7 cze 2014

Lake Atitlan, Guatemala

Wsiadłam do busa, przywitałam się z dwójką chłopaków i zajęłam miejsce. Kierowca ogłosił, że to już wszyscy, w tym składzie zawiezie nas do Gwatemali. Koledzy okazali się być z Austrii, a 12 godzin w drodze sprawiło, że zdążyliśmy całkiem nieźle się zapoznać.
Rzekomo niebezpieczna granica z Gwatemalą okazała się podobna do wszystkich innych. Czasami nie mogę nadziwić jakie niestworzone historie ludzie na drugim końcu świata tworzą o miejscu, którego nawet nie potrafiliby wskazać na mapie.
Podróż wydawała się nie mieć końca, ale za szybą lało na tyle, że nikt z nas nie spieszył się z dotarciem na miejsce.
Ostatni odcinek pokonaliśmy łodzią przez jezioro Atitlan, z Panajachel do San Pedro. Wybraliśmy ten sam hostel, drugiego dnia dołączył do nas kolejny kolega z Austrii i w takim składzie trzymaliśmy się już do końca mojego pobytu w Gwatemali.
San Pedro de Laguna okazało się być sympatycznym, choć mało tradycyjnym, gwatemalskim miasteczkiem o lekkim klimacie hippie. Izraelczyk prowadzący własną restaurację ze świetnym jedzeniem, Amerykanka za ladą sklepu ze zdrową żywnością, której większość produktów przypomina półki Whole Foods. Nie oczekiwałam takiego miejsca w Gwatemali, ale nie dziwię się szczególnie wyborom tych ludzi. Sama mogłabym się tam zatrzymać na dłużej, chociażby po to, żeby zahaczyć o którąś ze szkół językowych. Nauka na świeżym powietrzu w otoczeniu egzotycznej zieleni... Chyba nawet ja byłabym w stanie przyswoić w takim miejscu wiedzę.

Untitled
Po przekroczeniu granicy z Gwatemalą Benjamin wyciągnął karty i chłopcy nauczyli mnie grać w "shithead".Untitled Untitled Drugiego dnia wypożyczyliśmy kajaki i mieliśmy ambitny plan dopłynięcia do innej miejscowości. Facet wypożyczający kajaki powiedział, że zajmie nam to godzinę. Po 1.5h wiosłowania nie byliśmy nawet w połowie drogi. Człowiek lekko przesadził... Untitled Przed powrotem zrobiliśmy przerwę na malutkiej plaży. Untitled
Miejsce w którym się zatrzymaliśmy było super. Nocleg kosztował 25zł za pokój trzy, a potem czteroosobowy, ale wliczone było w to śniadanie z menu warte połowę ceny. Brzmiało tak dobrze, że kilka razy dopytywaliśmy się czy na pewno dobrze zrozumieliśmy.
 Untitled Któregoś razu wyszliśmy na taras, a dookoła unosił się intensywny, palony zapach. Okazało się, że na dachu nad naszym pokojem hostel praży ziarna kawy, które potem mielą i sprzedają zarówno w formie opakowań kawy jak i napoju. Hotelowa kawa była świetna.Untitled Untitled Untitled Owoce przyniesione z targu.Untitled Untitled Obok nas mieszkało dwóch Australijczyków i chłopak Kiwi. Z okazji finału Champions League wystawili telewizor na zewnątrz i do meczu zasiedliśmy wszyscy razem. Nikt nie był zadowolony z wyniku...
  Untitled 
Śniadanie.
Untitled 
W niedzielę w innej miejscowości, Santoago de Atitlan odbywał się targ lokalnego rzemiosła i żywności. Popłynęliśmy tam łódką.
Untitled Untitled Untitled 
Targ był całkiem w porządku, ale najgorsze, że po godzinie porządnie rozpadało i wszyscy zaczęli zwijać się do domu. 
Untitled 
Tradycyjne męskie spodnie.
Untitled Untitled Untitled  Untitled 
Czerwone banany należą do moich ulubionych, są słodkie i mają bardzo delikatny kwaskowaty posmak.
IMG_6832aa 
Lepienie tortilli.
Untitled Więcej tradycyjnych strojów.Untitled 
I z powrotem w San Pedro.
Untitled Untitled 
Miasteczko ma pełno różnych zakamarków, chodząc tą samą ulicą można ciągle odkrywać coś nowego.
Untitled 
Izraelska knajpa.
Untitled 
Wspomniany sklep ze zdrową żywnością.Untitled 
Tuk tuki sprawiały, że bardziej czułam się jak w Azji niż w Gwatemali.
Untitled 
Księgarnia z ponad 3000 książek. Najbardziej jednak zdziwilam się znajdując polską książkę w naszym hotelu.Untitled Untitled 
Jedna ze szkół językowych schowanych w zieleni.
Untitled Untitled Untitled  Untitled

26 komentarzy:

  1. miło się na chwilę oderwać od magisterki i pooglądać piękne zdjęcia. jak przeczytałam o polskiej książce w tamtejszej księgarni od razu przyszły mi do głowy "Szkice piórkiem".. autor pod koniec życia przeprowadził się do Gwatemali, tam zmarł i został pochowany..ale to byłby pewnie zbyt duży zbieg okoliczności ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje serce zostało nad Lago Atitaln, nie widziałaś go gdzieś tam? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za 2 lata będę jak Ula-wędrowniczek <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale wspaniałe miejsce... :) Kawa pewnie musiała być pyszna, ale zazdroszczę *wszystkich* smaków i zapachów z tego posta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. disqus_ISJvkgkz5B5 czerwca 2014 22:21

    chłopcy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy tak patrzę na twoje zdjęcia czuję ukłucie zazdrości ale powtarzam sobie, że ja kiedyś też tak wyjadę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zabierasz mnie w calkiem inny swiat.
    jaki tytul miala ta polska ksiazka? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ula, jak podchodzisz do robienia zdjec obcym ludziom? Pytasz ich o pozwolenie czy robisz i uciekasz jak za toba gonia z maczetami? :p A jak podchodzisz do wrzucania zdjec ludzi ktorych poznalas na blog? Pytasz sie ich czy mozesz uzyc zdjecie na blogu czy po prostu jak masz zdjecie zrobione to mozesz robic z nim co chcesz? Mialas kiedys problemy z jedna czy druga sytuacja?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupujesz tradycyjne ubrania?

    OdpowiedzUsuń
  10. Absolutnie genialny wpis! Ale Ci zazdroszczę. Mam nadzieję, że to nie jedyny wpis z Gwatemali, bo chętnie poznam Twoje wrażanie i opinie na temat tego państwa. Jest w nim coś odróżniającego od innych środkowoamerykańskich?

    OdpowiedzUsuń
  11. Karolina Rosińska6 czerwca 2014 13:23

    Super zdjęcia, mam wrażenie jakby życie w Gwatemali było zupełnie inne od życia w wielkich miastach, wszystko wydaje się takie spokojne, ludzie nigdzie się nie spieszą i niczym nie przejmują

    OdpowiedzUsuń
  12. Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki - zapewne ktoś z podróżujących Polaków ją tam zostawił ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. To nie kwestia Gwatemali tylko małomiasteczkowości, w pierwszej lepszej polskiej wsi tempo jest podobne ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Problem w tym, że dalej nie robiłam już praktycznie zdjęć, nie mam też zbyt wiele do powiedzenia na temat Gwatemali. W porównaniu z Meksykiem przegrywa, z Salwadorem wygrywa, a odwiedzenie kolejnych państw jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  15. Co masz dokładnie na myśli?

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo różne mam podejście... Jeżeli staję przed kimś i chcę wycelować aparat w jego twarz to pytam o zgodę. W Gwatemali praktycznie nikt się nie zgadzał (przekonania kulturowe), albo chcieli pieniądze. Zamiast portretów robiłam więc typowe zdjęcia ulicy, na których byli też ludzi. Jedni się odwracali na widok aparatu, inni nie reagowali.
    I nie, nie pytam ludzi czy mogę dodać ich zdjęcie na bloga, bo zupełnie nie widzę potrzeby, nie łamię żadnego prawa ani nie robię im w ten sposób krzywdy.

    Czy miałam kiedyś problemy? W Hamburgu robiłam zdjęcie budynku będąc po drugiej strony ulicy, a jakiś bezdomny myślał chyba, że chcę jego sfotografować i zaczął mnie gonić, ale szybko odpuścił.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hehe nie, tytuł był znacznie mniej ambitny - Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy jedziesz do Panamy? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem czy w ogóle tam dojadę, ale jeżeli tak, to tuż przed powrotem do domu pod koniec lipca.

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę że wybór najlepszego miejsca, kraju uzależniony jest od ludzi, których spotykamy i czasu jaki w danym kraju spędziliśmy. Ja byłam w Gwatemali najdłużej, bo 3miesiące i muszę przyznać że dla mnie to najwspanialszy kraj ze wszystki krajów Ameryki Środkowej wliczając w to Meksyk choć Meksyk też mnie uwiódł. Ale i Salwador i Honduras i Nikaragua. Chyba najmniej Kostaryka. A w San Pedro byłam akurat w szkole. Jednak tylko tydzień bo akurat tam mi się średnio podobało. Powodzenia w dalszej drodze. Szkoda że nie udało nam się spotkać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W tym wpisie są akurat męskie spodnie, które ja z wielką chęcią bym nosiła (np te z niebieskimi aplikacjami). W ostatnim widziałam piękne haftowane koszule..



    Chodzi mi rzeczy tradycyjne dla danego regionu jak powiedzmy specyficzne chusty w Zakopanem, czy charakterystyczny haft na Kaszubach :)

    OdpowiedzUsuń
  22. SUPER!!!Jesteś zaj....sta. Kibicuje tobie naprawde i podziwiam to że spełniasz swoje marzenia i dzielisz sie nimi razem z nami:) mam nadzieje że zrobisz na sam koniec wyprawy podsumowanie przebytych dni :)

    acha jak dlugo byłas w Gwatemali:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż, to mam nadzieję, że po Twoim powrocie będzie można liczyć na jakieś podsumowanie-zestawienie :)

    OdpowiedzUsuń