12 maj 2009

"A town so nice they named it twice."

Zapowiada się na to, że latem przeprowadzam się do USA na rok.
Będę au-pair mieszkającą u amerykańskiej rodziny i będę uczyć się collegu.
Tak to w dużym skrócie będzie wyglądać;).
Jestem na etapie szukania rodziny i bardzo chciałabym trafić do Kalifornii, ale w tej kwestii dużo zależy od zwykłego szczęścia;).

Niezależnie w jakiej części Stanów będę mieszkać, najpierw lecę na 5dni do Nowego Jorku, na szkolenie dla au-pair z całego świata.
Nowy Jork od zawsze był jednym z moich podróżniczych celów i miastem, które zdecydowanie powinno zająć miejsce Neapolu w powiedzeniu "zobaczyć Neapol i umrzeć";).
Nie byłam tam nigdy ale wiem, że w Wielkim Jabłku* będę czuć się świetnie.

W związku z przygotowaniami do wyjazdu poza przewodnikiem po NYC, kupiłam sobie też książkę "Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny", czyli przelaną na papier miłość mieszkającej od 10lat w NYC autorki- Kamili Sławińskiej.
Świetnie się czyta, a tym bardziej przyjemnie, że napisane jest to okiem rodaczki;).
Zanim wyruszycie na podbój Gotham City*, polecam przeczytać:).


* Wielkie Jabłko i Gotham City, to jedne z wielu określeń NYC, pojawiających się również w książce;).


I'm going to USA for a year in about two months. I'll be an au-pair, living with an american family and studying at college.
I'm looking for a family at this moment and I'd love to find one in California. No matter where I'll find them, I'm going to an Au Pair Training School at first, which is in NYC and I'll stay there for 5days. Yay!:D

45 komentarzy:

  1. nowy jork jest niesamowity !
    bylam tam pierwszy raz w listopadzie
    i wiem ze tej jesieni rowniez tam zawitam !
    o przewodnikach niepraktycznych i spacerowaniu napisalam prace mgr
    wiec jak najbardziej polecam ksiazke kamili s. - jest swietna
    gdy juz ja skonczysz zajrzyj na jej bloga: http://bigapple.blox.pl/html
    polecam czytac od poczatku czyli od maja 2006 roku !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja Ci zazdroszczę! Widzę, że szykuje się cudowny okres w Twoim życiu:) liczę tylko, że Twoja relacja stamtąd będzie na bieżąco :)
    Powodzenia:)
    P.S. A do NY kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze, ty to masz super pomysły i plany, trzeba brać życie garściami i ty to robisz, imponujesz mi jak nic!

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa! super! ja tam jestem od dziecka oczarowana idea au pair, no i od zeszlego roku się 'w to bawie', 2 czerwca wyruszam na spotkanie 'mojej' kolejnej rodziny...

    Czy trafisz do Kalifornii, czy gdziekolwiek indziej, to wlasnie host familia jest najwazniejsza, dlatego zycze Ci takich hostów jakich ja miałam okazję spotkać... W sumie oni wlasnie szukaja au pairki w Stanach;-) ^^
    Jej, ciesze się, jakbym to ja miala leciec zapakowana w Twojej walizce;D haha;)

    OdpowiedzUsuń
  5. janka-> O super! Dzieki za adres bloga:).

    Lena-> Wszystko zależy od tego kiedy znajdę rodzinę, bo wtedy dopiero poznam dokładniejszą datę;).

    aleksandra-> Dziękuję:)

    balbinaikofeina-> Masz racje, to host-rodzina jest najważniejsza:).

    OdpowiedzUsuń
  6. podziwiam Cię za odwagę, której mnie często w życiu brakuje. baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  7. A płacisz coś za to, że jesteś au pair?
    Bo wiem, że np. w Work&Travel się płaci dużo kasy, ale one się nie zwraca

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie ci, obys tylko trafilam na wlasciwa rodzine:). A NY na pewno ci sie spodoba. Spedzilam w tym miescie dotychczas 4 miesiace i kocham je bezgraniczna miloscia:) Juz w niedziele znow tam bede, choc tym razm tylko na kilka dni, w drodze na dalsze wakacje. Juz nie moge sie doczekac, zeby znow zobaczyc znajome miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  9. umarłam z zazdrości.
    aaaa!!! ja też chcę do nyc!!!
    życzę powodzenia ! :)

    a książkę, zaraz jak tylko wypłata wpłynie mi na konto, sobie sprawię!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super extra wypas ;-) Ty to jesteś faktycznie obieżyświat nie z tego świata ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie... ale cały rok? i nie będziesz tęsknić za chłopakiem, rodziną itd?

    OdpowiedzUsuń
  12. polecam NY jest boski^^ ja się w tym mieście zakochałam i wracać było żal

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow ależ Ci zazdroszczę, rok to tak długo ;-))

    OdpowiedzUsuń
  14. Zacytuję aleksandrę : "imponujesz mi jak nic!".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie dość, że masz pomysły to jeszcze odwagę na ich realizację!!!
    Ech... Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Oooo tak, NY to genialne miasto - dla mnie zawsze będzie kojarzyło się z Woodym Allenem(w końcu, jego obsesyjne przywiązanie do NY nie jest aż takie bezpodstawne, co? ;)), ale nie chciałabym tam mieszkać...na kilka miesięcy, max pół roku ok, ale życie w mieście, które nigdy nie śpi, nawet dla mnie - człowieka, który całe dnie przesypia, pracując nocami, byłoby udręką. Chociaż z drugiej strony, miasto, w którym nie ma rzeczy, której nie ma, też ma swoje plusy - każdego ranka możesz wyskoczyć na mongolski cujwan bez potrzeby kupna biletu na kolej transsyberyjską :D
    A co do au-pair, to idealnie wstrzeliłaś się czasowo w mój pomysł - ja dwa tygodnie temu dostałam całą broszurę informacyjną i ciężko myślałam nad tym rokiem...ale ostatecznie stwierdziłam, że za bardzo lubię swoją rodzinę, bym mogła rozstać się z nimi na tak długi czas...no i by ktokolwiek mógł mi ich zastępować. Dlatego podziwiam Cię za znalezienie w sobie tego 'łamacza barier'.

    OdpowiedzUsuń
  17. Słyszałem jeszcze określenie "zgniłe jabłko" na NYC, ale to jakiś suchar.

    OdpowiedzUsuń
  18. PS. i jak śpiewał Frank - "if you make it there, you can make it everywhere..." :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja również zazdroszczę odwagi i wytrwałego dążenia do wyznaczonego celu...
    Bardzo lubię odwiedzać twój blog bo niekoniecznie zawsze przedstawiasz swoje świetne stylizacje ale fajnie i ciekawie piszesz, opowiadasz o swoich planach, celach. (chodzi mi o to że nikogo nie udajesz i widać że jesteś ciekawą osobą)

    OdpowiedzUsuń
  20. o proszę szafiarka i auperka w jednym :) ja wybieram się na aupairowanie na przełomie sierpnia i września, jak narazie wysłałam aplikację i niedługo zacznie sie wieleki poszukiwanie host-familiii :) ... pozdrawiam i zyczę znalezienia fajnej rodzinki a co do Californi to chyba każdy marzy o tym stanie :P

    OdpowiedzUsuń
  21. nie wiedziałam, że okiem można pisać. powodzenia w usa! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. A z jakiego pośrednika korzystasz i czy długo trzeba czekać na odp? Bo chętnych chyba jest bardzo dużo

    OdpowiedzUsuń
  23. o matko ale Ci zazdroszcze!
    tez bym kiedys chciala pojechac jako au-pair do USA
    jak kiedys szukałam informacji o tym, to coś bylo napisane ze w ciągu roku przed wyjazdem trzeba miec ileśtam godzin przepracowanych w opiece nad dziecmi (czy jakos tak) - u Ciebie też tak bylo?

    OdpowiedzUsuń
  24. jeśli miałabym wymienić 1 miasto,które chciałabym zobaczyć ,to napewno NY,od dawna..
    ale Ci zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy 1-> płacę tylko za ubezpieczenie roczne (rozszerzone 1600zł) i normalnie jest też opłata programowa (790zł), ale ja nie płacę jej.

    Anonimowy 2-> pewnie, że będę tęsknić, każdy do kogoś/czegoś tęskni:). Skoro jednak poradziłam sobie sama mieszkając w Londynie to i tutaj dam radę;). Moja chęć poznawania świata jest zbyt wielka, żeby miała powstrzymać mnie tęsknota, a dodam, że z rodzicami i chłopakiem jestem bardzo związana;)

    Tom-> to jedna z moich ulubionych piosenek;D

    Pantera-> Dzięki, cieszę się:)

    Anonimowy 3-> ha! cały ten wpis napisany został okiem;)

    Anonimowy 4-> to program wymiany kulturowej cultural care, a czy czekać trzeba długo to zbyt ogólne pytanie. chodzi Ci o to, ile czasu mija od wysłania aplikacji do wyjazdu?

    agentka-> tak, w tym programie trzeba mieć min. 200h przepracowanych z dziećmi. Oczywiście im więcej tym lepiej;).

    OdpowiedzUsuń
  26. Big Apple... to moje marzenie... zazdroszcze aaaaa taki tygiel kulturowy ze marze marze marze aby tam sie znaleźć i chłonac to co zobacze :)

    OdpowiedzUsuń
  27. tak ,chodzi mi o czas od wysłania aplikacji:-)

    OdpowiedzUsuń
  28. To też ciężko określić, bo niektórzy przez pół roku szukają rodziny (znam osoby, które wysłały aplikację w październiku i do dzisiaj nie znalazły rodziny, która by im odpowiadała), a u innych pierwsza dobrana rodzina okazuje się tą właściwą. Tak czy inaczej, min. to ok. 2 miesiące, ale trzeba mieć przy tym duuużo szczęścia;).

    OdpowiedzUsuń
  29. O, a ja niedawno dostalam wize i zabookowalam bilet do NYC od 21.06-19.07, wiec jezeli w tym okresie bedziesz w NYC to mozemy sie spotkac poludniowym wieczorem na kaffke.

    ~giang.

    OdpowiedzUsuń
  30. zawsze myslalam, ze gotham to chicago...ny, moje najwieksze marzenie podroznicze...

    OdpowiedzUsuń
  31. a i co chodzi z tym jablkiem? to jakas miejscowosc? ._.

    ~giang

    OdpowiedzUsuń
  32. giang-> no oba są popularnymi określeniami NYC;)).

    OdpowiedzUsuń
  33. giang->o, teraz zauważyłam powyższy komentarz;))). Jeszcze nie wiem kiedy będę dokładnie, ale możliwe że właśnie wtedy i może uda się spotkać;D

    OdpowiedzUsuń
  34. No i przy okazji spytam gdzie się znowu wyprowadziłaś ze swoim blogiem bo już od dłuższego czasu nie ma tamtego;>

    OdpowiedzUsuń
  35. a teraz siedze na ownlogu :D, letlovein.ownlog.com w ogole ostatnio ten blogspot sie zrobil totalnie-blog-onetowo-szafiarski. i tak jakby ee.. prowadzenie bloga stalo sie modne i jakos mnie to tak troche lekko irytuje.
    ~giang

    OdpowiedzUsuń
  36. ja zamiast zazdrościć cieszę się, że realizujesz swoje marzenia i swoimi notkami zarażasz podróżniczą werwą :)
    korzystaj ile możesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. giang-> rozumiem:).

    Nika-> Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Z Nowego Jorku wyciśnij co się da!
    Miasto jest niesamowite. Wielkie Jabłko odwiedziłam w 2002 roku jako przystanek na work&travel i muszę powiedzieć że było cudownie. O 3 nad ranem starsza pani w papilotach wyszła na ulicę, żeby robić mi za tłumacza angielsko-hiszańskiego przy kupowaniu karty telefonicznej, każdy zapytany o drogę człowiek z przyjemnością pomagał... Z całego czteromiesięcznego pobytu w Stanach Nowy Jork to miejsce do którego baaardzo chciałabym wrócić.
    Nie zapomnij tylko pisać nam sprawozdań z pierwszej ręki o amerykańsko-polskim stylu :-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ah zazdroszcze:))) Nigdy jakos szczegolnie do Stanow mnie nie ciagnelo ale jest tam kilka miejsc ktore b. chcialabym odwiedzic i na 1szym miejscu jest NYC :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Twoje drugie imię - podróżniczka:)!

    OdpowiedzUsuń
  41. tam nowy jork, ja zazdroszczę kalifornii :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Poznawanie takich ludzi jak Ty to sama przyjemność. :) Dzięki Tobie nie tracę wiary w ludzi i w cały ten pędzący świat. Trzymaj głowę wysoko i się nie dawaj! :))

    OdpowiedzUsuń
  43. Też wybieram się do Stanów na studia. Wylatuję w sierpniu...Boję się, ale jestem taka podekscytowana!! :D
    Zastanawiałam się nad kupnem tej książki, jeśli ją polecasz, to na pewno znajdzie się w moim posiadfaniu.:)

    OdpowiedzUsuń