Z tej okazji zapraszam więc Was do uroczego sklepu ze słodkościami jaki odwiedziłam w zeszłym tygodniu w San Francisco. Spędziłam tam chyba z pół godziny oglądając na półkach wszystko po kolei i robiąc zdjęcia. Sklep organizuje też przyjęcia urodzinowe i mimo że dla dzieci, to ja bym bardzo chciała spędzić dzień 22lutego w takim miejscu:).
PS. Liczba fanów tego bloga na Facebooku przekroczyła 300, za co niezmiernie Wam dziękuję! Miło jest mieć więcej fanów niż znajomych;). A najbardziej cieszy mnie to, że z anonimowych osób w komentarzach i rosnących liczb w statystykach, zamieniacie się w postacie z krwi i kości!;)
Świeczka- macaroons.
Słoiki z M&M'sami.
Lody.
Cukierki w kształcie klocków lego.
Kilka rodzajów brownies. Na widok tych z białą czekoladą i masłem orzechowym zaczęła cieknąć mi ślina;).
Sweet Dish, 2144 Chestnut Street, San Francisco.
aaa, jak słodko <3 !
OdpowiedzUsuńwięc i ja postanowiłam się ujawnić, twoja anonimowa fanka również i na facebooku. ;)
Pola: o rany :o! świetny, dla dzieci to musi byc królestwo chociaż ja już w sumie dzieckiem nie jestem a pomimo to czuje, że odnalazłabym się tam i mogła zamieszkac :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy w jakimś stopniu pragnie oderwać się od szarej rzeczywistości, dlatego tak lubimy Twój blog, bo dajesz nam takie przeświadczenie, że wystarczy odrobina spontaniczności i odwagi by żyć pięknie i brać z tego życia garściami, każdy z nas podświadomie o tym marzy dlatego chętnie śledzi Twoje poczynania. Ja również i dlatego też jestem Twoim fanem na facebook'u hehe :)
OdpowiedzUsuńBardzo trafne stwierdzenie J. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:-) tam jest uroczo... 22.02. już niedługo :-) (ichigiku/Migdala)
OdpowiedzUsuńMa swój klimat ten sklepik, jest taki amerykański :P
OdpowiedzUsuńA kiedy będzie obiecany już dawno filmik?;)
robisz wspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 18:46-> Ten z jazdy na deskorolce? Dobrze, że mi przypomniałaś, powinnam się tym dzisiaj zająć tylko wieczorem, bo teraz pogoda jest zbyt ładna, żeby przesiedzieć dzień przed kompem:).
OdpowiedzUsuńK.-> Dzięki:).
ale mi zrobiłaś apetytu ;D
OdpowiedzUsuńA te słoiki z m&m'sami to ja bym sobie chętnie przygarnęła ;D
Pozdrawiam ;*
Aga ha.
Ja tu tyle czekam na ten filmik a Ty zapomniałaś, Ojjj;P
OdpowiedzUsuńdżizas
OdpowiedzUsuńto jest chyba najpiękniejszy i najsłodszy sklep jaki kiedykolwiek widziałam!
no i zaraz stane się twoją kolejną fanką na FB
:*
Anonimowy-> Nie tyle zapomniałam, co ciężko mi się zabrać za edycję, a Twoje przypomnienie mnie zmotywowało;).
OdpowiedzUsuńWesołych Walentynek :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje zdjęcia, a na widok tych fotografii cukierków, lizaków i ciasteczek smutno mi się zrobiło, że w domu akurat nie ma nic słodkiego... ;)
też z miłą chęcią spędziłabym w tym sklepie urodziny. ahh, rozmarzyłam się. pozdrawiam - G.
pychotka!!!
OdpowiedzUsuńoj słodziutko:)
OdpowiedzUsuńIm dłużej czytam twojego bloga tym bardzieje jestem utwierdzona w tym że jest rewelacyjny:).
Miłych walentynek:)
Pola: mam pytanie jakie były mniej więcej ceny słodkości :>?
OdpowiedzUsuńja bym do takiego sklepu nie weszła, albo nie wyszła...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja bym zdecydowanie nie wyszła, bo zjadłabym wszystko i nie zmieściłabym się w drzwiach. ;>
OdpowiedzUsuńnie dziw się, że masz tylu fanów, bo jesteś niesamowita i niesamowicie pokazujesz świat! myślę, że każdy po pierwszym odwiedzeniu Twojego bloga się uzależnia! :)
Bardzo słodkie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńa tez lubię walentynki :)
ciekawa jestem ile czasu zajęłoby mi spróbowanie tego wszystkiego ;) I czy ból brzucha byłby na tyle poważny ,żebym potem tego żałowała.. eeee.. na pewno nie :D
OdpowiedzUsuńAle pyszności;) Chętnie bym wszystkiego sprobowała;)!
OdpowiedzUsuńAle słodko! Dzisiaj co prawda wciągnęłam pół pudełka czekoladek Milki, ale skusiłabym się jeszcze przynajmniej na te pięknie wyglądające ciasteczka z kolorową posypką ;)
OdpowiedzUsuńsłodki sklep;)
OdpowiedzUsuńOch, byłaś w raju! Po obejrzeniu tych przecudnych zdjęć z najwyższą chęcią sięgnęłam po podręcznik od angielskiego - teraz nareszcie mam motywację do porządnego nauczenia się go. ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńps. widzę też, że Twoje urodziny i moje imieniny wypadają tego samego dnia, hah!
kilka lat temu tez glosno protestowalam,ze walentynki sa blee...ale zauwazylam,ze nieobchodzenie walentynek stalo sie takim samym banalem jak ich obchodzenie wiec nei mam zdania:-)
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś w takim sklepie będąc we Włoszech. To zawsze było moje marzenie, jak byłam dzieckiem, znaleźć się w takim sklepie! :)
OdpowiedzUsuńja chce taki sklep u siebie !
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ciasteckza na 5 zdjeciu od końca! Chociaż w miejscu gdzie mieszkam widziałam je raz w kosmicznej cenie:(
OdpowiedzUsuńGdybym miala zejsc z tego swiata, to tylko i wylacznie w tym sklepie. Losie, litosci:D
OdpowiedzUsuńJakie fantastyczne miejsce !! Nie wyszła bym stamtąd , szczęściara z Ciebie ; ))
OdpowiedzUsuńjesteśśś przesłodka :))
OdpowiedzUsuńmotywujesz po prostu do działania, swoją wspaniałą, optymistyczną postawą do życia. !
> codziennie czekam na nowy post z nadzieją, że pokażesz mi odrobinę świata którego ja sama nigdy nie zobaczę ; )
= oglądając Twoje zdjęcia, widoki, cukierki wielkie akwaria, siedząc przy biurku podróżuje razem z Tobą ;*
>>życzę wieluu wspaniałych podróż ;)
kasiek :)
O jennnnyyy!!!!!
OdpowiedzUsuńMoge odmówic sobie obiadu, moge nie jesc sniadania, ale slodycze musze!!
A te z tego sklepu chcialabym wszystkie. Az mnie skreca z zazdrosci:)
moim małym marzeniem jest kiedyś otworzyć sklep w tym stylu w Warszawie:))
OdpowiedzUsuńUlu wiem że to powtarzam już po raz setny, a ten komentarz nie wnosi nic nowego ale.. Uwielbiam Twój blog, i zdjęcia wszelkich łakoci <3
OdpowiedzUsuńco za słodkości! i jeszcze tak pięknie sfotografowane <3
OdpowiedzUsuńPola-> Nie były najtańsze, ale w miarę znośnie porównując do wszystkich innych cen słodkości w tutejszych sklepach. Pamiętam, że tabliczki czekolady były za ok 3$, a w markecie kosztują ok 2$.
OdpowiedzUsuńświetne miejsce!
OdpowiedzUsuńMmm, pycha :D
OdpowiedzUsuńAsia
Dzięki wielkie za to, że można z Tobą zwiedzać świat.Pozdrawiam i powodzenia w dalszych podbojach USA ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za słodyczami, ale tam czułabym się jak dziecko w sklepie z zabawkami :D Jak zwykle dzięki za świetne fotki :) Karolina, Katowice
OdpowiedzUsuńOOOO w tej mojej grze Vampire Wars na FB dostaje takie serduszka Sweet Dish na wzmocnienie:) A sama w dziecinstwie zazeralam sie tymi czekoladkami co tu sa podpisane jako sweet chocolate nonpareils.Pewnie to byly inne bo moje byly z Niemiec.Pewnie wiesz,ktore:)Pamietasz mnie? Bylam raczej przeciwniczka Walentynek.A teraz mi sie pozmienialo:) Strasznie sie ciesze,ze mialam kolejny powod,zeby kupic P. jego ulubiona czekolade z nadzieniem Lindorkow:)A tak po za tym to bylam w pracy i nawet zaszla do mnie "gwiazda"-Joasia Jablczynska.Sentyment do niej mam bo w koncu to kolezanka po fachu(Pani prawnik ,przyszla mecenas:))).
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w komentarzach do poprzedniego posta, że już nie jesteś ze swoim chłopakiem. Z tego co pamiętam, to w momencie wyjazdu jeszcze byliście razem, więc pierwszym powodem dla osoby stojącej z boku wydaje się jednak odległość... To niestety dość demotywujące dla kogoś, kto chce wyjechać au-pair, ale odkłada to ze wzglęgu na swoją drugą połówkę.
OdpowiedzUsuńOriko
Hej Uleczko ! : )
OdpowiedzUsuńah, jak tam kolorowo! kiedy masz zamiar wracać do PL , masz jakieś plany związane z powrotem , studia ?
powiedz mi prosze, jak zrobic taki efekt ala' polaroid ? (jest na zdjęciu profilowym na facebooku w grupie TAW :) ) niestety link nie chce się skopiować .
Oraz przybył Ci kolejny fan ! ha ha, jestem nim już od dawna, ale na facebooku dopiero od dziś . Pozdrawiam! :**
przygarnęłabym te lego cukierki
OdpowiedzUsuńMARZĘ o tych cukierkach w kształcie klockow lego!!!
OdpowiedzUsuńTy chyba nigdy nie marnujesz czasu?:)
OdpowiedzUsuńInspiracją umiesz być:]
Wszystko wygląda tak bardzo apetycznie! Kolejna fanka :)
OdpowiedzUsuńTen sklep jest świetny. Także i ja bym spędziła pół dnia... a nawet cały dzień w nim. :)
OdpowiedzUsuńten sklep to raj dla moich oczu ;D chyba nie wyszłabym stamtąd ;P
OdpowiedzUsuńEmilia.
gdybym miała taki sklep w ZG, przesiedziałabym tam połowe wolnego czasu, a mój tyłek urósłby trzykrotnie w ciągu miesiąca !
OdpowiedzUsuńBeti-> No to cieszę się, że Ci się pozmieniało bo ja nie lubię bojkotujących Walentynki;))).
OdpowiedzUsuńOriko-> Rozstaliśmy się kilka tygodni temu. Powodem teoretycznie była odległość, ale bardziej chodzi tu o moje uczucia, które przez ostatni okres się osłabiały. Pewnie gdybym była w PL, to nadal bylibyśmy ze sobą ale myślę, że w końcu doszłoby do tego samego. Dodam, że to nie było nasze pierwsze doświadczenie życia w rozłące, bo w przeszłości mieszkałam pół roku w Warszawie, a później kilka miesięcy w Londynie. Byliśmy ze sobą ponad 4lata, a jestem w takim wieku, że odczułam potrzebę zmiany. Poza tym poznałam kogoś innego.
Wyjeżdżając tutaj nie bałam się za bardzo o nasz związek, raczej nastawiłam się na "będzie co ma być" choć z pozytywnym stosunkiem. A jeśli Ty jesteś pewna swojego chłopaka i bardzo się kochacie, to czemu mielibyście się rozstać?
Anonimowy z 10:33-> Mój rok kończy się we wrześniu i wygląda na to, że wtedy wrócę do PL. Planów za bardzo nie mam, ale pewnie znowu wyląduję w ZG studiując filologię angielską...
Do zdjęc polaroidowych możesz użyć programu poladroid.
Anonimowy z 12:51-> Dzięki, ale ja ciągle mam wrażenie, że marnuję mnóóóóstwo czasu. Gdybym miała podać w procentach, to wydaje mi się jakbym marnowała z 70% czasu którego jestem w posiadaniu;))).
Nie dałoby rady mnie z tego sklepu wyciągnąć ;)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie co tam kupiłaś, bo chyba nie wyszłaś z pustymi rękami? :]
T.
te słodkości to swoją drogą ale te wszystkie pojemniczki, słoiczki... nie no wymiękam ;p
OdpowiedzUsuńUla, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam (jednocześnie będąc troche w szoku, ale o pozytywnym zabarwieniu), że kogoś poznałaś! Jeśli to nie żadna wielka tajemnica, to może podzielisz się tymi wieściami?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ubóstwiam bloga!
T. -> Wyszłam z pustymi rękami, bo oszczędzałam pieniądze i nie mogłam wydać choćby grosza;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 23:29-> Wszystko w swoim czasie...;>. W każdym razie dziękuję za tak pozytywną reakcję:).
Jak z bajki jakiejś... Raj dla dzieciaków, ale i ja bym tam sobie wybrała kilka pyszności ;p
OdpowiedzUsuńDobrze, że będąc w San Francisco nie trafiłam do tego sklepu, bo albo bym wyszła z całkowicie pustym portfelem albo by mnie policja siłą wyciągnęła, gdyż zjadłabym pół sklepu bez płacenie, bo przecież wszystkie pieniądze wydałabym 5 min wcześniej :D haha
OdpowiedzUsuńjaki cudowny sklep *o* nie wyszłabym chyba stamtąd już nigdy.
OdpowiedzUsuńpoza tym robisz świetne zdjęcia,a bloga prowadzisz wręcz perfekcyjnie. i im dłużej go czytam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że go uwielbiam. i właśnie zostałam jego kolejną fanką na facebooku :).
mmmmm ile pyszności! I to na dodatek w jednym miejscu!
OdpowiedzUsuńkasia-krk
fajne miejsce :) mniam
OdpowiedzUsuń