New Amsterdam Market gromadzi miłośników dobrego jedzenia i producentów, którym zależy na promowaniu lokalnych produktów. Farmer częstuje kozim serem, opowiada o swojej farmie i zachęca do odwiedzin w tej bardziej zielonej części stanu Nowy Jork. Wegetarianin z Brooklynu przekonuje do spróbowania burgerów z fasoli. Pojawiają się słoiki z przetworami, pyszny chleb, wina produkowane lokalnie, aż człowiek zapomina, że jest w Stanach, a chleb z supermarketu to zupełnie inna bajka. Na tego typu targach nie brakuje nigdy jedzenia przygotowywanego na miejscu, zawsze znajdzie sie jakieś stoisko z tacos, kanapkami, lodami czy dobrą kawą. Lokalizacja też jest jego kolejną dużą zaletą. Można przyjechać tu na rowerze, wybierając się wcześniej na przejażdżkę wzdłuż rzeki East River, a lunch zjeść z widokiem na Brooklyn Bridge. Niedaleko stąd odpływają też wodne taksówki, które zatrzymują się w kilku miejscach Manhattanu i Brooklynu. Okolica jest dość turystyczna, bo tuż obok znajduje się Pier 17 i sklepy, kawiarenki przy Fulton Market, ale targ jakoś nie przyciąga turystów.
Już w zeszłym roku chciałam pokazać Wam zdjęcia stamtąd i chociaż miałam je na dysku, to nigdy nie opbulkowałam. Wybrałam się tam z aparatem ponownie i tym razem zrobiłam znacznie więcej zdjęć.
Alejka przy Fulton Market, która nie jest jeszcze targiem, ale też znajduje się tam kilka ciekawych stoisk.
Popularny w Azji czy Ameryce Południowej deser shaved ice, tutaj przygotowywany w ciekawy sposób bo przy udziale pięknej bryły lodu, z której ściera się lód, a później polewa syropem.
Fiński chleb. Kupiłam w zeszłym roku i był pyszny.
Cydr o ostrym smaku.
Shrimp roll <3.
Tuż obok znajduje się stary targ rybny, którego historia sięga 1822 roku, jednak w 2005 został przeniesiony na Bronx.
Jego wnętrze.
Popularny w Azji czy Ameryce Południowej deser shaved ice, tutaj przygotowywany w ciekawy sposób bo przy udziale pięknej bryły lodu, z której ściera się lód, a później polewa syropem.
Fiński chleb. Kupiłam w zeszłym roku i był pyszny.
Cydr o ostrym smaku.
Shrimp roll <3.
Tuż obok znajduje się stary targ rybny, którego historia sięga 1822 roku, jednak w 2005 został przeniesiony na Bronx.
Jego wnętrze.
ojej... Jak mi się marzy taki amerykański hamburger z targu. Fresh made i w ogóle...
OdpowiedzUsuńSake
Pieknie tam i ludzie tacy usmiechnieci ;))
OdpowiedzUsuńPrawie jakbym tam byla ;)....no wlasnie prawie...:(
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia, oddają niesamowity klimat targu :)
OdpowiedzUsuńzjadłabym burgera z fasoli oraz przejechała na rowerze po NYC:)
OdpowiedzUsuńChce z Toba zwiedzac NY...♥
OdpowiedzUsuńJak zwykle swietne, klimatyczne zdjecia.
OdpowiedzUsuńUla, Twoj blog to naprawde jeden z nielicznych, na ktory od lat wchodze z ta sama przyjemncia, i za kazdym razem podziwiam Twoje zdjecia i Twoja skromna osobe :-)
Pozdrawiam
no i zapomnialam, czy moglabys napisac, ktorym obiektywem robilas te zdjecia? Bede b. wdzieczna, z gory dziekuje :-)
OdpowiedzUsuńDo wczoraj miałam tylko jeden obiektyw- Canon 50mm 1.4 i właśnie jego użyłam:).
UsuńPrzepiękne zdjęcia! świetnie oddajesz klimat miejsc, które fotografujesz i już nie mogę się doczekać Twoich zdjęć z Japonii :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog, prowadzony z sercem -oby tak dalej!
Twoja imienniczka-Ula
Postaram się, dzięki Ulu:)
UsuńJuż od jakiegoś czasu wiem na pewno, że pragnę odwiedzć New York. Też masz w tym swój udział. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia! czuć klimat i zapachy tego miejsca!
OdpowiedzUsuńszacuneczek dla Ciebie, poczułam się tak, jakbym tam była ^^
OdpowiedzUsuńUla, Twoje zdjęcia są coraz lepsze. Te z targu wyglądają jak jakieś pozowane instalacje, tak piękne :) dodatkowo podoba mi się, że tak je robisz i umieszczasz, że tworzą jakąś historię a jednocześnie całośc. można było się poczuć jak na spacerze. dzięki!
OdpowiedzUsuńDzięki! Jestem zadowolona z tych fot z targu, chociaż tyle już się na nie napatrzyłam przy edycji, że zdążyły mi się znudzić;).
UsuńUla Mistrzu Ty mój, ależ pyszne są te Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i smacznego!;)
UsuńCzy to było w zeszły weekend przy Pier 17? Wygląda znajomo, spędziłam ostatni tydzień w NY :)
OdpowiedzUsuńTak i to właśnie tamte okolice:)
Usuńbardzo lubie targi :)
OdpowiedzUsuńooo, a ja myslalam, ze moze Tamronem...
OdpowiedzUsuńJa dalej sie glowie nad zakupem uniwersalnego obiektywu, i nie moge sie zdecydowac. Im wiekszy wybor tym trudniejsza decyzja :-P
Nie używam Tamrona od roku, bo pasował tylko do poprzedniego aparatu, do Canona 5d mII już nie. Od wczoraj mam Canona 24mm 2.8, jako nowy szerokokątny obiektyw.
Usuńaaa rozumiem, cos w takim razie przegapilam :-)
UsuńA czy moglabys powiedziec, czy Twoim zdaniem taki Tamron nadaje sie jako uniwersalny obiektyw dla poczatkujacego?
Ula a ja mam takie pytanie odnośnie podróży, jak to jest, gdy wyjeżdżasz ile ciuchów bierzesz, czy może chodzisz w tych samych ciuchach,które pierzesz codziennie?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od charakteru i długości podróży. W każdym razie nigdy nie zdarza mi się zabrać za dużo ubrań, ale prać codziennie? Musiałabym mieć po jednej parze wszystkiego, żeby tak robić!;) W hostelach jeszcze nie zdarzyło mi się prać, podczas wiosennej podróży do Azji skorzystałam z pralki koleżanki w Bangkoku. Do Nowego Jorku na cały miesiąc wzięłam dwie pary krótkich spodenek, dwie sukienki, jeden kardigan i więcej t-shirtów bo te zmienia się częściej.
UsuńCudowne zdjęcia, i mimo że brzuch mam pełny to na widok shrimp roll serce zabiło mi mocniej :D
OdpowiedzUsuńCudne zdjecia! a ja apropo aparatu. Widze, ze masz wiele zdjec, wiele podrozujesz wiec to oczyeiste ze zdjecia robisz. Wiem tez ze mialas juz kilka aparatow
OdpowiedzUsuńjak to wygladalo u Ciebie z migawka? Wiadomo podlega ona zuzyciu. Ile tak mniej wiecej fot robisz na miesiac/rok? Zdarzylo juz Ci sie ze aparat sie zepsol?
Ulu, chleb mnie urzekł. Zdjęcia są tak realistyczne, że ślinianki pracują szybciej.
OdpowiedzUsuńA co do shaved ice. Brzmi to światowo i szumnie. A ja z moimi znajomymi na wyjazdach snowboardowych robimy lodowy deser. Idziemy po czysty świeży śnieg i polewamy sokiem/syropem malinowym. Jest to tak proste i smaczne, a ile śmiechu jest podczas przygotowań
Pozdrawiam
Anuszka
Nie wiem czy brzmi światowo i szumnie, bo nie da się ukryć, że deser jest banałem i do tego nie zachwycającym w smaku, ale jakoś nazwać go trzeba;).
UsuńHaha, fajny pomysł ze śniegiem! :D
Ula,
OdpowiedzUsuńprowadzisz niesamowitego bloga! Jestem pod ogromnym wrażaniem. Robisz fantastyczne zdjęcia!
Zajrzałam na chwilę, a zostanę ... zdecydowanie na dłużej.
Pozdrawiam serdecznie,
Edith
Oszalałabym w tym Amsterdam Market...!
OdpowiedzUsuń