Z second handu, ktory pojawil sie w poprzednim poscie ruszylam dalej, zeby za rogiem trafic na garage sale.
Bakeri, urocza piekarnia, do ktorej na pewno jeszcze wroce, nie tylko, zeby zjesc, ale tez zrobic wiecej zdjec;).
Zajrzalam do ksiegarni ze starymi komiksami, ksiazkami, plytami winylowymi, dvd i kasetami video.
Przeszlam obok tego okna, a po chwili sie cofnelam, zeby na nie spojrzec "tu musza mieszkac Polacy!"- pomyslalam:). Te firanki, doniczkowy aloes i inne kwiatki plus jakas figurka. Zadne tutejsze okna tak nie wygladaja, a patrzac na to, poczulam sie, jakbym stala przed momem moich dziadkow w Gubinie;)).
Klimatyczny bar, ktory obejrzalam tylko z zewnatrz.
Jezeli w jakiejs biedniejsze okolicy pojawia sie American Apparel, to wiadomo, ze miejsce stalo sie trendy i nie jest juz tym, czym bylo;).
Z pomoca iPhone'a wyszukalam najlepiej oceniana restauracje w okolicy, w ktorej sie znajdowalam i wybralam sie tam na obiado-kolacje.
Nazwa restauracji to Egg. W porze sniadania i lunchu zazwyczaj bywa zatloczona i trzeba wpisac sie na liste oczekujacych, ale popoludniu bylo tam malo ludzi.
Jak zwykle kelner przyniosl dwa nakrycia, ale powiedzialam mu, ze nie czekam na nikogo;).
Zamowilam Pulled Pork Sandwich z wieprzowina w sosie octowo-pieprznym, serwowana salatka coleslaw, piklami i mieszana salata obok. Pulled pork, to moj miesny hit roku z San Francisco. Nie wiem jak okreslamy w Polsce ten rodzaj wieprzowiny, wiec jesli ktos wie, to chetnie sie dowiem.
Kanapka byla bardzo dobra, choc raczej ciezko bedzie trafic na takie dobre kanapki z wieprzowina, jakie mialam okazje jadac w San Francisco;).
A tak spedzam czas, kiedy jadam samotnie, o ile obrus to wielka kartka papieru, a na stole znajduja sie kredki;).
Zaczynam żałować i pewnie słusznie, że podczas swojego pobytu w NY nie dotarłam tam, no nic... trzeba sobie coś zostawić na kolejny raz, prawda/ Rozbawiło mnie to stwierdzenie, że to okno musi należeć do Polaków :D:D Przy okazji, jak już dłużej pomieszkasz, zadam Ci pytanie, czy NY jest bezpiecznym miastem, bo w przyszłości chyba chciałabym tam pomieszkać, a z doświadczeń turystycznych wynika mi, że owszem- jest, ale nie mogę się sugerować dwoma krótkimi wizytami i chętnie posłucham, co na ten temat masz do powiedzenia ty. Buziaki z plebejskiej Polszy ;)
OdpowiedzUsuńUla jak przechodnie reagują kiedy robisz im zdjęcia? :)
OdpowiedzUsuńUla, dzięki za ten wpis. Ja jestem własnie na etapie opracowywania mojego planu zwiedzania na wizytę za 2 tygodnie (to juz :)) i bardzo mi pomagają Twoje notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Zofia
Piękne klimatyczne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńpotargana wieprzowina?? ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś pewien znajomy lubiący fotografować przechodniów i przypadkowych ludzi na ulicy powiedział, że zwykle robi im zdjęcia, a kiedy odrywa twarz od aparatu patrzy gdzieś daleko w przestrzeń, nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z danym osobnikiem, ignoruje go i w ten sposób unika wyrażenia przez nich niezadowolenia ;-)
OdpowiedzUsuńLady M.
piękne zdjęcia. a firanki i aloes faktycznie takie polskie :D
OdpowiedzUsuńten facet wyglada jak Russel Brand. Miala kupic ta bluze w AA:-)
OdpowiedzUsuńvenila-> Manhattan jest zdecydowanie bezpieczny, a z reszta dzielnic jest różnie, im biedniejsza okolica, tym większe niebezpieczeństwo.
OdpowiedzUsuńmartysza-> w ogóle nie reagują, bo często nie wiedza, ze robię im zdjęcie, a na ich reakcje nawet nie patrzę.
mnie ciekawi ta wiweiórka, bo interesuje się troche twórczoscią Banksy, zastnawiam się czy to nie jego twórczość, wiesz może coś więcej?
OdpowiedzUsuńLady M. -> no i ja robię dokładnie tak samo. Nie ma żadnej filozofii z robieniem ludziom zdjęć ;).
OdpowiedzUsuńPisula-> nie wiem nic na ten temat, ale wujek Google powinien Ci pomoc ;).
oglądając Twoje zdjęcia ciągle mam wrażenie, że jesteś w SF :D Chyba minie kilka tygodni zanim się przestawię na NY :D
OdpowiedzUsuńtęcza na obrusia utwierdziła mnie w przekonaniu, że musisz być magiczną, niepowtarzalną, pełną pozytywnej energii osobą :)
Ula, jesli ci nie podziekowalem to teraz to robie! Bardzo mi milo za PP a jeszcze bardziej za komentarz! Ah ten nowy York, 3 razy pomieszkiwalem, 3 razy probowalem to miasto ogarnac, ocenic, opisac i wiem ze napewno bedzie ten 4 raz - pelen pozytywu. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńUla, mieszkałaś w zielonej górze,tak jak ja, masz dziadków w gubinie tak jak ja... no, ciekawe :p
OdpowiedzUsuńPięknie malujesz! :)
OdpowiedzUsuńWspaniała tęcza :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że obrus to kartka papieru po której można rysować :) I to garage sale ;)
OdpowiedzUsuńChcę tam jechać!!!!!!! ;)
OdpowiedzUsuńnie wydaje mi sie zeby pulled pork mialo swoja nazwe polska, jest to po prostu wieprzowina przyrządzana na wolnym ogniu :) no chyba ze szefowie kuchni cos wymyslili;)
OdpowiedzUsuńHahahah :D Polskie okno wymiata :D Nie mam żadnych wątpliwości, że to styl "późny Gierek" :D
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcie okna też o tym samym pomyślałam;)
OdpowiedzUsuńKim jest Bernadetta?:)
Czy Twoja poprzednia host rodzina znalazła nową au pair?
ten wiewiór to na bank Banksy!
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 12:49-> Benia to jedyna poza mna polska au pair na Manhattanie z cultural care. Nasza LCC dala jej za zadanie skontaktowac sie ze mna po przyjezdzie, wiec jako pierwsza zadzwonila do mnie po przeprowadzce do NY. Co zabawniejsze jest z host rodzina, ktora mialam na koncie przed obecna;)).
OdpowiedzUsuńMoja host rodzina juz podobno jest bliska znalezienia kogos, ale jeszcze nie przyjechal do nich nikt nowy.
I kto trafił lepiej z host rodziną Ty czy benia?:)
OdpowiedzUsuńFajna jest, myślisz że będziecie spędzały ze sobą trochę czasu?:)
Sklepy z ubraniami wyglądają niezwykle obiecująco :):)
OdpowiedzUsuńA czemu zdecydowałaś się na akurat tą? A kiedy przeprowadzka?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 19:33-> Wedlug mnie ja, ale ona tez jest zadowolona, wiec to po prostu kwestia preferencji. Benia jest w porzadku i na pewno bedziemy sie widywac.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 20:40-> Bo ta mi sie spodobala od poczatku, a przy poprzedniej mialam watpliwosci od momentu kiedy pojawili sie na moim profilu. W tamtej rodzinie dzieci byly starsze i nie mialam srednie przeczucia w stosunku do host mamy.
Przeprowadzka w ciagu miesiaca, nie znamy dokladnej daty.
Generalnie Francja jest droga. Wojtka kuzyn mieszka na północy, w jakiejś wsi i mówi, że jest podobnie.
OdpowiedzUsuńPoza tym tam gdzie turyści, tam wygórowane nad wyraz ceny. I tak jest w całej Europie.
A co do robienia ludziom zdjęć to ja nie miałam praktycznie odwagi, by robić im zdjęcia " z ukrycia". Poza tym Wojtek kompletnie tego nie rozumie i w pewnym momencie tak mnie zmęczyły jego uwagi na ten temat, że nawet przed nim się "ukrywałam". Ech faceci...
Aśa-> No tak, ale poludnie Francji jest mimo wszystko drozsze. Pamietam z zeszlego roku, ze ciezko było dostać coś do jedzenia w restauracji (nawet byle jakiej) poniżej kilkunastu euro. A Twojemu Wojtkowi to słyszę, że co chwile coś nie gra;))).
OdpowiedzUsuńWilliamsburg jest teraz jedna z drozszych dzielnic w NY w kwestii mieszkan, wiec nie wiem czy mozna go uwazac za jedna z biedniejszych;p mieszka tam mnostwo yuppies - "artystow". Jesli bedziesz kiedykolwiek znowu na Williamsburgu wybierz sie na North Side do pizzeri Rosa(chyba)- najlepsza pizza na świecie!;D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTwoje zdjecia sa świetne, lubie je ogladac czuje się jak bym tam była :) maja w sobie ten amerykanski klimat :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 12:59-> Przeczytaj jeszcze raz podpis pod zdjeciem, bo go nie zrozumialas. Kiedys byla to biedna okolica, teraz wrecz przeciwnie. Wiem co sie tam dzieje. Dzieki za polecenie pizzerii;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 12:59-> yuppies to nie artyści. wikipedię też powinnaś czytać z większą uwagą.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście to okno wygląda bardzo "polsko" :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 17:59-> Może Anonimowy z 12:59 miał bardziej na myśli hipstersów, chociaż to też niekoniecznie artyści.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń