27 sty 2013

Brunswick Street, Melbourne.

Dni spędzone w Melbourne były jakby przerwą w całej tej podróży. Miałam dość dużo czasu na zwiedzanie miasta, nie musiałam się spieszyć, znalazłam czas na nadrobienie zaległości na blogu, a nawet trochę się rozleniwiłam i momentami zmuszałam do robienia zdjęć, bo zwyczajnie mi się nie chciało. Przed przyjazdem liczyłam, że zatrzymam się na czas pobytu w Melbourne u jakiegoś Couchsurfera, ale nie udało mi się nikogo znaleźć, ani nawet spotkać z kimś, kogo bardzo chcialam poznać. Ze wszystkich miejsc, które odwiedziłam w tej podróży, akurat w Melbourne brakowało mi momentami towarzystwa. Nie miałam tam przygód jak wcześniej w Nowej Zelandii czy później na Tasmanii, więc chyba nie opowiem Wam żadnej interesującej historii.
Żałuję też, że nie mogłam na dobrą sprawę poznać Melbourne od strony kulinarnej. Odwiedziłam Queen Victoria Market, wybrałam się raz na kolacje do malezyjskiej restauracji i chociaż jedzenie było świetne, to nie powiem, żeby zaspokoiło mój apetyt. Przypominałam sobie zeszłoroczną podróż po Azji Pd.Wsch., kiedy wliczone w cenę pokoju śniadanie w hostelu było tylko nudną alternatywą do tego co czekało na mnie na ulicy i z przyjemnością je pomijałam. Tutaj było na odwrót. Liczenie każdego grosza wiązało się z tym, że na śniadanie w hostelu starałam się najeść na pół dnia. Tosty PB&J, micha płatków z mlekiem, a na zewnątrz czekało tyle dobrego...Złamane serce i żołądek, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Wrażenia z Melbourne mimo wszystko mam bardzo pozytywne, a dzisiaj dodaje zdjęcia z Brunswick Street, kolejnej klimatycznej okolicy miasta.

Untitled Untitled Untitled
Untitled
Untitled Untitled Untitled
Untitled
Untitled
Untitled
Untitled Untitled Untitled Untitled Niektóre stare domy kojarzyły mi się z Nowym Orleanem. Untitled Untitled Untitled Untitled
Untitled Untitled

39 komentarzy:

  1. jeju, jaki piękny Ogórek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ula, a czy zahaczyłaś podczas tej podróży o Brisbane?

    OdpowiedzUsuń
  3. Melbourne zachwyca...no właśnie czym? Ze zdjęć chyba najciekawsza jest zabudowa miasta, ta nuta tajemniczości.

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniałe zdjęcia. Zazdroszczę wszystkich podróży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i wlasnie o to mi chodzilo!

      Piekne, kolorowe, wyrazne, ostre zdjecia! Teraz widac w pelni wklad Twoj i aparatu w zdjecia. Nie potrzebne sa udziwnienia w stylu zabierania kolorow ze zdjecia!

      Usuń
    2. No spoko, tylko że takich zdjęć jest na tym blogu pełno i jak już mówiłam, tamtego filtru użyłam dwa czy trzy razy w postach...

      Usuń
    3. a ja napsialam ze nie potrzebnie zabierac zdjecia ich mocn :)

      Usuń
    4. no i po cos uzyla? jak i bez tego jest git

      Usuń
  5. Gdybym się tak nie bała to zdecydowanie chciałabym się wybrać do Melbourne. Te domy są cudowne, jak z jakiejś ekscentrycznej baśni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodawanie postów w niedzielny wieczór jest super! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ się zaskoczyłam, kiedy przeczytałam w zakładce, że pochodzisz z Zielonej Góry! Sama jestem Zielonogórzanką z urodzenia, chociaż aktualnie studiuję i mieszkam w Krakowie, a Twój blog bardzo przypadł mi do gustu. Trafiłam na niego dzięki fotce udostępnionej na FB Riennahery i cieszy mnie to niesamowicie. Mój entuzjazm może, co prawda, wydać się dziecinny, ale na pewno będę zaglądać tutaj częściej!
    Pozdrawiam ciepło,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie, ze tu trafilas i fajnie, ze tez jesteś z ZG, pozdrowienia! :)

      Usuń
  8. ehhh.... tak wspaniałe zdjęcia aż się proszą o layout pozwalający wyświetlać je na całej szerokości ekranu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ula, napisalabym w mailu ale nie odpiszesz mi pewnie jak zwykle, wiec powzole sobie zapytac tutaj.

    Napisalas kiedys, ze Twoi oboje rodzice zachorowali w przeszlosci na raka. Jak wiemy, na Tobie przez to rowniez ciazy wielka genetyczna mozliwosc na zapadniecie na taka chorobe. Czy sposob w jaki zyjesz jest w pewnim sensie wynikiem tego? Chodzi mi o to, czy takie zycie pelnia zycia jest podytkowane wlasnie swiadomoscia tego, ze zycie jest kruche? oczywiscie, kazdy i bez genetycznego balastru to moze wiedziec, ale pytam szczerze o to czy ma to jakis zwiazek?

    Bardzo prosze o odpowiedz
    P.S. Mam nadzieje, ze badasz sie regularnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yyyy... Serio?!

      Usuń
    2. Ten komentarz dodalas juz w poscie z pytaniami...
      Po pierwsze trochę dziwna wypowiedz, po drugie nie przesadzaj z ta wielka genetyczną możliwością, bo takiej nie ma i po trzecie , sprawa nie ma związku z tym jak żyje.
      Aha, no i dzieki, ale troska o moje regularne badania tez byla zbędna.

      Usuń
  10. Ostatnie zdjęcie jest magiczne :) Ula na jakiś czas zapomniałam o Twoim blogu (między innym wynikało to z braku czasu), ale pomału wracam do śledzenia na bieżąco Twoich podróży i jak zwykle jestem pełna zachwytu! Życzę Ci wszystkiego dobrego i jeszcze więcej okazji do zwiedzania świata!
    Pozdrawiam,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  11. Ula post jak zwykle świetny, czasami nie potrafie słowami opisać jak Twój blog mi się podoba! :)
    Ale z innej beczki, widziałem ostatnio chyba na twoim fanpage, że mieszkałaś w hostelu w London, wybieram się tam na wakacje, i szukam dobrego hostelu, dość taniego, wiem, że może powinienem poszukać najpierw sam, ale od razu pomyślałem o Tobie, przepraszam, że pisze tutaj a nie na @ :)


    Pozdrawiam, J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś napisał na maila to trochę byś pewnie poczekał na odpowiedź, nie polecam tej formy kontaktowania się ze mną;).
      Teraz też jestem w tym hostelu, ale nie wiem czy mam Ci go polecać, bo po przeczytaniu recenzji różnych innych możesz trafić na lepszy, albo w okolicy, którą uznasz za lepszą. Nie wiem też jakie mają tu ceny latem. No i wczoraj napisałabym o tym miejscu co innego niż dzisiaj, bo sprzątaczki zabrały mi piżame i nie wiem czy ją odzyskam, a recepcja ma to gdzieś.

      Usuń
  12. I leniwe dni masz niezwykle płodne (artystycznie rzecz jasna!), piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne zdjęcia! Jak zwykle... ostatnie jak dla mnie przepiękne =)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ula, czytam Twojego bloga w każdej wolnej chwili. Skaczę po Twoim blogu od najnowszych postów, do najstarszych :) Aktualnie wędruję razem z Tobą po Ameryce Południowej, co z racji kierunku, który studiuję, bardzo mnie zaciekawiło :) Czytając posty z kwietnia 2010 wpadłam na komentarze, a wśród lawiny oskarżeń o brak Twojej reakcji, znalazłam informację o Timie! Wiem, że pytanie może być nie na miejscu, ale tak bardzo wkręciłam się w Twoje podróże i życie, że jestem niezmiernie ciekawa, czy nadal jesteście razem?:)

    Twój blog jest rewelacyjny, tak bardzo mi się podoba, że zaczynam się zastanawiać nad opublikowaniem mojego, którego piszę/pisałam dla siebie i traktowałam jak pamiętnik... Może w końcu się odważę?:)

    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez ładu i składu: oskarżeń o brak Twojej reakcji w związku z katastrofą smoleńską.

      Usuń
    2. Heh, wczoraj akurat gadałyśmy o tym poście ze Styledigger;). Nie jesteśmy parą od sierpnia 2010, ale jesteśmy w kontakcie.

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź :) Tim wygląda na naprawdę super chłopaka!

      Usuń
  15. Jakie jest podobieństwo między USA, a Australią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duże, w Australii czułam się jak w Kalifornii ;)

      Usuń
  16. jak przerabiasz fotki? bo domyslam sie ze w PS'ie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. swietne zdjecia- podoba mi sie zwlaszcza budynek z osami :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Robisz cudowne zdjęcia, w porównaniu z poprzednimi z bloga miło widzieć, że się rozwijasz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. byłaś w Perth? to podobno najpiekniejsze miasto Australii, ciekawe ile w tym prawdy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ale pierwszy raz spotykam się z opinią, żeby było najładniejszym miastem Australii i bardzo wątpię, żeby było przed Sydney ;)

      Usuń
  20. The best way to create own radio streaming and add the radio
    into my blogspot? are you able to produce step-by-step?


    my weblog http://www.ourweekly.com/
    Feel free to surf my homepage ; Paxil Lawyers

    OdpowiedzUsuń
  21. ostatnie zdjęcie - przepiękne ! : D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ula, powiedz nam proszę jak ominąć Opłate za przelew oraz opłate transakcyjną ? Trafiła nam się promocja za 23 zł w obie strony na esky z wizz ale z dodatkowymi wychodzi 155 zł ! :((
    Anna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na Ryanair?? Ja w ogóle mam problem z tymi tanimi liotami u nich.. jakoś dziwnie to wszystko, że nie wiadomo o co chodzi.

      Usuń
    2. na ryanair ciagle sie zmienia nie wiem jak teraz jest ale przez dłuższy czas mastercard prepaid nie był obciazony opłatami. ale jak ostatnio (pod koniec grudnia) moj chłopak kupował lot to opłata transakcyjna za zwykłą visę była gdzies 3zł z groszami w jedną stronę, to nie taka tragedia.

      Usuń
  23. http://bezuzyteczna.pl/spektakularny-widok-na-droge-22209 to tam byłas, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń