To przede wszystkim dzielnica mieszkaniowa, popularna również ze względu na takie miejsca jak np. Museum of Natural History, Columbia University, The Dakota czy Lincoln Center.
Chociaż UWS i UES dzieli tylko Central Park, to ciężko wspominam przemieszczanie się z jednej strony na drugą. Żadna linia metra nie przecina parku w szerz i jedynymi środkami transportu są taxi lub autobusy. Podróż tymi drugimi przeciąga się zazwyczaj w nieskończoność, bo przystanki znajdują się przy każdej alei (które przecinają Manhattan z północy na południe). W godzinach szczytu już w ogóle ma się wrażenie, że przez większość drogi stoi się w miejscu, więc czasami lepiej jest polegać na własnych nogach;).
Charakterystyczne Brownstones, które już ciężej spotkać na Upper East Side.
Ten supermarket z pewnością przetrwał już więcej niż jedną dekadę.
Te apartamentowce z dwoma wieżami są chyba najbardziej rzucającymi się w oczy budynkami wystającymi ponad Central Park.
Zielony skwer w pobliżu stacji metra 72nd St.
bardzo mi sie podoba ta architektura :)
OdpowiedzUsuńmi w ogole bardzo podoba sie to miasto.. eh..
do tej pory UES i UWS kojarzylo mi sie najbardziej z serialu gossip Girl ... ;-)
Jeszcze może Ci się kojarzyć z "Masz Wiadomość", bo akcja rozgrywała się właśnie na Upper West Side;).
UsuńCo za klimat <3. Przepiękna architektura. Aż mnie serce boli jak patrzę na te słoneczne zdjęcia ;) Czy ten dzień mógł być gorszy, haha...
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to pomyślałam, że może Ci się spodobać ten filmik :) http://www.youtube.com/watch?v=Fk9EBOOAYiU&feature=g-like&context=G264a3f5ALT0fdyAACAA
Film rzeczywiście fajny ;D
UsuńSuper :D
Usuńbrownstones. wspaniałe
OdpowiedzUsuńlaaaatooooo....
OdpowiedzUsuńUlaa, nie mogę znaleźć linku do Twojego allegro :< Kiedyś po prawej był chyba taki spory banner, a teraz go nie ma?
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/listing/user.php?us_id=15872389
UsuńBył podany w poprzednim poście, zaraz wrzucę też do zakładki "o mnie".
Dziękuję!
Usuńzjawiskowa architektura ... ;)
OdpowiedzUsuńładnie..no i tyle słońca.
OdpowiedzUsuńten post to bardzo przyjemna tortura
OdpowiedzUsuńdzięki Ula! tęskniłam za NY! od małego marzę by zamieszkać w takim domu jak na 1 zdjęciu. Nowy Jork ma swój, niepowtarzalny klimat...czuję go już na tych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zdążę tam jeszcze się wybrać.
pozdrawiam
ps. udanej wyprawy do Azji! :)
ojj..poleciałoby się..poleciało:) ech, ale pewnie jeszcze trochę.. Ale fajnie pooglądać taki NY, pokazujący, że nie samymi drapaczami chmur stoi;)
OdpowiedzUsuńDzięki takim zdjęciom jak Twoje nie przestaję marzyć, że kiedyś zobaczę NY na własne oczy. Strasznie Ci zazdroszczę, że tyle czasu tam spędziłaś. Nie tęskno Ci za ocean.? ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
PS Jak zrobiłaś, że zdjęcia masz dopasowane do szerokości bloga.?
Jasne, że tęsknię, zarówno za NYC jak i SF!
UsuńZdjęcia dopasowałam metodą prób i błędów, a jak zmieniałam szablon bloga na nowy, to mogłam też w prosty sposób poszerzyć i zwężyć środek.
Ula, czy Soe ma obywatelstwo amerykanskie ? Mowilas ze jest couchsurferem z Birmy :)
OdpowiedzUsuńOla
Dostanie obywatelstwo za 3lat i nie może się doczekać, bo wreszcie będzie mógł gdzieś na dłuzej wyjechać. Tak, jest z Birmy, ale od dziecka uczył się w międzynarodowej szkole, studia skończył w Stanach i tak naprawdę to angielski jest już jego pierwszym językiem.
UsuńOglądając zdjęcia mam wrażenie, że gdybym kiedyś zapuściła się w te okolice, to miałabym wrażenie, że znalazłam się w bajce. Wierze, pięknie zdobione bramy i elewacje. Mmmm.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjecia z NY, mam kolejną porcję tapet na pulpit;-)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, gdy czytam Twoje posty o NY, mam taaaką ochotę tam wreszcie dotrzeć :) Marzy mi się zobaczenie miasta z takiej strony jaką pokazałaś w tym poście. Tam chyba każdy znajdzie miejsce dla siebie. Może jeszcze w tym roku się o tym przekonam ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja mam wrażenie, że to wejście do kina kojarzę z (nie)jednego filmu... możliwe to?
OdpowiedzUsuńMozliwe, ale z drugiej strony sama wiesz, ze niejedno kino ma takie wejscie :)
UsuńUla,widzialam, ze ostatnio na tweeterze dyskutowalyscie na temat jedzenia w bagazu podrecznym. Powiedz mi, jakie jest Twoje doswiadczenie w tym zakresie?? Jade na tydzien do domu (jedyny raz w tym roku) i chcialabym cos zawiezc rodzince, a w drodze powrotnej tez wziac cos dla siebie, bo przeokrutnie brakuje mi niektorych produktow... Przed chwila wyczytalam na jakims forum, ze sery to plyny i nie mozna ich wniesc na poklad (??!!). Z gory dzieki za odpowiedz,
OdpowiedzUsuńAsia
Jak wiadomo, nie mozna przewozic w bagazu podrecznym plynow powyzej 100ml, wiec nie bierz zadnych jogurtow, sosow itp. Z serem nie powinnas miec problemow, jesli tylko nie bedzie plynny bo np. z twarozkiem moze byc akurat roznie. Ja wiozlam z Rzymu parmezan oraz scamorze i nie bylo problemu. Pamietaj tez, ze nie mozna miec w bagazu podrecznym puszek. No i moze uwazaj na domowe wyroby, bo jak cos jest ciezkie do zidentyfikowania, a tym bardziej ma plynna konsystencje, to tez mozesz to stracic;).
UsuńDzieki za szybka odpowiedz. Oczywiscie wiem jaki jest regulamin, problemem dla mnie bylo zinterpretowanie wyrazenia "i inne o podobnej konsystencji" :) Pierwszy raz bede leciala w jakims konkretnym celu (niewycieczkowym), a normalnie nie myslalam o jedzeniu upychajac do podrecznego mate samopompujaca, spiwor, ciuchy na 2 tygodnie itp:)) W lodowce czeka juz torba cudownie smierdzacych, twardych serow, zobaczymy co bedzie jutro...
UsuńAsia
Gratuluję zdjęć ! Jak się na nie patrzy to aż chce się tam być. Po raz setny zazdroszczę Ci wspaniałego oka ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, te są akurat jeszcze ze starego aparatu;).
OdpowiedzUsuń