Mnóstwo domów dookoła, wydających się być pustymi. Na ulicy pojawia się od czasu do czasu człowiek, ale tylko razem z psem, wózkiem lub uprawiający jogging. Zaledwie po tygodniu pobytu tutaj, mnie samą zdziwił widok kobiety niosącej zakupy.
Chodniki po jednej stronie ulicy w zupełności wystarczają, będą jak nowe przez wiele, wiele lat.
Śmieci na ulicach nie widać, bo nie ma ich kto tam wyrzucać.
Żadnych żuli, plotkujących sąsiadek, chłopów na balkonach wołających z 10 piętra kumpli stojących pod blokiem. Żadnych telewizorów lądujących w ogrodzie i piłek wrzuconych przez płot. Czasami słychać okrzyk "Hi daddy!", ale nie widać zasmarkanych dzieci lepiących pączki z piasku.
Nie biega się po śmietanę po sklepu, bo nawet jak na jogging to za duża odległość.
A pośród tych pięknych domów, równych trawników i żywopłotów łatwiej się zgubić niż gdziekolwiek indziej. Mieszkańcy poza swoją ulicą nie znają żadnej innej w pobliżu, nie ma takiej potrzeby.
Dzień jest cichy jak noc, noc cicha jak dzień.
Okolica zdecydowanie inna od tej dobrze mi pamiętanej.
Mój dom od przodu.
Ulica prowadząca do domu.
Dom od tyłu. Z prawej strony u góry, to moje okno.
Zaległy outfit.
Widok z mojego okna na Zatokę San Francisco.
A tu widok z prawej strony. Woda tuż przy domu i kawałek dalej to taka sztuczna rzeczka;)
jacket: second hand
shorts: GAP
shoes: Zara
This is my host-family's house, where I'll stay for a year and the view from my room- San Francisco bay.
Rewelacyjny dom i świetna marynarka!!
OdpowiedzUsuńwytrzymujesz?mnie by taka cisza wykończyła...
OdpowiedzUsuńdom i okolica rewelka, zazdroszczę tej ciszy, u mnie w ciągu dnia ryk syren policyjnych lub karetek plus śmigające motory, takie to są uroki mieszkania w centrum.
OdpowiedzUsuńWcaaale Ci nie zazdroszczę tego spokoju...;)
OdpowiedzUsuńMarynarka świetna :)
OdpowiedzUsuńCuuuudownie! :))
OdpowiedzUsuńUla, jakiego sprzętu używasz? :)
też miałam takie odczucia jak ty, że cisza spokój nikogo wokoło, czasami tylko przejedzie cichutko samochód sąsida
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ciepła^^
nie jest Ci tam nudno? :) pokaż jakies zdjęcia z mieszkania :] ciekawa jestem jak mieszkają :)i napsiz coś może o rodzinie :)
OdpowiedzUsuńCisza i żadnych zasmarkanych dzieci? Jadę do Ciebie.
OdpowiedzUsuńTaki widok z okna i brak wrzeszczących dzieci?! Bezcenne...;)))
OdpowiedzUsuńDobrze mi z ciszą i tym całym spokojem tutaj. Jedyne czego mi brakuje to widok większej ilości ludzi na ulicach.
OdpowiedzUsuńAnonimowy-> Canon 400d, obiektyw 50mm f 1.8 II :)
przeczytałam Twojego bloga od początku do końca, i z niecierpliwością czekam na kolejne notki ;)
OdpowiedzUsuńbardzo inspirujesz i masz wspaniałe życie!
pozdrawiam serdecznie!
agnsk :)
dziane te ludzie. nie ma co
OdpowiedzUsuńUla jak bedziesz miala juz dosyc tego spokoju i braku ludzi wybierz sie do chinskiej dzielnicy w SF po 5 minutach bedziesz chciala stamtad uciekac ;-)
OdpowiedzUsuńnapisze tylko tyle: zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńNigdy do tej pory nie odwiedzilam USA, widzialam mnostwo zdjec ale nigdy nie byly one tak wciagajace. Obejzalam i przeczytalam posty wlasciwie z calego okresu wakacji... Czekam na ksiazke ktora kiedys napiszesz ze swoich podrozy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
marynarka jest świetna, jak z njanowszych pokazów. Trochę żołnierska (guziki), a trochę futurystyczna. Wielkie łał :)
OdpowiedzUsuńP.S. mam 172cm, to dużo? :)))
Przymierzałam prawie identyczna marynarkę ale w wersji białej....jednak była za duża
OdpowiedzUsuńA okolice, które opisujesz przypominają mi serial "Gotowe na wszystko" jednak tam na ulicy działo sie sporo ;-)
bardzo podoba mi się ta marynarka :)
OdpowiedzUsuńfajny zakiet i swietne buty
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńBoska marynarka!
OdpowiedzUsuńwspaniale
OdpowiedzUsuńświetny żakiet! i ten kołnierzzzzzzzzzzzzzzz!!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, świetny żakiet!!
OdpowiedzUsuńtrochę ciężko uwierzyć mi w tę ciszę, spokój i brak ludzi na ulicach... dziwnie tak. poza tym ładny dom i zadbana okolica. trzymaj się ciepło i dbaj o siebie tam daleko! (;
OdpowiedzUsuńoj, jakbym chętnie wyjechała gdzieś, gdzie nie byłoby tego ciągłego, warszawskiego zgiełku... Fajnie masz :D
OdpowiedzUsuńależ bym teraz chciała być na Twoim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńWidzialam co napisala o tobie 'moda z krakowa'.
OdpowiedzUsuńZe tez ma czelnosc wtracac sie w to jak prowadzisz bloga. Nie wiem jak taka stara baba moze wyrazac poglady na temat tego, ze zdjecia rzeczy sa dziecinne. buahahaha xD
Sz.