8 lis 2012

Instagram web profile.

Z Instagramu korzystam praktycznie od początku jego istnienia, od jesieni 2010, ale dopiero minionej wiosny zaczęłam czasami wrzucać foty na swój profil, a nie używać programu tylko do przerabiania zdjęć z iPhona. Nigdy nie podchodziłam do programu wyjątkowo poważnie i wciąż zdarza mi się przerabiać zdjęcia bez umieszczania ich na profilu. Kilka razy pytaliście o mój nick, niech więc wczorajsze utworzenie przez Instagram profilu online będzie pretekstem do podzielania się nazwą konta, jeżeli ktoś ma ochotę śledzić to, co tam wrzucam.

 @adamant_wanderer

A poniżej przypomnienie trzech wybranych postów z bloga z instagramowymi fotami:
- Przelot nad Nowym Jorkiem w drodze z Chicago
- Pierwsze sześć miesięcy życia w NYC
- Spacer po Islington w Londynie


P. S. Wiem, że trochę zaniedbuję ostatnio bloga, ale nic się u mnie nie dzieje, a miniony tydzień to przede wszystkim pisanie prac do szkoły. Nie robię zdjęć i nawet nie miałam żadnych zaległych do podzielenia się. Powinnam mieć w głowie inne pomysły na posty, nawet kiedy nie podróżuję, ale z tym też jakoś słabo. Dzisiaj i jutro pomęczę się jeszcze z ostatnim raportem na zajęcia z Food Product Development, a później już mogę zastanawiać się czym by się tu z Wami podzielić. Pozdrowienia!

21 komentarzy:

  1. Heh, a kilka dni temu pisałem do Ciebie z pytaniem jak Cię na Instagramie znaleźć. U mnie też brak pomysłów na posty, a o bzdurach postanowiłem nie pisać. No nic, może niedługo wydarzy się coś ciekawego do opisania.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ula, nic się nie martw o częstotliwość notek! Najgorsze co mogłabyś zrobić to pisać "żeby coś było". A jeśli sama czujesz, że tym co się dzieje nie masz ochoty się dzielić to nie pisz. Każdy kto tu zagląda dla klimatu tego wyjątkowego, podróżniczego bloga, ma pewnie takie samo zdanie jak ja. :) I na pewno poczeka cierpliwie na kolejną zapierającą dech w piersiach wyprawę, albo chociaż zdjęcia z wycieczek po uliczkach zamieszkiwanych przez Ciebie miast - to nam się nigdy nie znudzi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko brzmi pięknie i łatwo mówić, żebym olała częstotliwość notek. Niestety pierwsza zasada skutecznego blogowania to pisanie jak najczęściej, a z postami raz na miesiąc nikt tu nie będzie zaglądał. Doceniam miłe słowa, ale nie byłabym taka pewna co do odczuć reszty czytelników.

      Usuń
  3. W sumie nigdy nie wchodziłam na ten program ale czemu przypomina mi fb?
    Dziękuję za linki do trzech postów - już zapomniałam iż kiedyś się nimi zachwycałam ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówisz,że używasz programu tylko do przerabiania zdjęć? Kurcze, jak? Ja bym chciała, ale nie mogę ogarnąć tego całego instagramu. Ściągnęłam aplikacje, to nie dość,że odrazu każe mi się zarejestrować, to jeszcze każde zdjęcie po przerobieniu każą mi odrazu zamieśić na strone, a ja nie chce. Ech,nie widze nigdzie opcji zapisz...O mamo, czuje się jak własna babcia. Zagubiona w technologii ... ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny sposób, żeby nie dodać zdjęcia na profil, to odłączyć połączenie z internetem;).

      Usuń
    2. Sprytnie! Spróbuje ;)

      Usuń
  5. Ulu, przeczytałam Twój blog (naprawdę!) od deski do deski, a raczej od pierwszego spisu do ostatniego. Pisałam o Tobie na swoim blogu nie dlatego, że jesteś wzorem blogera (czyli masz wyliczoną liczbę wpisów na tydzień itd.), ale dlatego, że to Ty jako osoba jesteś wyjątkowa :) Twoje życie to przygoda i to jest naprawdę wspaniałe. Ośmieliłaś mnie do spełniania swoich marzeń. Mam już zaplanowany pierwszy wyjazd :)

    Co do tematu twoich obecnych wpisów to może pokażesz nam Birmingham i okolice? Twoją uczelnię, czy drogę do szkoły albo akademik. Dla Ciebie to może nudna codzienność, ale dla nas coś nowego. Jak chcesz to pomyśl o tym :)

    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny dziękuję bardzo, Judyta! Birmingham nie motywuje mnie w żaden sposób do robienia zdjęć, ale może któregoś dnia się zmuszę.

      Usuń
  6. Naglowek bomba. Podobnie jak ty nie jestem fanka telefonu. Twoje zdjecia super :) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie cierpię tego programu i z niego udawanych zdjęć (te ramki jeszcze - grrr). Gdzieś w Azji, chyba w Azji, wyszedł iPhone bez aparatu, z myślą o żołnierzach gdzieś tam stacjonujących. Po cichu liczyłem, że jakimś cudem będzie dostępny w każdym Apple Store - brałbym od razu, a tak aparat jest, bo jest, ale żebym używał - praktycznie wcale.

    OdpowiedzUsuń
  8. Znasz jeszcze jakies inne blogi traktujące o NYC (wiem, ze ty juz tam nie mieszkasz) ale ja sie niedlugo tam przepradzam i tworze sobie taki samodzielny, indywidualny przewodnik po miejscach ktore musze zobaczyc. Znasz tez inne? Chociaz Twoj blog jest chyba dla mnie najwazniejszym ze wszystkich :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest mój ulubiony blog i przy okazji prowadzony z NYC: http://rodeo.net/niotillfem/. Tylko jest po szwedzku, wiec w kolumnie prawej stronie musiałabyś klikać na "in english"

      Usuń
  9. gdzie na manhattanie moglabym kupic tanio lustrzanke, moze wiesz? nie zalezy mi na typowo profesjonalnej fotografii raczej takiej w ramach hobby, podczas lazenia po nyc mam juz dosyc dzwigania trzykilogramowych kolosow radzieckich. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sklep Adorama (http://www.adorama.com/) na 42 West 18th Street ma w swojej ofercie sprzęt używany, więc jest to dobry sposób, żeby zaoszczędzić. Trzeba tylko pamiętać, że przy kasie doliczany jest podatek, tak jak to zazwyczaj w Stanach;). A najsłynniejszym w NYC sklepem ze sprzętem foto jest B&H przy 34th St i 9th Ave, więc tam też możesz zajrzeć.

      Usuń
  10. Podobnie jak ty nie bylam fanka telefonu ale teraz zmienilam zdanie kiedy kupilam inny telefon:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nigdzie nie napisałam, że nie byłam fanką telefonu :))

      Usuń