Dzięki urodzinom mojej koleżanki, wreszcie mogę dodać na bloga nowy
przepis! Miał być tort urodzinowy, ale mój sprzęt kuchenny w akademiku
jest bardzo ubogi i musiałam poszukać ciasta, do którego nie będę
potrzebowała chociażby trzepaczki, bo już przekonałam się ubijanie piany
z białek czy śmietany widelcem jest dość czasochłonne.
Składniki:
4 jajka
1 szklanka cukru
1 szklanka oleju
2 szklanki mąki
2-3 duże marchewki
1 pełna łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
Masa z kremowego serka:
225g (1 duże lub 2 małe opakowania) serka Philadelphia (pełnotłusty, a nie 'light' czy 'fat free')
110g miękkiego masła
1/2- 1 szklanka cukru pudru
Przygotowanie:
Na tarce zetrzeć drobno marchewkę. Z oszczędności pracy i czasu użyłam
większych 'oczek' tarki, ale mniejsze wiórki marchewki sprawdzą się
jeszcze lepiej.
Utrzeć jajka z cukrem na puszystą masę. Powoli zacząć dolewać olej, ciągle mieszając.
Stopniowo dosypywać mąkę, aż powstanie gładka, gęsta masa.
Następnie wsypać proszek do pieczenia i cynamon. Dodać marchewkę i całość dokładnie wymieszać.
Tortownicę (klasyczną, o średnicy 21cm) wyłożyć papierem do pieczenia
lub wysmarować tłuszczem i posypać bułką tartą. Przełożyć do niej całą
masę i piec 25-35min w temperaturze 180'C.
W trakcie pieczenia, przygotować krem z serka Philadelphia.
Wystarczy połączyć wszystkie składniki do uzyskania gładkiej masy. Jeśli
uznacie, że jest za mało słodka, dodajcie więcej cukru. Sama dodawałam
go na oko, bo w przepis sugerował za dużo.
Ostudzone ciasto i posmarować kremem. Można też przekroić w poprzek,
nałożyć nadzienie i przykryć drugą warstwą ciasta, chociaż wtedy nie
zostanie go za dużo na wierzch, co zresztą widać na moim zdjęciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz