Muszę jutro wybrać się na spacer z aparatem po okolicy i obowiązkowo pójść na plażę, jeśli pogoda będzie tak ładna jak dzisiaj.
Dziękuję za wszystkie życzenia i pytania pod postem "Ask a question" i przy okazji informuję, że jest on ciągle aktualny, bo odpowiedzi umieszczę na blogu dopiero za kilka dni.
Parę dni temu zrobiłyśmy z Sarą mały rajd po tutejszych thrift i vintage store'ach.Umieściłam tu tylko część zakupów, ale prędzej czy później zobaczycie resztę;).
W tym spędziłam ponad godzinę, szukając kostiumu na Halloween, przebierając się z Sarah w kilka sukni vintage i przeglądając dokładnie asortyment bo mieli naprawdę fajne rzeczy.
Jeden z pracowników sklepu był przebrany za Batmana;).
Koktailowa sukienka z lat 50tych.
Prom dress z lat 80tych
W tym thrift storze spędziłam kolejną godzinę, bo poza ciuchami mieli masę innych rzeczy, zaczynając na płytach winylowych, przez sprzęt kuchenny, telewizory, na książkach kończąc.
Powieść Candace Bushnell (autorki "SATC") kupiłam za 1,50$.
Nie pokazałam Wam mojej pierwszej tutu skirt, a zdążyłam już kupić nową, też w lumpeksie:).
Miałyśmy tego dnia wyjątkowego pecha....Wróciłyśmy do samochodu niecałe 10min po wygaśnięciu czasu na parkingu i zastałyśmy mandat (53$)...
Wieczorem host mama Sary przyniosła jej kilka kostiumów Halloween'owych do wyboru. Przymierzałyśmy je i wygłupiałyśmy się, a jednym z nich było przebranie Jasmine, dziewczyny Alladyna;). Ja swój kostium kupiłam tego samego dnia (a jaki to zdradzę dopiero w Halloween), ale ponieważ nie chciałam wydać za dużo pieniędzy nie jest tak fajny jakbym chciała...Sarah za to będzie mieć świetne przebranie, pożyczone właśnie od host mamy.
Wygląda na to , że spędziłaś naprawdę miły dzień.
OdpowiedzUsuńKoktajlowa sukienka która przymierzała Sarah bardzo mi się podoba.
http://megwearsviolet.blogspot.com/
pozdrawiam
meg
Zazdroszczę :) bardzo chciałabym się przejść do jakiegoś vintage store'u
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę tych sklepów! :)
OdpowiedzUsuńTa tutu wygląda bardzo podobnie do halki jaką sobie uszyłam!
OdpowiedzUsuńI z niecierpliwością czekam na jakiś post bardziej "outfitowy". ;)
Szczęściaro. Czekam z niecierpliwością na to przebranie :))
OdpowiedzUsuńperfect day...
OdpowiedzUsuńŚliczna ta biała spódniczka!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u nas nie ma takich sklepów. Prom dress z lat 80-tych jest piękna.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
ale świetny sklep. szkoda, że nie ma takich w Polsce. zapewne wykupiłabym wszystko co tam się znajduje :D
OdpowiedzUsuńJa chcę to takiego thrift stora!! Sukienki ze zdjęć są niesamowite!
OdpowiedzUsuńwoah.te sukeinki koktailowe zrobily na mnie najwieksze wrazenie.zazdroszcze "San Francisco" bo american dream ciagle jest w mojej glolwie razem z utworem Madonny"Everyboldy comes to Holywood"
OdpowiedzUsuńMuszę mieć taką spódnicę.Czarna albo biała,ale na pewno w takim stylu-oczywiście nie do szkoły,hehe ;))
OdpowiedzUsuńTo dzięki obiektywowi czy przerabianiu otrzymujesz takie kolory zdjęć? Świetne są!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej spódnicy;)!
OdpowiedzUsuńfajnie takie Halloween z prawdziwego zdarzenia :)
OdpowiedzUsuńO,naprawdę?Ja też wolę uczyć się na gografii o krajach,mapy politycznej itd.,uważam że to jest o wiele ciekawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te ''lumpeksy'' takie kolorowe tętniące życiem ;D nie to co u nas,ale nie ma co narzekać trzeba się cieszyć tym co jest ;)
OdpowiedzUsuńwhat a great 80s prom-dress! i hope you bought it...looks great as far as i can see on that picture. unfortunately you're face is missing :D
OdpowiedzUsuń