Ten cenny 'przewodnik kulinarny' dał mi pomysł na kolejną misję- spróbować jak najwięcej pozycji z listy do końca mojego pobytu w Kalifornii.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę mogła zrobić na ten temat osobnego posta, wklejając zdjęcia kilkudziesięciu zjedzonych dań:).
W czwartek odwiedziłam koreańską restaurację "My Tofu House", gdzie zjadłam pyszną zupę z tofu i kimchi.
Zaparkowałam auto w mieście i przesiadłam się do autobusu.
Wysiadłam, żeby zrobić kilka zdjęć Dianą.
Mój ulubiony zakręt w SF, zza niego wyłania się piękny widok na miasto.
To jedno z miejsc w którym zrobiłam zdjęcia Dianą.
W Castro Theatre zauważyłam ten plakat. Wieczór z Mario Cantone, którego na pewno kojarzycie z "Sex and the City". Chętnie bym się wybrała;).
Kiedy po zamówieniu zupy za 10$, kelner przyniósł garnek ryżu i wszystkie dodatki, zaczęłam zacierać ręce, bo to jeszcze ciągle nie było moje danie główne....aż w końcu dotarła i wrząca zupa!
W jednej z miseczek było jajko, które według preferencji można wbić lub nie. Ja wbiłam swoje, kiedy zupa jeszcze bulgotała, więc jajko zdążyło się częściowo ściąć.
Od lewej anchovis, powyżej kaktugi- marynowana rzodkiew, obok fermentowane kiełki i pieczona ryba. W najwyższym rzędzie ogórek (w stylu konserwowego) z sezamem i kimchi.
Kimchi kojarzy mi się z Timem. Niedawno był w Korei Pd., a kimchi jest jednym z tamtejszych tradycyjnych dań, popularną przystawką i praktycznie elementem każdego posiłku. Kiedy byłam na Florydzie, znaleźliśmy w sklepie orientalnym słoik domowej roboty i to był pierwszy raz, kiedy spróbowałam tej fermentowanej kapusty.
Nie próbujcie wybrzydzać;>. To tylko tofu;). Zupa była lekko ostra (można wybrać stopień ostrości), a poza tofu zawierała pieczarki i kawałki wieprzowiny.
Porcja była tak duża, że pomimo najedzenia się do syta, nie udało mi się zjeść wszystkiego. Pomijając to, że danie było pyszne, przez ilość dodatków jedzenie było dobrą zabawą:). Byłam bardzo zadowolona z tego posiłku i na 100% wrócę do tej restauracji.
Kwitnące magnolie....uwielbiam!
Najlepsze było to, że drzewko rosło przed różowym domem:).
Bardzo klimatycznie , smakowicie i miło.Dziękuję , że jesteś:)
OdpowiedzUsuńDostarczasz mi ogromnie dużo optymizmu. :)
http://megwearsviolet.blogspot.com/
pozdrawiam
meg
kobieto! Gdzie Ty to wszystko mieścisz? (i nie mam na myśli tylko i wyłącznie jedzenia!) ... jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Siedzę teraz w szkole i mi ślinka do monitora cieknie:D Baaardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam magnolie, na prawdę piękne kwiaty. Przy kwiaciarni po drodze mojej szkoły rośnie jeden krzak i jak zakwitnie wygląda bajecznie. Ale chyba w momencie kwitnienia tych krzaków najlepiej pojechać do Powsina ( to jest albo pod Warszawą albo samo obrzeże), gdzie jest ogród botaniczny lub do Łazienek Królewskich...ehh Jak na razie spadła nowa dostawa śniegu na stolicę i jest nie kwiatowo a biało,dziś wrzucę zdjęcia :)
Uwielbiam magnolie...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą listą ... Jedzenie wygląda wspaniale (znowu będę przez Ciebie cały dzień stękać w pracy z głodu, bo co mi tam po bułce)
świetne te 100 rzeczy ( ... ) :)) w takimr razie życzę powodzenia ! :))
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie, a na nim kwitnące mongolie jest fantastyczne ;))
Lubię Twój pierwszy wiosenny outfit ;> szkoda, że ostatnio umieszczasz mniej takich zdjęć. Muszę Cię też o coś zapytać: wiem, że wielokrotnie wyjeżdżałaś do Sztokholmu, czy możesz mi napisać czy Twoim zdaniem warto zdecydować się na zakup karty sztokholmskiej ? 72h kosztuje ok 250 zł (niestety zdaje si,ę że nie istnieje zniżka studencka ;), poza dojazdem z i na lotnisko planuję raczej przemieszczać się pieszo i teraz pytanie czy wejściówki do muzeów, zniżki itp.warte są zakupu karty czy lepiej kupować bilety indywidualnie ? jakie miejsca możesz polecić do zobaczenia ? zdaję sobie sprawę, że pewnie ciągle dostajesz mnóstwo takich pytań, ale jeśli chodzi o podróże to uchodzisz za eksperta ;>
OdpowiedzUsuńoh i przez chwilkę znowu byłam w innym świeci ... gdzie jest słońce, pyszne jedzenie i nie ma kolokwium ze statystyki , dziękuję że miło rozpoczęłam dzień dzięki tym paru fotom ... :)
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod tym co napisała wonderful :)
OdpowiedzUsuńpycha. juz niedlugo, juz niedlugo:-) ja nie potrafie zrozumiec tego,ze u nas w orientalnych nadal podaja kiszona- przecieez co za prblem zrobic kimchi- tez kapucha:-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam zamiłowanie do innych kuchni. Mam nadzieję, że uda ci się spróbować wszystkiego z listy.
OdpowiedzUsuńJa jestem kulinarnym ignorantem i nie jem rzeczy, które brzydko wyglądają i pachną.
Magda*
czy to Twoje nogi na zdjęciu?
OdpowiedzUsuńja chcę zobaczyć całość - musiałaś wygladać w tym stroju uroczo!!! :D
Co praweda do mnie to jedzenie nie przemawia, ale cieszę sie, że smakowało ;)
A magnolie są piękne!
cofam pytanie o outfit, oczywiście nie zauważyłam poprzedniego posta :D
OdpowiedzUsuńula, no nie! przez ciebie zgłodniałam, a dopiero co zjadłam obiad! :P
OdpowiedzUsuńwyglada jak zwykle przepysznie!
OdpowiedzUsuńi tak sobie mysle, ze jesli bysmy sie na prawde spotkala, to wole cos zjesc niz jakas tam kawe ;)
Witam jako całkowicie zielona nowicjuszka-blogerka;) Od dawna obserwuję Twojego bloga, mam więc nadzieję, że nie masz nic przeciwko abym umieściła go na liście blogów przeze mnie śledzonych.
OdpowiedzUsuńZapraszam;)
mmmmmmmmmmmmm jakie dobre musi być ;d
OdpowiedzUsuńte autobusy z parkingu do miasta to świetny wynalazek. wspaniałe widoki
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńageofVintage-> Dla mnie się to nie opłaca, bo ja nie przepadam za muzeami i turystycznymi punktami, ale ty możesz mieć inne upodobania. Wtedy, biorąc pod uwagę, że Szwecja jest droga, to taki bilet może się opłacać. Czy obejmuje on transport z/na lotnisko? Bo ten kosztuje 100-150zł w dwie strony, więc przy odwiedzeniu dodatkowo kilku muzeów ta karta może być OK.
Dobrze, że planujesz głównie chodzić, bo Sztokholm nadaje się do tego świetnie. Ja najbardziej lubię w nim Stare Miasto i Sodermalm. Według mnie jest to też najlepsze miasto na zakupy jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Ponadto dużą przyjemność sprawia mi samo patrzenie na ludzi, którzy wyglądają świetnie:).
ewe-> To żaden wynalazek, po prostu zaparkowałam samochód na ulicy i przeszłam sie na przystanek autobusowy;)))).
:) od patrzenia na to wszystko zaczyna mi burczeć w brzuchu :) teraz trochę komplementów dla Ciebie :) lubię czytać twojego bloga, ciekawe notki, dużo świetnych zdjęć :) czasem przydatne informacje :) cudo :) i te twoje podróże :)) czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńNatalia :)
ooo, dodaj więcej zdjęć zrobionych dianą! w ogóle, zadowolona z niej jesteś? ;)
OdpowiedzUsuńaale pyszne jedzenie! :D
OdpowiedzUsuńCudowne magnolie!!
OdpowiedzUsuńa ja dziś odebrałam książkę ... o której Ula pisała.. "Where will you be five years from today?" coś niesamowitego ...
OdpowiedzUsuńDiana bardzo stylowa i z klasa, zreszta twoje buciki i spodnica tez:)
OdpowiedzUsuńxoxo
Uleczko, mam dla Ciebie maly tip. Mam nadzieje, ze juz nie pisalas gdzies o nim na blogu, ale nie przypominam sobie tego, wiec moze Ci zdradze cos nowego. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy znasz ksiazke Patricii Schultz pod tytulem "1,000 places to see before you die"? Ksiazka jest na prawde super dla kazdego podróznika, choc bardzo gruba i ciezka :/
ALE - ostatnio znalazlam druga werjse a mianowicie "1,000 places to see before you die - in the USA and Canada" i od razu o Tobie pomyslalam. Polecam! Super uzupelnia Lonely Planety ;)
Kocham magnolie...
OdpowiedzUsuńo dziwo, zachowało sie jedno drzewo magnolii w mojej dzielnic, zobaczenie jednak go w pełnej krasie to dla mnie na razie abstrakcja - teraz widać tylko śnieg, śnieg, śnieg. Co nie zmienia faktu, ze je uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńZupa z tofu wygląda pysznie w tym otoczeniu półmisków :D
Zycze Ci 100% realizacji tej listy :) {i sobie tez:)}
Powiem tylko - mniam, mniam. A co do posta poniżej - już Ci to mówiłam ale Ty z każdym dniem robisz się piękniejsza. Te Twoje oczy. Jakby zrobiły sie większe i bardziej brązowe. Po prostu pieknie!
OdpowiedzUsuńMmmm, zjadłabym taką zupę - widać że jedzenie to niezły fan, no i przystawka - KOCHAM KIMCHI!
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Cie za te Twoje wojaze. Mam tez mala sugestie... moze bedziesz w stanie zaopatrzyc sie jeszcze w jakies cudenka z Marc by Marc Jacobs do wystawienia na aukcje.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, panorama miasta przepiękna:) Takich widoków chyba każdy Ci zazdrości:)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie jakiś następny outfitowy post?:)
Ostatnio napisałaś, że im więcej czytasz o Peru tym bardziej Cię to przeraża, Co się takiego dowiedziałaś?:)
OdpowiedzUsuńCzytając Twojego bloga człowiek ma wrażenie, że Twoje życie jest pełne przygód, niespodzianek, pozbawione jest szarości i nudy, że każda sekunda jest dla Ciebie ważna, że nie masz czasu na nudę, a Ty sama jesteś szczęśliwą, pełną energii i zadowoloną z życia osobą. Tak jest?
OdpowiedzUsuńAlva
Nie bój się Peru. Lonely Planet przesadza i to bardzo. Kilka zwrotów po hiszpańsku, podstawy typu: pilnowanie bagażu i mogę zapewnić, że jest to najpiękniejszy kraj na świecie.
OdpowiedzUsuńK.
CO to jest LCC :>
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńAnna-> Dzięki za polecenie, rozejrzę się.
Anonimowy z 12:10-> Pewnie nie szybko, bo nie mam okazji do ładnego ubrania się i warunków do robienia zdjęć:P.
Anonimowy- z 12:12-> Przeczytałam o wrażeniach z Limy autora jednego z blogów i przeszły mnie ciarki;). To było chwilowe, no ale tak czy inaczej wiem, czego się spodziewać.
K.-> Kto powiedział, że jedynym źródłem moich informacji o Peru jest przewodnik LP?;)
157-> Okoliczny koordynator programu. To ona 'czuwa' nade mną i moją host rodziną, moge kierować do niej wszelki pytania i liczyć na pomoc. Co do maila to nie chcę o tym mówić.
Jeśli jednak zdecydujesz się na plaże, to koniecznie weź aparat;)
OdpowiedzUsuń"Smile, you'll feel better!" ;)
Filipa,
Filipa-> Haha, dzięki:). Niestety już za późno, za 30min zaczynam pracę. Plaża poprawia mi humor, ale dzisiaj nawet to nie było wystarczającym powodem, żeby pójść...
OdpowiedzUsuńAlva-> Moje życie jest pełne przygód i niespodzianek, ale dużo jest też w nim szarości i nudy. Każda minuta jest dla mnie ważna, ale mam poczucie marnowania mnóstwa czasu. Jestem raczej flegmatyczna niż pełna energii, zadowolona z życia od czasu do czasu, a szczęśliwa jestem w tym roku, choć bywało nieciekawie i pewnie jeszcze nie raz będzie. Mam mnóstwo wzlotów i upadków, w ciągu jednego dnia potrafię cieszyć się życiem maksymalnie, żeby następnego stwierdzić, że nie ma ono jednak sensu.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam jeśli Cię rozczarowałam swoją osobą:)
Oczywiście,że nie. Po prostu czytając Twojego bloga odniosłam takie wrażenie, teraz wiem, że było to mylne bo przecież nie opowiadasz tu o swoim życiu prywatnym, w którym każdy ma jakieś problemy..
OdpowiedzUsuńto kiedy bedzie ta notatka o Twojej pracy,jeszcze nigdy nie pokazalas dzieci a jestes nianka.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńAnonimowy-> Po pierwsze to nie powinnam umieszczać zdjęć host rodziny w internecie, a po drugie to ten blog nie jest o niańczeniu dzieci. Notka pojawi się jeszcze przed moim wyjazdem do Peru.
uwielbiam kimchi!!!
OdpowiedzUsuńno to fajnie,mysle ze ten blog jest poto zeby ludzie pozytywnie komentowali.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że stworzyłam bloga dla pozytywnych komentarzy? Obojętnie o czym by nie był, zawsze jest powód do pozytywnych i negatywnych komentarzy, więc nie bardzo rozumiem...
OdpowiedzUsuń