Rozpoczęłam dzisiaj tydzień weganizmu, nie sama, bo razem z moim przyjacielem z NYC, Soe. Gadaliśmy ostatnio dużo na temat odżywiania, więc kiedy wpadłam na ten pomysł, wiedziałam, że Soe chetnie do mnie dołączy i będziemy dzielić się wrażeniami przez Skype;).
Za cel tego eksperymentu stawiam sobie przekonanie się na ile trudne będzie to do wykonania, o ile bardziej świadoma będę musiała być przy wyborze jedzenia i jak ciężko będzie mi odmówić sobie niektórych produktów. Tydzień wegetarianizmu nie byłby większym wyzwaniem, ale już odstawienie wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego może odrobine skomplikować życie. Oczywiście budżet mam ciągle ten sam, niski, więc nie będę szaleć z wymyślnymi przepisami i wieloskładnikowymi daniami, a koszty mam zamiar utrzymać na tym samym poziomie.
Za tydzień napiszę jak nam poszło i pokażę czym się żywiliśmy;).
Pewnie przez cały tydzień będę jeść podobne śniadania jak dzisiaj: mleko sojowe z płatkami, otrębami, muesli i bananem. W porze lunchu i dwie godziny później zjadłam jeszcze dwa banany, bo wczoraj kupiłam dużo na targu;).
Na obiado-kolacje zrobiłam makaron udon z kapustą i soją edamame, a na koniec wymieszałam z łyżką ulubionego ostrego chińskiego sosu z czarnej fasoli. Przepis wymyśliłam w trakcie krojenia kapusty, a danie wyszło bardzo dobre. Na deser zjadłam winogrona i z przykrością odmówiłam koledze ciasteczka, bo oczywiście zawierały mleko.
Fajne doświadczenie, muszę kiedyś spróbować jak to jest ;) I wydaje mi się, że mogłoby to być dobrą alternatywą dla wszystkich diet odchudzających, planuję zrzucić kilka kilogramów do lata, więc może też zrobię sobie taki tydzień.
OdpowiedzUsuńO tak, czekam na udokumentowany tydzień. Może nawet na Foodmess mogłoby się to znaleźć, wraz z przepisami gdy potrzeba? :)
OdpowiedzUsuńJeżeli zrobię danie, które będzie nadawało się do opublikowania przepisu, to na pewno dodam na Foodmess:).
UsuńŚwietny pomysł, jeśli umie się z głową dobierać składniki dań tak, żeby nie zabrakło niczego wartościowego. Nie wiem czy potrafiłabym się tak przestawić, uwielbiam produkty mleczne ;)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że nie trzeba nawet z głową dobierać składników, bo ile niezdrowych rzeczy pozostaje mi do jedzenia? Menu złożone z frytek, chipsów i bułek? Wątpię:D. Poza tym to tylko tydzień, a nie rok;).
UsuńStrasznie się cieszę,że próbujesz! Od dawna Cię czytam, sama jestem weganką od 2 lat, ale nigdy nie podejrzewałam, że uświadczę tu weganizmu;) To wcale nie jest takie trudne jak się wydaje, może na początku zabiera więcej czasu, bo trzeba ogarniać co jest koszer a co nie,czytać składy, szukać zamienników itp. ale praktyka czyni mistrza;) gdybyś miała jakieś pytania, służę pomocą.
OdpowiedzUsuńA na koniec pozwolę sobie podać linki do moich ulubionych vegan blogów, coby Twoje śniadania i inne obiady nie były nudne;) może się zainspirujesz:
http://ciekawesniadanie.blogspot.com/
http://ilovetofu-cb.blogspot.com/
http://icantbelieveitsvegan-veganstories.blogspot.com/
pozdrawiam i życzę powodzenia!
Majka
Fajnie, że się odezwałaś Majka i dzięki za linki! Pewnie nie mogłabym być weganką całe życie, wykluczałoby to moją pasję, ale jeśli od czasu do czasu pobawię się w przerwy od produktów zwierzęcych, to na pewno mi to nie zaszkodzi;).
UsuńNa bank nie zaszkodzi, a nawet pomoże. Nie piszę tego, żeby kogoś nawrócić, każdy sam wybiera co je a co nie, ale mi osobiście bardzo poprawiło się zdrowie i samopoczucie po przejściu na weganizm (serio nie choruję, nie tyję, a jem naprawdę sporo, nie dokuczają mi "kobiece bóle" co kiedyś było normą i nigdy nie miałam zdrowszej cery i włosów).
UsuńZ doświadczenia własnego i znajomych wegan wiem, że mięso w diecie nie jest warunkiem zdrowia, więc już ostatni raz sobie pozwalam i w tym miejscu dwa słowa do Ady (zapewniam, że w tonie przyjacielskim): to, że jesz mało mięsa wcale nie musi równać się kłopotom zdrowotnym, warto przyjrzeć się diecie ogólnie, próbować różnych opcji, a zupełnie przypadkiem może się okazać, co nam służy a co szkodzi.
Ale się rozpisałam;) ale, że temat bliski memu sercu to nie mogłam inaczej;)
Majka
P.S.Może to się komuś wydać niemożliwe,ale moją pasją też jest jedzenie, gotowanie i poznawanie nowych smaków. Nigdy nie byłam tak kreatywna w kuchni jak będąc weganką:)
Ja nigdy nie uważałam, że mięso w diecie jest warunkiem zdrowia, nawet moi rodzice tak nie uważają i czasami bawią się w okresy wegetarianizmu;).
UsuńCo do pasji, to nie zgadzam się z tego powodu, że co z podróżowaniem i próbowaniem nowych smaków jakie ma do zaoferowania dana kuchnia? Większość dań nie jest wegetariańska ani wegańska, więc musiałabym odmawiać sobie ogromnej przyjemności z próbowania tysiąca różnych dań.
ojj ja chyba nie dalabym rady ;-)
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od paru dni od podobnego śniadania (płatki orkiszowe z żurawiną, jogurt naturalny i pół wkrojonego banana = pychota). Nie byłabym wstanie przejść na weganizm, ale zastanawiam się nad wegetarianizmem już od dłuższego czasu. Mięso jem bardzo rzadko, a jak już to tylko kurczaka i czasami rybę. Może pomyślisz po wegańskim tygodniu, by znów publikować przez cały tydzień wszystkie jedzone posiłki (tak jak kiedyś na foodmessie) - lubię zaglądać ludziom do talerzy i bardzo mnie ciekawi co Ty jesz :D
OdpowiedzUsuńEmeraldeyes
Ja podobne śniadanie jem często, ale też nie lubię jeść w kółko tego samego i oczywiście zależy co mam w lodówce. To publikowanie posiłków byłoby teraz nudniejsze niż w NYC, więc może poczekam aż będę mogła naprawdę kupować to, na co będę miała ochotę;).
UsuńDobrze,że tylko tydzień weganizmu a nie resztę życia.. ;) Ja co prawda weganką nie jestem, w sumie wegetarianką również...ale przez to,że jadam mało mięsa mam problemy zdrowotne..;)
OdpowiedzUsuńTakże cieszę się, że są na świecie ludzie mądrzejsi ode mnie - od których można, a nawet trzeba się uczyć! :D
Pozdrawiam Ada.;)
p.s
Jestem bardzo ciekawa Waszego jadłospisu :D
czytałam o tym pomyśle na twitterze i nie mogę się doczekać posta z relacją Twoją i Soe :) Prawie codziennie jem podobne śniadanie, jednak zamiast mleka sojowego dodaję jogurt naturalny. Takiego mleka nigdy nie piłam, jestem bardzo ciekawa jak smakuje.
OdpowiedzUsuńW smaku nie różni się wiele od zwykłego mleka, a w połączeniu z płatkami już w ogóle ledwo czuć różnicę;).
UsuńNiestety mleko sojowe w PL a zagraniczne jest jak niebo do ziemi :( Łatwiej być wege za granicą, wybór produktów bez porównania.
UsuńE.
do kawy smakuje troche dziwacznie, slodko. ale da sie przyzwyczaic. albo jakies inne mleka ryzowe czy migdalowe... mlekow a mlekow ;)
UsuńE.-> To prawda, dużo łatwiej być wege za granicą.
Usuńminger-> Widocznie pijesz słodzone, ale niesłodzone smakuje prawie jak zwykłe mleko, w migdałowym już różnica jest większa;)
Ja bardzo lubię mleko sojowe! :) Szkoda tylko, ze w Polsce jest takie drogie - litrowy karton kosztuje ponad 8zł:/
OdpowiedzUsuńPolecam poszukać w proszku.
UsuńJa kupuję od znajomej, która sprowadza z Czech, 19 zł za kg.
Taka paczka starcza mi na 1,5 miesiąca spokojnie :)
Ula!
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie przypuszczała, że będziesz chciała skosztować weganizmu ;)
Ja w zeszłym roku "przeszłam" i wytrwałam 10 miesięcy. Przerwałam, gdyż mam teraz wg. mnie najgorszy okres życia czytaj- matura :)
Jak tylko skończy się ten stres to wrócę.
Jeśli to Cię bardziej zmotywuje to powiem, że gubi się kilka kilogramów. Ja chyba z 3-5 zrzuciłam na samym 10 miesięcznym weganizmie.
Ponadto świetnie podreperowałam sobie zdrowie, 0 chorób !
Także cieszę się, ze próbujesz :)
Pozdrawiam! :)
Kilka z Was jest w szoku, że próbuję weganizmu, tak jakbym była wielką miłośniczką mięsa, albo pożeraczem niezdrowego żarcia...a tak przecież nigdy tak nie było!:)
UsuńOd lat nie chorowałam, swoją kondycje zdrowotną zaliczam do najwyższego poziomu, ale rzeczywiście, zrzucenie kilogramów kusi hehe. Tak czy inaczej, nie zostanę przy tej opcji na stałe, za dużo by mnie ominęło;).
Black bean sauce <3 z kaczka najlepszy :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia, czekam na przpisy. My tez tak czasem robimy.Ostatnio A stwierdzil,ze przechodzi na diete bezglutenowa, ale wytrzymal poltora dnia. Okresy wegetarianizmu tez byly (zwlaszcza w Wietnamie), z weganizmem jeszcze nie kombinowalismy. Jednak nie dokonam konwersji dokladnie z tych samych powodow- ile dobrego jedzenia musialoby mnie ominac?! No i nie wyobrazam sbie zycia bez bekonu i surowizny..
OdpowiedzUsuńlike it! nie mogę doczekać się podsumowania :) i jakby zabrakło ci inspiracji to zostawiam kilka linków do moich ulubionych vege blogów:
OdpowiedzUsuńhttp://vegelicious.net/
http://wegannerd.blogspot.com/
http://weganie.blogspot.com/
dzisiaj zaczynam swój 3 tydzień weganizmu, tak mi się spodobał pierwszy.
OdpowiedzUsuńbardzo dużą inspiracją był dla mnie właśnie blog vegelicious i jeszcze jedną stronkę polecam
http://www.findingvegan.com/
danie z makaronem wygląda na bardzo smaczne!
OdpowiedzUsuńUla, jestem z Ciebie dumna! Że masz otwarty umysł i próbujesz :D
OdpowiedzUsuńJestem wegetarianką od 1,5 roku :)
Daga
Ula, ♥ !
OdpowiedzUsuńSzczerze? Tak jak mam Cię za osobę o otwartym umyśle, tak weganizmu - podobnie jak inni komentujący - się u Ciebie nie spodziewałam :)
Matka Weganka i Jej Dziecko ślą wyrazy uznania :))
PS. Polecam swój przepis na vegan tort z bitą śmietaną i owocami, może Cię zainteresuje: http://matkaweganka.blogspot.com/2012/01/weganski-tort-z-owocami-i-bita-smietana.html :)
Nieskromnie powiem, że ten tort szybko się robi, wygląda ładnie i smakuje wszystkim :D
A to niedobrze, niedobrze. Myślałam, że pomimo zachwalania czasami na blogu dań zwierających mięso, da się zauważyć mój ogólny stosunek do zwierząt, produktów organicznych, środowiska, gotowania od podstaw i w ogóle filozofii jedzenia...a stąd już niedaleka droga do spróbowania wegetarianizmu czy weganizmu.
UsuńPodoba mi się ta bita śmietana z mleka kokosowego, yum!
Da się zauważyc, jak najbardziej :) Chociaż nie łączyłam takiego kulinarnego slow-foodowego nastawienia z jednoczesną chęcią wypróbowania weganizmu :)
UsuńMoże po prostu nie wydawalaś mi się potencjalną kandydatką do przejścia (chociażby tymczasowego) na dietę wegańską, bo w mojej głowie weganizm jest nierozłącznie związany z etyką, z rezygacją z jedzenia mięsa z powodów moralnych (wiem, że nie wszyscy mają taki stosunek do weganizmu, niektórzy po prostu chcą się zdrowiej odżywiać, unikają produktów odzwierzęcych albo mają swoje nieodgadnione powody ;) ).
Jednak dla mnie, w sensie - w mojej głowie (i w głowach wielu moich vegan-znajomych) niemożliwym jest przełączanie guzika "nie jem mięsa z powodów etycznych".
Rozumiem, że u Ciebie to coś innego, taki eksperyment.
Cieszę się z tego, Twój blog ma wielu wiernych czytelników i myślę, że dajesz bardzo dobry przykład, pokazując, że "tak też da się żyć" :)
(wciąż jednak: weganizm bez etyki, to - podkreślam - DLA MNIE - jak puzzle bez kluczowego elementu ;) )
Btw - jestem ciekawa co jadłaś wczoraj, dziś... pochwal się! :)
Mam coś jeszcze dla Ciebie (sorry, zasypywanie linkami to moja specjalność ;) ) - opis badań na podstawie artykułu, który ukazał się w "Psychology Today", o tym jak oceniamy zwierzęta i jak to ma się do jedzenia tychże: http://weganizmbezkompleksow.blogspot.com/2012/03/jak-radza-sobie-miesozercy-z.html
Jestem ciekawa co o tym sądzisz :)
I jeszcze jedne link - blog, nie w 100% weganski - z PRZEPIĘKNYMI - moim zdaniem ;) zdjęciami: http://mynewroots.blogspot.com/
Uczta dla oczu, om nom nom :)
Aaah, i chcialam Ci bardzo podziękować!
UsuńPomyślałam sobie, że to byloby wspaniałe, gdyby w Polsce "wszstkożercy" z taką otwartością podchodzili do wegaznimu.
Gdybym mogła iść do DOWOLNEJ restauracji, baru czy pizzeri (a nie tylko vege/ vegan, bo licba tych jest ograniczona) i powiedzieć po prostu "poproszę danie bez produktów pochodzenia zwierzęcego" i nie spotkać się z dziwnym spojrzeniem, odmową, wyśmianiem czy wzruszeniem ramion, a OTWARTOŚCIĄ, taką jaką pokazujesz Ty :)
Byłoby pięknie, gdyby ktoś chciał wyczarować coś pysznego z lokalnych, sezonowych warzyw, kaszy czy makaronu, pestek, warzyw strączkowych, przypraw i dobrego oleju. Obie strony zyskują: szef/ szefowa kuchni otwiera się na coś innego, zdobywa nowe doświadczenie, ja jem pyszny obiad, którego wreszcie nie przygotowałam sama ;)
Są miejsca, gdzie w nie-wege knajpie serwują dobre jedzenie dla wegetarian czy vegan (chociaż moja znajoma z celiakią ma już nielada problem... a przecież ugotować coś bez glutenu też nie jest trudno, trzeba tylko CHCIEĆ), ale takie miejsca to rzadkość, a nie norma.
Tak więc - DZIĘKI stokrotne! :)
To jeszcze dwa linki ;)
Wspominałam już, że gotuję w jedynym w Polsce wegańskim przedszkolu? Nie? ;) No to wspominam :)
Tu znajdziesz profil przedszkola na facebooku, codziennie wrzucam nowe menu: https://www.facebook.com/PrzyjacieleZyrafy
(dlatego czasem tak bardzo chciałabym zjeść coś, co ugotowałby/ zrobiłby dla mnie inny kucharz, na codzień jem to, co zrobię sama; chociaż kiedy przyjechała do mnie znajoma i zaczęła u mnie gotować, to czułam się bardzo nieswojo ;) )
Poza tym - nie wiem czy słyszałaś o filmie "Forks over Knives". Słyszałaś pewnie :)
A jeśli tylko słyszałaś, ale nie widziałaś, to polecam: http://video.rol.ro/forks-over-knives-55557.htm
Tu film z polskimi napisami: http://www.youtube.com/watch?v=-8HscHF-d20
Przepraszam, że się tak rozpisałam :)
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia (to nie jest Twoje ulubione imię, wiem ;) )
Wyczytałam na Twoim profilu, że gotujesz w wegańskim przedszkolu i jest jedynym w Polsce? Wow, wyrazy uznania!
UsuńDzięki za wszystko co napisałaś i linki, o filmie "Forks over Knives" nie słyszałam, ale przyjrzę się. Niestety nie będziesz ze mnie dumna, bo dzisiaj musiałam odstawić eksperyment na bok przez zajęcia w szkole. Gotowaliśmy tradycyjne brytyjskie dania z różnych regionów i na koniec wszystkiego próbowaliśmy...Chyba zresztą zrobię o tym najbliższego posta.
cześć Ula. mam do Ciebie pytanie. w tym roku kończę liceum i chciałabym wybrać się do stanów na jakiś czas. mam tam rodzine. niestety nie wiem co mam zrobić żeby dostać wize. czy mogłabyś przybliżyć mi troche od czego zacząć?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! ;*
Agata
Zazwyczaj nie jest ciężko dostać wizę, ale w sytuacji, kiedy kończysz liceum i nie zostałaś jeszcze przyjęta na studia + masz rodzinę w USA, szanse, że nie dostaniesz wizy są duże.
UsuńMożesz spróbować, ale moim zdaniem lepiej by było, gdybyś złożyła podanie na studia i wybrała się do ambasady po wizę dopiero wtedy, kiedy będziesz miała potwierdzenie o przyjęciu. Wejdź na stronę ambasady i poczytaj co trzeba zrobić, żeby umówić się na spotkanie.
albo zapraszamy na program Au Pair;-)
Usuńjadłam wegańsko przez 2,5 miesiąca, niestety wymiękłam pod wpływem kefiru :P chciałabym wrócić kiedyś do 100% weganizmu, już "na zawsze" ale moja słaba wola jest chyba największą przeszkodą :/ do tego jeszcze dochodzą wiecznie czepiający się wszystkiego ludzie :P
OdpowiedzUsuńz plusów -gotowanie jest proste i przyjemne, ciasta bez mleka, masła i jajek jakims cudem zawsze się udają ;) pomysły się chyba nigdy nie kończą, wegetarianizm i weganizm zdecydowanie (wbrew wizji niektórych, że po wyrzuceniu produktów pochodzenia zwierzęcego zostaje do jedzenia tylko trawa) poszerzyły moje menu i rozbudziły kreatywność w kuchni :)
zawsze chciałam spróbować wegetarianizmu albo weganizmu, ten pierwszy pewnie przyszedłby mi łatwiej, bo i tak jem niewiele mięsa, ale nie wiem czy umiałabym zrezygnować z jajek i mleka... jestem gigantycznym nabiałożercą :<
OdpowiedzUsuńrozbawia mnie też sama myśl o wizycie w domu i oznajmieniu, że przeszłam na wegetarianizm - moja rodzinka, a szczególnie dziadkowie wpadliby chyba w nieme przerażenie :) po dziś dzień na wszystkie moje przeziębienia moja mama i babcia zawsze reagują zdaniem: "bo na pewno jesz za mało mięska" ;)
http://adamantwanderer.blogspot.com/search?updated-max=2010-02-10T09:13:00%2B01:00&max-results=4&start=93&by-date=false Czyżbyś sprzedawała na allegro te produkty, które dostałaś ponad 2 lata temu od fryzjera geja?
OdpowiedzUsuńTo ta sama marka, ale tamte sprzedałam dawno temu. Swoją drogą nie wiem jak bardzo musisz się nudzić, żeby bawić się w dochodzenie...
OdpowiedzUsuńnie ma mięsa, nie ma zabawy!!! :D
OdpowiedzUsuńekstra! jaram sie na maksa i mam nadzieje, ze weganizm przypadnie Ci do gustu na tyle,ze Twoja przygoda z nim sie wydluzy hehe moja trwa juz 6 lat i naprawde... da sie. weganskie mozna zrobic wszystko. nawet jak sie ostatnio okazalo - "zoltka jaj". a co do malego budzetu - z autopsji wiem, ze nawet za 5ziko da sie zrobic pyszny vegan obiad.
OdpowiedzUsuńk
666chambers.blogspot.com
Wierzę, że da się zrobić wszystko, ale już nie mogłabym np. spróbować większości nowych potraw podczas podróży :(.
Usuń