Temat wakacji nie boli, więc niech będzie o nich. Udane, to mało powiedziane, te wakacje były wspaniałe! Nigdy nie odwiedziłam czterech kontynentów jednego lata, a różnice między niektórymi z miejsc były niewyobrażalne. Weźmy chociażby Namibię i Japonię. Aż ciężko uwierzyć, że te kraje leżą na tej samej planecie. Przypominam sobie stanie na wzgórzu i patrzenie na pustynię sięgającą po horyzont oraz głuchą ciszę z jaką wcześniej się nie spotkałam. Po chwili przenoszę się w myślach na 65 piętro budynku w Tokio i widzę miliony świateł, których nie ma końca, albo wiecznie głośny Manhattan. Kraj, w którym można podróżować przez cały dzień i nie zobaczyć człowieka i drugi, z gęstością zaludnienia trzystukrotnie wyższą. Bardzo suche powietrze wysuszające usta i wilgotne, zalewające plecy potem. Zima i lato w czerwcu. Dziesięć godzin lotu i bycie w tej samej strefie czasowa, albo znalezienie się w pięciu strefach czasowych w ciągu czterech dni. Dużo się działo, momentami sama nie nadążałam za intensywnością wydarzeń, ale co tu dużo mówić, było super i na jutro znowu zamawiam Dzień Dziecka zamiast 1 października.
Namibia
Wyjazd do Namibii ze Skodą, to największa niespodzianka wakacji i chyba nie mogłam sobie wymarzyć lepszego rozpoczęcia lata. Moja pierwsza styczność z prawdziwą Afryką i zachwyt krajobrazami, które w ciągu tysiąca lat niewiele się zmieniły.
Najlepszy hotel, w jakim spałam i cisza, najcichsza z możliwych. Przepiękne gwieździste niebo nocą i poczucie wolności od samego patrzenia na niekończącą się pustynię.
Londyn
Chociaż z końcem maja zakończyłam semestr, w czerwcu czekały mnie dwa tygodnie praktyk w brytyjskim magazynie dla kobiet Woman's Weekly. Gotowałam w redakcyjnej kuchni, testowałam przepisy, wprowadzałam poprawki i zobaczyłam jak wygląda praca redakcji od kuchni (w każdym możliwym znaczeniu). Atmosfera była przemiła, a wszystkiemu towarzyszyło pyszne jedzenie.
Nowy Jork
Wyjazd do Nowego Jorku przypomniał mi jak dobrą decyzją było przedłużenie programu au pair, chęć zamieszkania w NYC i wybór odpowiedniej host rodziny. Po roku znowu znalazłam się na Upper East Side, miałam przed sobą trzy tygodnie idealnej wakacyjnej pracy i w wolnym czasie mogłam chłonąć Nowy Jork jak za starych czasów.
Odwiedziłam kilka targów, odwiedzałam ulubione lokale, próbowałam nowych rzeczy i starałam się nacieszyć tymi wszystkimi smakami na zapas.
Rzym
Rzym był krótkim przystankiem w drodze do Tokio. Po roku nie widzenia, spotkałam się znowu z Bzu! Chciałyśmy pozachwycać się wspólnie włoskim jedzeniem, ale restauracje, które najbardziej chciałam odwiedzić były zamknięte. Spacer i piwo na Trastevere nie było gorsze, w końcu przed sobą miałyśmy wyjazd do Japonii.
Japonia
Zwariowane, kolorowe Tokio i widok na 35-milionowe miasto.
Poza Tokio zobaczyłyśmy też spokojniejszą i bardziej tradycyjną Japonię.
Na pewno jednym z ciekawszych punktów podróży był CS House w Kioto i świetna idea kryjąca się za domem dla Couchsurferów. W przypadku Japonii mam do dodania jeszcze kilka postów zanim zakończy się relacja, pojawią się niebawem.
Świetne wakacje i wspomnienia na nadchodzące miesiące :) Choć znając Ciebie już planujesz kolejne podróże :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjedyne co mi się ciśnie ta usta, to "wow".
OdpowiedzUsuńnaprawdę niesamowicie ci zazdroszczę :)
a swoją drogą, kiedy lecisz do australii?
Nie jestem pewna, biletów jeszcze nie mam, ale możliwe, że 10 grudnia.
UsuńWielu ludzi chciało by zwiedzić tyle miejsce jednego lata co Ty. ;)
OdpowiedzUsuńciesze się, że wakacje miałaś udane:)
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia, cudowne wakacje. Jesteś wspaniała!
OdpowiedzUsuńUlu, jak to nie masz gdzie mieszkać, przecież jakiś czas temu dodawałaś na fb zdjęcie nowego miejsca zamieszkania. Czy coś się w tej kwestii zmieniło?
OdpowiedzUsuńTak, po jednym dniu się stamtąd wyniosłam, bo jak zobaczyłam resztę współlokatorów, to nie poczułam się bezpiecznie.
Usuńjestem w szoku. nie wiedzialam ze tokio mieszka 35 mln ludzi!
OdpowiedzUsuńW samym Tokio 13mln, ale razem z okolicami właśnie tyle.
UsuńWspółczuje, trzymam kciuki za szybkie znalezienie nowego miejsca.
UsuńKomentarz o współczuciu dotyczy Twojej sytuacji z mieszkaniem. Sorry, źle mi się dodało;)
UsuńJasne, nie ma sprawy, dziękuję!:)
UsuńOj Ula, nie wiem dlaczego, ale..
OdpowiedzUsuńPo prostu uważam, że Ty musisz podróżować. Taka Twoja misja i dola- czy Ci się to podoba czy nie.
Możesz zapytać: dlaczego akurat ja?
Odpowiedź jest prosta: Pokazujesz, że się "da". Udowodniłaś, że "jeżeli nie drzwiami, to oknem". Trzeba tylko chcieć i uwierzyć w siebie. Ty mnie po cześci tego nauczyłaś.
Jesteś moją inspiracją i przez Ciebie moja mama dostaje palpitacji na wieści o moich planach.
Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję.
Trzymam za Ciebie kciuki i być może, kiedyś nasze drogi się skrzyżują.
Oby tak dalej dziewczyno!
pozdrawiam gorąco,
Marcin.
Haha dziękuję bardzo, Marcin! Oby mam szybko się przyzwyczaiła do Twoich planów i cieszyła się razem z Tobą:).
UsuńA ja mam przeczucie, że ten rok nie będzie taki beznadziejny, na jaki się nastawiasz i życie znó jakoś pozytywnie Cię zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńObyś miała rację! Z tematu podróży na pewno wyjdzie coś fajnego, bardziej się obawiam o to, co będzie działo się na miejscu.
Usuńa masz kontakt z rodziną z SF? bo z NY widzę, że tak :)
OdpowiedzUsuńPoprostu bosko!
OdpowiedzUsuńJulka:)
Nie wiesz może czy dzięki karcie ISIC w Londynie skorzystam z jakichś zniżek? Dojazd z lotniska, wejścia do muzeów?
OdpowiedzUsuńByłam w Londynie podczas wakacji. Ta karta kompletnie nic nie daje. Wejścia do większości muzeów są darmowe dla wszystkich, a większość zniżek obejmuje osoby poniżej 16 roku życia. Więc jeżeli masz poniżej 16 - polecam, a nóż załapiesz jakąś zniżkę, jeżeli powyżej - do niczego się nie przyda ( podczas miesięcznego pobytu w Londynie nie wyciągnęłam jej ani razu )
Usuńhm, mam troche inne zdanie- korzystałam z niej przy wszystkich możliwych ulgach studenckich. K.
Usuńszacun Ula :)
OdpowiedzUsuńUla, jesteś wielka. Tyle Ci powiem, a raczej napiszę. Za Twój upór, podążanie za marzeniami, podróżniczą inicjatywę i za to, że swymi doświadczeniami dzielisz się z nami na tym blogu należą Ci się wielkie słowa uznania. Pokazujesz, ze chciec znaczy móc. Budzisz we mnie chęc poznania innych kultur, eksperymentowania w kuchni i przede wszystkim - podróżowania. Poza tym, wydajesz się tak pozytywną i ciepłą osóbką... no i te piękne zdjęcia. Wielki szacun ;)Ten blog traktuje jak antidotum na złe dni i na gorszy humor. Mam nadzieję, ze wszystko sie ułozy z mieszkaniem i będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńTen rok chyba przełomowy jeśli chodzi o wyjazdy prawda?:) Z bloga wynika, że podróży zawsze było dużo, ale takiego rozrzutu po kontynentach jak w 2012 chyba jeszcze nie miałaś..:) (a jeszcze przecież wiosną była Azja.. i prawdopodobnie czeka Cie Australia).. także nie pozostaje mi nic innego jak życzyć, aby 2013 był jeszcze ciekawszy (o ile to w ogóle możliwe!:P)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, takiego rozrzutu po kontynentach nigdy wcześniej nie było! Dzięki!
Usuńjeszcze te wszystkie bad news odwrócą się przeciwko tobie, btw. nie mogę doczekać się twojego wyjazdu do Australii, raz nawet śniła mi się relacja z tego kontynentu na twoim blogu! P O Z D R A W I A M! ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńWow! Nie znam nikogo, kto by tyle podróżował co Ty, za to znam wielu, którzy by chcieli podróżować i nie mają za co.
OdpowiedzUsuńI nie pisz, że na najbliższy czas nie zapowiada Ci się nic dobrego, bo już wiele dobrego za Tobą, a jeszcze pewnie wcale nie mało przed :)
Pozdrawiam serdecznie,
E.
Nowy Jork #1 i Japonia #1, #2 - takie zdjęcia lubię. I treściwe wprowadzenie.
OdpowiedzUsuńSenkju, senkju, senkju! :)
zazdroszę podróżowania ! ;d
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, przeglądam je sobie jako podręcznik fotografii. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńUla, a masz gdzie spac? (niby glupie pytanie, ale wiesz o co chodzi...)
OdpowiedzUsuńPrzez jedną noc jeszcze mam, a później nie wiem;).
UsuńCudowne wakacje :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę wiele inspiracji znajduje na Twoim blogu :) dzięki.
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńswietne wakacje
OdpowiedzUsuńnajbardziej zazdroszcze Tokio :)
pozdrawiam
naprawde zazdroszcze wakacji! zwiedziłas wiecej niz przecietni ludzie w czasie swojego całego zycia!!!!!
OdpowiedzUsuńKapitalnie! I najważniejsze że na tym nie koniec :)
OdpowiedzUsuńZwiedziłaś w ciągu ostatniego pół roku więcej, niż niektórzy przez całe życie :)
Życzę Ci wielu kolejnych cudownych podróży! Pozdrawiam!
niesamowita podróż!
OdpowiedzUsuńRzym to miasto, które kocham bezgranicznie i to się chyba nigdy nie zmieni :)
OdpowiedzUsuńAle najbardziej zazdroszczę wyprawy do Namibii!
Cudownie!!!
Jeśli mozna spytać, co studiujesz?
OdpowiedzUsuńJasne, że można!;) Studiuję food and consumer managament
UsuńPiękne widoki i dobre zdjęcia. Już mi się obiło o uszy o jakieś Uli, co fajnie fotografuje, przypadkiem trafiłam na twojego bloga, patrzę na ładne obrazki i przejeżdżam na dział "o mnie", wszystko jasne. Poczytam ciebie trochę :)
OdpowiedzUsuńUla, gdzies na poczatku 2009 roku przypadkiem natrafilam na Twojego bloga. Twoje zdjecia i opis wyjazdu na Malte tak mi sie spodobaly, ze sama odwiedzilam ta wyspe.
OdpowiedzUsuńDzis jestem kilka lat i kilka zwiedzonych krajow dalej. Dzieki Tobie i Twojej pasji podrozowania!
Dziekuje za inspiracje! Pozdrawiam i zycze samych owocnych podrozy! M
Super, bardzo miło mi to słyszeć i ja też dziękuję!
Usuńalez bym ie gdzies z tych miejsc wybrala.. teraz.. piekielna londynska pogoda grrrr
OdpowiedzUsuńxx
Ula, wiem że gdzieś już to było, ale strasznie się śpieszę a nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńPowiedz jaka jest najlepsza wyszukiwarka lotów?
Gdzie można kupić najtańsze bilety na lot z Polski do JFK? (może być nawet trylion przesiadek)
Bilety można kupić bardzo tanio, ale tylko czasami, jak są jakieś super promocje. Polecam obserwowanie Fly4Free na FB, , a tak to skyscanner.net jako wyszukiwarka.
UsuńPowiedziałabym, że "Ula" obiła mi się o uszy, ale nie wiedziałam jak na nią trafić, a jak już trafiłam, wiedziałam, że to ona :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę i widzę, że u Ciebie wszystko później się fajnie potoczyło. Mnóstwo podróży, będziesz studiować to co kochasz. Dokładnie to samo mam zamiar zrobić!
*studiowałaś
UsuńJak poszukiwania lokum ? Bo ja trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDzięki. Znalazłam w końcu i już jestem po przeprowadzce.
UsuńUla, twój blog stanowi dla mnie inspiracje, żeby ruszyć ze swoim blogiem. Mam podobną pasje - uwielbiam podróżować tylko ze ja skupiam sie na zamkach, pałacach i warowniach. Dzięki twojemu blogowi przekonałam się, że warto dzielić się swoimi pasjami :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, dzięki!:)
UsuńRewelacyjny blog! Zainspirował mnie do założenia swojego po wyjeździe do Paryża. Zapraszam serdecznie http://www.hazelandgreen.blogspot.com/ i dzięki za inspirację, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdoskonale zdjecia!
OdpowiedzUsuńobserwujemy?:) zapraszam do mnie www.tynkaa-fashion.blogspot.com
szczęściara z Ciebie. Lubię czytać Twojego bloga. Czuję sie jakbym była w tych miejscach. Zazdroszczę NY. Pozdrawiam gorąco!!!
OdpowiedzUsuń\Ola
Hej! Pytanie troche nie na temat ale dużo podróżujesz więc pomyślałabym że mogłabyś mi pomóc: w styczniu wybieram sie do Krakowa ale nie moge znaleźć żadnego taniego noclegu blisko centrum. Może znasz jakieś hostele czy niedrogie miejsca na nocleg?
OdpowiedzUsuńNie kojarzę konkretnych, ale polecam hostelbookers, na pewno znajdziesz tam niedrogie hostele blisko centrum: http://www.hostelbookers.com/
UsuńPrzeczytałam wszystko, calutki blog. Coś wspaniałego, niesamowita lektura. Od kilku dni czytałam w każdej wolnej chwili (robiąc się głodna przy co drugim zdjęciu jedzenia). Dziękuję.
OdpowiedzUsuńMarysia
Wow, ja chyba nie dałabym rady! Dziękuję, to baaaardzo miłe, że chciało Ci się wszystko przeczytać!:)
UsuńWow, pierwszy raz urzekła mnie Afryka. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale ten kontynent pociągał mnie zawsze najmniej. Jestem zagorzałą fanką Azji. A dzięki Twoim powyższym zdjęciom z Namibii coś we mnie drgnęło. Chcę tam być, pierwszy raz mam taką myśl odnośnie Afryki. Dzięki, niesamowite uczucie.
OdpowiedzUsuń