Dwie noce w stolicy Włoch, żeby napełnić żołądki świetnym jedzeniem- do takiego planu raczej nie trzeba mnie namawiać. Wyszło na to, że nie byliśmy w żadnym nowym miejscu, tylko wracaliśmy do starych, sprawdzonych, których adresy znajdziecie w moim subiektywnym przewodniku po Rzymie.
To była pierwsza wizyta Tomasza w Rzymie, więc w planie wycieczki nie mogło zabraknąć Watykanu. Z centrum miasta pojechaliśmy do najbliższej stacji metra i szybko zauważyliśmy, że w stronę Placu św. Piotra zmierza podejrzanie dużo ludzi. Na miejscu czekały już tłumy i dojrzeliśmy papieża Franciszka. Później dowiedziałam się, że co środę odbywają się tam audiencje generalne.
Zostaliśmy do końca audiencji.
Duecentogradi to najlepsza jedzeniowa opcja, kiedy głód dopada w Watykanie. Niestety znowu nie udało mi się spróbować ich kanapki z mozzarellą i Nutellą, bo byłam zasłodzona po śniadaniu. Polegałam tylko na tym, co zamówił Tomek z Wojtkiem i wzięłam od nich kilka kęsów.
Zajrzeliśmy do delikatesów Franchi, idealnego miejsca na zrobienie spożywczych zakupów w postaci tradycyjnych włoskich produktów, zapakowanie ich próżniowo i zabranie do domu. W sklepie można kupić też gotowe dania i zjeść na miejscu. Skusiliśmy się na talerz ośmiorniczek w pomidorach. Bardzo proste, a jednocześnie genialne w smaku... Uznałam je za najlepsze co zjadłam podczas tej wizyty w Rzymie.
Dużo czasu spędziliśmy chodząc po ulubionym Trastevere.
Poszliśmy też do piekarni Il Forno Roscioli, która szczerze mówiąc jest chyba jednym z moich ulubionych kulinarnych adresów na świecie. Przychodzę tam zawsze po pizzę, ale słodkie wypieki wręcz błagają, żeby ich spróbować....tylko nigdy nie mam już w brzuchu miejsca na deser. Najwięcej zjedliśmy pizzy z pomidorami, bo jest znacznie tańsza od reszty. Do tego dokupiliśmy pesto i szynkę parmeńską i niczego więcej do szczęścia nam nie brakowało.
Spacer w stronę Trastevere. Postanowiliśmy wejść na wzgórze Janiculum, na które nie dotarłam ostatnim razem.
Z jednej strony widok na Rzym, z drugiej na Watykan.
Kolacja w La Mani Pasta i moja pasta z ricottą i bekonem. Zeszłoroczną carbonarrę wspominam trochę lepiej. Nie mogłam się doczekać powrotu do Pizzarium i dotarliśmy tam w dzień wylotu. Tylko miałam wrażenie, że ceny poszły trochę w górę, a może po prostu wcześniej tego nie odczułam jedząc sama. Spróbowaliśmy małych kawałków różnych pizzy, połączenia smaków nie zawiodły. Bardziej tradycyjne od mortadelli, karczochów z parmezanem, po surowego dorsza z pomidorami i pastą z ciecierzycy, albo ricottę z brzoskwiniową marmoladą z chilli i orzechami...mmm!
Byłam w tym miesiącu w Rzymie i korzystając z Twojego przewodnika trafiłam do wszystkich wyżej wymienionych miejsc. Nie zawiodłam się ani trochę, dziękuję! Il Forno Roscioli - najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńOlka
Yaaay, bardzo mnie to cieszy! :)
UsuńTe zdjęcia są tak piękne, że nie mogę przestać patrzeć!
OdpowiedzUsuńHej Ula, zdradzisz nam, co robisz ze zdjęciami, że mają taki fajny klimat? Zmieniasz kontrast, nasycenie czy jak to właściwie robisz? To wygląda niesamowicie, Twoje foty są niepowtarzalne. Pozdrawiam! ^^
OdpowiedzUsuńRównież lubię powracać do miejsc, które już kiedyś odwiedzałem. W dodatku też staram się wybierać miejsca sprawdzone przeze mnie ;).
OdpowiedzUsuńWybieram się niebawem do Rzymu i mam nadzieję odwiedzić wszystkie miejsca, które polecasz. Mam też jedno pytanie - dokładnie opisujesz wszystkie składniki potraw, czy odgadujesz je po wyglądzie i smaku czy mówisz po włosku i pytasz o to kelnerów/ekspedientów w sklepach? czy może zagadujesz po angielsku?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paulina
Wiesz co? Byłam w tym czasie w Rzymie i prawdopodobnie byłyśmy na tej samej audiencji u Franciszka;) Następnym razem odwiedzę polecane przez ciebie miejsca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEhhh, w sierpniu spędziłam cudowne 5 dni w Rzymie.. Ostatnio oddawałam multum zdjęć do wywołania (lubię mieć pamiątkę w ręku, nie tylko na ekranie komputera :)), to aż mi serce pękało, tak bardzo chciałabym tam wrócić, już, teraz!
OdpowiedzUsuńA w czasie wielogodzinnego zwiedzania z koleżanką posiłkowałyśmy się (dosłownie) Twoim przewodnikiem :) Adresy wydrukowane były w plecaku, mapa w ręku i tak zjadłyśmy pyszne kanapki, pizzę ;)
Dzięki wielkie!!!! Kolejny dowód na to, że Twoje przewodniki urozmaicają ludziom podróże :D
A noworocznie życzę, alby 2014 był kolejnym rokiem pełnym najwspanialszych podróży, żebyś wygrała w totka i mogła zajechać w każdy zakątek, spróbować wszystkich smakowitości bez skupiania się na kosztach! A sobie życzę, żebym mogła zaprosić Ciebie w końcu na jakieś smakowitości w Trójmieście :)
Asia ;)
Piękne, zawsze chciałam odwiedzić Rzym.. masz niesamowite szczęście że tyle podróżujesz… :) Tylko więcej odkrywczych podróży życzyć !
OdpowiedzUsuńA ja wciąż się zbieram, żeby zabukować tanie bilety do Rzymu, ale ciągle coś staje mi na drodze :<
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak ostatniego dnia mojego pobytu w Rzymie urządziłam sobie wyprawę na Campo di Fiori do sklepu, który polecałaś, z zamiarem kupienia szynki i oczywiście sklep był zamknięty - Ferragosto.... Ale dzięki Twojemu przewodnikowi zahaczyłam o inne super miejsca :))
OdpowiedzUsuńChciałabym tam być - moje wielkie marzenie, mam nadzieję spełnić je w wakacje, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo i wszystko przez Ciebie. Tęsknię za moim Rzymem.
OdpowiedzUsuńjak to możliwe, że nie dojechałaś jeszcze do Kanady? wydaje się być piękna, w szczególności kiedy nie jest się fanem zabytków jak ty, tylko potrafi się docenić klimat i otoczenie :>
OdpowiedzUsuńI really really love your photos - especially the food ones! I have been trying some food photography on my travel/art blog, after being inspired by your photography on here :) THANKYOU :D xx
OdpowiedzUsuń