15 sty 2014

Bilet w jedną stronę.

Najwyższy czas podzielić się z Wami planami na najbliższe miesiące, zwłaszcza że odliczane dni do wyjazdu mieszczą się już na palcach dwóch rąk.

Mniej więcej rok temu wymyśliłam sobie, co chciałabym robić zimą 2014. Gap year był jeszcze wtedy tylko pomysłem, ale czułam, że dojdzie do skutku, a wraz z nim to, co teraz jest przede mną. Pamiętam, że już w Brazylii podzieliłam się tym planem ze znajomymi zupełnie tak, jakbym wyjeżdżała za miesiąc. Było dużo niepewności, ale roczna przerwa w końcu stała się rzeczywistością, a mój cel wciąż był ten sam.

globes
source

Wszystko zaczyna się od tego, że 24 stycznia wylatuję do NYC. Wiem, że dopiero co stamtąd wróciłam, ale Nowego Jorku nigdy nie za wiele w życiu. Spośród różnych opcji trasy, najlepszym pomysłem okazało się kupienie za kilkaset złotych biletu w jedną stronę do Nowego Jorku, a potem dokupienie reszty, których ceny też były/są przyjemnie niskie.

Dwa dni po przylocie do NY wybieram się na kilka dni do Toronto, bo niedawno kupiłam bilet autobusowy w dwie strony za 2$. Będzie zimno, zobaczę pewnie więcej śniegu niż w ciągu ostatnich trzech lat, ale szkoda mi nie wkorzystać takiej okazji. Do tej pory nie udało mi się wybrać do Kanady, bo nie miałam paszportu biometrycznego, a więc potrzebowałam wizy. Dzisiaj odebrałam nowy paszport i wiza nie będzie już problemem.
Później wrócę do NY jeszcze na kilka dni.

Untitled
source

A 5-tego lutego lecę dooooo... San Francisco! I tak się cieszę z powrotu do tego miasta, że na samą myśl robi mi się ciepło. Zapewne zresztą nie powstrzymam łez jak już znajdę się na miejscu.
Nie wiem jeszcze jak długo zostanę w Kalifornii, bo to zależy od kilku czynników, ale zapowiada się kilka świetnych spotkań, no i oczywiście odwiedzę moją host rodzinę z pierwszego roku bycia au pair.

Untitled
source

Kalifornia nie jest jednak docelowym miejscem, a wciąż przystankiem przed tym, co od początku miało było głównym celem tego roku. Mowa o Ameryce Środkowej.

Pisałam pare razy, że marzę, żeby nauczyć się surfować. Nie żadne tam stawanie ledwo na desce, tylko nauczyć się na poważnie. A do tego potrzebne jest mi wybrzeże, niezłe fale, najlepiej ciepłe powietrze i nie za zimna woda... czyli patrząc na lokalizację....wszystko się zgadza.

Ocean Beach San Francisco
source

Chcę też w końcu opanować hiszpański na tyle, żeby móc się w tym języku jako tako się porozumiewać. Uczę się hiszpańskiego z przerwami od kilku lat. Problem w tym, że przerwy były zawsze znacznie dłuższe niż czas nauki. Do samodzielnej pracy nie mam oczywiście wystarczająco dużo motywacji, no i Argentyna pokazała mi, że nie umiem praktycznie nic. A że ulubionym sposobem lenia mojego pokroju, jest nauka języka przez mieszkanie w kraju, który się z nim porozumiewa, w takim razie trzeba się do takiego przeprowadzić. Proste. Haha

Zamierzam zatrzymać się na dłuższy czas w Meksyku, ale zwiedzić też inne kraje w tamtych stronach. A ponieważ mam bilet w jedną stronę, nie wiem kiedy wrócę, choć sierpień planuję spędzić już w domu. Ale czy będę tam dwa miesiące czy cztery? Nie wiem.
Zostanę na tak długo, jak wystarczy mi środków do życia, pozwoli zdrowie czy po prostu do momentu, kiedy będę mieć na to ochotę. Jak widać plan jest dość luźny, więc jeszcze przez dłuższy czas nie będę w stanie powiedzieć wam co, gdzie i kiedy dokładnie.

ahoy sailor!
source

Kilka miesięcy życia w obcym kraju, nawet jednym z tych tańszych przywodzi oczywiście na myśl sprawę kosztów, zwłaszcza mieszkania i jedzenia.
I dlatego ta podróż będzie wiązać się z jeszcze jednym ważnym elementem. Zamierzam pracować w ramach wolontariatu. Kilka godzin pracy dziennie za nocleg i wyżywienie. W ten sposób na co dzień nie będę mieć za bardzo wydatków i ułatwi to znacznie tę ważną kwestię.

Wbrew waszym wyobrażeniom, budżet mam na to wszystko naprawdę skromny. Teraz głupio jest pisać o jakiej sumie mowa, bo pewnie mało kto spodziewa się, że mając takie plany można zmieścić się w kosztach, w jakich zamierzam. Możecie się jednak spodziewać, że jeżeli przeżyję, to po wszystkim napiszę o tego typu szczegółach.
Pomocne będzie to, że będę mieć możliwość zarabiania online. Chociaż na nadmiar tych opcji nigdy nie narzekam, także od razu mówię, że jestem otwarta na wszelkie propozycje i jeżeli czyta to ktoś, kto ma jakiś płatny projekt w głowie i mogę nadawać się do jego relizacji, to oczywiście zapraszam na uleczqa@wp.pl.

Untitled
 source

Poza tym oczywiście wiadomo, że nie czeka mnie życie w luksusach. Nastawiam się, że będę czasem chodzić głodna, albo wybierać własne nogi nad inną opcją transportu. Może być brudno, karaluchy będą dorastać do rozmiaru mojego psa, a pająki będą włochate jak Furby. W każdym razie nie zniechęca mnie to,  takie niewygody traktuję w tym wypadku raczej jak wyzwanie, które jest z pewnością do przejścia.
Pewnie, że w podróży powinno się korzystać z niecodziennych możliwości, które oferują, no ale umówmy się, że to nie jest dla mnie  scenariusz typu "wyrywam się w podróż życia po latach spędzonych w korporacji i teraz muszę się  wyszaleć do granic możliwości".
W podróży jestem z krótkimi przerwami przez większość czasu, raz oblizuję się po lunchu składającego się z homara, innym razem zapełniam pusty żołądek wodą i jest ok.

self portrait
source

Jestem ciekawa gdzie spędzę swoje 26-urodziny, alw obojętnie jakie nie będzie to miejsce, dwa tygodnie później będzie czekał mnie fantastyczny prezent.
Będąc ostatnio w Warszawie natrafiłam któregoś poranka na bilety do Ameryki Centralnej za 1000zł w dwie strony z Berlina. Szybko napisałam o tym Bzu, bo od początku zapowiadałam, że będzie musiała mnie odwiedzić. Taka okazja nie mogła przejść obok nosa.
Podobnie z Kasią, z którą byłam w Portugalii. Wiedziała o moich planach i już jesienią wyraziła chęć podróży w te strony. Wysłałam jej linka do biletów, zaczęłam namawiać na szybką decyzję i 2h później obie Kasie miały już bilety na te same loty do Gwatemali! A kilka godzin później dokładnie te loty kosztowały już prawie trzy razy tyle...uffff! Marzec będzie więc należał do naszej trójki!

No i nie mogę powiedzieć nic innego jak...

ADVENTURE IS OUT THERE!!!


Postaram się, żeby podróż ładnie zapisała się na The Adamant Wanderer. także nie odchodźcie, to może będę mogła Was podenerwować jakimiś słonecznymi zdjęciami w przyszłym miesiącu.


A na chwilę obecną, jeżeli chcecie mi pomóc w zrealizowaniu planu, wrzciłam na Allegro trochę rzeczy: buty, dodatki, książki, ozdoby do domu, iPhone 5. Muszę pozbyć się jak najwięcej ilości rzeczy, także będzie super, jeżeli coś przypadnie Wam do gustu i weźmiecie udział w licytacji.

108 komentarzy:

  1. Idealne plany!!!! NY, SF, Kanada, Meksyk, wolontariat i język hiszpański... Mam nadzieję, że ja też kiedyś tego dokonam! Hm... Wiem, że dokonam :) Życzę powodzenia i już nie mogę się doczekać tych postów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ula już to powtarzałam - jesteś niesamowita! Podziwiam Twoją odwagę, bo ja marzę, aby pojechać do głupiego Berlina, a ciągle tego planu nie mogę zrealizować. Będę Tobie kibicować, Paulina :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planuj, jedź! :) Plany mają to do siebie, że często coś nam przeszkadza w ich realizacji. A tak mówisz dzisiaj, że chcesz jechać do Berlina. Wejdź na blabla car lub inny carpooling, poszukaj czy ktoś jedzie tam właśnie z Twojej okolicy, albo kup bilety w Polskim Busie. Może w ten weekend starczy Ci czasu tylko na kilka godzin w tym mieście, ale zobaczysz, że można i kolejnym razem wybierzesz się na dłużej. Planów się nie planuje, plany się realizuje :)

      Usuń
  3. Ula, taka mała, a taka wielka! jestem pełna podziwu dla Twojego planu :)
    Mam nadzieję, że gdy wrócisz w sierpniu (i pojawisz się w waw - zakładam to ;), spotkamy się i opowiesz, jak cudnie spędziłaś czas w ostatnich miesiącach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAA nie mogę doczekać się relacji!
    Swoją drogą, dlaczego na blogu nie ma reklam? Od czasu-do czasu mogłabyś wklejać też posty sponsorowane (czy jak to tam funkcjonuje), nikt się nie obrazi :D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, nie boisz sie samotnej podróży po Ameryce Środkowej? Tam jest najwyższy wskaźnik morderstw na świecie, a i przemoc wobec kobiet jest niemała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale zabijają się głównie gangi, nie polują na byle kogo. Podobnie z przemocą wobec kobiet- dotyczy przede wszystkim miejscowych. No a poza tym mieszka tam mnóstwo normalnych, dobrych ludzi i na tym wolę się skupić.

      Usuń
  6. Naprawdę podziwiam, trochę też zazdroszczę, ale przede wszystkim, życzę szczęścia w tej podróży i pokonania nawet tych pająkowych wyzwań :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia !! na pewno będzie to magiczna i niesamowita przygoda :D czekam na relację :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bon voyage&good luck Ula! Czekam z niecierpliwością na nowe posty i zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe niezaplanowane plany z możliwością oddechu <3 Powodzenia Ula - czekam na relacje z każdego miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  10. powodzenia!! podziwiam Twoją odwagę i to że jesteś konsekwentna w realizowaniu swoich planów;) ściskam mocno ze stolicy;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Miło jest zobaczyć jak ktoś spełnia swoje marzenia :) Wierni czytelnicy cieszą się razem z Tobą!! [uczucie totalnie nie w polskim stylu ;p]

    OdpowiedzUsuń
  12. Ula dzięki za informacje! Teraz to już w ogóle Cię nie lubię (za te wszystkie wspaniałe miejsca które odwiedzisz) i nie będę obserwować (no bo po co się dołować słońcem z SF, Meksyku jak u nas znając życie będzie zimno)…To oczywiście żart! Trzymam kciuki, ja z niecierpliwością będę czekać na wszystkie posty z Twojej podróży! Tylko prosze… nie wstawiaj za dużo zdjęć z dobrym jedzeniem (akurat Twój gust kulinarny pasuje mi) bo na prawdę stracisz wiernego czytelnika! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie wiesz jak wysoko na mojej "liście rzeczy do zrobienia w życiu" jest poznanie Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie chce mi się wierzyć, że ktoś może tak myśleć;)) No cóż, dziękuję!

      Usuń
    2. Na mojej zdecydowanie też! I Bzu koniecznie :)

      Usuń
  14. Możesz podpowiedzieć przez jaką organizację najlepiej załatwiać wolontariat w Meksyku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do organizacje to nie wiem, bo różne są typy wolontariatu, niektóre obejmują poważne projekty, ale ja szukam indywidualnych ogłoszeń typu http://www.helpx.net/

      Usuń
    2. ja mogę podpowiedzieć, że takie wolontariaty można załatwiać np. na wwoof, workaway i helpx :) co więcej to się nie orientuję :)

      Usuń
    3. dołączam się do pytania ?:)
      P.S. Czekam z niecierpliwością aż wydasz książkę albo chociaż album ze zdjęciami :))

      Usuń
  15. JESTES NIESAMOWITA.

    OdpowiedzUsuń
  16. wow! po prostu wow :D
    mam nadzieję, że zdradzisz w najbliższych postach na czym polegać będzie wolontariat, bo podejrzewam, że nie wybrałaś czegoś przypadkowego ;)
    no i o co chodzi z tym zarabianiem online? na czym to polega?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem gdzie wyląduję, bo mam trochę czasu na znalezienie, ale korzystać będę z http://www.helpx.net/
      A zarabianie online w moim przypadku to reklamy na blogu/posty sponsorowane, pisanie artykułów i różne projekty jakie od czasu do czasu wpadają.

      Usuń
    2. Polecam tez: http://www.workaway.info/
      Powodzenia!!!

      Usuń
    3. Dzięki! No właśnie workaway znałam jako pierwszą, ale pozniej ktoś polecil mi drugą i teraz da mi dostęp do konta, wiec na razie skorzystam z helpx :)

      Usuń
  17. Trzymam kciuki Ula! Jesteś super oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ula, jesteś dla mnie mega motywacją, za sprawą Twojego bloga, uwierzyłam, że dzięki determinacji można spełniać marzenia. Takim to sposobem zaraz po maturze poszłam do pracy i dosłownie "zapierdzielając" uzbierałam na wymarzone wakacje w Egipcie i Izraelu.;)
    Od roku zastanawiam się jednak nad wyjazdem jako au pair do USA. Byłam w połowie składania aplikacji i przerwałam to...jednak wciąż mnie tam ciągnie i nie mogę przestać o tym myśleć. Zmotywuj mnie proszę, bo potrzebuje konkretnego bodźca żeby się nie bać i realizować marzenia;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za Twoje plany ;)
    Ps.z jakich stron korzystałaś, podczas rezerwacji biletów?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy rezerwacji biletu do NY porównałam ceny na skyscanner.net, aż wybrałam linie Norwegian i u nich zarezerwowałam. Z NY do Kalifornii lecę Deltą, głównie dlatego, że zbieram u nich silver medalion status i dodatkowe korzyści. Do Toronto za 2$ jadę z Megabus.com.

      Usuń
  19. nie przestajesz zaskakiwać ;) powodzenia

    mlynarczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak w ogóle obstawiałam skrycie Australię ;)

      mlynarczyk

      Usuń
  20. Ula! Czytam Twojego bloga gdzieś właśnie od czasów jak byłaś w San Francisco, cały czas z takim samym zainteresowaniem i w sumie też z podziwem dla tego co robisz i jak zdeterminowana jesteś by spełniać swoje podróżnicze marzenia. Nigdy się nie ujawniałam, ale dzisiaj pomyślałam, że to jest dobry moment, bo czytając ten post poczułam...szczęście? Radość? W każdym razie naprawdę ucieszyłam się z tego, że masz przed sobą perspektywę takich niesamowitych miesięcy, cieszyłam się Twoim szczęściem. Brzmi banalnie, ale to nie było takie zwykłe 'o, ale fajnie', po prostu to był ten moment na napisanie pierwszego komentarza na tym blogu i powiedzenie: cześć, to co robisz jest super, pisz dalej, rób przepiękne zdjęcia i podróżuj jak najwięcej, bo jest masa ludzi, którym dajesz inspiracje!
    Udanej wyprawy!

    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  21. Służę pomocą z hiszpańskim i kilkoma kontaktami w rożnych częściach Meksyku! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ula, jak masz jeszcze jakies klisze do lomo to chetnie wspomoge i odkupie :) (tylko musze sprawdzic czy reanimuje aparat)
    powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  23. helpx za zakwaterowanie i nauka hiszpanskiego to tez moj plan na ten rok ale niestety nie w Ameryce:(

    OdpowiedzUsuń
  24. Spodziewałam się czegoś dużego, ale nie AŻ TAK dużego! Fantastyczny plan, nic tylko pozazdrościć... albo się zainspirować i zrobić coś podobnego, nawet na znacznie mniejszą skalę ;>
    W każdym razie wieeeelkie dzięki za to że jesteś, bo patrząc na moje otoczenie odnoszę wrażenie, że ludzie dla których największym szczęściem jest podróżowanie nie istnieją... no ale przynajmniej jesteś Ty i nadrabiasz statystyki za sto innych podróżników :D
    A w jaki rejon Meksyku się wybierasz? I raczej będzie to miasto czy coś bardziej wiejskiego?
    Na koniec dodam jeszcze, że nawet nie masz pojęcia, jak bardzo zmieniłaś mój sposób patrzenia na życie (i pewnie nie tylko mój, bo na brak czytelników chyba nie narzekasz :)
    Więc baw się dobrze, a nam zdawaj obszerne relacje :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Superrrrrrrrrrrrr. Uśmiech na mej twarzy pojawił się . Ula! Powodzenia i czekamy na wieści od Ciebie bo czytam Cię co dzień z ogromną przyjemnością

    OdpowiedzUsuń
  26. łojezu, to jest tak cudowny plan, że aż mi szczęka opadła, jak dorosnę, to chcę być taka jak Ty :D trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  27. Gdybym była bogata bez zastanawiania przelałbym Ci pieniądze na podróże bo sposób w jaki o nich piszesz jest po prostu niesamowity! Pozdrawiam i powodzenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Z niecierpliwością czekam na relacje z tych miejsc!

    OdpowiedzUsuń
  29. Po prostu wow. Rzadko cokolwiek robi na mnie wrażenie. Mogężyczyć tylko super udanego i bezpiecznego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Moge miec pytanie czy te pomysly same sie roxza w Twej glowie? Czy moze sie czyms/kims inspirujesz? Moze jakis blog do poleceniA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same się rodzą... ciężko powiedzie skąd się w ogóle biorą, ale to zapewne jakaś mieszanka wewnętrznych potrzeb, marzeń, celów, inspiracji, planów...
      Ale mogę też polecić Ci trzy blogi, które strasznie lubię:
      http://www.theroadishome.com/
      http://rodeo.net/niotillfem/
      http://www.arestlesstransplant.com/

      Usuń
  31. "Gdybym była bogata bez zastanawiania przelałbym Ci pieniądze na podróże bo sposób w jaki o nich piszesz jest po prostu niesamowity!"

    dokładnie! aż coś mi się w środku robi jak pomyślę, że ludzie z kasą wolą finansować Warsaw Shore i Nastoletnie matki niż w jakiś sposób Ci pomóc. mam nadzieje, że będziesz nas jeszcze długo karmiła pięknymi zdjęciami i kolejnymi stawianymi sobie wyzwaniami! szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  32. I ta najdziwniejsza reakcja - kiedy czytając o podróżach Adamant Wanderer stajesz się nagle tak podekscytowana, jakbyś sama miała się już pakować. Muszę to przeczytać jeszcze raz i przetrawić ale zapowiada się naprawdę magicznie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ula mamy chyba podobne dusze!!! Jednak zazdroszczę Ci odwagi i wspaniałych przyjaciół z którymi możesz spędzać czas na obczyźnie. Niestety ja nie mam na kogo liczyć. Większość znajomych to 'parki', które nigdy się nie rozdzielają, innym szkoda 'marnować' pieniędzy na wyjazdy.... Marzę o Amerykach... jednak póki co stale bez wizy. Chciałabym Cię kiedyś spotkać i przekonać się jak twoje podróżowanie wygląda 'od kuchni'. Jesteś bardzo otwartą i pozytywną osobą. Bądź sobą i nigdy się nie zmieniaj. !!!

    Dzięki za inspiracje !
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  34. No to jedziesz spełniać moje marzenia ;) Od zawsze chciałam coś takiego zrobić, więc mam nadzieję, że będziesz pisać często, to sobie poprzeżywam to wszystko razem z Tobą i pewnie zaplanuję coś swojego na bliższą/dalszą przyszłość :) A w ogóle to gratuluję odwagi, bo to zupełnie co innego niż robiłaś do tej pory - miałaś jasno określony cel podróży i przede wszystkim bilet powrotny. I tak wpadło mi do głowy, bo kilka osób pisze, że gdyby mieli pieniądze, to by Ci zasponsorowali podróż - może załóż profil na polakpotrafi.pl albo crowdfunding.com? Na pewno sporo czytelników by się zrzuciło w zamian choćby za pocztówkę z tych wszystkich wspaniałych miejsc (a za miliony monet byłoby spotkanie z Tobą, bo też widzę, że co niektórzy marzą o tym najbardziej na świecie ;) ).

    OdpowiedzUsuń
  35. no w koncu wpadasz do mnie do toronto :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Tydzien mozesz mieszkac u nas. Wyrko, alkohol i zarcie zapraszamy. Wspolne gotowanie i zmywanie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Trzymam mocno kciuki za przygodę, ale przede wszystkim za to, byś była bezpieczna :)

    OdpowiedzUsuń
  38. wow, wow, wow! genialny plan! powodzenia i oczywiście, że będę z niecierpliwością czekać na Twoje posty =)

    OdpowiedzUsuń
  39. Od tylu lat śledzę Twojego bloga i nigdy nie przestajesz mnie zaskakiwać! Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ohh Toronto.. wspaniale miasto!!! Powodzeniaaaa !

    OdpowiedzUsuń
  41. Zbieram szczeske z podlogi, Ula!
    Bedziesz konczyc studia w jakis sposob na odleglosc, czy odwlekasz plany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku jestem na urlopie od studiów, a do Birmingham muszę wrocić w październiku, wtedy zaczynam trzeci i ostatni rok studiów;)

      Usuń
  42. Powodzenia!
    Na pewno trafisz na pozytywnych ludzi, którzy jakby co, wspomogą noclegiem albo żarełkiem :)
    Pozostaje mi tylko czekać na cudowne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Hmm... na Meksyk radziłabym uważać, bo tak jest dużo przestępczość, podobne sytuacje jak w ostatnim czasie w Wenezueli gdzie zabitą byłą Miss i aktorkę - masakra. Powodzenia i czekam na relacje!

    OdpowiedzUsuń
  44. Powodzenia Ulu! Niech te wszystkie plany się urzeczywistnią :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Jesteś moim idolem!
    Viol.

    OdpowiedzUsuń
  46. myślałaś kiedyś o Indonezji? pięknie, ciepło i tanio, warunki na surfing są przez cały rok. jeśli trafisz gdzieś tani bilet - z całego serca polecam. i służę informacjami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak! Tym razem wygrała jednak Ameryka Środkowa- głównie przez hiszpański :)

      Usuń
  47. Super, super! Liczę na to, że będziesz mnie wkurzać słonecznymi, fantastycznymi postami, zdjęciami pysznego jedzenia i Twojej uśmiechniętej buzi! Jestem pod wrażeniem. Będę klnąć na Ciebie pod nosem, z zazdrości się skręcać, ale wiesz, że tak naprawdę nie myślę i , że Cię podziwiam. Robisz to co chcesz. Jestem samowystarczalna. A ja wyprowadziłam się miesiąc temu z domu do mieszkania oddalonego o jakieś 40-50 kim i tydzień przepłakałam (tak, wiem. wstyd). Marzenia też mam wielkie jak Ty, ale czyny małe. Jestem bardo zależna od bliskich mi osób, które są najwspanialsze na świecie i choć bardzo bardzo pragnę jechać w świat to jak mogłabym się na to zdecydować kiedy miesiąc z dala od domu skręca mnie z tęsknoty? No nic, zobaczymy. Powodzenia kochana! Jesteś inspiracją. Jak będziesz w Waw dawaj znaka - zapraszam na ramen, a nieskromnie mówiąc robię naprawdę pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mniej więcej do 12-13 roku życia nie mogłam spędzić nocy poza domem, bo umierałam z tęsknoty za mamą i strasznie płakałam. Na szczęście później z tego wyrosłam;).
      Dzięki za zaproszenie i miłe słowa!

      Usuń
  48. Cudownie! Trzymam kciuki żeby wszystko poszło jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Ula! Dawaj znać, jak będziesz w Mexico City to Cię skontaktuję z moimi cudownymi meksykankami! Zajmą się Tobą na pewno :) A po drugie to - Ania i Arek, którzy właśnie siedzą na mojej kanapie w sprawie "work exchange" są super doświadczeni. Kontaktuj się z nimi śmiało, jak potrzebujesz! Na pewno coś podpowiedzą. Więcej o nich i tym jak podróżują znajdziesz u nas na: http://whereisjuli.com/2014/01/12/w-podrozy-nie-zmienilo-sie-to-jak-bardzo-sie-kochamy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Julia! Na razie co prawda nie wiem kiedy i czy w ogóle wybiorę się do stolicy, ale w razie czego będę pamiętać. Widzę, że Ania i Arek też korzystają z Helpx i Workaway, ale jeśli będę mieć pytania, to się zgłosze;)

      Usuń
  50. Ale fajnie :) Imponujesz mi bardzo- ja co prawda miałam wielkie plany 7-miesięcznej przerwy w Australii, ale jednak położyłam uszy po sobie i wrócę do pracy po dwóch miesiącach -.- Za to z przyjemnością będę czytać o kolejnych etapach Twoich podróży. Aż trochę mi smutno, że nie mam żadnych zaufanych kontaktów w tamtej części świata ani internetowych projektów dla Ciebie.

    Trzymam więc kciuki wirtualnie- to już w przyszły piątek!

    OdpowiedzUsuń
  51. Pięknych chwil i powodzenia :)

    A oprócz tego mam prośbę, znasz może adres jakiegoś bloga, w którym znajdę podpowiedzi na temat tego, co można zjeść i zobaczyć w Amsterdamie? Jestem załamana bo pierwszy raz jadę do miasta, którego nie opisałaś na blogu (chyba, że coś przeoczyłam) i nie wiem co mam począć! :)

    pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha urocze;). Niestety nie wiem, ale zrobiłam szybki research jedzeniowy i te linki mogą się przydać:
      http://eatyourworld.com/destinations/europe/the_netherlands/amsterdam
      http://www.spottedbylocals.com/amsterdam/category/activity/restaurants/
      http://www.ladyironchef.com/2013/04/where-to-eat-amsterdam/

      Usuń
  52. gdzie znajdujesz tak tanie bilety i okazje na nie za 2$?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównuję ceny na skyscanner.net, ale regularnie obserwuje na FB profile typu Fly4Free czy Mleczne Podróże, gdzie wrzucane są różne promocje.

      Usuń
  53. Brawo! Pisz książkę! Kupię nawet za drogą;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Chciałabym podróżować tak jak ty :(

    bekiandbeki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  55. Jej! Już czekam na pierwsze posty :)

    OdpowiedzUsuń
  56. zapowiada sie ciekawie ;) a nie boisz sie np ze urzednik imigracyjny nie wpusci Cie na teren usa? bo w sumie juz pare razy bylas w NY ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że nie, w końcu za każdy razem jestem legalnie i wyjeżdżam na dłuugo przed upływem dozwolonego terminu. Może się najwyżej spytać, czemu tak często przyjeżdżam, ale nic więcej mi nie zrobi.

      Usuń
  57. jesteś wspaniała! powodzenia i udanej wyprawy :) podziwiam Cię za odwagę i w ogóle za sposób w jaki żyjesz :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Zaglądam na twoja stronę od niedawna tak się zafascynowałam, że przejrzałam go w jeden dzień :) jak ty to robisz tyle odwag determinacji i pasji jest w ty co robisz, że postanowiłam dzięki tobie już nie odkładać swoich marzeń na póżniej szlifuje angielski i niedługo jadę w pierwszą samotną podróż:) wielkie dzięki ze prowadzisz takiego bloga:) powodzenia Ala

    OdpowiedzUsuń
  59. Ula !
    Plany rewelacyjne, zdjecia ktore dobralas do posta jeszcze bardziej poteguja klimat przygody..
    Wspaniale, lamane przez cudownie, mamnadzieje, ze to naprawde bedzie przygoda Twojego zycia :-)
    Chcialam, tylko powiedziec (pewnie zaraz sie obruszysz, i powiesz ze absolutnie nie), ale moze pomyslalabys o podaniu numeru swojego konta? Nie chce zeby to zabrzmialo jakos dziwnie, ale ja np bez problemu zawsze moge gdzies wykrzesac z portmonetki 10-20 eur, a jezeli moglabym CI jakos wspomoc Twoja podroz i przygode to baaaaaardzo bym sie cieszyla. Wiadomo, ze to grosiki, ale moze akurat by sie przydaly ? Mam nadzieje, ze nie odbierzesz tego jakos negatywnie, i sie nad tym zastanowisz :-))
    No i zycze CI powodzenia i trzymam strasznie mocno kciuki za Ciebie i cala wyprawe, i mam nadzieje, ze bedziesz co jakis czas wrzucala relacje na bloga.
    Ahoj przygodo, hehe :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarsis, aż nie wiem co mam powiedzieć... No bo jak można być tak kochanym?? To jest strasznie miłe, ale umówmy się, że spróbuję przetrwać z tym co mam, a jeżeli naprawdę będzie mi w którymś momencie bardzo ciężko, to dodam na bloga linka do jakiegoś paypala, jak czasami robią podróżnicy.
      A póki co dziękuję Ci ogromnie, że w ogóle wyrażasz chęć do czegoś takiego.

      Usuń
    2. Nie ma za co dziekowac, ja po prostu uwazam ze jestes niesamowita osoba, i bardzo podziwiam Twoje dazenie do spelniania marzen i planow podrozniczych, i moze gdybym mogla sie jakims skromnym grosikiem kiedys przycznic do Twoich podrozy to po prostu chetnie to zrobie, zeby potem moc ekscytowac sie opowiesciami i zdjeciami na blogu :-)
      PayPal mam, wiec pasi :-)))

      Usuń
  60. Ula plan super! mam nadzieję, ze wszystko się uda.
    Trochę współczuję tego Toronto, które zimą bywa naprawdę ciężkie i mroźne, i nie wiem czy jechałabym tak na siłę, nawet jakbym kupiła bilet za centa, ale to kwestia gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem właśnie, mam to na uwadze i na pewno to zimno będzie mnie wkurzało... ale już mam zapisanych pare miejsc, żeby rozgrzać się dobrą zupką, no i pewnie pomoże mi to docenić późniejsze lato w Meksyku ;)

      Usuń
  61. Podoba mi się! Życzę owocnych przeżyć i czekam na relacje, bo bardzo jestem ciekawa, jaką kwotą dysponujesz. Szacun za te karaluchy!

    OdpowiedzUsuń
  62. ach , Ula jesteś najlepsza na świecie !
    Meksyk marzy mi się już od dłuższego, poszukuję jest tam tak kolorowo, różnorodnie i chaotycznie zazdroszczę Ci strasznie

    OdpowiedzUsuń
  63. Ula jesteś niesamowita! Totalnie inspirujesz! Moje podróże to zaledwie kilkudniowe wypady do europejskich miast, ale dzięki tobie i twoim wpisom w końcu ruszyłam tyłek z kanapy i zaczęłam szukać tanich lotów. Udało mi się już wyszukać i kupić bilety do jednego kraju na ten rok. Mam nadzieję, że to dopiero początek:) Nie odważyłam się jeszcze do rozpoczęcia przygody z couchsurfing, ale wszystko przede mną.

    Trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło po twojej myśli podczas tej wyprawy! Przyłączam się do wszystkich powyżej, którzy marzą o spotkaniu z tobą i z całego serducha dziękuję ci za tego bloga!!!

    OdpowiedzUsuń
  64. Byłam w stanie się założyć, że Twoim celem będzie Australia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, niee, Australia to chyba dopiero po studiach, ale wtedy już na dłużej.

      Usuń
  65. A ten autobus do Toronto za 2$ gdzie wyhaczyłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Ula gratuluje odwagi i życze powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  67. O a ja mam pomysł na fajny i szybki zarobek :))) organizuj takie wyjazdy dla fanów w sensie ze zabrałabys ze sobą kogoś z nas i bysmy mogli z Toba podrózowac :) ja bym chyba wszystko za to oddała :):)
    w sensie ze powiesz co ze soba zabrac ile wziac sianka, pomozesz kupic bilet i takie tam hehe :P

    Ja chce byc pierwsza ;)

    Pozdrawiam i podziwiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha to się nazywa biuro podróży ;)

      Usuń
    2. Też bym się brała :D Ale jak wiadomo gorzej się podróżuje w większych grupach. Bilety, wejściówki, motyw jedzenia, spania... bo 1 osoba się kimnie byle gdzie, zje coś na bazarze raz na dzień ;p a spotkasz takiego co narzeka albo mu źle bo po prostu nie jest przyzwyczajony i kicha ;p

      Usuń
    3. noł ofens ale jak potrzebujesz kogoś, żeby Ci powiedział co ze sobą zabrać w podróż, ile wziąć pieniędzy, kupił bilet i "takie tam" to prawdopodobnie nie jesteś najlepszym kompanem do podróży tak samodzielnej osoby jaką jest Ula ;)

      Usuń
  68. Dziewczyno! Nawet nie wiesz jak Cię podziwiam... Świetny post naładowany pozytywną energią i... moimi marzeniami o spontanicznej wyprawie. Życzę Ci wszystkiego dobrego, mnóstwa pięknych chwil (i tych podnoszących poziom adrenaliny też :D). Wszystkiego dobrego i proszę Cię, jak przyjedziesz, opisz wszystko w najdrobniejszym szczególe ;)) Dzienniczek pokładowy przyda się w podróży. No i prosimy o bogate fotorelacje... bo przecież jakież to piękne uczucie po 10 latach spojrzeć na chwile gdy było się "młodym, pięknym i takim spontanicznym" ;p Haha.

    Pozdrawiam serdecznie!
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  69. Dopiero wrocilem z 4ch tygodni w Meksyku. Od Cancun do Guadalajary przejechalem. Uwazam Meksyk za najfajniejszy kraj w jakim w zyciu bylem do tej pory. Ludzie sa bardzo mili i otwarci, ja za bardzo po Hiszpansku nie mowilem, znam "survival-Spanish" jak to jedna dziewczyna ktora tam spotkalem nazwala, ale pare razy poznalem Meksykanow ktorzy nie mowili za duzo po Angielsku ale i tak chcieli ze mna czas spedzic i zwiedzac okolice albo jakos porozmawiac. Najbardziej podobaly mi sie miasta Meksyk i Oaxaca. Swietna tam jest kultura i oczywiscie jedzenie, nawet bylem w taqueria co Bourdain odwiedzil w No Reservations (jedno z najlepszych zeczy jakie w zyciu jadlem haha). Rekomendacji na dobre plaze nie dam dlatego ze tak naprawde tylko widzialem plaze w Meksyku przez 5 minut w Cancun, i to bylo o 4 minuty za dlugo jak dla mnie. Ale z tego co slyszalem sa dobre na polodniowym zachodzie jesli chodzi o surfing. Gdzies tam kolo Puerto Escondito, to miasto jest bardzo turystyczne akurat wiec nie wiem czy by tobie odpowiadalo.

    2 punkty krytyki tylko mam. Po pierwsze, nie wiem jak duzo znasz tego Hiszpanskiego ale dla mnie jest troche glupie wyjachac do innego kraju zeby uczyc sie podstaw. W hostelach poznalem ludzi ktorzy przyjechali do Meksyku uczyc sie jezyka ale nawet nie umieli policzyc do cinco. Wiadomo ze szybciej sie mozna nauczyc jezyka w kraju gdzie wszyscy na okolo ciebie beda mowili w danym jezyku ale takie podstawy mozna sie w domu nauczyc a do kraju wyjechac zeby nauczyc sie rozmawiac jak lokalni. Nawet jak pomysle teraz to nie wiem czy te podstawy sie tam mozna szybciej nauczyc, na poczatku nauki jezyka jest same wkuwanie slowek wiec to wszystko zalezy od ciebie i ile czasu poswiecisz na nauke a ludzie lokalni za duzo w tym nie pomoga. A numer dwa, nie wiem czy juz kiedys pracowalas przez helpx czy podobne strony ale to nie jest tak "Kilka godzin pracy dziennie za nocleg i wyżywienie". Przewaznie pracuje sie po 5 godzin dziennie, wiec prawie tak jak normalne godziny pracy, a nie pare godzin. Moze juz o tym wiesz, tylko pisze dlatego ze wiele osob nie wie dokladnie jak praca przez te strony dziala, mysla ze mozna dostac spanie i jedzenie za godzinke czy dwie leniwej praci i reszte dnia zwiedzac okolice albo robic cos innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki za podzielenie się wrażeniami!

      Co do kwestii języka to nie do końca się zgadzam...
      Znam jednak trochę więcej podstaw niż liczenie do 10. Poza tym przebywanie w danym kraju po prostu zmusza do nauki. Prędzej tam usiądę do nauki słówek niż zrobiłabym to w domu. Do tego dochodzi możliwość używania ich, no i osłuchujesz się, więc wszystko lepiej się utrwala.

      Co do Helpx... Czy 5h to nie jest pare godzin? Może i zabrzmiało jakbym liczyła na mniej, ale prawda jest taka, że jestem przygotowana na jeszcze więcej, bo wiem, że i tak oferty się zdarzają.

      Usuń
  70. Ula, przepraszam, że się dopominam, ale czy dotarł do Ciebie mój mail o pocztówkowym pomyśle?

    Pozdrawiam, Marysia

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja pracuję już w drugim hostelu w Brazylii w zamian za jedzenie i mieszkanie i bardzo mi się podoba. Nie szukałam w internecie, po prostu robiłam kampanię door-to-door i pytałam czy kogoś nie potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
  72. trzymam kciuki Ula za udaną wyprawę!!!!! Oczywiście czekamy na zdjęcia. Pozdrawiam. Aga

    OdpowiedzUsuń
  73. zdaje się że jesteś już w drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Ulcia, jestes moim wielkim guru i inspiracja. nie mam tyle odwagi co ty, starczylo mi tylko na tyle by sie wyrwac z rodzinnego miasta na studia w Londynie i samozaparcia by studiowac na jednej z najlepszej uczelni. Kariera, kasa, dostatnie zycie.. i chociaz bardzo dlugo pracowalam na to gdzie jestem, i jestem z siebie dumna i mam kupe satysfakcji.... to odkad cie czytam (a jest to juz dlugo) mam chec na poznanie zycia od innej strony, na poznanie zycia od strony zycia..i choc nie mam czasu w swoim grafiku na takie podroze (niestety, jest to moj wybor), to dzis postanwiam, ze zanim gdzies osiade w jednym kraju, zanim kupie dom i zaloze rodzine..to zrobie sobie gap year od zycia. zwiedze te wszytskie kraje na ktore mam ochote, zjem te wszystkie street foody o ktorych piszesz, zrobie najpiekniejsze zdjecia jakie tylko potrafie, uwiecznie kazda chwile wolnosci...nastepnie zrobie z tego piekny album i wroce do kraju, w ktorym osiade, zaloze rodzine i bede wiodla standardowe zycie (oczywiscie z krotkimi urlopami na podroze)...jednak bede miec satysfakcje z mojego gap year,... ze dalam sobie czas na i mozliwosc na "wyszalenie sie"... no i zawsze zostanie piekny album ze wspomnieniami.... dziekuje :) trzymam za Ciebie wszystko co sie da, wierze, ze uda Ci sie jeszcze wiecej niz sobie planujesz, bo podroze maja to do siebie, ze sa nieobliczalne i najlepiej wypuscic je na wolnosc by nas same poprowadzily, i ty nas tego uczysz najlepiej. Trzymaj sie cieplo! p.s jak potrzebujesz kiedykolwiek jakiejs pomocy gdy bedziesz w Londynie, daj znac!

    OdpowiedzUsuń