Właśnie zakończyło się głosowanie w konkursie Blog Roku i dzięki Wam znalazłam się w pierwszej 10tce!
Jeszcze wczoraj byłam na miejscu 17, a dzś wskoczyłam na czwarte, zajmując wyższą pozycję niż w zeszłym roku i zdobywając 292 głosy.
Piękna końcówka, wiedziałam, że mogę na Was liczyć! Dziękuję baaaardzo!
Za dwa tygodnie jury wybierze z każdej kategorii trzy blogi nominowane do Nagrody Głównej, a w połowie lutego poznamy zwycięzców.
Wczorajsze rozpakowywanie prezentu od jednej z czytelniczek;>.
Kilka dni temu Ola, studentka UJ, w ramach zajęć dziennikarskich zadała mi kilka pytań związanych z blogiem. Może dla części z Was nie będzie to nic nowego, ale do czytelników bloga regularnie dołączają nowe osoby, wiec pomyślałam, że kogoś mogą zainteresować odpowiedzi na poniższe pytania.
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z podróżowaniem?
Będąc dzieckiem wyjeżdżałam z rodzicami na wakację zagranicę. To oni rozbudzili we mnie ciekawość świata, która stopniowo coraz bardziej się rozwijała.
Mając 16-17 lat odkryłam tanie linie lotnicze i zaskoczona niskimi cenami biletów po Europie, zaczęłam regularnie rezerwować bilety do nowych miejsc.
Szkoła i (przede wszystkim) trenowanie pływania ograniczało mój czas wolny do około 3 tygodni wakacji w całym roku, ale starałam się wykorzystywać krótsze przerwy, czasem weekendy. Pamiętam, że zamiast iść na własną studniówkę, pieniądze na bal i sukienkę wolałam przeznaczyć na wyjazd do Neapolu;).
2. Mieszkałaś w San Francisco i Nowym Jorku. Jak wspominasz tamten czas? Co Cię urzekło w Ameryce?
Do tej pory były to najlepsze dwa lata w moim życiu. Wyjeżdżając do Stanów miałam nadzieję na spędzenie roku w San Francisco, ale o Nowym Jorku wtedy jeszcze nawet nie marzyłam. Miałam ogromne szczęście, że udało mi się pomieszkać w dwóch tak fantastycznych miastach.
W USA najbardziej urzekło mnie Zachodnie Wybrzeże, powiedziałabym nawet, że samo San Francisco i okolice w których mieszkałam. Pacyfik mogłam dostrzec z ogrodu, a skaliste wybrzeże Kalifornii zachwycało każdego dnia.
Chociaż amerykańskie jedzenie wywołuje negatywne skojarzenia, to właśnie w Stanach spróbowałam najlepszych dań w swoim życiu. Kulinarna strona San Francisco i Nowego Jorku szczerze mnie zachwyciła i nie przyszłoby mi nawet do głowy, żeby żywić się w McDonald's.
3. Co czujesz gdy przybywasz do nieznanego jeszcze miejsca? Masz jakąś „strategię” na poznawanie nowego miasta, kraju? Na co przede wszystkim zwracasz uwagę?
Zawsze czuję ekscytację i radość z tego, co przede mną. Uwielbiam obserwować co się dzieje dookoła, przyglądać się ludziom, szczegółom. W pierwszych godzinach pobytu dostrzega się zazwyczaj najwięcej różnic w porównaniu tym, co znane było nam do tej pory. Początki są najbardziej inspirujące, bo człowiek do wszystkiego szybko się przyzwyczaja.
Na strategię poznawania państw/miast w moim przypadku duży wpływ ma miłość do jedzenia. Często podporządkowuję zwiedzanie pod kulinarne doznania. Ponadto nie szczególnie zależy mi na zaliczaniu atrakcji turystycznych. Przebywanie wśród tłumu turystów nie wpływa na mnie pozytywnie, wolę chodzić własnymi ścieżkami.
4. Jakie miejsce wywarło na Tobie największe wrażanie? A może jest takie, do którego na pewno nie wrócisz?
W trakcie żadnej podróży nie poczułam się tak szczęśliwa, jak podczas pierwszej wizyty w Nowym Jorku. Nie mogłam powstrzymać łez szczęścia. Żałuję, że nie mogę przeżyć tego raz jeszcze. Kolejne wizyty, to już nie to samo, chociaż NYC wciąż zalicza się do moich ulubionych miejsc na Ziemi.
Najgorsze wspomnienia z podróży do tej pory przywiozłam chyba z Sofii, stolicy Bułgarii i muszę przyznać, że nie spieszy mi się, żeby ponownie odwiedzić ten kraj;).
5. Jesteś idealnym przykładem na to, że da się połączyć pracę, studiowanie z realizacja marzeń i do tego nie trzeba mieć fortuny. Jak Ty to robisz? Ile jesteś w stanie poświęcić dla osiągnięcia celu?
Nie mogę żyć bez podróży, dlatego jestem w stanie poświęcić wiele, żeby móc gdzieś pojechać. Nic ani nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać, nawet miłość. Kiedyś się to pewnie zmieni, więc na razie korzystam z wolności i uroków młodości. Z drugiej strony już teraz wiem, że moje 30-letnie życie, nie będzie się wiele różniło od obecnego;).
6. Przed Tobą podróż do Azji. Jakie wiążesz z nią oczekiwania? Co jest kolejnym miejscem na Twojej mapie?
Będzie to moja pierwsza wizyta w Azji i strasznie się na nią cieszę, bo marzyłam o tym od dawna!
Nowy kontynent, kultura i jestem pewna, że dużo dobrego jedzenia. Ponadto ciekawie będzie zobaczyć za jednym razem tak bardzo różniące się od siebie azjatyckie kraje jak np. Singapur i Filipiny.
7. Bierzesz pod uwagę w swoich planach powrót na stałe do Polski? Czego najbardziej brakuje Ci zagranicą?
Nie przewiduję w najbliższych latach powrotu do Polski na stałe, ale nie wykluczam całkowicie takiej opcji w dalszej przyszłości. Wszystko zależy od tego, jak ułoży się moje życie.
Za granicą najbardziej brakuje mi rodziców, zwierząt i po prostu wszystkiego tego, co wiąże się z domem rodzinnym. Przy takich pytaniach ludzie wspominają zazwyczaj też o przyjaciołach i polskim jedzeniu, ale moi najlepsi znajomi rozsiani są po kraju/ Europie/ świecie, a polska kuchnia nie należy do moich ulubionych. Gdybym przy okazji każdego wyjazdu mogła spakować do walizki coś z Polski, to zdecydowanie byłby to mój dom...
końcówka wzruszająca... :)
OdpowiedzUsuńładna puenta wywiadu :)
OdpowiedzUsuńależ ja Ci zazdroszczę tej Azji.. wiem, że to jeszcze dużo czasu, ale już czekam na relacje i zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńUla nie ma się co krępować, tylko pisać o udziałach w konkursach codziennie, tak jak robią to inni kandydaci! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Kiedy notka z prezentami ze świata? :)
bardzo miło się to czyta ! ;-)
OdpowiedzUsuńsuper zakończenie :P
wysłane :)
OdpowiedzUsuńMiałam takie same odczucia jak wyszłam z metra na ulicę w NY. Piękna puenta. Przed chwilą wysłałam sms'a :)
OdpowiedzUsuńMagda
Czytuję twój blog od kilku miesięcy i za każdym razem lubię go coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńChoć nie zostawiam po sobie komentarzy, to masz we mnie wierną czytelniczkę...nawet mój mąż chętnie śledzi ze mną twoje podróże i zachwyca się zdjęciami:)
Pozdrawiam i życzę niezapomnianych wrażeń w tym roku!
Przepraszam za tak prymitywne uczucie, ale ja Ci po prostu zazdroszczę... Powodzenia w realizacji marzeń!
OdpowiedzUsuńDostalam wizę na trzy miesiące więc przed 20.04 muszę wyjechać i wjechać znowu do Tajlandii:-)
OdpowiedzUsuńJa też zazdroszczę, ale to zazdrość pozytywna :)
OdpowiedzUsuńGratulujemy nominacji do drugiego etapu konkursu!
OdpowiedzUsuń[http://gorskiewedrowki.blogspot.com/]
o jakże wzruszające ostatnie zdanie!
OdpowiedzUsuńGratulacje szalona kobieto :D
OdpowiedzUsuńGratulacje! Ale nie mogło być inaczej :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Jestem ogromnie zaintrygowana Twoją historią. Uwielbiam osoby, których pasją są podróże. Sama jestem miłośniczką poznawania nowych miejsc. Z pewnością zaobserwuję twojego bloga i będę śledzić dalsze poczynania blogowe. A jeśli będziesz miała chwilę czasu wpadnij do mnie na nowo założonego, na razie dość skromnego, bloga. Pozdrawiam i gratuluję miejsca w rankingu!
OdpowiedzUsuńwww.penaud.blogspot.com
duzo dostalas przesylek? zrobisz o tym posta?
OdpowiedzUsuńGratulujemy! mamy nadzieję, że na tym się nie zakończy walka o tytuł bloga roku!
OdpowiedzUsuńImponują mi Twoja samodzielność i zdecydowanie :) Życzę podróży dookoła świata :)
OdpowiedzUsuńUlu, a co nieprzyjemnego spotkało Cię w Sofii? Zaciekawiło mnie to :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę :) Generalnie nie biorę udziału w takich zabawach i nie wysyłam smsów, ale jak zobaczyłam apel na facebooku, to pomyślałam, że to przecież Ty umilasz mi codziennie wieczory i to Ty tak dbasz o czytelników, odpowiadając na każde pytanie i czytając wszystkie komentarze. Nie znamy się, ale dzięki Twojemu charakterowi i otwartości nie czuję, że jesteś dla mnie obcą osobą, więc po prostu, bez namysłu wysłałam tego smsa. Za rok będzie pierwsze miejsce!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDziękuję za gratulacje!
sandrita-> 26.01
Anonimowy z 19:02-> Tak, właśnie datę podałam wyżej;). Przesyłek dostałam kilkanaście, a może nawet powyżej 20.
Anonimowy z 21:02-> Ten post odpowie Ci na pytanie: http://adamantwanderer.blogspot.com/2009/08/worst-city-ive-ever-been-to.html :)
marta-> Bardzo miło z Twojej strony, że wspomniałaś o odpowiadaniu na pytania i komentarze:). Dziękuję za głos!
czyli nadal masz szansę na wygraną,skoro jury podejmuje decyzje? trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńi mam pytanie - chciałam przeczytać Twoje posty z Grecji, ale używając archiwum i klikając sierpnień, wyświetla się tylko kilka, nie da rady przejść do tych starszych sierpniowych. wiesz moze o co mi chodzi i czemu tak się dzieje?:>
Bułgaria sama w sobie jest pięknym krajem, w którym można się zakochać, ciężko jest tam dogadać się w języku angielskim, ale w mniejszych miejscowościach wystarczy odrobinę dobrych chęci i wszystko da się zrozumieć. Pozytywne podejście to podstawa! Ale fakt faktem - Sofia nie jest zbyt urokliwa.
OdpowiedzUsuńDri
Karolinkie-> Ostatnio też ktoś na to narzekał i ja sama zauważyłam ten problem, ale nie mogę z nim nic zrobić...Możesz spróbować dotrzeć do posta po tagach.
OdpowiedzUsuńDri-> To pewnie rzecz gustu, bo widziałam piękne kraje i Bułgaria nigdy nie trafiłaby do mojego rankingu najpiękniejszych;). A pozytywnego podejścia, to właśnie chciałabym życzyć miejscowym;D.
czekam z niecierpliwością na kolejny post ;]
OdpowiedzUsuńAlbo mieszkańcy Sofii są strasznie 'parszywi' i źle wychowani albo trafiłaś na złych ludzi ;) Byłam w Bułgarii, poznałam tam wielu ludzi, mam wykładowców Bułgarów i są to niesamowicie otwarci i ciepli ludzie... Ale jak widać, niestety nie wszyscy tacy są :) w październiku wyjeżdżam tam na Erasmusa, także zapraszam, może zmienisz zdanie ;)
OdpowiedzUsuńDri
świetny blog. Bardzo lubię tu wchodzić,zarówno czytać twoje wpisy i oglądać zdjęcia. A ten wywiad szczególnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń