27 gru 2011

My Christmas Eve in Birmingham.

Jedna z zalet świąt spędzanych poza domem? Zostają w pamięci na długo, podczas gdy rodzinne zlewają się w jedną Wigilię i ciężko przypomnieć sobie co robiło się w poszczególnych latach.
Boże Narodzenie w Birmingham nie okazało się wcale tak złe, jak na początku przypuszczałam, mogę nawet śmiało powiedzieć, że było bardzo udane!
Mam nadzieję, że i Wy miło spędziliście ten czas.

W sobotę około południa poszłam z Champem na zakupy spożywcze. Wymęczyły nas tłumy ludzi, ciężki plecak, torby, a w całym tym chaosie zgubiliśmy siatkę z rybami.
Kiedy wróciliśmy, Malezjyjczycy piekli już w naszej kuchni chleb, bułki, ciasteczka i pieczeń wieprzową przyrządzaną na dwa sposoby.
Ja zrobiłam focaccię, trufle z ciastek OREO i sałatkę ze świeżych warzyw z parmezanem.
W tle leciała muzyka, śpiewaliśmy hity lat 90tych i atmosfera była bardzo domowa.

Wigilia odbywała się w naszej części akademika, dwa piętra niżej. Miała zacząć się o 19, ale wszystko opóźniło się i rozpoczęliśmy ok 20.
 
 Każdy przyniósł ze sobą jakąś potrawę. Mama koleżanki z Finlandii upiekła tradycyjny chleb o lekko słodkim smaku, wysłała go do Anglii, a Veera przyrządziła z niego typową chińską świąteczną przekąskę z łososiem.
Celvin, ja. Johnson i Renee.
 Z głównych dań mięsnych mieliśmy baraninę z sosem miętowym, dwa rodzaje wieprzowiny, a Malezyjczycy upiekli indyka. 
  Krojenie indyka- niewdzięczna praca.
 Holenderki przygotowały zapiekanki makaronowe, zarówno mięsne jak i wegetariańskie.
 Moja focaccia, ciasteczka, pierniki i brytyjski pudding świąteczny.
Jeden z chłopaków z Malezji jest mistrzem robienia tortów. Już przy okazji urodzin jednej z Holenderek przekonałam się o tym. Ten również był pyszny, nie za słodki, wilgotny, a w smaku lekko kawowy.
Johnson, Champ i ja.
 
 Veera z Finlandii, Tess z Holandii. 

Na jednej Wiglii się nie skończyło.
W drugim budynku kolega z Litwy świętował tego dnia urodziny, ale nie wzięłam już ze sobą aparatu.
Tam z kolei wszyscy siedzieli przy stole, jak to klasycznie na Wigilię. Głównie studenci Erasmusa z Litwy, ale też ich znajomi, a później dołączyło jeszcze kilka innych osób.
Dania były podobne do polskich, to samo jeśli chodzi o tradycje. Nie zdziwiłam się też za bardzo, kiedy ktoś oświadczył, że w zamrażalniku chłodzi się wódka.
Nagadałam się, pośmiałam, najadłam za dwa dni i była najdłuższa Wigilia w moim życiu.

24 komentarze:

  1. Ślicznie wyglądasz, Ula :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyglądasz przepięknie!!!!!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no no, masz racje, ze ladnie wygladalas :) champ tez ladny... khe khe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie widzieć cię na wielu zdjęciach :) Dobrze wyglądasZ! pozdrawiam ciepło z Niemiec ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ula, skombinuj przepis na ten tort kawowy:)/ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Ula zdobądź przepis na ten tort i koniecznie się nim podziel :)
    p.s. no i również nie mogę pominąć faktu, że bardzo ładnie wyszłaś na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę, tyle pysznego jedzenia! Super doświadczenie, kto powiedział że Wigilie poza domem są gorsze ;). No i ślicznie wyglądasz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę Ci tak spędzonej Wigilii:)
    A jakie masz plany na Sylwestra? Też w akademiku?
    No i stały tekst, ślicznie wyglądasz :):)

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba jedyni studenci, którzy nie zaznają głodu ( jak to głosi jeden z najbardziej znanych stereotypów) (nie cierpię stereotypów- to tylko takie moje spostrzezenie... bo skoro gotujecie na zajęciach to ktoś to musi potem zjeśc, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jedna tradycyjna wigilia umywa się do takich jak ta!
    Ps. Ula błagam skombinuj przepis na te makaronowe zapiekanki <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No bo jak to Wigilia bez wódeczki?;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy większość studentów na Twoim kierunku pochodzi z Azji?
    A tak poza tym, to na 12 zdjęciu przypominasz mi Nigellę ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie było dziwnie jeść mięso w Wigilię? ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.google.pl/search?hl=pl&q=nigella+on+the+beach&gs_sm=e&gs_upl=61l1953l0l2110l20l9l0l0l0l0l701l2481l0.3.3.5-1.1l8l0&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.,cf.osb&biw=1366&bih=664&um=1&ie=UTF-8&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=2iH6Tvh5wsqyBs7t1f0P

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze tyle pyszności i fajni ludzie z całego świata, a wśród nich nasza polska, śliczna Ula ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy z 13:27-> Sylwestra spędzam najprawdopodobniej na imprezie u kolegi, ale będzie tam sporo osób z akademika, z którymi się zadaję.

    Anonimowy z 13:28-> Można tak powiedzieć pół żartem pół serio, bo różnie ma się to ma do rzeczywistości. Ja gotuję tylko raz w tygodniu i to co zrobimy, rzeczywiście możemy później zabrać do domu. Nie znaczy to jednak, że pozostałe dni mam co jeść;). Znam ludzi z innych kierunków mających zajęcia w kuchni, nie zjadających swoich dań. Z kolei ci, studiujący Culinary Arts też na pewno nie jedzą wszystkie co zrobią, bo mieliby za dobrze;).

    Anonimowy z 14:16-> Wigilii z wódeczką nigdy wcześniej nie doświadczyłam, ale wschodnio-europejska impreza bez wódki...niektórzy sobie takiej nie wyobrażają;).

    Anonimowy z 15:32-> Nie, na moim kierunku jest mniej niż 30 osób i wszyscy poza mną, Francuzem oraz dziewczyną z Hong Kongu to Anglicy.

    soot-> Rok temu na Wigilię jadłam wietnamskie kanapki z wieprzowiną i piłam piwo, więc ta kolacja była dla mnie jak najbardziej normalna;). Poza tym ostatni raz tradycyjnie polskie dania wigilijne jadłam 4 lata temu, więc chyba żadne menu 24.12 już mnie nie zaskoczy;).

    Anonimowy 20:52-> Hmm, chyba niefajnie jest plażować w takim zestawie...

    OdpowiedzUsuń
  17. "malezyjczycy" jak bezosobowo o nich mowisz :D :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ula, dotarły już jakieś paczuszki? będziesz miała/masz jakiś system przy ich odpakowywaniu , zostawiasz to na styczeń czy tak jak przyjdą? wspomnij co nie co...

    OdpowiedzUsuń
  19. fantastyczna Wigilia, pyszne jedzonko, super towarzystwo i Ci gotujacy Malezyczy - tego sie nie spodziewalam! SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  20. Kaj-> Malezyjczycy, Holenderki...co w tym dziwnego? Nie będę wymieniać za każdym razem imion wszystkich, żeby napisać o konkretnej grupie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ula, a czy to znaczy, że ludzie trzymają się na tym uniwersytecie raczej według narodowości, spędzają czas wolny w hermetycznych narodowych grupach? Czy może raczej jest duża otwartość, tolerancja i przyjaźnicie się bardziej międzynarodowo? I jak stosunek Anglików do was?

    OdpowiedzUsuń
  22. ślicznie wychodzisz na zdjęciach!

    OdpowiedzUsuń
  23. jak tam prezenty od czytelników? dużo już przyszło? ola :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wanda-> Tak, po części ludzie trzymają się według narodowości, ale tak jest chyba wszędzie. Nie wyklucza to zresztą otwartości, tolerancji i międzynarodowych przyjaźni. Po prostu ludzie z tych samych kultur rozumieją się zazwyczaj lepiej.
    Stosunek Anglików do obcokrajowców jest normalny, bo przyjezdnych, zwłaszcza z Azji, jest tu bardzo dużo.

    Ola-> Dostałam trzy kartki i z tego co wiem, mam cztery przesyłki/paczki do odebrania w biurze, ale od 24 grudnia jest zamknięte, chociaż od wtorku powinno już być otwarte...:/

    OdpowiedzUsuń