8 mar 2010

Chinese New Year Parade.

Chiński Nowy Rok to najważniejsze święto w chińskim kalendarzu, obchodzone od ponad 5000 lat.
14 lutego rozpoczął się rok Tygrysa, a tydzień temu w mieście odbyła się z tej okazji noworoczna parada.
W San Francisco znajduje się najstarsze Chinatown w USA oraz jedno z największych na świecie (niektórzy mówią, że to nr.1), więc obchody Chińskiego Nowego Roku są głośnym wydarzeniem.


Usiadłam sobie na krawężniku, oglądałam i pstrykałam zdjęcia;).








Po paradzie weszłam do eleganckiego sklepu z japońskimi słodkościami znajdującego się na Market St.

54 komentarze:

  1. elegancki sklep z chińskimi słodkościami - kupiłaś coś? Smakowicie wygląda < mniam >

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, bo jakbyś kupiła i spróbowała to byś przecież fotę cyknęła i napisała, że pyszne albo obrzydliwe ... eh ... bo ja blondyna jestem, noooo :P

    ide bazgroła jakiego dac u siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż czytam Twój blog od jakiegoś czasu to dopiero dzisiaj postanowiłam go skomentować.Masz cudowne życie Ulu i mam nadzieję,że Twoje przygody jeszcze przez długi czas będą umilały mój każdy poranek :)
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, pychaaa!
    Te specjaly to japonskie slodycze, ktore bardzo polecam : )

    >> http://en.wikipedia.org/wiki/Wagashi

    OdpowiedzUsuń
  5. Maja-> Myślałam o japońskich, napisałam chińskie nie wiem czemu...A jeszcze dzisiaj byłam w sklepie z japońskimi słodyczami i naoglądałam się tych wszystkich mochi...echhh:/. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  6. heh no to wszedzie Tygrys paradował :D my bylismy z tej okazji w Londynie ;)) ale tam gł. Chinatown świetowało ;) pozdrooo wielkieee ULA ;*
    monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj te słodkości!
    Wykończą mnie kiedyś! ;)
    Ulu wiesz może jak się nazywa ta zielona słodkość? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. z mojego pobytu w japonii wynika,ze po pierwsze :) wszytsko co ogladasz jest sztuczne(znaczy z plastiku czy inne masy), oni maja "sample" wszystkiego i ramena i sushi i ciastek.
    dla mnie slodycze byly w wiekoszsci bez smaku, sa zrobione glownie z czegos jak puchate ciasto ryzowe gotowane na parze, zielone bo maja dodatek na bazie zielonej herbaty. inne sa mega slodkie.wg mnie duzo lepiej wygladaja niz smakuja:(

    julka

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakieś dziwne mają te słodycze, nawet nie wyglądają na nie;)
    Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet:) A właśnie, amerykański dzień kobiet się jakoś różni szczególnie od polskiego?

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę Ci powiedzieć, że Twój blog zrobił na mnie duże wrażenie. Wszystkie Twoje zdjęcia są po prostu czarujące. Zdecydowanie będę tu zaglądać codziennie;)
    Filipa,

    OdpowiedzUsuń
  11. kuuurcze myslalam,ze twoj kolejny wpis bedzie dotyczyl oscarow:( co roku typowalas zwycięzców, pamietasz?;) yoasia

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam takie pytanie nie na temat trochę :D Zastanawiam się nad coutchsurfingiem i mam małe pytanie - Czemu zawsze twoim hostem jest chłopak? :D Są lepsi w byciu hostami, czy jak? :D Tak z ciekawości pyatam. Aha, i jeszcze jedno - Byłaś w Los Angeles przez coutchsurfing czy u jakiegoś znajomego? Ela

    OdpowiedzUsuń
  13. też czekam na post o oscarach :)
    gdzie mieszkał Tim podczas swojego pobytu w CA?
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam komentarze pod poprzednim wpisem i tak się zastanawiam czy przemyślałaś tę sprawę z zostaniem w Stanach na jeszcze jeden rok, jestem za spełnianiem swoich marzeń i dobrą zabawą ale kiedy przyjdzie czas na odpowiedzialność ? Co ze studiami w Polsce ? Masz je zamiar skończyć przed 30stką lub w ogóle skończyć ? Na pewno chcesz żyć i cieszyć się chwilą, rozumiem to, ale ta decyzja to trochę dla mnie dziwne rozwiązanie. Tym bardziej, że mam wrażenie, że jesteś osobą, która ceni sobie swoją wolność, a jakoś zaczynanie studiów w wieku lat 23/24 i kończenie je w wieku lat 29 (co chyba wiążę się z mieszkaniem z rodzicami do tego wieku) tę wizję wolności mi zupełnie niszczy. Ana

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Uluś slicznie tu u Ciebie jak zawsze,chcialabym tez cos takiego zobaczyc.Mam takie malutkie pytanko,z tego co pamietam jestes AuPair wiec kiedy Ty masz zcas na podroze jesli tzreba opiekowac sie dzieckiem?Pozdrawiam!!;))

    OdpowiedzUsuń
  16. słodycze wyglądają cudownie i czekam na oscary :)

    OdpowiedzUsuń
  17. julka-> Wiem, że były sztuczne i smak też znam. Niektóre lubię, innych nie.

    Anonimowy z 15:01-> Gdyby nie koleżanka z PL zupełnie bym o tym święcie zapomniała. Tutaj 8marca dopiero się zaczyna, ale wygląda na to, że nie jest to święto tak głośne jak u nas;).

    yoasia-> Wiem, ale w tym roku nie obejrzałam wystarczającej ilości nominowanych filmów i nie 'czułam się na siłach';). Poza tym to nie KG i nawet nie wiem czy zrobiłabym takiego posta;).

    Ela-> Po pierwsze dlatego, że facetów couchsurferów jest dużo więcej niż kobiet. Inne powody są takie, że przed chłopakami mam mniejsze obawy, łatwiej się z nimi dogaduję i zazwyczaj są ciekawsi niż dziewczyny;). W LA byłam u znajomego znajomych;).

    Ania-> W Hostelu. Gdyby był moim starym dobrym znajomym to moi host rodzice pewnie zgodziliby się, żeby został u nas w domu, ale że to couchsurfer to nie bardzo;).

    Ana-> Odpowiedzialność odkładam na później. Nie spieszy mi się, a przede wszystkim ja nie chcę typowego dorosłego życia. Na myśl o typowej, nudnej pracy w przyszłości i codziennym życiu robi mi się niedobrze. Jeśli mam w życiu czymś się zająć, to musi być to albo bardzo ciekawe, albo nie chcę robić nic. Swojej przyszłości i tak nie potrafię sobie wyobrazić, nie widzę swojej drogi, więc gdzie mam iść? Studiów najchętniej bym w ogóle nie kończyła, ale że muszę, to staram się je opóźnić bo ciągle nie czuję się do nich psychicznie gotowa. Skoro mam studiować angielski, to po dwóch latach mieszkania tutaj będę go znała lepiej niż po roku i może będzie mi łatwiej. To jest jakiś plus. Może to zabrzmi żałośnie, ale wizja mieszkania z rodzicami (oczywiście sama, nigdy w życiu z chłopakiem/mężem czy dziećmi;) do 30stki mi zupełnie odpowiada;).

    Anonimowy z 16:41-> Czas na podróże mam w sobotnie popołudnie, niedziele i to wszystko. Jak widzisz nie mam go zupełnie, a gdybym miała to bym podróżowała znacznie więcej. Na czas Peru biorę urlop, bo w ciągu roku przysługują mi dwa tygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zrobiłam coś w rodzaju tortilli z twojego przepisu z jednej z pierwszych notek.
    zobacz :) > http://thealexandraworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. teraz studia to nie problem, chyba,ze ktos chce byc wykladowca na jakiejs bardzo dobrej uczelni to nie powinien robic sobie przerwy, ale jak ktos ma inne plany na zycie i wie czego chce to droga wolna, zwlaszcza, ze wcale nie trzeba mieszkac z rodzicami-nie wiem czemu zostalo to okreslone jako zlo konieczne, ale o ile nie jest sie balastem i pasozytem to nie widze problemu- nieskomplikowanej pracy dla studentów, nawet dziennych, bez fachowego doświadczenia jest mnostwo, ktos musi przewracac kotlety lub siedziec na sluchawakch, ale Ula o ciekawe doswiadczenie i dodatkowe umiejetnosci nie bedzie musiala sie martwic, wiec o co chodzi?;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie zgodzę się z poglądem, że musisz skończyć studia. Nic nie musisz. Możesz najwyżej chcieć.
    Zagląda tu coraz więcej osób. Twoje podejście do życia jest inspirujące i wydaje mi się, że wiele osób chciałoby pójść w twoje ślady. Może się wydawać, że pojadą jako "au pair" i już, stanie się - spełni się amerykański sen. Zwiedzą pół świata, zarobią mnóstwo pieniędzy i w ogóle sielanka. Sama czytając twojego bloga miałam wrażenie, że nie robisz nic poza podróżowaniem i masz prywatnych sponsorów w postaci host rodziców. Wiem, że tak nie jest! Jak napisałam - wrażenie.
    Można mieć do ciebie prośbę? Zwyczajny dzień/tydzień jako au pair. Co robisz? Jak spędzasz czas z dzieciakami. Co z pracami domowymi. Relacje z rodzicami. Zrób kiedyś zwykły, "nudny" wpis. Żeby ktoś, kto zdecyduje się wyjechać, jako au pair, nie załamał się rzeczywistością.
    Dzięki
    Magda*

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgadzam się z poprzedniczką- zrób kiedyś zwykły, normalny wpis o tym co robisz przez większośc czasu w Ameryce:)

    Ktoś pisał o studiach- ludzie, są jeszcze studia zaoczne, podczas tych można pracować i niekoniecznie mieszkać z rodzicami;)

    A tak z innej beczki- Ula, jak ro zrobiłaś, że masz tekst tak "rozciągnięty"? Ja mam tylko wąsko na środku i mnie to strasznie wkurza:)
    Z gory dzięki za pomoc:)

    Mart.

    OdpowiedzUsuń
  22. Madzik:Zirytowało mnie to co napisała ANa, Z jednej strony pyta Cie Ulu, o Twoje plany na przyszłosc, a za chwile ze szczypta ironii sama na nie odpowiada. Ludzie dajcie zyc!!Czy całe zycie ma być ujęte w jakieś sformalizowane ramy czasowe, obyczajowe ??!Jak ktoś chce żyć tak czy w inny sposob to jego sprawa i jego wybór!! pozdarwiam Ulu:)

    OdpowiedzUsuń
  23. ostatnio oglądałam swietny film "An education". Z pozoru zwykla opowiesc o dziewczynie, ktora związala sie ze starszym facetem. Ale tak naprawdę ten film pokazuje jakie życie MOZE być piekne, ciekawe, fascynujące.. ale niestety nie jest, bo jest zdominowane przez chory system, system który mowi "musisz skonczyc studia". Ten film wlasnie zobrazował mi ile świat ma do zaoferowania i ile tracimy podlegając temu systemowi.. Ty nie tracisz i Ciebie podziwiam i cholernie zazdroszcze. Dlatego polecam Anie zeby obejrzala sobie ten film i zobaczyla,ze to nie studia i odpowiedzialnosc są domeną prawdziwego zycia i zapewniam, ze po jego obejrzeniu juz nigdy nie napisze komentarza, w ktorym zarzuci ci brak studiow;) yoasia

    OdpowiedzUsuń
  24. Yoasiu, ja również oglądałam ten film, i doszłam do zupełnie odmiennego wniosku, że jego puentą jest pochwała edukacji. Główna bohaterka nieźle przejechała się na tym romansie, na Oxfordzie znalazła bezpieczną przystań. To nie są moje poglądy, po prostu takie jest przesłanie filmu w moim odczuciu. Nic nie sugeruję Uli, tym bardziej, że jej życie nie jest chorą wtopą ukazana w "An Education".
    Och ach, dyskusja kinowa.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

  25. Magda-> Planuję taki post od dawna i myślę, że to bardzo dobry pomysł. Zauważyłam, że wiele osób myśli, że jeśli zostanie au-pair to wszystko będzie wyglądać jak na moim blogu, no a tak do końca nie jest;).
    Odwlekam tego posta ciągle bo niełatwo jest zrobić mi zdjęcia w czasie pracy. Wiem, że równie dobrze mogłabym zrobić go bez zdjęć, ale jednak wolę zobrazować co nieco;).
    Postaram się go zrobić jak najszybciej.

    martika-> Nie rozumiem pytania, o jaki tekst dokładnie chodzi?

    yoasia-> Miałam obejrzeć "An Education" z Timem, kiedy był w SF, ale okazało się, że ściągnął się z błędem. Ściągnę go jeszcze raz, a po Twoim komentarzu zrobię to jeszcze dziś:).

    Co do komentarza Any to może i był negatywny, ale jak dla mnie jest OK. Nie było w nim żadnych obraźliwych słów, a ja nie mam nic przeciwko odpowiadaniu na takie pytania, nawet jeśli osoba zadająca pytanie ma inne poglądy niż ja;).

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy-> Jak w filmie wygrywa edukacja, to może jednak powinnam go sobie odpuścić? Żartuje, i tak chcę obejrzeć, bo jestem ciekawa jak ja go w takim razie odbiorę;).

    OdpowiedzUsuń
  27. wlasnie czytam komentarze do Twoich postow i dowiaduje sie masy nowych rzeczy;-)
    Pomysl z zostaniem na kolejny rok - CZAD!
    Nic mi do Twojego zycia, ale ... przemysl czy na pewno dasz rade kontynuowac jako au pair, tzn. sa rozne inne programy, ja ostatnio fajne live in jobs for backpackers znalazlam... Generalnie mowie to, bo mi stuka 9 miesiac au pairowania i powiem Ci szczerze, ze niby dzieci sa fajne, ale... ja juz powoli jestem nimi zmeczona. Szybciej mnie irytuja i jedyne o czym mysle to: byle do wieczora, byle do weekendu. Chociaz mam nadzieje, ze Ty jestes dzielniejsza;)
    Ogromnie usciski moja droga!
    Mam te same refleksje co Ty na 'dorosle, powazne i odopowiedzialne zycie' ! ha ha ;-)

    OdpowiedzUsuń

  28. yoasia-> Obejrzałam film i według mnie tytuł mówi sam za siebie. Bohaterka owszem, doświadczyła niezapomnianych momentów w swoim życiu, David pozwolił jej żyć tak jak zawsze o tym marzyła, ale pewnego dnia to się skończyło i została z niczym. Ludzie którymi się otaczała, z pozoru ciekawi, okazali się głupimi. Nawet jej rodzice dali się na to wszystko nabrać po tym, jak ich życie nabrało odrobiny kolorów.
    Pod koniec filmu Jenny rozmawia z dyrektorką szkoły i jednym zdaniem świetnie podsumowuje cały sens filmu "I know. I was stupid. THE LIFE I WANT, THERE'S NO SHORTCUT. Now I know that I need to go to university".

    Może "Into the Wild" stoi po mojej stronie, ale "An Education" nie;)))).

    OdpowiedzUsuń
  29. tak, "into the wild" z pewnoscią stoi po Twojej stronie;) Tylko niestety koniec dość ponury;)

    Jeśli zaś chodzi o tekst.... trudno mi to wytłumaczyć... Ty masz teksty postów od lewej, a po prawej masz różne "gadżety"- linki itp., a ja mam lewy pasek pusty, na środku wąsko tekst postów, a po prawo gadżety.... Nie wiem jak to zmienić, a bardzo bym chciała:)

    Martika.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ula, powiedz zatem - gdzie jest drożej? W NY czy w Kalifornii? Chodzi mi o noclegi, gastronomię, środki transportu.
    Ale tam było kolorowo. A te słodycze...chyba nim bym ich spróbowała, patrzyłabym na nie z tydzień. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. i zostałam fanką Twojego bloga na fejsbuku :)

    cudowne zdjęcia. rozczulam się jak widzę miejsca w których byłam i mieszkałam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mowisz ze nie moglabys miec nudnej pracy, ale mysle ze nianczenie dzieci to wlasnie jest nudna pracy (to znaczy dla mnie idealna bo ja kocham dzieci, ale zdaje mi sie ze nie sprawia ci to przyjemnosci...). Skoro jestes w stanie poswiecic sie dla nianczenia i tylko 2 tygodni wolnego, to moglabys robic kazda prace, a ktora chociaz troche bylaby zwiazana z twomi zainteresowaniami?Chociazby te zdjecia slubne. Chyba to jest lepsze niz au pair i lepiej platne! Bez sensu ze kazdy daje ci tu rady,jak zyc ale wydajesz sie troszke zagubiona i mimo wszystko nie taka pewna siebie. Chociaz zdjecia i posty przecza temu, tylko z komentarzy tak wnioskuje...Jesli nie chcesz isc na studia to nie idz, zrobisz cos kiedys zaocznie.Pozdrawiam!~157

    OdpowiedzUsuń
  33. ula,

    edukacja jest bardzo istotna ale ty to wiesz, bo kazdego dnia uczysz sie nowych rzeczy i o sobie i calym swiecie dookola poznajac nowych ludzi, rozmawiajac z nimi, obserwujac , jedzac smakujac.
    podroze niesamowicie otwieaja glowe.

    ja bym zasugerowala samodzielna nauke, tego co cie interesuje , nie wiem historia czy geofrafia,wybranie dziedziny i same zglebianie sie.zrobienie listy ksiazek jakie chcesz przeczytac, filmow do obejrzenia etc.

    ja duzo podrozuje i uwielbiam to uczucie jak teraz bedac w rpa wiedzialam o historii o polozeniu o szlakach kolonialnych...wiecej sie widzi, wiecej pozanje, otwieraja sie nowe klapki w glowie.

    studia mozesz robic gdziekolwiek na swiecie i w dowolnym momencie, moga byc w usa czy gdzie chcesz ale ja uwazam ze sa bardzo istotne.(ale gdy robisz to co chcesz jak fotografia czy dzienikarstow?).

    co do pracy przylaczam sie do pomyslu by bylo to cos nowego od au pair, choc troche bardziej tworczego.

    powodzenia;)

    julka

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja też jestem za tym, abyś opisała też twój zwykły dzień jako au-pair. Otóż też chciałabym nią zostać, więc coś mniej więcej by mi to przybliżyło :) Co do wycieczki do Peru - super! Machu Picchu jest jednym z miejsc, które koniecznie chciałabym kiedyś zobaczyć. Planujesz zobaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  35. no wlasnie "An education" nie stoi po zadnej stronie. Pokazuje,ze ludzie nie maja wyjscia, ze nauka jest wpisana w dzisiejszy swiat jako obowiazek i najwazniejsza(najgorsza?) część naszego zycia, a jesli ktos będzie anty, to ludzie beda na niego patrzyli jak na kogos z innej planety.. więc moim zdaniem ten film swietnie pokazuje ten nasz swiat, ale nie opowiada się z zadnej ze stron, bo to juz nalezy do widza..:) yoasia

    OdpowiedzUsuń
  36. no i oczywiscie pamietajmy, ze film moze pokazywac jedno, ale moze tez miec ukryte znaczenie, tak jak w literaturze- to interpretacja czyni dzieło:) yoasia

    OdpowiedzUsuń

  37. 157-> Nigdy nie pisałam, że jestem pewna siebie, nie jestem, ale zdaję sobie sprawę, że ten blog może budzić inne odczucia. Zresztą chyba całe życie sprawiam takie wrażenie.
    Jasne, że bycie au-pair to nudna praca, ale tu chodzi o wszystko co dzieje się poza tym. Gdybym mieszkała w jakimś nieciekawym miejscu, to prawdopodobnie byłabym ciągle zdołowana, a mnie samo chodzenie po San Francisco uszczęśliwia. Dodatkowo mam pieniądze, dzięki którym mogę sobie pozwolić na przyjemności, na które nie mogłabym na co dzień. Nie ma innego zajęcia, które mogłabym obecnie wykonywać w PL, czy gdziekolwiek indziej, które pozwoliłoby zarabiać więcej. A co do tych zdjęć ślubnych, to jeszcze raz napiszę, że nie mam pojęcia o fotografii i żadnego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  38. Hej, chciałam znaleźć w archiwum historię o locie za 86 gr, ale mi się to nie udało. Możesz mi napisać, bo na prawdę mnie to interesuje :) Podróż za tyle to dla mnie coś niesamowitego. Ale podoba mi się twój sposób podróżowania, że wyszukujesz tanie bilety i korzystasz z couchsurfingu.

    OdpowiedzUsuń

  39. Aśa-> To przedstawię Ci ranking Forbes "10 najdroższych miast do odwiedzenia w USA". 1. Nowy Jork, 2. Honolulu, 3. Boston, 4. Waszyngton, 5. Miami, 6. Chicago, 7. Seattle, 8. San Francisco, 9. San Diego, 10. Filadelfia.

    julka-> Wiem, że studia są bardzo ważne i bardzo chciałabym mieć wyższe wykształcenie, ale mam jakąś barierę psychiczną i każde na studia na jakich jestem wydają mi się nie do przejścia.
    Na razie nie mam pomysłu na nic bardziej kreatywnego niż au-pair. Liczyłam że ten rok przyniesie coś, ale nie mam nowych pomysłów, więc dalej będę czekać dalej.

    conceivable.she-> Ryanair już nie ma takich promocji, a cała filozofia polegała na wyszukiwaniu biletów na stronie, to wszystko.
    Co do Machu Picchu to trwają tam prace konserwacyjne i jest obecnie zamknięte, ale poza tym to i tak nie jest to dobra pora roku na odwiedzenie go. Dodatkowo będę w Peru tylko 8dni, a Machu Picchu jest bardzo daleko od Limy. Innym razem tam pojadę.

    OdpowiedzUsuń
  40. http://www.youtube.com/watch?v=OdvCqUguIh8 :)

    OdpowiedzUsuń
  41. ula nie stresuje sie niepotrzebnie, jak bedziesz gotowa albo po prostu chciala skonczysz cos.
    teraz baw sie dobrze...po prostu i az tyle.
    i nie sluchaj nikogo kto ci mowi ze ty cos musisz:)julka

    OdpowiedzUsuń
  42. To świetny pomysł, żebyś napisała takiego posta:) Mnie bardzo ciekawi jak wygląda Twój typowy dzień:)
    Filipa,

    OdpowiedzUsuń
  43. To będzie Twoja pierwsza podróż do Ameryki Południowej?
    Mam jeszcze jedno pytanie, a mianowicie: Jakie jest Twoje ulubiona państwo albo miejsce? Wiem, że na pewno jest ich dużo, ale gdybyś tak musiała wybrać, żeby np. tam zamieszkać;)
    Filipa,

    OdpowiedzUsuń
  44. Filipa-> Tak, pierwsza. Chyba nie potrafię wskazać ulubionego kraju (może USA?), ale mogłabym pomieszkać w wielu z odwiedzonych/zamieszkanych miejsc: Nowym Jorku, San Francisco, Portugalii, Włoszech, Londynie, Berlinie, Sztokholmie, Hiszpanii...

    OdpowiedzUsuń
  45. Ulka, jestem z Toba :]. Powinnam byc na 2gim roku studiow, ale tez jakos wydaja mi sie nie do przejscia wszystkie o ktorych przez chwile dluzej pomysle. Wg mnie zbieranie doswiadczen jest wazniejsze niz edukacja. Na razie zbieram je w Niemczech, ale planuje tez USA. Tylko chyba nie jako Au Pair, wydaje mi sie ze to jednak za duzo pracy :D
    Apropo niemiec, mam takie pytanie : Komu kibicowalas w poprzedniej edycji Germany's Next Top Model by Heidi Klum? :)

    OdpowiedzUsuń
  46. A myslas kiedys o odwiedzeniu Seattle? Albo Portland? ;) Jesli tak, to moze masz jakies miejsca ktore musisz tam zobaczyc?

    OdpowiedzUsuń
  47. Anonimowy-> Seattle bardzo chcę odwiedzić, ale raczej późną wiosną lub latem. W Portland pewnie nie będę choć też chętnie bym się wybrała. Co do miejsc, to na pewno będzie ich wiele, choć jeszcze o nich nie wiem, bo też niewiele wiem jak na razie o Seattle;).
    Na chwilę obecną to oczywiście mogę wymienić Space Needle, fajnie byłoby odwiedzić jakieś miejsce związane z "Grey's Anatomy" (bo to jeden z moich ulubionych seriali), pierwszą kawiarnię Starbucks i koniecznie muszę odwiedzić pizzerię mojego host taty, którą niedawno tam otworzył:).

    OdpowiedzUsuń
  48. Ula czekamy,czekamy na tego "nudnego" posta o aupair,prosze Cie powiedz mi czy jak mialas dopeiro jechac jako operka to czy oni sparwdzajac(agencja) Twoje umiejetnosci jezykowe zadawali trudne pytania?Planuje juz od dluzszego czasu zustac operka tylko musze zdac mature,wiec bardzo zalezy mi na Twojej odpowiedzi,poniewaz uwazam,ze znasz sie na tym i jestes doswiadczona.jestes niesamowita,Twoj blog jest taki magiczny,nie dziwie sie,ze masz tylu fanow tzn ludzi,ktroym na parwde podoba sie to co robisz!Pozdtrawiam,maja.

    OdpowiedzUsuń
  49. Japonskie slodycze wygladaja fenomenalnie!

    Nigdy nie zapomne jak to wszystko bylo pieknie zapakowane.
    Do tego stopnia ze w pewnej knajpce na dworcu (!) pani zapytala sie nas czy bierzemy na wynos nasze zamowione desery...ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dostalismy takie male torebki z lodem aby deser trzymal odpowiednia temperature. Nigdy wczesniej ani nigdy pozniej cos takiego mi sie nie przydazylo, ale taka juz jest Japonia- zaskakujaca.

    OdpowiedzUsuń