28 sty 2014

Takie dwa Williamsburgi.

W mój pierwszy dzień w Nowym Jorku ludzie internetu połączyli swoje siły. Z Aretą spotkałam się niedawno w Warszawie, więc już zdążyła oczarować mnie swoją osobą, ale za to po raz pierwszy miałam okazję uściskać Ewelinę Gralak. Wirtualnie znamy się jeszcze czasów, kiedy na moim blogu było więcej mody niż podróży, także mogłyśmy pośmiać się z początków blogowania.
To chyba podwójnie miłe uczucie, kiedy ktoś, kogo lubisz za to, co pisze/pokazuje w internecie, okazuje się być jeszcze bardziej pozytywną osobą w rzeczywistości. Zawsze uważałam Ewelinę za jedną z najlepszych polskich blogerek modowych, a przy tym jedną z najbardziej niedocenianych. I dlatego też wyjątkowo cieszy mnie fakt, że trafiła do magazynu Elle i że przerodziła swoją modową pasję w pracę.

W sobotę rano obmyśliłam plan, gdzie mogłabym zabrać ekipę, bo ani dla Areta, Eweliny, ani ich kumpla Patryka, nie był to pierwszy raz w mieście i wycieczka po East Village czy Lower East Side raczej odpadała. Do głowy przyszedł mi zamieszkany przez ortodoksyjnych Żydów Południowy Williamsburg. Dzielnica granicząca z hipsterskim Williamsburgiem gdzie można przenieść się w czasie o ponad 100 lat albo poczuć jak na planie filmu.
Wrzuciłam już kiedyś posta ze zdjęciami stamtąd.

Niestety było potwornie zimno, więc samo spacerowanie nie należało do najprzyjemniejszych. Przy okazji przypomniało mi się, że Nowy Jork zimą to po prostu nie to samo. Jeżeli wybieracie się do NYC po raz pierwszy (a nawet któryś z kolei), nie róbcie tego zimą. Połowa magii miasta zamarza wraz z wodą w kałużach.

Untitled Niestety była sobota, a więc szabat, w kulturze żydowskiej dzień wolny od pracy. Wszystko było pozamykane, a szkoda, bo w Oneg Heimishe Bakery mają podobno pyszne wypieki.
  Untitled  Untitled Zmarznięci spacerowicze. Untitled Żydowska wersja "Zgadnij Kto To?"Untitled Szkolny autobus.Untitled Z South Williamsburg spacerkiem do Hipsterlandu.Untitled Przerwa na gofra z masą Speculoos i bitą śmietaną.Untitled Miłym zaskoczeniem było zobaczenie, że Brooklyn Flea Market przeniósł swoją zimową lokalizację na Williamsburg, kilka kroków od miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Byliśmy przemarznięci, a to brzmiało jak idealny plan na rozgrzanie się.Untitled S'mores przed opalaniem pianek marshmallows.Untitled Część Brooklyn Flea Market to stoiska z jedzeniem. Byliśmy większą grupą, wiec mogliśmy spróbować kilku różnych pyszności. Patryk zaczął od mini kanapki z mostkiem wołowymi. Nie próbowałam, ale widziałam jak krojono mięso i zapach podpowiadał, że musi być niesamowite. Untitled Ja i Ewelina zamówiłyśmy danie inspirowane kuchnią filipińską, z ryżem w mleku kokosowym z kurczakiem, tofu lub pork belly, marchewką, ogórkiem, piklowanym imbirem, tajską bazylią, pietruszką.Untitled Próbowałam w przeszłości hot dogów z Asia Dog i każdy był super, dlatego namówiłam Patryka na wersję z kimchi i wodorastami. Untitled Meatball Sandwich. Untitled Donut Cafe Au Lait ze piekarni Dough. Na wierzchu pokruszone pekany, a jeszcze w polewie wyczuwalna była masa Speculoos, co już w ogóle zmieniło tego pączka w jednego z lepszych jakie jadłam.Untitled Po pchlim targu rozdzieliliśmy się, Ewelina miała do załatwienia kilka spraw, a ja z Aretą i Patrykiem ruszliśmy do Barnes & Noble i kilku innych sklepów. Najbardziej urocze miejsce na jakie trafiliśmy, to Dog Daycare na 6th Ave, czyli powiedzmy, że przedszkole dla psów.

28 komentarzy:

  1. Obyś podczas całej podróży tak często dodawała posty, prooooszę ;)


    młynarczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww motywyjące! Obiecuję, że postaram się :)

      Usuń
    2. Bo Ty nawet nie wiesz jaką jesteś dawką inspiracji i radości każdego dnia i mówię to całkiem poważnie, bez słodzenia ;)

      młynarczyk

      Usuń
    3. Podpisuję się i to dosłownie pod anonimem numer dwa :)
      Od tej ilości jedzenia zrobiłam się głodnaaaaaa! :< i nawet zimą NYC jest wciąż magiczny!

      Usuń
    4. niesamowite pyszności...mniam mniam

      Usuń
  2. Prawdopodobnie uda mi się być w Nowym Jorku jeszcze w tym roku :) Dzięki za takie posty, i wgl wszystkie o Nowym Jorku, bo dzięki Tobie i Twoim radom mam szansę poznać 'prawdziwe' miasto, a nie tylko przewodnikowe punkty wycieczki! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne zdjęcia

    zapraszam do mnie http://iamemilia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. mm zjadlabym kanapke z meatbalsami. albo hot doga. jaki miesiac najbardziej polecasz na wyjazd do NYC? jesien?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzesień-październik jest super, ale mi osobiście nie przeszkadza też upalne lato, czyli lipiec-sierpień (choć we wrześniu temperatury też często są takie)

      Usuń
  5. Twoje wpisy z NY tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że muszę tam wybrać się jak najszybciej!
    A ten pączek z dzisiejszego posta... <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany, pączek hitem tego wpisu!

    A tak z innej beczki.. Ula, bardzo Cię podziwiam. Od dawna byłam cichym obserwatorem, nie wiem czemu dopiero teraz piszę komentarz. Jesteś niesamowita i pokazujesz, że w życiu naprawdę można wszystko. Nie ma żadnych ograniczeń. Z niecierpliwością czekam na resztę wpisów z NY ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za postami jak najczęściej! Ula, jak robisz zdjęcia takie jak to pierwsze???

    OdpowiedzUsuń
  8. Magiczne widoki, nawet zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż mnie naszła ochota na gofra :D

    OdpowiedzUsuń
  10. w tym momencie oddałabym wszystko za pianki marshmallows!
    dlaczego nie ma ich w Grecji?!
    :(

    miłego pobytu w jednym z Twoich wielu miejsc na świecie! no i czekam na kolejne pościki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja pierdziele, czy tam jest tak niebezpiecznie czy ludzie po prostu maja schiza , że okna zakratowane do 4 piętra ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chyba są trochę przewrażliwieni, bo niebezpiecznie tam nie jest...

      Usuń
  12. hej a z Marcinem się widziałaś? Nadal jest w NYC?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odebrał mnie z lotniska i spędzę u niego kilka dni zaczynając od niedzieli;)

      Usuń
    2. To zawsze miło jak ktoś bliski przyjeżdża bądź odprowadza cię na lotnisko... :)
      Wciąż zadowolony jest z wyjazdu?

      Usuń
  13. Cześć Ula ;) Twojego bloga kojarzyłam od dawna, ale dopiero teraz, przy okazji szukania 'subiektywnych przewodników po Rzymie', trafiłam do Ciebie na dłużej i się trochę zakochałam ;p Gurrrl, jesteś totalnie niezwykła i inspirująca, czytając Twoje posty, oglądając Twoje zdjęcia, podziwiając Twoje jedzenie mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać do Australii :d a że w sumie i tak miałam podobny plan od września, chciałabym się zapytać, przy którym poście mogę znaleźć inf na temat au pair w Stanach? Wiem, że na pewno gdzieś to tutaj jest, ale miną wieki, zanim się przedrę przez te wszystkie posty (choć prędzej czy później i tak to zrobię). Załatwiałaś to na własną rękę czy przez agencję? Z góry dzięki za odpowiedź, no i cóż. Trzymaj się tam w tym zimnym Toronto, rób dużo zdjęć, smakuj pysznych rzeczy i inspiruj nas tu wszystkich, dalej udowadniając, że "chcieć to móc" to nie tylko zużyty frazem oprawiony w fancy ramkę ;) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedzenie wygląda wspaniale! Współczuję wam zimna, ale pocieszę, że w Polsce temperatura podobna ;)
    Ciesz się pobytem i nie zamarznij tam bez odpowiednich ciuchów! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Stanowczo za dużo zdjęć jedzenia... jestem przed obiadem. Daj żyć ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Super blog:D Czytam od nie dawna i chyba sie uzależniłem :D
    Można wiedziec gdzie nauczyłas sie surfowac? Jakim sposobem zaczełas(pierwszy raz)?
    Jezeli juz kiedys o tym pisałas to z gory przepraszam ale JESZCZE wszystkiego nie nadrobiłem:D
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od razu czuć klimat tego miasta od Twoich zdjęć, świetne !

    OdpowiedzUsuń
  18. a mówi się, że w NYC tylko jest McDonald's... Pięknie zdjęcia ! <3

    OdpowiedzUsuń