejny dzień zwiedzania, ale trzeba było zacisnąć zęby i dotrwać do wieczora.
Narę poleciła nam znajoma, która odwiedziła Japonię kilka lat temu i miejscowość ta bardzo przypadła jej do gustu. To pierwsza stolica kraju, a duża liczba zabytków wpisanych na listę UNESCO przyciąga tu wielu turystów.

Niedługo po starcie za oknem zobaczyłyśmy górę i wulkan Fuji, najwyższy szczyt Japonii, 3776m.
 A to już Nara. Dobrze pamiętam jak nie chciało nam się tu wyciągać aparatów, ale trzeba było spełnić obowiązek turysty;).
Narę wszyscy zapamiętują również z tego, że po całym mieście chodzą wolno sarny, daniele.
W przypadku świątyń mylące było to, że od bramy do świątyni był zawsze kawał drogi. Tym razem już na początku moja mama usiadła na ławce i powiedziała, że na nas poczeka. Szłyśmy z Bzu z  15minut, aż w końcu zawróciłyśmy zanim dotarłyśmy do celu...
Kawiarenka.
Turystyczna uliczka prowadząca do kolejnej świątyni.
Przy każdej okazji spacerowania uliczkami mieszkalnymi przyglądałyśmy się japońskim domom.

18 komentarzy:

  1. Zdjęcia domów są bardzo ciekawe. Ten z zielonymi przystrzyżonymi drzewami wygląda super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te sarny/daniele luzem przechadzające się.. dodają miejscu uroku:) Chociaż dla mnie i tak numer jeden to zdjęcie wulkanu! (mam trochę bzika na ich punkcie..)

    OdpowiedzUsuń
  3. Domy japońskie są przepiękne. Uwielbiam zaglądać przez okna ludziom oraz oglądać ich domy/mieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Absolutnie rozbroiły mnie te sarny, jelenie, daniele... Cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna sprawa z tymi sarnami. Generalnie to bardzo płochliwe zwierzęta, a tu proszę :)
    Definitywnie muszę pojechać do Japonii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrzę w te zdjęcia jak oczarowana. Czytam każde Twoje słowo dwa razy, aby nie stracić ani troszkę z japońskiej przygody!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. jakie to wszystko inne niż u nas :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacja! Piękne zdjęcia, świetne opisy - generalnie jak zwykle super post! Też mi się marzy podróż do Japonii... I wielu innych miejsc:)
    Pozdrawiam:)

    http://mamasaidbecool.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zobaczyłam tytuł notki "Nara" i moja pierwsza paniczna myśl: CHRYSTEPANIE ULA ZAMYKA BLOGA!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tak ogólnie. Na Twojego bloga natknęłam się kilka dni temu i od tego czasu torturuję się przeglądaniem wszystkich postów. Nie dlatego, że mi się nie podobają, wręcz przeciwnie! Zazdrość mnie zżera!Dopóki moje finanse nie będą się weselej przedstawiały, Twój blog będzie dla mnie substytutem podróżowania.Dzięki!Zdjęcia świetne!

    http://herbacianebzdury.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobał Ci się blog. Dzięki wielkie!

      Usuń
  11. HEJ ULA, mam pytanie do Ciebie, już wiele razy rezerwowałaś loty wiec masz doświadczenie.
    Kupiłam bilety na stronie Qatar Airways, płaciłam zwykłą kartą, nie kredytówką.
    Zablokowali mi kwotę na koncie a po kilku dniach przyszedl elektroniczny bilet.
    Wczoraj zauważyłam że odblokowali kwotę na koncie, dlaczego?
    O co chodzi? Czy zablokują znowu czy mam sama im przelać kasę?
    A może to standardowe działanie?
    spotkałaś się już z tym?
    z góry dzięki za info, pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Odblokowali kwote na koncie" - czy to oznacza, że zwrócili Ci sumę za bilet? Trochę to wygląda jakby anulowali zakup, ale wtedy też powinna przyjść wiadomość na maila.
      Jeżeli w ciągu kilku dni nie zauważysz żadnych zmian, to najlepiej zadzwoń do linii. Ja takiej sytuacji nie miałam.

      Usuń
    2. Zadzwoń i spytaj, żeby później się nie zdziwić.

      Usuń