Host rodzina Sary ma psa...a ja bardzo tęsknię za swoimi...
Pumpkin pie:).
W trakcie przygotowywania jedzenia.
Śniadanie.
To była moja pierwsza przejażdżka Cadillac'iem;).
Pojechałyśmy po koleżanki.
Fajny dom zobaczyłam po drodze.
Ciekawe kiedy te strome ulice przestaną mnie zadziwiać;P.
Po raz pierwszy jechałam przed Golden Gate w zupełnie bezchmurny dzień:). Nuciłam tytułową piosenkę z "Pełnej Chaty":).
SF po przejechaniu mostu.
Park sekwoi.
Moim obiektywem niewiele da się pokazać, ale wierzcie mi na słowa, że drzewa były naprawdę duuuuże;).
Wzięłam ze sobą japońską przekąskę...
Mochi z nadzieniem orzechowym, pycha! Połowie osób niestety nie smakowało;))).
Z powrotem w mieście.
W Starbucks przez kilka dni można było testować kawę, a jeśli odgadło się, która kawa jest rozpuszczalna, a która jest tą, którą podają w lokalach to dostawało się kupony na dwie darmowe kawy. Proste zadanie, odgadłyśmy;).
Poszłyśmy na kolacje do jednego z Diner w Downtown.
Niestety knajpa należała do tych "turystycznych" więc ani wystrój, ani jedzenie mnie nie oczarowało..
Kanpka z trzema serami i frytki.
Banana Split.
This is what my Sunday looked like. I stayed overnight at my friend's house, then we went to Muir Woods- a park with huge redwoods. In the evening we had dinner at a Diner in Downtown.
Super relacja z SF, marze aby kiedyś zobaczyć sekwoie i te strome uliczki, a knajpa jak kadr wyjęty z serialu amerykańskiego.
OdpowiedzUsuńMmmm jak pysznie wygląda to jedzenie. A ja jeszcze bez śniadania! A dziś u mnie też trochę po amerykańsku bo robie pancakes :)
OdpowiedzUsuńmi tez sf zawsze bezie się kojarzyć z pełną chatą
OdpowiedzUsuńHej! Niesamowite robisz ty zdjecia jedzenia!
OdpowiedzUsuńMoglabys podac obok adres bloga Twojej kolezanki (chyba bylas z nia w Grecjii). Niestety go nie zapisalam, a cholernie mi sie spodobal!
fantastyczne fotki,jak zawsze...czy "pumpkin pie" jest dobre?
OdpowiedzUsuńczy ktos ci kiedys mowil, ze wygladasz jak chomik?
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga,uwielbiam jak opisujesz swoje wyprawy naprawdę zazdroszczę tobie,że masz takie możliwości podziwiam,będę częściej wpadać ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy- Jest na mojej liście blogów po prawej stronie, a oto adres: http://bezukowa.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy 2- hahaha;D Mój chłopak mnie tak czasem nazywa;PPP. No ale cóż, urody się nie wybiera, muszę z tą chomiczością jakoś żyć;))).
Super niedziela i jak zwykle piekne zdjecia! Zazdroszcze tych wszystkim widokow i miejsc!
OdpowiedzUsuńta knajpa ma świetny wystrój! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym psiaku :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tego pobytu tam :)
OdpowiedzUsuńznowu śliczne zdjęcia
szkoda kochana .. ;) ale jakby coś to czekam do jutra do 22:00 heh , buziak :*
OdpowiedzUsuńSuper! Jedzenie wygląda przepysznie, widoki są rewelacyjne. Zazdroszczę!! ;))
OdpowiedzUsuńgenialna relacja!
OdpowiedzUsuńWedług mnie jak na razie to Twoja najlepsza relacja o San Francisco. Tak dużo się dzieje i tak miło się patrzy ;)
OdpowiedzUsuńwidzę że odwiedziłaś już Muir Woods, super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńFajne są te strome uliczki w SF, jak na jednej takiej zaparkowaliśmy samochód to się bałam czy się nie przewróci :)Czekam na dalsze relacje z SF. Pozdrawiam
Aneta z NY
założyłam sobie w końcu profil :)
Mam zdjecie z tym samym drzewem, tylko ja chyba tam wlazlam do środka ;-)
OdpowiedzUsuńZjadłabym to ciasto....ach
ajajaj! bosko :D śledzę od kilku dni Twojego bloga bardzo uważnie i muszę powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na kolejne posty i zdjęcia z SF :) super, super, super! :D
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia:) przypomniało mi się jak fajnie jest w SF:)
OdpowiedzUsuńmuszę tam znowu przyjechać!
pozdrawiam
Zazdroszczę Ci tych podróży ^^
OdpowiedzUsuńSerio... świetne zdjęcia masz ;) Obejrzałam kilka notek i już wielbię Twojego bloga ;***
I właśnie... czy pumpkin pie jest dobre?
Czad!
OdpowiedzUsuń