8 wrz 2010

Difficult beginnings.

Od kilku dni jestem w Nowym Jorku, ale jeszcze nie przeprowadzilismy sie na Upper East Side, a tu w mieszkaniu nie ma bezprzewodowego internetu. Kontakt ze swiatem mam wiec utrudniony i z tego powodu cierpi tez blog. Codziennie po pracy wychodze na spacer i mniej wiecej do 22 chodze po miescie, albo szukam miejsca z darmowym internetem i siedze tam przez kilka godzin.
Pod koniec przyszlego tygodnia powinno byc juz lepiej, bo dzieci zaczynaja szkole i zmienia mi sie troche godziny pracy.
Nie zrobilam jeszcze praktycznie zadnych zdjec w NYC. Jakos nie chce mi sie pstrykac bezsensownie fot na lewo i prawo. Inna sprawa to, ze jak wychodze z domu, to z komputerem torbie, wiec niepotrzebne mi dodatkowe kiloramy. Do tego wszystkiego dochodzi moj nastroj. Nie powiem, zebym byla obecnie najszczesliwsza osoba na swiecie. Nie chce mi sie plakac z radosci, ze jestem w NYC, a wszystko tutaj traktuje na razie tak, jak gdyby byla to moja codziennosc od wielu lat.

Minusami rozpoczynania zycia na nowo jest to, ze z dnia na dzien czlowiek staje sie samotny i nie ma przy sobie nikogo ani niczego, co dawaloby mu poczucie bezpieczenstwa. Niby mam dom i to mieszkanie w centrum Manhattanu, ale wszystko jest takie obce. Nie znosze byc u siebie i szukac w kuchni otwieracza do puszek, albo zastanawiac sie jak wlaczyc prysznic. Nie moge sie doczekac, az poczuje sie jak u siebie. Mam nadzieje, ze stanie sie to szybko i ze cala reszta spraw wroci do normy (choc nie wiem tak naprawde co), a wtedy ja bede mogla szczerze zaczac cieszyc sie Nowym Jorkiem.


Powrot do Kalifornii, czyli kolejny dzien z mama, ktory rozpoczelysmy od spaceru po Golden Gate Park.

Pozniej pojechalysmy do pobliskiej chinskiej restauracji, sprobowac skrzydelek z kurczaka z listy i obie z mama uznalysmy, ze byly to najlepsze jakie kiedykolwiek jadlysmy.

Bla bla bla, na koniec chinska wrozba dolaczona do rachunku;).
Image Hosted by ImageShack.us
Stamtad pojechalysmy na Height Street. Weszlysmy do kilku sklepow, w tym mojego ulubionego z butami. Nigdy tam nic nie kupilam (glownie ze wzgledu na cene), ale maja tam calkiem niezly wybor  butow Jeffrey'a Campbella. w tym powyzsze. Na pierwszy rzut oka te buty wydaly mi sie absurdem, w ktorym nie mozna zrobic ani kroku. Przymierzylam je wiec i z cala odpowiedzialnoscia musze powiedziec, ze byly WYGODNE! Sa niezwykle lekkie, a koturn i obcas chyba idealnie wywazony, bo zupelnie nie czuc tej wysokosci.
Image Hosted by ImageShack.us
A to inne swietne buty, tez JC.
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Haight.

Zajrzalam tez do nowo otwartego sklepu z ubraniami i dodatkami w stylu lat 50-60tych.

A pozniej udalysmy sie do peruwianskiej restauracji, ktora jest droga, ale wybralysmy sie tam w porze 'happy hour'. Zamowilismy wiec przy barze pisco sour, drink, ktorego smak natychmiast przywolal wspomnienia z Peru, a wedlug mamy byl rewelacyjny. Chcialam tez, zeby mama sprobowala ceviche, wiec zamowilysmy jedna porcje.

Stamtad przeszlysmy sie do Ferry Building.

I sprobowalysmy podwojnego espresso z listy.


Do wieczora spacerowalysmy po Market St i pozniej byla juz pora, zeby wracac do domu.

31 komentarzy:

  1. Nie martw się, z pewnością szybko się zadomowisz. Niedługo czeka mnie to samo, także wkrótce Cię zrozumiem dosłownie. Tymczasem mocno trzymam za Ciebie kciuki.
    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. to poczucie samotności to chyba normalne w nowym jorku... w końcu to 'miasto samotnych ludzi', tak słyszałam. wygląda na to, że coś w tym jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Ulu, nie martw sie. masz nas - wiernych czytelników, którzy zawsze służą Ci wsparciem:) sprawiasz, ze czujemy sie jak u siebie. nie czuj sie samotna. dużo uścisków:*

    Agata (ale inna niż powyżej:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ula, daj czas czasowi!

    Byłam w takiej samej sytuacji (au-pair, całkowicie sama, czułam się obco w domu). Niedługo się przeprowadzicie, będziesz miała internet i nowych znajomych.
    Poza tym jak sama mówisz wszystko się ustabilizuje wraz ze szkolną rutyną i Twoim oswojeniem się w nowym miejscu.
    Myślę, że najtrudniejsze w pracy au-pair jest mieszkanie i praca w tym samym miejscu, ale za to te wszystkie plusy... sama wiesz:)
    Trzymaj się więc ciepło! Jesteś w Nowym Jorku!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu Nowy Jork dostaje minusa bo spotkalas polki?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieki za wsparcie;).

    Anonimowy z 21:18-> W Kalifornii przez caly rok nie slyszalam na ulicy tyle polskiego, ile tutaj przez godzine na placu zabaw w moj drugi dzien pobtu. Nie lubie spotykac Polakow zagranica.

    OdpowiedzUsuń
  7. A dlaczego nie lubisz spotykac Polakow za granica?

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy z 21:41-> Jak juz gdzies jestem to lubie chlonac klimat tego miejsca na tyle na ile sie da i nie chce sie czuc jak w kraju z ktorego wyjechalam, bo psuje mi to obraz calosci.

    OdpowiedzUsuń
  9. wcale się nie dziwię, że nie lubisz Polaków za granicą...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiam się, jak to będzie, kiedy wrócisz do ZG, która się rość dobrze rozwinęła przez te 2 lata, a i tak uznasz ją za wielką gigadziurę przy ameryce ;) na pewno poczujesz się jeszcze bardziej zagubiona tutaj, w polsce, niż w ny czy sf. Mam takie dziwne przekonanieże niby teraz jest ok, ale jak wrócisz, to albo długo nie usiedzisz, albo zgorzkniejesz... oby tak się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga Ulu,
    jestem pewna, ze niedlugo sie zadomowisz w nowym miejscu, ale... nie czekaj na to! Nastawienie "kiedy w koncu" tylko wszystko przedluzy i nie bedzie to przyjemne. Sama sie niedlugo przeprowadzam (nie az tak daleko, bo tylko kilkanascie minut pieszo z miejsca, w ktorym mieszkam obecnie), ale tez sie denerwuje - jak to bedzie w nowym mieszkaniu, w nowym pokoju, z nowymi wspollokatorkami. Ale... jakos to bedzie! Byle nie czekac na dzien, w ktorym nareszcie bedzie lepiej, bo to samo przyjdzie. Na pewno! Moze kup sobie jakis gadzet (swieczke, figurke, obrazek), ktora wpadnie Ci w oko i serce, postaw ja gdzies w widocznym miejscu (np. niech wita Cie wracajaca do domu)?
    Trzymam kciuki i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Livi-> Zdecydowanie masz racje. Jesli teraz wrocilabym do ZG to byloby mi bardzo ciezko...Nie chce na razie myslec o przyszlym roku, bo wszystko co z nim zwiazane przeraza mnie.

    rocktechnika-> No wlasnie, moze powinnam zwinac dzieciom jakas maskotke i przytulac sie do niej co noc;))).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ula czy mogłabyś napisać jak wygląda teraz Twoja opieka nad dzieciaczkami? czy już Cie polubiły? i jak Cie tam traktują - hosci? ciekawa jestem :)
    zapoznałaś się chociaż z polskimi nianiami z placu zabaw?

    OdpowiedzUsuń
  14. a i mam jeszcze jedno pytanie: te 3-letnie dzieci mają też taki napięty grafik zajęć, jak to czasem opisują w gazetach, że od małego na same zajęcia latają ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy z 00:01-> Przepraszam, ze nie odpisalam ponizej, zrobilabym to dzisiaj;). W kazdym razie to do przyszlego czwartku, zanim dzieci zaczna szkole pracuje od 8 do 18. Pozniej troche plan sie zmieni i trzy razy w tygodniu bede zaczynac o 11:30. Dzieci mnie chyba polubily, choc dopiero minal drugi dzien pracy, wiec nie moge za wiele powiedziec;). Host rodzina trakuje mnie bardzo dobrze. Jak sie juz tu wszystko ustabilizuje, to napisze w jakims poscie wiecej o tych sprawach.
    Co do ostatniego pytania, to jasne, niektore dzieci tak maja i to wcale nie tylko w NYC. Moje natomiast nie chodza jeszcze na zadne zajecia poza przedszkolem/szkola, ale od wrzesnia dziewczynka zacznie balet, a ten maly moze pilke nozna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Polacy w Nowym Jorku to tez klimat tego miasta, jest tam nawet polska dzielnica, nowojorczycy uwazaja ja za swoja, tak jak chinatown czy little italy, bez tych dzielnic Nowy Jork nie bylby Nowym Jorkiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. A udało Ci się spróbować wszystkich dań z listy?:) Izabela

    OdpowiedzUsuń
  18. Ula - myślę, że to tylko chwilowe...
    z pewnością wszystko sie ułoży jak sobie zamarzysz :) a z Twoim niesamowicie pozytywnym podjeściem do życia będziesz najszczęśliwszym człowiekim w Nowym Jorku!!! kto jak kto, ale TY dasz radę!
    a teraz pytanie z innej beczki: jakiego byś chciała iPhone'a? chodzi mi o kolor i który model? pytam, bo też planuje zakup (zastanawiałam się nad białym, ale 4, a z tego co mi powiedzieli w salonie to ten model jest w Polsce tylko w kolorze czarnym)
    pozdrawiam Cię ciepło i pamiętaj, że /jak napisała wcześniej Agata/ MASZ NAS :)))
    ale jestem też pewna, że szybko nawiążesz fajne znajomości
    Just-a

    OdpowiedzUsuń
  19. wiesz co wydaje mi się, że przez to byc au pair i życie w ameryce wstydzisz się polski i tego, że jesteś polką. ok - rozumiem, że będąc w danym kraju/mieście chcesz chłonąc kilmat tego miejsca ale co widzisz złego w tym, że usłyszałaś na ulicy czy w parku polski?! jeżeli ja byłabym w takiej sytuacji to napewno na mojej twarzy pojawiłby się banan, że nie jestem sama, że dookoła 'mam swoich ludzi'! ale to wszystko zależy od człowieka ... bez polaków ny nie byłby ny tak samo jak bez chińczyków, japończyków etc. Dominika

    OdpowiedzUsuń
  20. przeprowadzka na upper east side? czy to ta najbogatsza dzielnica NY co kręcą w niej GG :)?
    zazdroszczę jeśli tak , to aż taka bogata ta rodzina? Gdzie pracują Ci Twoi host rodzice?

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgadzam się kompletnie z komentarzem z 6:52 i Dominiką powyżej. Chyba wielu kręci międzynarodowość NY, Polonia to przecież też "obraz całości", no ale zależy, co kto lubi. Mnie osobiście zawsze rozwalają Polacy za granicą w pozytywny sposób. Zazwyczaj to miłe przypadkowe spotkania, a nawet jeśli nie... To traktuję to jako takie przejrzenie się w lustrze. Bez względu na to, jak aspirującym kosmopolitą się jest, resztki tożsamości zawsze będą w Tobie tkwić. Pozdrawiam i życzę przyjemnych spotkań z Polakami oraz udanej wycieczki na Greenpoint. Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  22. to tylko pierwsze dni. już niedługo się zadomowisz:) uszka w górę:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy z 6:52-> Wiem o Greenpoincie i spodziewalam sie tez takiego komentarza. Sama mam podobne zdanie do Twojego, bez tych wszystkich narodowosci Nowy Jork nie bylby Nowym Jorkiem, wiec ciezko mi tak naprawde wytlumaczyc czemu nie lubie spotykac Polakow zagranica.

    Izabela-> Nie, to bylo niemozliwe do osiagniecia;).

    Dominika-> Bycie au pair nie ma z tym nic wspolnego, zapomnialas, ze moje podrozowanie i przebywanie za granica nie zaczelo sie od bycia au pair. 10 lat temu tez nie lubilam spotykac Polakow, kiedy bylam w innym kraju. Dla mnie 'swoi' to nie do konca ludzie mowiacy w tym samym jezyku, bo to nie czyni ich jeszcze moimi przyjaciolmi. Tak jak niektorzy maja potrzebe przebywania wsrod rodakow na obczyznie (stad przeciez wziely sie dzielnice podzielone na norodowosci w wielkich miastach), tak ja jej nie mam.

    Anonimowy z 14:17-> Tak, to najbogatsza czesc NYC i kreca tam GG. Ciezko powiedziec na ile host rodzina jest bogata, ale gdyby nie byli to nie byloby ich stac na mieszkanie tam;). Jeden host tata jest wice prezesem w firmie zajmujacej sie hotelarstwem, a drugi jest doradca do spraw tworzenia strategii firmy w organizacji non profit.

    Ewelina-> Jasne, ze zawsze bede Polka i dobrze mi z tym, to co nie podoba mi sie w naszym kraju i w rodakach to juz inna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czwarte zdjęcie od góry: jakbym widziała siebie! Dokładnie dziś przeskoczyłam w jednym sklepie z trampek w bardzo wysokie obcasy :) Z tą różnicą, że je kupiłam (mam nadzieję, że się w nich nie zabiję).
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  25. Just-a -> Nawet sie nie zastanawialam nad kolorem, obojetne mi to, zapewne bedzie czarny;). Co do modelu to 4gb.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej. Nie mogę doczekać się Twoich postów z NY. Na pewno się przyzwyczaisz, chociaż po SF (które jest najfajniejszy na świecie, gdzie czujesz się jak "u siebie") może być ciężko. Ja sama, chociaż nie byłam tam długo czułam się jakby przytłoczona wszystkim. Ciekawa jestem jakie interesujące miejsca odkryjesz w NY, zwłaszcza z ciekawym jedzeniem;D Powodzenia! Beata

    OdpowiedzUsuń
  27. Umiesz się ustawić. :)
    Nie zginiesz w świecie... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Musiałam coś napisać na temat tego , że nie lubisz spotykać polaków za granicą to egocentryczne podejście przecież sama jesteś "polką zagranicą " czy siebie także nie lubisz ?
    a tak Cię zraziło usłyszenie polskiego języka na placu zabaw. Wiele polaków mieszkających w stanach jest nie tylko polakiem ale także ma amerykańskie obywatelstwo, jest wiele takich osób więc my jako polacy powinniśmy się cieszyć, że rozmawiają używając polskiego języka i nie wyrzekają się swoich korzeni mieszkając w Usa.


    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy z 12:45-> Nie mowie o Polakach z amerykanskim obywatelstem, tylko o przyjezdnych. A siebie generalnie tez nie lubie i nie mowie tu o pochodzeniu, tylko o ogole. Na koniec dodam, ze wcale nie uwazam, zeby moje podejscie bylo odpowiednie, po prostu takie jest i niewiele moge z tym zrobic.

    OdpowiedzUsuń
  30. każdy ma prawo do własnych odczuć, więc nie wiem dlaczego tak na ciebie niektórzy naskoczyli tylko dlatego, że nie lubisz spotykać polaków za granicą. dobrze, że nie starasz się na siłe tego zmieniać, bo w takim razie polacy też powinni sie zmienić... wiadomo o co chodzi. nie każdemu odpowiada mentalność polaków. oczywiście sa zapewne i tacy którzy czuja się dobrze spotykając się w polsce z hamstwem na każdym kroku, nieuprzejmością pań pracujących w sklepach, urzędach itp.
    za granica przeżywamy szok kulturowy, bo nagle okazuje się, że na świecie istnieje mnóstwo uprzejmych, sympatycznych ludzi którzy cieszą się z życia i z chęcią dzielą się ta radością z otoczeniem. ja mam tak, że słysząc polski język za granicą czuję powiew polski i od razu przychodzą na myśl złe skojarzenia bez względu na to czy ci przyjezdni mają w sobie polską mentalność czy nie.
    oczywiście nie sugeruję, że o to ci chodziło. wyraziłam tylko swoje zdanie.

    K.

    OdpowiedzUsuń
  31. Co do tej mentalności polaków... tak mentalnością według mnie jest też myślenie stereotypowe ! a , że polak zagranicą to już "mentalny ma być" to jest właśnie stereotypowe myślenie i właśnie w Polsce jeszcze ludzie tak myślą stereotypowo tak jak ten komentarz powyżej przecież to stereotypowe myślenie POLAK = MENTALNOŚĆ = STEREOTYP! :( .
    a co do Ciebie Ula dziękuję za odp. przynajmniej potrafisz być szczera a to się ceni najbardziej!

    OdpowiedzUsuń