Corner Deli to wyróżniające się miejsce... Znajduje się przy dziwnym układzie ulic, rzuca się w oczy, a przy tym jest stare i klimatyczne
Zamówiłyśmy piwo i tacos , ale nie były tak dobre jak pierwsze, które razem zjadłyśmy.
Zapamiętam ten wieczór na długo. Nie wydarzyło się nic szczególnego, jedzenie nie było zachwycające, ale to siedzenie na zewnątrz w przyjemną noc i Nowy Jork nocą...achh...
Po przejścu na drugą stronę ulicy opiszczał nas szczur i było śmiesznie;).
Stamtąd blisko było do Cafe Habana, o której pisałam kilka postów wcześniej. Znajomy barman rozpoznał nas, ale nie miałyśmy okazji pogadać z nim, bo posadzono nas przy stoliku.
Zamówiłyśmy drinki i flan kokosowy na deser.
W czwartek rano pojechałyśmy do Dumbo na Brooklynie. Przed Wami budynek, który pokazują w "Gossip Girl" jako mieszkanie Dana.
Szybko się stamtąd zmyłyśmy, bo było jakoś nieznośnie... Remonty, hałasy, za ciepło, bez energii...
Pojechałyśmy do Whole Foods przy Central Parku, z zamiarem zjedzenia śniadania/lunchu na łonie natury. Kasia nawet wybrała trawnik, ale był akurat podlewany i skończyłyśmy na ławce.
Cudowna mieszanka sałatek... Nie uda mi się wymienić wszystkiego, ale była tu m.in rukola, wakame, szparagi, tabouleh, edamame, tofu, ciecierzyca, bakłażan łosoś. Lepszego zestawu w Whole Foods jeszcze nie jadłam.
Woda kokosowa z grejpfrutem i żurawiną. Eksperymenty z napojami, nie sprawdzają się tak dobrze jak z jedzeniem i zazwyczaj rozczarowuję się.
Jazz na żywo, tuż obok nas.
Deserem był francuski tost obtoczony w granoli, polany syropem i posypany migdałami, orzechami pekan i migdałami.
Bzu dodała wreszcie pierwszego posta z pobytu w NY.
Aaa zazdroszczę tych sałatek..ciekawe, czy w PL można znaleźć gdzieś podobne.. Może ktoś spotkał? :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy do konca podobne, ale smakowite znajdziesz w Chimerze w Krakowie;)
OdpowiedzUsuńPokrzepilas mnie Ulka mowiac, ze z Bzu poznalyscie sie przez Internet:) Jakos tak milo, ze taka przyjazn zrodzila sie wlasnie przez lacze! Ah jestescie idealne z ta miloscia do podrozowania i jedzenia! Nic tylko wcisnac sie Bzu do torby nastepnym razem;-)
Swoja droga w Krk tez jest bardzo klimatyczny bar o nazwie Habana
<3
Joanna
Mniam, zawsze po skończonym poście czuję ssanie w żołądku, ale nie mam takich pyszności :P
OdpowiedzUsuńW jaki sposób zgrywasz piosenki na iphona?
OdpowiedzUsuńDlatego, że jedzonko jest najważniejsze! I również w ten sposób trzeba poznawać nowe miejsca, bo same widoki nie dostarczą wszystkiego czego łaknie głodny nowych rzeczy i świata organizm. :)
OdpowiedzUsuńTen tost, mimo iż nie przepadam za bakaliami wygląda smakowicie. Czuję, ze chyba przytyłabym tam z drugą tonę. Haha. :)
"Nie uda mi się wymienić wszystkiego, ale była tu m.in rukola, wakame, szparagi, tabouleh, edamame, tofu, ciecierzyca, bakłażan łosoś. "
OdpowiedzUsuńnie jadłam żadnej rzeczy z tych, które wymieniłaś, więc nawet nie mogę się domyślać jak niesamowicie musiała smakować ta sałatka!
zazdroszczę, że masz dostep do takiego jedzenia, ja u siebie nie mogłam znaleźć nawet ananasa.
przez interenet poznałaś bzu? :D ale super! ale to już chyba dawno, nie? bo byłyście razem chyba w grecji, z tego co kojarzę :)
OdpowiedzUsuńjedzenie wygląda smakowicie, szkoda, ze u mnie nie mozna kupic tego typu rzeczy :P
ach jakie to piękne, ach jakie to pyszne wszystko:D
OdpowiedzUsuńto jak to bylo jak sie poznalyscie z Bzu, opowiedz ta historie prosze
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:44-> Przez iTunes na laptopie.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 3:13-> Powinnam wspomnieć o tym w poście, więc postaram się w kolejnym;).
Oj zaciekawiłaś mnie z tym szczurem. Często można je spotkać na ulicach (ogólnie w NY)?
OdpowiedzUsuńDagmara
we wholefoods jest zawsze pelno ludzi i kolejka :(
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś polecić mi jakąś lustrzankę dla początkujących? Mam zamiar kupić ja na allegro w jakiejś niskiej cenie ;) Dopiero zaczynam przygodę z fotografią i nie oczekuję na jakieś zniewalające efekty ale chciałabym, żeby zdjęcia miały podobną jakość do tych, które ty robisz :)
OdpowiedzUsuńOla
A ja jestem strasznie ciekawa jak po kolei zorganizowałaś sobie życie:) Strasznie mi się podoba, widzę nawet sporą dawkę podobieństw z moim dotychczasowym, a ponieważ jestem na etapie wymyślania jak moje dalsze ma wyglądać, chętnie posłucham Twojej historii:) Da radę?;) Julka
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, zawsze tak przyjemnie się czyta, poza tym, wprowadzasz nas w swój świat poprzez relacje z podróży, dajesz okazję poznać inną kulturę, obyczaje, jedzenie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia też są świetne!
Dagmara-> Na ulicach rzadko, ale na stacjach metra (na torach) często. Od zawsze krąży taki żart, że w Nowym Jorku jest więcej szczurów niż ludzi;)).
OdpowiedzUsuńsheep-> Tutaj też są długie kolejki, ale są podzielone na kolory i numery, dużo kas, więc w długiej kolejce czekam często krócej niż kiedy w polskim supermarkecie stoją przede mną dwie osoby;). Poza tym słyszałam, że WF w UK jest drogi, tutaj ceny nie różnią się dużo od przeciętnego sklepu.
Ola-> Polecam Canona 400d, 450d. Najlepiej używanego, a do tego obiektyw Canon 50mm f/1.8 i będziesz mieć sprzęt prawie jak mój:).
Anonimowy z 12:53-> Co masz dokładnie na myśli mówiąc "po kolei zorganizowałaś sobie życie"?
Tutaj przeczytasz może odpowiedź na swoje pytanie, ale nie jestem pewna czy o to chodzi: http://adamantwanderer.blogspot.com/p/o-mnie.html
słchaj, ja tylko z takim pytaniem, czy zdjęcia umieszczone w tej notce http://adamantwanderer.blogspot.com/search/label/longboarding nie były przypadkiem robione w Zielonej Górze ? Wybacz mi docieklikowść, mieszkam tam i jakoś miejsce uwiecznione na zdjęciach wydało mi się znajome.Tak etc. to Świetne zdjęcia, z notki na notkęcoraz lepsz.
OdpowiedzUsuńKurde, wybacz mi te literówki w moim komentarzu, klawiatura zwariowała. Dobrze myślałam, to faktycznie zg, przeczytałam to twoje info o tobie i zauważyłam. Miło, że ktoś tak ciekawy jak ty pochodzi z mojego miasta ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:22-> Nie zwracam uwagi na literówki;). Tak jak wyczytałaś- Zielona Góra to też moje miasto i dziękuję za miłe słowa!:)
OdpowiedzUsuńSwietny post jak zwykle i zdjecia pysznego jedzenia. Najbardziej zaciekawil mnie ten flan kokosowy, to musialo byc pyszne.
OdpowiedzUsuńTe "swieczniki" na zdjeciu 1-3 zawsze kojarza mi sie ze zniczami, nie wiem dlaczego. A do tej pory myslalam,ze to tylko tutaj( w Holandii ) sa takie popularne na stolikach kawiarni lub restauracji.
Sylwia
http://farm4.static.flickr.com/3474/5746813890_96e0a02406_z.jpg to zdjęcie jest takie klimatyczne, juz widze jak pojawia sie na tumblr itp. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga!
OdpowiedzUsuńChyba już wszystkie potrawy wypróbowałaś patrzę. :)