17 lis 2009

Boogaloos

Cudownie byłoby być krytykiem kulinarnym... Z pewnością jedzenie przychodziłoby mi dużo łatwiej niż późniejsze pisanie o nim, ale wizja jadania w tysiącu różnych miejsc zahacza dla mnie o niebo...

Niedzielny lunch z dziewczynami, w popularnym w Mission District lokalu "Boogaloos".
Byłam tam po raz pierwszy, ale wrócę na pewno.

W weekendy jest tam tyle ludzi, że przed wejściem wisi lista oczekujących. Trzeba się na nią wpisać, jeśli nie ma akurat wolnego stolika.


A oto co zamówiłyśmy: grillowana polenta z salsą ranchero i sałatką z czerwonej kapusty.

Sałatka owocowa.

Qesadilla z oliwkami, świeżą salsą, guacamole, sałatą, podawane z czarną fasolą, kwaśną śmietaną i sałatką z czerwonej kapusty.

Grillowane plantanowe ciasto, podane na czarnej fasoli, z tamaryndową kwaśną śmietaną.


Ktoś za oknem jadł jagodowe pancakes, na które musimy wybrać się następnym razem!;)

Boogaloos na rogu 22nd i Valencii, w Mission.

19 komentarzy:

  1. Przewspaniale :))

    Mam nadzieje, że jak wrócisz to spotkam Cię na ulicy całkiem przypadkiem i wtedy to już Cię z rąk nie wypuszczę ;D Będziesz zmuszona mi o wszystkim tym opowiedzieć! ;)

    Pozdrawiam żaranka^^ ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwaga, robię złe pierwsze wrażenie. W nawet kilka pierwszych!;)
    W każdym razie dzięki;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zyskujesz po dluzszym poznaniu ;)

    Saidka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie klam!nie robisz zlego pierwszego wrazenia..to samo ostatnio sobie myslalam,to by byla praca!uwielbiam zdjecie nr 1;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu wchodzę na Twojego bloga w momencie jak jestem cholernie głodna wrrrrrrrrrrr!!

    OdpowiedzUsuń
  6. hheh a plantanowe ciasto skojarzyło mi się ze zmywaczkiem do naczyń... polanym jakimś cifem.. ;) Ja też się łapie na jagodowe pancakes ;) ale u Ciebie słonecznie...ehhh ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. matko, z czego jest to plantanowe i tamaryndowy? i i tak bym to zjadla, ale dlaczego do ciasta jest czarna fasola?;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co masz zamiar studiować po powrocie do Polski ?
    Świetny blog, pozdrawiam !:))

    OdpowiedzUsuń
  9. ale pyszności...a ja taka głodna!

    OdpowiedzUsuń
  10. ta sałatka owocowa zrobiła mi smaka, muszę nacieszyć się sokiem pomarańczowym - nic innego mi nie pozostaje:P

    P.S. Pomyślałam dziś o Tobie, bo leciał na TVKultura film "Zgadnij kto przyjdzie na obiad" nakręcony właśnie w SF!

    OdpowiedzUsuń
  11. gosia-> Zazwyczaj robię, uwierz mi. Ostatnio 80% ludzi których poznaje mówi o mnie "spokojna, cicha, nudna, outsiderka" ;D. Zresztą sama czuję, że taka jestem.

    charlotte-> z plantanów, które są odmianą bananów bardziej nadających się do gotowania.
    A podane na czarnej fasoli, bo pasuje, no i to tak w klimacie Ameryki Południowej;).

    Anonimowy-> Nie chcę niczego, ale wygląda na to, że muszę filologię angielską.

    Anija-> Miło:). Ja tego filmu nie widziałam;).

    OdpowiedzUsuń
  12. robię się głodna jak wchodzę na Twojego bloga!:) 3 danie wygląda super tak jak i pancakes!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. no tak tylko Ula może robić zdjęcia z przyczjki naleśnikom..:)

    widzisz tym razem się nie przygotowałam z kanapeczkami i mam za swoje, lodówko here i come!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko smakowicie wygląda;p
    Ja też robię zazwyczaj zle pierwsze wrażenie;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Powoli uzależniam się od twojego bloga.Wpadam tu codziennie i całego już przeczytałam jest naprawdę baaaaardzo fajny (; Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  16. a, wiec tak wyglada slonce. juz prawie zapomnialam, chociaz dzisiaj w warszawie pojawilo sie na sekunde przed zachodem i byly piekne amarantowe chmury.

    uwielbiam Twoje zdjecia! wzbudzaja we mnie ogromna chec wyrwania sie na chwile gdzies, gdziekolwiek, byleby sie wyrwac.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeglądając twojego bloga człowiek odpływa, potem wyłącza i z hukiem wraca do rzeczywistości. W międzyczasie prawie oślini klawiaturę :)

    OdpowiedzUsuń