Wszystkie przedstawione miejsca powiązane są z żydowską przeszłością Nowego Jorku.
Ciężko znaleźć na Manhattanie lokale, które funkcjonowałyby od ponad stu lat. W mieście przechodzącym nieustanne transformacje, regularnie obserwuje się zamknięcia lokali kryjących jakąś historię. Zwariowane ceny czynszów uśmiercają resztki wartościowych miejsc, a jeżeli funkcjonują od ponad wieku, to tylko dlatego, że dawno temu właściciel sklepu zdecydował się na wykupienie budynku na własność.
Yonah Schimmel's Knish Bakery istnieje od 1890 roku. Jak wielu innych Żydów, Yonah Schimmel, rumuński imigrant, rozpoczął swój biznes od wózka na kółkach, na Lower East Side. Z czasem, kiedy interes się rozkręcił, razem z kuzynem wynajęli sklep, a w 1910 zajęli lokal na Houston Street, w którym piekarnia funkcjonuje do dziś.
Knysz (nie mylić z knyszą w postaci bułki z warzywami i sosami) pochodzi z Ukrainy, rozpopularyzowana została przez amerykańskich Żydów na początku XX wieku. Przypomina owalnego pieroga, zrobionego z ciasta drożdżowego lub ziemniaczanego, z nadzieniem mięsnym, szpinakowym, cebulowym czy nawet słodkim, serowym, jakiego sama próbowałam.
Będąc w środku ciężko uwierzyć, że piekarnia znajduje się na Manhattanie.
Po zdjęciach na ścianie widać, że Woody Allen bywał tu wielokrotnie.
Jeden z budynków na Houston St, zawsze rzucał mi się w oczy. Widać, że jest jednym ze starszych i bardziej zaniedbanym w okolicy.
Katz's Delicatessen chyba nie muszę Wam dokładnie przedstawiać, bo prawdopodobnie pamiętacie to miejsce z któregoś z nowojorskich postów (np. tego czy tego).
Katz's istnieje od 1888 i jest jednym z najpopularniejszych lokali w Nowym Jorku.
W czasie II Wojny Światowej zasłynął z hasła skierowanego do amerykańskich rodziców "Wyślij salami dla swojego syna w armii". Tradycja wysyłania specjalnych paczek dla Amerykańskich żołnierzy przetrwała do dziś.
Rzadko można trafić na takie pustki, jeśli już, to w porannych godzinach.
Woda dla klientów.
W czasie II Wojny Światowej zasłynął z hasła skierowanego do amerykańskich rodziców "Wyślij salami dla swojego syna w armii". Tradycja wysyłania specjalnych paczek dla Amerykańskich żołnierzy przetrwała do dziś.
Rzadko można trafić na takie pustki, jeśli już, to w porannych godzinach.
Woda dla klientów.
Koszerna piekarnia Moishe's w East Village ma prawdziwie wschodnio-europejski klimat, jaki zresztą w przeszłości miała cała dzielnica.
Pumpernikle, chałki, makowce, rugelachy, hamentashen i wiele innych. Moim faworytem były przepyszne ciastka z masą serową i wiśniami/jagodami.
Moishe's funkcjonuje przy 2nd Avenue od prawie 40lat, ale historia firmy sięga dalej, kiedy to ojciec Moishe Perl został piekarzem po ucieczce z obozu koncentracyjnego, do Ameryki.
Kiedy piekarnia rozpoczynała działalność na początku lat 70tych, okolica Ósmej ulicy i Drugiej Alei przypominała slumsy. Bezdomni spali na ulicach, otwarte sklepy można było policzyć na palcach jednej ręki, a miesięczny czynsz za przeciętny sklep nie przekraczał 75$.
Nie da się ukryć, że od tamtego czasu wszystko się zmieniło...
Pumpernikle, chałki, makowce, rugelachy, hamentashen i wiele innych. Moim faworytem były przepyszne ciastka z masą serową i wiśniami/jagodami.
Moishe's funkcjonuje przy 2nd Avenue od prawie 40lat, ale historia firmy sięga dalej, kiedy to ojciec Moishe Perl został piekarzem po ucieczce z obozu koncentracyjnego, do Ameryki.
Kiedy piekarnia rozpoczynała działalność na początku lat 70tych, okolica Ósmej ulicy i Drugiej Alei przypominała slumsy. Bezdomni spali na ulicach, otwarte sklepy można było policzyć na palcach jednej ręki, a miesięczny czynsz za przeciętny sklep nie przekraczał 75$.
Nie da się ukryć, że od tamtego czasu wszystko się zmieniło...
Mam koleżankę amerykańską Żydówkę, mieszkającą od 3 lat w Krakowie. W jednym z tutejszych sklepów, kupując jakąś wędlinę natknęła się na "kiełbasę żydowską". Dopytywała się czy aby na przypadkiem nie jest z tego powodu zrobiona z kurczaka bądź indyka, a sprzedawca był niemal oburzony - wiadomo, że ze świni! ;)
OdpowiedzUsuńmagiczne fotki, mają nieziemski charakter. i tak uważam, że analogi robią najlepsze zdjęcia!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia! Uwielbiam Twojego bloga, a zwłaszcza kiedy wracasz myślami do NYC! ♥
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, niesamowity klimat
OdpowiedzUsuńSlicznie, a temat mi tak bliski. Ula, postanowione, musisz zahaczyc o BKK. Bedzie Sonkran! Nie mozesz ego przegapic!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje odslony turystycznych miast. Nastrajajace!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zauważyłam bo w końcu działa archiwum :)
OdpowiedzUsuńUla! mam do Ciebie pytanie jak żółtodziób do prawdziwej podróżniczki ;) Wybieram się za dwa tygodnie do Mediolanu i zastanawiam się nad przewodnikiem. Powiedz mi kiedy Ty wybierasz się gdzieś kupujesz taki typowy przewodnik z księgarni, czy może bardziej posiłkujesz się poradami na forach? I jeszcze jedno pytanie odnośnie samego Mediolanu, czy możne znasz jakieś miejsca, gdzie można zjeść coś dobrego? Może sama byłaś w takim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńAgn.
Bardzo rzadko kupuję przewodniki, prędzej wypożyczam, albo czytam na miejscu, a później nie zabieram ze sobą. Forum żadnych też nie odwiedzam, po prostu ogólnie strony internetowe.
UsuńNiestety nie znam w Mediolanie miejsc z jedzeniem, które mogłabym polecić.
Hej, jeśli jedziesz do samego Mediolanu, to nie ma sensu kupować przewodnika.
UsuńTo nie Rzym pełen zabytków. Najważniejsze informacje znajdziesz w internecie.
Dwa tygodnie to sporo czasu więc polecam odwiedzić podbliskie miejscowości - Como, Bergamo, Lugano, a jak zostanie czasu to także Turyn,Weronę czy Genuę.
Do zwiedzenia w samym Mediolanie - katedra Duomo, Castello Sforzesco,park Sempione, La Scala, ulice mody, stadion San Siro :)
Restauracje - polecam na Via Dante oraz knajpki przy L'arco della Pace.
życze udanej wyprawy!
Boguśka, dodaj zdjęcia z Polski;) :P
OdpowiedzUsuńNa razie jedyne co mam, to jedzenia i nie wiem czy w ogóle będę jakieś robić, bo nie ma co fotografować. Mogłabym się przejść po mieście, ale grozi to odmrożeniem palców przy tych temperaturach;).
UsuńBardzo fajnie,że takie miejsca "z historią" istnieją w takim mieście jak NYC :)
OdpowiedzUsuńPumpernikle są bardzo smaczne! :) Ogólnie kuchnia Żydowska jest smaczna, ja osobiście uwielbiam szakszuke , pity z surówkami.. trochę mniej falafle, ale też jest to zjadliwe :D
Miałam okazję zasmakować kuchni koszernej i mi jak najbardziej odpowiada :))
Moim zdaniem ogólnie kultura Żydowska jest niesamowita, z resztą cały Izrael jest przepięknym miejscem, do którego chciałoby się wracać (zwłaszcza do Starej Jerozolimy). Lubisz podróżować, więc życzę Ci podróży do Izraela! Na pewno będziesz zachwycona!:)
Pozdrawiam Ada.
Taaak, podróż do Izreaela z pewnością będzie interesująca!
Usuńchodzisz do kościoła?
OdpowiedzUsuńCzasem chodzę.
Usuńhej Ula. ja tak z innej beczki troszkę. gdybyś miała wydać około 1000-1500zł na aparat fotograficzny i miałby to być Twój jedyny aparat "do wszystkiego" to co byś kupiła?
OdpowiedzUsuńByłby to używany Canon 500d lub 550d + używany Tamron 17-50mm 2.8 lub Canon 50mm 1.8
Usuńooo
Usuńale ja myślałam o 1500zł za obiektyw + body :) bo chyba nie da się znaleźć powyższych w tej cenie :/ sprawdzałam na allegro, ale ceny (nawet używanych) niestety przewyższają moje możliwości
Na Tamrona pewnie nie starczy, ale jest szansa, że w 1500zl z używanym Canonem 50mm 1.8 możnaby się zmieścić.
Usuńdziękuję :)
UsuńObserwuję twego bloga od dawna i tak patrząc na to co opisujesz i wstawiasz to za szybko nie zrezygnuję z przeglądania go!
OdpowiedzUsuńUla nowy szablon super ale błagam Cię, powiększ trochę czcionkę notek i komentarzy, bo oczy bolą gdy w tych mrówkach próbuję dopatrzeć się sensu :P
OdpowiedzUsuńCzcionka tekstu jest taka sama jak była, a komentarze zmniejszyły się automatycznie i nie wiedziałam jak to zmienić. Zmusiłaś mnie to pogrzebania w HTMLu, no i udało się;).
UsuńUla, mam pytanie zupelnie z innej beczki. Z czego zdawalas mature i jakie wyniki uzyskalas? ;)
OdpowiedzUsuńA Ty?
UsuńZdawałam z podstawę z polskiego i rozszerzoną z biologii, niemieckiego i angielskiego, ale jeśli koniecznie chcesz znać wyniki, to najlepiej napisz mi maila;).
UsuńJa też z pytaniem spoza tematu. ;) Po wysłaniu aplikacji na studia w UK, ile mniej więcej czekałaś na odpowiedź, czy jesteś przyjęta? Pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuńTermin zgłaszania aplikacji jest do 15.01 jeśli dobrze pamiętam, a odpowiedź ze szkoły uzyskuję się mniej więcej w drugiej połowie marca/ początek kwietnia.
UsuńUla a co z Twoim erasmusem?
OdpowiedzUsuńWyników decyzji nie uzyskuje się w ciągu kilka dni, muszę poczekać jakoś do końca marca. Na razie z nowości tylko tyle, że za tydzień w czwartek mam w szkole rozmowę jaką przechodzi każdy kandydat;).
UsuńRewelacyjny klimat!
OdpowiedzUsuń