Będę au-pair mieszkającą u amerykańskiej rodziny i będę uczyć się collegu.
Tak to w dużym skrócie będzie wyglądać;).
Jestem na etapie szukania rodziny i bardzo chciałabym trafić do Kalifornii, ale w tej kwestii dużo zależy od zwykłego szczęścia;).
Niezależnie w jakiej części Stanów będę mieszkać, najpierw lecę na 5dni do Nowego Jorku, na szkolenie dla au-pair z całego świata.
Nowy Jork od zawsze był jednym z moich podróżniczych celów i miastem, które zdecydowanie powinno zająć miejsce Neapolu w powiedzeniu "zobaczyć Neapol i umrzeć";).
Nie byłam tam nigdy ale wiem, że w Wielkim Jabłku* będę czuć się świetnie.
W związku z przygotowaniami do wyjazdu poza przewodnikiem po NYC, kupiłam sobie też książkę "Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny", czyli przelaną na papier miłość mieszkającej od 10lat w NYC autorki- Kamili Sławińskiej.
Świetnie się czyta, a tym bardziej przyjemnie, że napisane jest to okiem rodaczki;).
Zanim wyruszycie na podbój Gotham City*, polecam przeczytać:).
* Wielkie Jabłko i Gotham City, to jedne z wielu określeń NYC, pojawiających się również w książce;).
I'm going to USA for a year in about two months. I'll be an au-pair, living with an american family and studying at college.
I'm looking for a family at this moment and I'd love to find one in California. No matter where I'll find them, I'm going to an Au Pair Training School at first, which is in NYC and I'll stay there for 5days. Yay!:D
nowy jork jest niesamowity !
OdpowiedzUsuńbylam tam pierwszy raz w listopadzie
i wiem ze tej jesieni rowniez tam zawitam !
o przewodnikach niepraktycznych i spacerowaniu napisalam prace mgr
wiec jak najbardziej polecam ksiazke kamili s. - jest swietna
gdy juz ja skonczysz zajrzyj na jej bloga: http://bigapple.blox.pl/html
polecam czytac od poczatku czyli od maja 2006 roku !
Ależ ja Ci zazdroszczę! Widzę, że szykuje się cudowny okres w Twoim życiu:) liczę tylko, że Twoja relacja stamtąd będzie na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
P.S. A do NY kiedy?
kurcze, ty to masz super pomysły i plany, trzeba brać życie garściami i ty to robisz, imponujesz mi jak nic!
OdpowiedzUsuńaaa! super! ja tam jestem od dziecka oczarowana idea au pair, no i od zeszlego roku się 'w to bawie', 2 czerwca wyruszam na spotkanie 'mojej' kolejnej rodziny...
OdpowiedzUsuńCzy trafisz do Kalifornii, czy gdziekolwiek indziej, to wlasnie host familia jest najwazniejsza, dlatego zycze Ci takich hostów jakich ja miałam okazję spotkać... W sumie oni wlasnie szukaja au pairki w Stanach;-) ^^
Jej, ciesze się, jakbym to ja miala leciec zapakowana w Twojej walizce;D haha;)
janka-> O super! Dzieki za adres bloga:).
OdpowiedzUsuńLena-> Wszystko zależy od tego kiedy znajdę rodzinę, bo wtedy dopiero poznam dokładniejszą datę;).
aleksandra-> Dziękuję:)
balbinaikofeina-> Masz racje, to host-rodzina jest najważniejsza:).
podziwiam Cię za odwagę, której mnie często w życiu brakuje. baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńA płacisz coś za to, że jesteś au pair?
OdpowiedzUsuńBo wiem, że np. w Work&Travel się płaci dużo kasy, ale one się nie zwraca
Fajnie ci, obys tylko trafilam na wlasciwa rodzine:). A NY na pewno ci sie spodoba. Spedzilam w tym miescie dotychczas 4 miesiace i kocham je bezgraniczna miloscia:) Juz w niedziele znow tam bede, choc tym razm tylko na kilka dni, w drodze na dalsze wakacje. Juz nie moge sie doczekac, zeby znow zobaczyc znajome miejsca:)
OdpowiedzUsuńumarłam z zazdrości.
OdpowiedzUsuńaaaa!!! ja też chcę do nyc!!!
życzę powodzenia ! :)
a książkę, zaraz jak tylko wypłata wpłynie mi na konto, sobie sprawię!
Super extra wypas ;-) Ty to jesteś faktycznie obieżyświat nie z tego świata ;-)))
OdpowiedzUsuńfajnie... ale cały rok? i nie będziesz tęsknić za chłopakiem, rodziną itd?
OdpowiedzUsuńpolecam NY jest boski^^ ja się w tym mieście zakochałam i wracać było żal
OdpowiedzUsuńWow ależ Ci zazdroszczę, rok to tak długo ;-))
OdpowiedzUsuńZacytuję aleksandrę : "imponujesz mi jak nic!".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie dość, że masz pomysły to jeszcze odwagę na ich realizację!!!
OdpowiedzUsuńEch... Zazdroszczę!
Powodzenia :>
OdpowiedzUsuńOooo tak, NY to genialne miasto - dla mnie zawsze będzie kojarzyło się z Woodym Allenem(w końcu, jego obsesyjne przywiązanie do NY nie jest aż takie bezpodstawne, co? ;)), ale nie chciałabym tam mieszkać...na kilka miesięcy, max pół roku ok, ale życie w mieście, które nigdy nie śpi, nawet dla mnie - człowieka, który całe dnie przesypia, pracując nocami, byłoby udręką. Chociaż z drugiej strony, miasto, w którym nie ma rzeczy, której nie ma, też ma swoje plusy - każdego ranka możesz wyskoczyć na mongolski cujwan bez potrzeby kupna biletu na kolej transsyberyjską :D
OdpowiedzUsuńA co do au-pair, to idealnie wstrzeliłaś się czasowo w mój pomysł - ja dwa tygodnie temu dostałam całą broszurę informacyjną i ciężko myślałam nad tym rokiem...ale ostatecznie stwierdziłam, że za bardzo lubię swoją rodzinę, bym mogła rozstać się z nimi na tak długi czas...no i by ktokolwiek mógł mi ich zastępować. Dlatego podziwiam Cię za znalezienie w sobie tego 'łamacza barier'.
Słyszałem jeszcze określenie "zgniłe jabłko" na NYC, ale to jakiś suchar.
OdpowiedzUsuńPS. i jak śpiewał Frank - "if you make it there, you can make it everywhere..." :)
OdpowiedzUsuńJa również zazdroszczę odwagi i wytrwałego dążenia do wyznaczonego celu...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię odwiedzać twój blog bo niekoniecznie zawsze przedstawiasz swoje świetne stylizacje ale fajnie i ciekawie piszesz, opowiadasz o swoich planach, celach. (chodzi mi o to że nikogo nie udajesz i widać że jesteś ciekawą osobą)
o proszę szafiarka i auperka w jednym :) ja wybieram się na aupairowanie na przełomie sierpnia i września, jak narazie wysłałam aplikację i niedługo zacznie sie wieleki poszukiwanie host-familiii :) ... pozdrawiam i zyczę znalezienia fajnej rodzinki a co do Californi to chyba każdy marzy o tym stanie :P
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że okiem można pisać. powodzenia w usa! :)
OdpowiedzUsuńA z jakiego pośrednika korzystasz i czy długo trzeba czekać na odp? Bo chętnych chyba jest bardzo dużo
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńo matko ale Ci zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńtez bym kiedys chciala pojechac jako au-pair do USA
jak kiedys szukałam informacji o tym, to coś bylo napisane ze w ciągu roku przed wyjazdem trzeba miec ileśtam godzin przepracowanych w opiece nad dziecmi (czy jakos tak) - u Ciebie też tak bylo?
jeśli miałabym wymienić 1 miasto,które chciałabym zobaczyć ,to napewno NY,od dawna..
OdpowiedzUsuńale Ci zazdroszczę
Anonimowy 1-> płacę tylko za ubezpieczenie roczne (rozszerzone 1600zł) i normalnie jest też opłata programowa (790zł), ale ja nie płacę jej.
OdpowiedzUsuńAnonimowy 2-> pewnie, że będę tęsknić, każdy do kogoś/czegoś tęskni:). Skoro jednak poradziłam sobie sama mieszkając w Londynie to i tutaj dam radę;). Moja chęć poznawania świata jest zbyt wielka, żeby miała powstrzymać mnie tęsknota, a dodam, że z rodzicami i chłopakiem jestem bardzo związana;)
Tom-> to jedna z moich ulubionych piosenek;D
Pantera-> Dzięki, cieszę się:)
Anonimowy 3-> ha! cały ten wpis napisany został okiem;)
Anonimowy 4-> to program wymiany kulturowej cultural care, a czy czekać trzeba długo to zbyt ogólne pytanie. chodzi Ci o to, ile czasu mija od wysłania aplikacji do wyjazdu?
agentka-> tak, w tym programie trzeba mieć min. 200h przepracowanych z dziećmi. Oczywiście im więcej tym lepiej;).
Big Apple... to moje marzenie... zazdroszcze aaaaa taki tygiel kulturowy ze marze marze marze aby tam sie znaleźć i chłonac to co zobacze :)
OdpowiedzUsuńtak ,chodzi mi o czas od wysłania aplikacji:-)
OdpowiedzUsuńTo też ciężko określić, bo niektórzy przez pół roku szukają rodziny (znam osoby, które wysłały aplikację w październiku i do dzisiaj nie znalazły rodziny, która by im odpowiadała), a u innych pierwsza dobrana rodzina okazuje się tą właściwą. Tak czy inaczej, min. to ok. 2 miesiące, ale trzeba mieć przy tym duuużo szczęścia;).
OdpowiedzUsuńO, a ja niedawno dostalam wize i zabookowalam bilet do NYC od 21.06-19.07, wiec jezeli w tym okresie bedziesz w NYC to mozemy sie spotkac poludniowym wieczorem na kaffke.
OdpowiedzUsuń~giang.
zawsze myslalam, ze gotham to chicago...ny, moje najwieksze marzenie podroznicze...
OdpowiedzUsuńa i co chodzi z tym jablkiem? to jakas miejscowosc? ._.
OdpowiedzUsuń~giang
giang-> no oba są popularnymi określeniami NYC;)).
OdpowiedzUsuńgiang->o, teraz zauważyłam powyższy komentarz;))). Jeszcze nie wiem kiedy będę dokładnie, ale możliwe że właśnie wtedy i może uda się spotkać;D
OdpowiedzUsuńNo i przy okazji spytam gdzie się znowu wyprowadziłaś ze swoim blogiem bo już od dłuższego czasu nie ma tamtego;>
OdpowiedzUsuńa teraz siedze na ownlogu :D, letlovein.ownlog.com w ogole ostatnio ten blogspot sie zrobil totalnie-blog-onetowo-szafiarski. i tak jakby ee.. prowadzenie bloga stalo sie modne i jakos mnie to tak troche lekko irytuje.
OdpowiedzUsuń~giang
ja zamiast zazdrościć cieszę się, że realizujesz swoje marzenia i swoimi notkami zarażasz podróżniczą werwą :)
OdpowiedzUsuńkorzystaj ile możesz! :)
giang-> rozumiem:).
OdpowiedzUsuńNika-> Dzięki:)
Z Nowego Jorku wyciśnij co się da!
OdpowiedzUsuńMiasto jest niesamowite. Wielkie Jabłko odwiedziłam w 2002 roku jako przystanek na work&travel i muszę powiedzieć że było cudownie. O 3 nad ranem starsza pani w papilotach wyszła na ulicę, żeby robić mi za tłumacza angielsko-hiszańskiego przy kupowaniu karty telefonicznej, każdy zapytany o drogę człowiek z przyjemnością pomagał... Z całego czteromiesięcznego pobytu w Stanach Nowy Jork to miejsce do którego baaardzo chciałabym wrócić.
Nie zapomnij tylko pisać nam sprawozdań z pierwszej ręki o amerykańsko-polskim stylu :-)
Ah zazdroszcze:))) Nigdy jakos szczegolnie do Stanow mnie nie ciagnelo ale jest tam kilka miejsc ktore b. chcialabym odwiedzic i na 1szym miejscu jest NYC :D
OdpowiedzUsuńTwoje drugie imię - podróżniczka:)!
OdpowiedzUsuńtam nowy jork, ja zazdroszczę kalifornii :D
OdpowiedzUsuńPoznawanie takich ludzi jak Ty to sama przyjemność. :) Dzięki Tobie nie tracę wiary w ludzi i w cały ten pędzący świat. Trzymaj głowę wysoko i się nie dawaj! :))
OdpowiedzUsuńTeż wybieram się do Stanów na studia. Wylatuję w sierpniu...Boję się, ale jestem taka podekscytowana!! :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad kupnem tej książki, jeśli ją polecasz, to na pewno znajdzie się w moim posiadfaniu.:)