Pewnie nigdy nie przyjdzie mi ponownie mieszkać w takim budynku, zresztą nie pomyślałabym, że dojdzie do tego chociażby raz w moim życiu, więc chyba i tak miałam niezłego farta.
Wejście do budynku.
Hall i jeden z doormanów.
Korytarz na parterze.
Na parterze jest kilka takich zakątków, choć zazwyczaj nikt tam nie siedzi.
23 piętro i nasze mieszkanie na końcu korytarza.
Po wejściu do mieszkania. Duży pokój plus kuchnia po lewej.
Widok z salonu wymiata.
Ten wysoki, szary budynek to siedziba The New York Times.
W rogu pokoju okna sięgają do ziemi. Spoglądamy co się dzieje na ulicy.
Mój pokój, który był oryginalnie pokojem dzieci, ale do czasu przeprowadzki przeniosły się do pokoju rodziców. Mam nowe, bardzo wygodne łóżko i większość rzeczy w walizkach, bo nie ma większego sensu wypakowywania ich, skoro niedługo się przeprowadzamy.
Widok z mojego pokoju o zachodzie slońca.
Rzeka Hudsona i nie za bardzo zabudowana wieżowcami okolica, bo w dole znajduje się tunel Lincolna, prowadzący do New Jersey.
A to widok nocą. Czasami stoję przy oknie przez kilkanaście minut i po prostu patrzę i zachwycam się.
Drugie piętro, na którym znajduje się kilka fajnych miejsc.
Czytelnia z książkami do czytania na miejscu.
A obok mała sala konferencyjna z telewizorem na ścianie.
Sala zabaw dla dzieci jest świetnym pomysłem. Zamiast siedzieć z dziećmi w domu, bez ruszania się z budynku można zabrać je do miejsca w którym mogą się wybiegać, pobawić i spotkać z innymi dziećmi.
Siłownia też zrobiła na mnie wrażenie. Jest jak prawdziwe fitness center ze świetnym wyposażeniem. Ja zazwyczaj biegam na bieżni. Zabieram ze sobą słuchawki, które podłączam do ekranu i biegając oglądam TV:). Do sprzętu można też podłączyć iPoda czy iPhona.
Ten sprzęt po prawej jest jak wirtualna jazda na rowrze, gdzie na ekranie ścigasz się z innymi rowerzystami- takie jakby Wii;).
Basen, obok jacuzzi, a w przebieralni sauna.
A to otwarty tydzień temu salon. Miejsce wyposażone jest w kuchnię (na zdjęciu) i można wynając je na jakieś przyjęcie.
Dwustronny kominek w ścianie.
Stamtąd jest też wyjście na taras, skąd będzie również można wyjść na zewnątrz ze znajdującego się kawałek dalej basenu.
Dach na 25 piętrze jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych miejsc budynku. Znajdują się tam krzesła, stoły i leżaki.
Nie ma to jak widok z domu na Empire State Building.
Chyba nie mogę narzekać na aktualne miejsce zamieszkania, co?;)
Oglądając twoje zdjęcia coraz bardziej zastanawiam się czy nie zostać takim au-pair. Może jeszcze kilka notek i przestanę się wahać co do tego, bo jak na razie boję się samego początku...
OdpowiedzUsuńUla
wow, to wszystko robi wrażenie, czy taki typ mieszkania(tzn. w budynku z dostępem do wszystkich bajerów) jest jak na amerykańskie warunki drogi?
OdpowiedzUsuńwejście wygląda jak w Gossip Girl do apartamentu Van der Woodsen ;p
ojejciu! zazdroszczę Ci tego miejsca i im dłużej oglądam Twojego bloga tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wyjadę do USA i będę chociażby sprzątaczką w hotelu.
OdpowiedzUsuńNoo nie możesz :D Zabraniam zdecydowanie narzekać :D ! Twoje życie to jedna wielka przygoda :)
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńBudynek robi wrażenie, a poszczególne zakątki... niesamowite! Masz wszystko na miejscu - siłownię, miejsce do poczytania, fantastyczny "taras na dachu", plac zabaw... Całe małe miasto w jednym ;) W Polsce niektóre dzielnice większych miast nie mają takich zakątków! W dodatku widać, że wszystko jest bardzo zadbane i szanowane. Szkoda, że, jak sama piszesz, mało kto z tego korzysta.
Widok z okna za dnia jest wg mnie koszmarny, ale nocą - wszystko nabiera zupełnie innego kolorytu :)
Co mi się nie podoba, to korytarz prowadzący do Waszego mieszkania - jak w hotelu! Ogólnie rzecz biorąc - "wyposażenie" budynku przypomina dobry hotel, bardzo dbający o gości ;)
Mimo to - faktycznie nie masz na co narzekać! :)
Pozdrawiam! :)
Anonimowy z 17:37-> Miej na uwadze, ze nie kazde zycie au pair wyglada jak moje. Tak naprawde to niewielu z nich. Wszystko zalezy od samej osoby i jak tego jak z tego zycia korzysta.
OdpowiedzUsuńJoanka-> No jasne, ze jest drogie!:) Przeciez niewielu ludzi stac, zeby w ogole mieszkac na Manhattanie, a co dopiero w takim budynku. Boje sie pomyslec, ile kosztuje czyns w tym miejscu, ale skoro za jednoopokojowe mieszkanie gdzies na Brooklynie placi sie 1tys $ miesiecznie, to tutaj czyns wynosi pewnie z 3-4tys $.
Mjks-> Nie polecam takiego planu, ale zrobisz jak zechcesz;).
OMG!!! niesamowite miejsce. rzeczywiście mieszkanie średnie, ale wnętrze całego budynku świetne! zazdroszczę Ci tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńraj na ziemi, bez dwóch zdań.... jestem pod wielkim wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńnie będę oryginalna ze swoją wypowiedzią: cudowne miejsce zamieszkania :)
OdpowiedzUsuńcudownie!!!! zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńwspaniale opisujesz wszystkie miejsca, jeśli kiedyś będę wybierała się gdzieś, gdzie byłaś, na pewno przed wyjazdem gruntownie przeszukam Twoje archiwum w poszukiwaniu inspiracji!
OdpowiedzUsuńno cóż można rzec patrząc na takie luksusy... po prostu rewelacja!!! Fantastycznie, że masz okazję kolekcjonować takie doświadcznia i zachowywać w pamięci tak bajkowe wycinki życia!
OdpowiedzUsuńSzczęka mi opadła! :P
OdpowiedzUsuńWow, rzeczywiście cudowny budynek! W życiu bym nie pomyślała, że takie pomieszczenia mogą być do użytku publicznego. Na Upper East Side też na pewno będzie świetnie :)
OdpowiedzUsuńU nas w Polsce takie coś nie masz szans, bo by wszystko pokradli xD, ale normalnie nie ma po co wychodzić z budynku: basen, plac zabaw, siłownia (i to jaka!). Zazdroooszczę Ci :P I jeszcze to wszystko za darmo ach :P
OdpowiedzUsuńRajem dla mnie byłaby czytelnia, basen i rower :D
OdpowiedzUsuńgdzie dokładnie mieszkasz, na której ulicy?
OdpowiedzUsuńaaaaa to jest jakaś bajka! Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńvenila-> Na West 38th Street, miedzy 8 a 9 avenue. Dodalam to tez ulice jako lokalizacje pod postem, wiec mozesz tam kliknac;).
OdpowiedzUsuńO jaaaaaaa, ale "chata"!!!:D Po prostu Ameryka!!!:)
OdpowiedzUsuńChyba musiałaś robić te zdjęcia wcześnie rano, nikogo tam nie widać;)
OdpowiedzUsuńOjj zazdroszczę. Chata jak w Simsach:D
Nic mi nie pozostaje, jak tylko rozpłakać się nad swoim marnym losem...
OdpowiedzUsuńA nowe mieszkanie już widziałaś, też jest takie?
a ja myślałam, że takie rzeczy to tylko w serialach. no coż, po prostu USA :D
OdpowiedzUsuńo łaaaał! Robi wrażenie
OdpowiedzUsuńo kurna.. jaki wypas! yoasia
OdpowiedzUsuńTak...po prostu USA :D Fajnie, że tak ciepło, u mnie chłodnawo :<
OdpowiedzUsuńjeszcze nie podniosłam szczęki z podłogi.
OdpowiedzUsuńwow.
brak mi słów, naprawdę.
rzeczywiście 'fortune favours the bold' :)
o jej, pieknie :) zazdroszcze ci Ameryki ale wlasnie wyslalam zgloszenie na Camp America więc może uda mi sie spelnic marzenie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja od razu widzę przed oczami sceny z Plotkary :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudownie:) Pojawiające się tu komentarze wydają mi się trochę naiwne tzn. odnoszę wrażenie,że wszyscy myślą,że wyjazd do Stanów=bajkowe życie,a niekoniecznie tak jest. Jeśli chodzi o Ciebie Ula to widać jak czasami musisz kombinować i szkoda,że nie wszyscy to dostrzegają. Sama pisałaś,że jako au pair nie masz dużo wolnego, rzadko rodzina mieszka na Manhattanie,itp.
OdpowiedzUsuńMyślę,że dużo osób powinno sobie to uświadomić, bo czasami wydając połowę swojego majątku na bilet do Stanów z pewnością,że ich życie się odmieni można przeżyć gorzkie rozczarowanie...
W każdym razie,cieszę się,że Ty tak wspaniale sobie radzisz. Powodzenia!:)
A ten budynek ze zbiornikiem na wodę na dachu nie grał czaem w horrorze Dark Water?
OdpowiedzUsuńJ.
Coś genialnego. Zazdroszczę Ci , że możesz udać się w tyle ciekawych miejsc bez wychodzenia z budynku :)
OdpowiedzUsuńPamietnik Ksiezniczki po prostu:)
OdpowiedzUsuńyou have amazing pics here
OdpowiedzUsuńi love it!!
xxx
...i dzieciaczki na kanapie, o których chyba niektórzy zapomnieli.
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, ładnie... Szkoda, że nie twoje :(
Mam nadzieję, że nowe mieszkanie będzie równie fajne... :)
Magda*/Sake/
wow!! brak słów! myślałam że takie mieszkania to tylko w gossip girl :D
OdpowiedzUsuńczy rodzinka wie że umieszczasz zdjęcia ich chaty w necie? nie mają nic przeciwko? w końcu w jakiś sposób naruszasz ich prywatność... ja niechciałabym żeby ktoś robił zdjęcia mojej rodzinie czy mojemu mieszkaniu i potem wstawiał gdzieś na bloga, pytałaś ich o zgodę ? Ola
OdpowiedzUsuńfajnie masz
OdpowiedzUsuńcudownie !
OdpowiedzUsuńNie obawiasz się, że po powrocie do Polski, różnica otoczenia (szczególnie tak diametralna jak miedzy PL a NY) będzie miała wpływ na Twoje samopoczucie, nie bedziesz mogła się przyzwyczaić do "normalności"? A tak w ogóle to masz już plany co po tym roku w Stanach? Mając teraz porównanie NY i SF, gdzie wolałabyś mieszkać? Utrzymujesz kontakt ze znajomymi z PL?
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, uwielbiam Twój blog:*
Ewa
OdpowiedzUsuńJ. -> Te zbiorniki na wode sa wszedzie, po tym m.in. mozna rozpoznac NYC;).
Anonimowy z 19:08-> Widzialam tamto mieszkanie i na blogu tez sie pojawilo (jakos w lipcu). Jest znacznie wieksze, budynek nowy, ale poza 'umeblowanym' dachem nie ma zadnego z tych udogodnien.
Sake-> Masz na mysli, ze ja o nich zapomnialam czy o co chodzi? Spaly, wiec mialam chwile, zeby zrobic zdjecie.
Ola-> Nie wklejam za bardzo zdjec rodziny wlasnie z tego powodu, choc tak naprawde nie znam ich podejscia.
Ewa-> Jasne, ze sie obawiam, bo wiem, ze bedzie to mialo wplyw na moje samopoczucie. Jeszcze nie wiem co bede robic po tym roku w NY, wiec tez ciezko powiedziec, co bedzie moja normalnoscia.
OdpowiedzUsuńJestem w NYC za krotko, zeby porownac z SF, ale poki co, wygrywa San Francisco:).
Utrzymuje kontakt ze znajomymi z PL przez Facebooka czy gadu-gadu.
Jak ja bym chciała mieć takie życie, jak Ty. Uwierzyć w swoje marzenia i mieć tyle siły i odwagi co Ty:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 15:18-> To zabawne, jak Ty i wiele innych osob marzy o moim zyciu, a ja sama tez marze miec zycie jak ktos inny. I wiesz czego chcialabym tak naprawde? Nauczyc sie cieszyc z tego co mam, ale tak w 100%, zeby nie pragnac ciagle czegos nowego i nie patrzec na ludzi, ktorzy maja jeszcze lepiej. To strasznie trudne, ale mam nadzieje, ze kiedys mi sie uda.
OdpowiedzUsuńNapewno Ci się uda, życzę Ci tego:)
OdpowiedzUsuńszczesciaro Ty:-) ja dzis wrocilam na chwile do Krakowa a nastepny przystanek (jak wszytko dobzre pojdzie) to Azja
OdpowiedzUsuńNie chodziło mi o to, że ty zapominałaś. Tylko, że osoby czytające mogły zapomnieć - jesteś tam bo opiekujesz się dziećmi... (W komentarzach jest dużo zachwytów nad mieszkaniem)
OdpowiedzUsuńMasz dostęp do tych wszystkich "fajnych" miejsc i rzeczy ale tak jak wspominałaś - nie wszystkie AuPair tak mają... (Samo to, że zmieniłaś pierwszą rodzinę, bo chłopcy dawali ci w kość)
Tobie się udało... :)
Magda* /Sake/
Trochę mało składnie...;/
OdpowiedzUsuńale generalnie nie miałam na myśli nic złego. :)
Magda* /Sake/
zdradź proszę jakich obiektywów używasz do zdjęć:)
OdpowiedzUsuńM.
ranyyy ! zazdroszcze Ci ! tam jest prze cudownie :)))))
OdpowiedzUsuńUlaaa! Ale Ci zazdroszczę :) Pieprzyć emeryturę, jesteś młoda i właściwie korzystasz z życia, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuń(Podpisuję się również pod osobami, które marzą o chociaż jednym dniu w Twojej skórze :D)
A, jest także jedno pytanie, które chciałam zadać Ci od jakiegoś czasu.. Planujesz iść na studia (nie w tej chwili, ale kiedyś)? Jeśli tak, to na jakie? Myślałaś może o studiowaniu w Stanach?
M.-> Zdradzam ta tajemnice niemal codziennie;). Tamron 17-50mm f/2.8 i Canon 50mm f/1.8.
OdpowiedzUsuńAnonimow z 21:57-> Tak, planuje isc na studia. Nie wiem na jakie, nie wiem gdzie, Stany tez biore pod uwage;).
wow!normalnie witamy w kadrach niani w N.Y. i dzielniach znanych min. z seksu w Miescie...i perypetii dziewczyn z Manhattanu. The grass is always greener on the other side, ale dobrze meic blog rowniez po to zeby troche innymi oczami spojrzec na swoj swiat badz tez kiedy jedna rzeczy zastapia inne, wspomnienia troche przyblakna lub zmienia sie w naszych zakatkach umyslu, mozemy je znow odtworzyc.zazdroscimy i trzymamy kciuki:)ale to taka motywacyjna zazdrosc a nie destrukcyjna:)
OdpowiedzUsuńp.s. ula, ale zes godzine ustrzelila w odpowiedzi:)normalnie jakbys to zaplanowala te 4 dwojki:)
OdpowiedzUsuńzdjęcie z dwustronnym kominkiem w ścianie i to poniżej wyglądają jak wizualizacje:) Dziwne tam jest oświetlenie, więc może dlatego:)
OdpowiedzUsuńTwojego bloga podglądam od jakiegoś czasu, gdy mieszkałaś w SF nie interesował mnie za bardzo... ale teraz tak bardzo zazdroszczę Ci, że masz NYC na co dzień, a ja tylko raz na kilka lat :) kocham to miasto i jestem pewna, że im częściej będę oglądać Twoje zdjęcia, tym bardziej będę tęsknić. Chociaż na Manhattanie spędzałam mniej czasu niż na Queens, a w tym roku Long Island, to atmosfera tego miejsca jest cudowna. Ludzie też :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, teraz jako zadeklarowana, wierna fanka :)
świetnie;-) ja bym mogła mieszkać nawet w kawalerce za cene takiego widoku z okna, że nie wspomne o reszcie budynku;-)
OdpowiedzUsuńPiękne mieszkanie. Masz mnóstwo wrażeń, korzystaj z nich, będą piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńAjajaj! Zazdroszczę siłowni! My teraz mamy gimnastykę z mieszkaniem na wysokim piątym piętrze :-)
OdpowiedzUsuńWidziałaś, że ktoś bloguje o 'Twojej' liście? http://alixnjeff.wordpress.com/
I jaki kurs wybrałaś? Ja nienawidzę myszy i szczurów :P
OdpowiedzUsuńnie wiem czy tak dobrze robisz podając adres budynku, w którym mieszkasz... to trochę niebezpieczne, nie sądzisz???
OdpowiedzUsuńCześć Ula! :)
OdpowiedzUsuńDziś w radiu usłyszałam, że Nowy Jork zaatakowały pluskwy. Reportaż przedstawiał prawie apokaliptyczną wizję ludzi pożeranych przez pluskwy;), a ja chciałam spytać, jak to jest naprawdę, jak to wygląda w rzeczywistości. O odczuwasz jakoś tą "epidemię", miasto rzeczywiście bywa przez te robale sparaliżowane?
pzdr, Kejs:)
Opiekunka na Manhatanie :) BOSKOOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 17:54-> Wybralam taki, ktory okazal sie byc anulowany, wiec musze dzisiaj tam zadzwonic i dowiedziec sie o inny. Jak wszystko bedzie zalatwione to napisze co wybralam. Ja lubie zarowno myszy jak i szczury;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 18:21-> Nie podalam adresu budynku, tylko ulice. Jesli ktos dojrzy numer budynku to i tak znajduje sie w nim 2500 mieszkan.
Kejs-> Nie wiem o pluskwach, chyba, ze tlumaczy sie jako "bed bugs". Z tymi jest podobno ostatnio w NYC problem, choc wiecej slyszalam na ten temat bedac jeszcze w Kalifornii.
Gosia-> Nie widzialam, chociaz napotykalam sie na podobne projekty, np. na Flickru widzialam kogos z kategoria z jedzeniem z tej listy SF. Kilka miesiecy temu tworcy listy oglosili tez konkurs dla osoby, ktora sprobuje najwiecej, wiec duzo ludzi umieszczalo na tamtej stronie zdjecia sprobowanych dan.
OdpowiedzUsuńcoś cudownego!! chętnie też popatrzylabym na takie widoki!:)
OdpowiedzUsuńniesamowity masz widok z okna :)
OdpowiedzUsuńMasz zajebiście, nawet nie wiesz jak Ci pozytywnie zazdroszczę moja droga!!! Super!! :))
OdpowiedzUsuńZ mamą wieczorami Cię odwiedzamy, pozdrawiam ;D
Coś niesamowitego !
OdpowiedzUsuńeeeee, no brak mi słów! zdjęcia wymiatają!
OdpowiedzUsuń