Malta jest prawie niewidoczna na mapie. Dzięki temu niewiele trzeba, żeby zwiedzić wszystkie trzy wyspy. Zabawne jest, że mimo tak niewielkich odległości, dla rodowitego maltańczyka 30 kilometrowa trasa to daleka wyprawa;).
Kraj ten, pomimo swej wielkości jest naprawdę różnorodny, północ różni się od południa, wschód od zachodu, jedna wyspa od dwóch pozostałych itd.
Język maltański jest blisko spokrewniony z arabskim, posiada też zapożyczenia z włoskiego i angielskiego, krótko mówiąc- dziwnie brzmi;).
Zaskoczeniem może być to, że czasami ciężko rozróżnić od siebie pojedyncze miejscowości, ponieważ ciągną się one jedna za drugą. W drodze z lotniska do Valletty miałam wrażenie, że ciągle jesteśmy w jednej miejscowości mimo, że przejeżdżaliśmy przez jakieś pięć;).
Zaskoczyła mnie też architektura, widoki oraz istne wehikuły czasu- maltańskie autobusy, ale o nich niżej...;D.
Piękna uliczka w Valletcie, gorzej tylko z parkowaniem samochodu;P.
Charakterystyczne maltańskie kamienice.
Dach ogrodów Hastings.
Wojtek, Ula i udana próba z samowyzwalaczem;).
Ogrody Hastings.
Birzebugga (południe Malty) i dom naszej znajomej couchsurferki, gdzie mieszkaliśmy.
A to zdjęcie z wyżej widocznego tarasu. Dom był oddzielony od morza jedynie wąską ulicą i chodnikiem...achhh;D. Widok z naszego pokoju też był na morze, tylko gorzej było z otwieraniem okiennic;).
Wnętrze tego niesamowitego domu.
Dwutygodniowa kotka Samiry, była najpiękniejszą Maltanką jaką widzieliśmy (przy okazji dodam, że Maltanki to ładne dziewczyny) ;D.
Popołudniu, w dzień przyjazdu wybraliśmy się do Mdiny- pięknego średniowiecznego miasta i dawnej stolicy Malty.
Już pisałam, że uwielbiam wąskie uliczki:)
Dzień drugi. Marsaxlokk. Malownicza rybacka wieś, a my przybyliśmy z rana na podbój niedzielnego targu;D.
Pieczywo. Wcale nie takie normalne na jakie wygląda;). Więcej napiszę we wpisie o pochłoniętym w trakcie całej wyprawy jedzeniu;).
Co za ryby!
Ogromne, świeże (niektóre tak świeże, że jeszcze się ruszały) i tanie ryby i owoce morza. A ja znowu stękałam "czemu nie mieszkam na przeciwko???" :(
W dole widać łódki, którymi płynęliśmy do jaskini Blue Grotto.
Co za kolor wody... Jedyne na co miałam ochotę to wykąpać się!
Opuncje na Malcie, to takie nasze polskie krzaki;).
W trakcie o wiele za długiego spaceru, który miał być krótki;P. Po trzech godzinach zaczęłam wymiękać;P. Przy okazji tego zdjęcia byliśmy jeszcze w połowie drogi;).
Te truskawki trzymały nas przy życiu;). Gdzieś na polnej dróżce, z daleka od cywilzacji, otoczeni morzem i palącym słońcem natrafiliśmy na panią sprzedającą truskawki z ogródka, przed którym siedziała;).
Kąpielisko w skałach- Ghar Lapsi.
miasteczko Siggiewi.
Marsakala. Odrobinę turystyczna miejscowość z urokliwą promenadą.
Zachodzące słońce odbijające się w morzu.
Trzeci dzień poświęciliśmy głównie na plażowanie, wspinanie się po skałach, zachwycanie się turkusową wodą, pływanie i nurkowanie.
Golden Bay (u góry) i Ghan Tuffeha Bay. Ta pierwsza jest popularniejsza, za to druga mniej uczęszczana przez turystów;).
Plaża w naszej miejscowości.
O maltańskich autobusach możnaby napisać książkę;P. Większość to gruchoty (tutaj klasyczny model lat 60tych, podobne nie raz oglądaliście na amerykańskich filmach;P), jednak kierowcy potrafią nimi jeździć po mieście 120km/h używając klaksona tak często, że pasażerowie nie mają kiedy poczuć się senni;P. Bilety są bardzo tanie ale za to w autobusie nie ma drzwi, co jest bardzo przydatne w upalne dni i niebezpieczne na zakrętach;P. Raz wydawało się nam, że pewien starszy pan zamierza pospiesznie opuścić autobus, a okazało się, że przysnął i o mało co z niego nie wypadł;). Ja też usiadłam raz na przeciwko drzwi a Wojtek się o mnie bał przytrzymując mnie na zakrętach;)))).
Wojtek ze swoim 'zimnym łokciem' i 'nadzieją' mógł poczuć się prawie jak Morgan Freeman jadący do Zihuatanejo w "Skazani na Shawshank";D.
A jutro wybieram się z amerykańskimi znajomymi na 3dni do Krakowa, żeby zobaczyli to najpiękniejsze polskie miasto i okolice. Na miejscu ugości mnie Gosia i jestem pewna, że wyjazd się uda. I uważajcie, bo będę rozglądać się na ulicach za krakowskimi szafiarkami;).
uwielbiam czytac o twoich wyprawach! przez ciebie czuję, że MUSZĘ zobaczyc te wszystkie miejsca. jesteś niesamowicie inspirujaca, wiesz?
OdpowiedzUsuńokropnie Ci zazdroszczę! ; )
OdpowiedzUsuńULA!
OdpowiedzUsuńmasz jakies wady? cos czego nie umiesz robic? bo normalnie, oprocz tej calej Twojej niesamowitosci jeszcze zdjecia robisz takie, ze zapiera dech. Ta Malta rzeczywiscie wyglada na warta grzechu!
no i widze, przekonalas sie do letich ciuchow;)
buziak i baw sie dobrze!
rozmarzyłam się....
OdpowiedzUsuńjakie piękne zdjęcia dodałaś..... o matko,śliczne ujęcia!
OdpowiedzUsuńAch Malta! Cudowne zdjęcia i zazdroszczę tej wycieczki, jak i jutrzejszej wycieczki do Krakowa ;-))
OdpowiedzUsuńbeautiful pictures :)
OdpowiedzUsuńi've been there last year in may!!!
ochhh achh...nic wiecej w ttej chwili nie jestem w stanie powiedziec, tudziez napisac.... slow brakuje na te Twoje zdjecia wspaniale juz!
OdpowiedzUsuńZdjęcie nr 3. rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńTylko smaczek robisz!! Ja niestety muszę poczekać do października na podróż poślubną i wtedy się zrewanżuję !!!!! ;-)))
taaak, przy tym wpisie widać, że robisz niesamowite zdjęcia ;) już nie będę się rozczulać nad tym, jaka cudowna jesteś, bo o tym wiesz. i cholera jasna, czy musisz być tak seksownie opalona?!
OdpowiedzUsuńcudowne, cudowne zdjęcia :) & cudowna Ty !
OdpowiedzUsuńmyślę , że jesteś niesamowita:) a w krakowie byłam ostatnio i jest cudownie.choć dla mnie kraków zawsze jest piękny bo tęsknie za nim po wyprowadzce do warszawy..
OdpowiedzUsuńBalbina-> za granicą czuje się dużo swobodniej;)
OdpowiedzUsuńDziękuuuuje za wszystkie komentarze, ale nie przesadzajcie bo uwierze w tą cudowność!;))))
nawet przez chwilę zastanawiałam się czy nie miałabym ochoty na jakąś miniaturową wyprawę, aaale jednak zostanę w domu :P nie wiem jak będzie przy okazji następnych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać fot z Krakowa...
Jesteś niesamowita:) powinnać pisac przewodniki:) super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńfajna z was para super wyglądacie w tych okularach:) i widze ze sie nimi wymieniacie(?)
pozdrawiam
Robisz piękne zdjęcia z wypraw , umiesz w nich ująć klimat wyprawy za granicę , zazdroszczę Ci bardzo takich podróży , też chętnie wybyłabym na Maltę do Twojej znajomej :P
OdpowiedzUsuńmalta is a lovely place... and your looks were gorgeus!
OdpowiedzUsuńkisses!
jesteś niesamowita! brak mi słow. Azdjęcia jak zwykle mistrzowskie
OdpowiedzUsuńKuźwa, ja jade na wieś ;/ I nie ma zmiłuj. Było mnie uprzedzić!!!
OdpowiedzUsuńten dom, w którym mieszkaliście jest piękny!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, byłamna Malcie 2 tygodnie i byłam zachwycona!:)
OdpowiedzUsuńUla rob zdjecia w Krakowie :))) duuuuuuuuuuzo zdjeeeeeeeeec :D chcialabym zobaczyc Moje Miasto Twoimi oczami ;))))
OdpowiedzUsuńChciała bym kiedyś gdzieś z Tobą wyjechać!
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczee! aaaaa ;)
OdpowiedzUsuńUla z nieba mi spadłaś, my tzn. mój mąż i syn właśnie zamierzmy w czerwcu na twa tygodnie jechać na urlop do miejscowości sliema, która podobno
OdpowiedzUsuńznajduje się 20 min drogi autobusem do la valetty, ale jak zobaczyłam te autobusy to zwątpiłam, bo czy zmieścimy się do niego z wózkiem, jak myślisz, widziałaś może kogoś z dzieckiem w wózku w autobusie? Ale z ciebie obieżyświat, zazdroszczę:)
ale super!! robisz przepiękne zdjęcia. też mam ochotęna jakąkolwiek wyprawę. Twój blog jest baaardzo insirujący. A możes zdradzic ile w ogole cała wyprawa cię kosztowała? Agata
OdpowiedzUsuńJesteś jedna z najbardziej niesamowitych, fantastycznych, kreatywncyh i inspirujących bloggerek jakie znam. Zaczełam Cię "podglądac" odkąd pojawiłaś sie w KG, tym wieksza była moja radośc kiedy utworzyłaś blog. Jesteś dla mnie niewyczerpaną studnią informacji,byłaś,jesteś i bedziesz moim guru kulinarnym i podróżniczym. Podziwiam Cię i trochę Ci zawiszczę (ale tylko trochę :) fantastycznych podróży, może kiedyś i js będę tak podróżować. Póki co pozostaje mi rozkoszowanie się Twoimi fotograficznymi arcydziełami. Jednym słowem jesteś wielka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
kokoshai
A tak btw znasz jakiś fajny i nie za drogi hotel w Sztokholmie? Zamierzam się wybrać we wrześniu, bilety już zabukowane na ryanie :) Byłaś inspiracją dla tej podrózy :)
OdpowiedzUsuńkokoshai
zazdroszczę ci tych podróży!!!!!! przejrzałam całego twojego bloga 2 razy i chcę jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
rikitikii.blogspot.com
zostałaś wciągnięta do zabawy:)Polega ona na tym ze pokazujemy miejsca w których blogujemy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zachwyciłam się :) piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńa z tą cudownością to żadna przesada, tylko suche fakty :P
a więc zdj 1., to wąskiej uliczki i to z ławką są przecudowne! narobiłaś mi ochoty na wakacje, a ja tu chora siedzę;)
OdpowiedzUsuńAgata-> wyszło ok 500zł, ale gdybym solidnie oszczędzała to mogłabym ze wszystkim wydać z 300zl;).
OdpowiedzUsuńkokoshai-> w Sztokholmie spałam w hostelu, nie pamietam już nazwy, ale byl w samym centrum. Nie byl tani jak na nasze kieszenie, ale ciężko znaleźć coś tańszego. Noc kosztowała ok 75zl.
Wow przepiekne tam! I super zdjecia;D
OdpowiedzUsuńPiękny dom :O
OdpowiedzUsuńjeju, oglądam te Twoje zdjęcia i rozpoznaję każde miejsce, Malta to fantastyczna wyspa, nie mogę się doczekać, żeby tam wrócić!
OdpowiedzUsuńHmmm, tak sie zastanawiam czy to firma mi blokuje oglądanie Twoich zdjęć czy faktycznie zniknęły. (te nowe widze normalnie)
OdpowiedzUsuńDiana
W tym poście widzę jakieś totalnie obce zdjecie nad napisem "ogrody Hastings" :/. To przez stronę hostingową, przez którą kiedyś wrzucałam zdjęcia. Nie wiem czy zdjęcia znikają w innych starych postach, bo bardzo rzadko do nich zaglądam, ale jeśli tak, to niedobrze:(.
Usuń