Dzisiaj czeka mnie wyprowadzka.
Dla Was to pewnie niespodzianka, bo nie opisuje na blogu co się dokładnie u mnie dzieje, ale nie wyszło mi z tą rodziną, przez starszego syna. Nie chcę tu zostawać chociażby kilka dni dłużej, więc przyszły tydzień spędzę u znajomych w San Francisco.
Mam dwa tygodnie na znalezienie nowej rodziny, ale na szczęście udało mi się znaleźć nową w ciągu kilku dni i tym razem będę opiekować się dwuletnią dziewczynką.
Rodzina mieszka kilkanaście kilometrów na zachód od miejsca w którym jestem, tuż nad Oceanem, ale nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo różni się tamtejszy krajobraz od tutejszego.
Jest to co prawda miejscowość w której praktycznie nic nie ma, ale w zamian będę mogła surfować czy jeździć konno po plaży. Do San Francisco jest 30min, a że dostanę swój samochód, to nie będę mieć problemu z transportem.
Marzyło mi się samo San Francisco, ale znowu się nie udało... Mam przynajmniej nadzieję, że trafię do fajnej rodziny, bo to jest najważniejsze.
Poniżej moje nowe trampki, które poza ciekawym wyglądem skusiły mnie świetną ceną. Kupiłam je w outlecie Converse za 17$, a w Europie mogłabym zapłacić za takie nawet 5 razy więcej!:)
świetne, a do tego mega oryginalne! :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nowa rodzina będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńtrampki są genialne !
Ach kochana glowa do gory... mi tez nie wyszlo z jedna rodzina... ale niestety nie dogadalam sie z mamusia (Z PIEKLA RODEM) a nie z dzieciakami... Dwuletnia dziewczynka to syatuacja wrecz idealna! Coz to za rozkoszny okres u dzieci... wiem co mowie bo przeciez jestem przedszkolanka i na codzien pracuje z takimi maluchami! Troche szkoda ze bedziesz mieszkac na obrzezach San Francisko ale samochodem wszedzie przeciez dojedziesz! Powodzenia... trzymam kciuki za nowa rodzine!!!!!!!
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia!
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Ty dasz radę! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńZazdroszę Ci tych zakupów ;)
a dlaczego nie mogliście się dogadać z tym starszym?
OdpowiedzUsuńemi
Powodzenia u nowej rodziny :)
OdpowiedzUsuńwypasione trampy! :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w nowej rodzinie. szkoda, że tam mnie wyszło, no cóż- bywa.
wlasnie co ten maly mial nie halo? :D
OdpowiedzUsuńzapewne nie ja jedna --> trzymam kciuxy! :))
OdpowiedzUsuńmasz Ula w sobie coś takiego, że NIE DA SIĘ życzyć Ci źle (choćby w 1/10...)
Nawet nie jestem w stanie ująć w słowa jak bardzo zazdroszczę Ci tych trampków. Była tam może jeszcze jedna para ;p?
OdpowiedzUsuńŻyczę CI uleczqo aby ta rodzina była cudowna dla CIebie :* :)
OdpowiedzUsuńte trampki są cudowne. muszę skombinować skądś podobne.
OdpowiedzUsuńa jeśli można spytać to co z tym starszym synem jest nie tak? :D
Boskie trampki,bardzo mi się podobają te suwaki(chociaż ja bym wolała szare albo czarne xD)
OdpowiedzUsuńPS.Jak bardzo starszy był ten syn?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpowodzenia...a trampki genialne.takie bardzo "moje"
OdpowiedzUsuńUla! Tak czytam i czytam Twojego bloga, ale nie wiem nawet czemu wyjechałaś do USA, może czytałam nieuważnie. To jest jakaś wymiana międzynarodowa? Masz 21 lat? Tak? Jaki kierunek studiujesz? Przepraszam, jesli jestem zbyt ciekawska. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńtakie buty to "trampkowy klasyk",sama mam granatowe,wprawdzie bez takich zameczków,ale i tak je uwielbiam :) denerwuje mnie tylko fakt ,ze w Polsce są tak drogie ;/.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z nowaz rodziną :)trzeymam kciuki :)
genialne trampki! :O Nie mogę się napatrzeć! Powodzenia z nową rodziną, fajnie że będziesz się opiekowała dziewczynką teraz..:D
OdpowiedzUsuńŚwietne buty!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowej rodzinie :)
emi, hello giang i Maja-> Traktował mnie jak dziecko, mówił do mnie jak chciał, kłócił się strasznie, zero szacunku, a jego tata nie potrafił wyegzekwować odpowiedniego zachowania.
OdpowiedzUsuńAnonimowy-> To taaakie miłe:).
Aife-> To były jedyne!:)
Raff-chan-> Miał 11lat.
Anonimowy 2-> Nie ma sprawy;). Wyjechałam do USA jako au-pair, mam 21 lat, studiowałam filologię angielską ale wyleciałam. Tutaj w USA też muszę podjąć zajęcia na uczelni wyższej i zdobyć kilka kredytów (80-90 godzin zajęć), bo taki jest warunek programu.
Dziękuję za wszystkie życzenia!;)
powodzenia u nowej rodzinki życzę! :)
OdpowiedzUsuńa trampki są rewelacyjne !
A ja Ci życzę więcej takich zakupów! :D Ale żeby Ci się miło żyło z nową rodziną, to też życzę :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia u nowej rodziny :) ps trampki są genialne!
OdpowiedzUsuńpowodzenia z nowa rodzina!
OdpowiedzUsuńi milych konnych przejkazdzek po plazy- och!;)
Nadal mnie bardzo ciekawi historia z au pair. Czytałam trochę na stronie agencji. Nie bałaś się, że to może być ściema? A w ogóle na jakiej zasadzie to działa? Ile trwało szkolenie itp.
OdpowiedzUsuńNa ile tam pojechałaś?
Przepraszam, że tak wypytuję ale bardzo mnie to ciekawi .
życzę żeby z kolejną rodziną było fajniej:) Trampki wyglądają jakby to był naj najnowszy model, a są z outletu. Szczęściara! :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim blogu...
OdpowiedzUsuńhej!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie jak radzisz sobie z przeszkodami. Szybko i sprawnie!
Hej- przejazdzki konne na plazy- wspaniala sprawa!!!
pozdrawiam
Pisząć "studiowałam filologię angielską ale wyleciałam" miałaś na myśli wylot do USA , czy wylot z uczelni?
OdpowiedzUsuńK.
Ciekawa jestem, co by się stało, gdybyś nowej rodziny nie znalazła? I w jaki sposób ją znalazłaś? Też zastanawiam się nad takim wyjazdem, ale strasznie się boję, że coś może nie wypalić.
OdpowiedzUsuńLady M.
Dużo szczęścia życzę, aby następna rodzinka była mniej pechowa. A buty super i cena rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńHej, nic sie nie martw. Też byłam kiedys w stanach na au pair, też po miesiącu wymiękłam- przez ojca dzieciaków. Najważniejsze to zachować zimną krew, dokładnie przeanalizować drugą rodzinę (po drugiej zmianie juz nie jest tak łatwo) i nie obwiniać się o nic. Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńŚwietne trampki;)
OdpowiedzUsuńCzytam uważnie Twojego bloga, chciałabym kiedyś tak samo jak Ty wylecieć do Stanów jako au-pair;) Powodzenia! Z reguły dziewczynki są grzeczniejsze;)
Fajowe trampole.
OdpowiedzUsuńTrzymam kcuki!
cudowny blog!
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita!!!!!!!!! :)
trzymam za Ciebie kciuki. oby wszystko szło po Twojej myśli!
Ula! Jak Ty to robisz, że Twoje zdjęcia wyglądają tak lomograficznie? Masz na to jakiś sprytny program? ;)
OdpowiedzUsuńjestem w szoku, ale ty zapewne w byłaś w większym! trzymam kciuki za pozytywny ciąg dalszy przygody w SF :)
OdpowiedzUsuńK. -> z uczelni, a jakże;)
OdpowiedzUsuńLady M.-> Miałam dwa tygodnie na znalezienie i gdybym nie znalazła to musiałabym wracać do domu. Nowej rodziny szuka się w taki sam sposób jak przed wylotem do USA, czyli masz swoje konto online i tak naprawdę to firma szuka dla ciebie rodziny, wedlug preferencji obydwu stron.
Dodatkowo dochodzi jeszcze mniej oficjalne szukanie i ja znalazlam w ten sposób. Po prostu moja LCC (osoba z firmy do ktorej moglam sie zglaszac z wszelkimi problemami i ktora zawsze mieszka w twojej okolicy) uslyszala od swojej kolezanki LCC z innego rejonu o pewnej rodzinie szukajacej au-pair. Zadzwonilam do tamtej LCC i tak doszło do spotkania.
Poza tym mozesz sama dowiadywac sie o numery innych LCC, mozesz pytac kolezanki au-pair, szukac rodzin w internecie itp. itd.
W każdym razie nie ma sie czego bać, ja nie miałam żadnych obaw przed przyjazdem tu;).
Anonimowy-> To mój mały sekret;).
To ja również trzymam kciuki żeby się wszystko udało:) bardzo mocno:)
OdpowiedzUsuń