Stare i niskie budynki mieszkalne, waskie ulice, brukowane ulice, nadaja temu miejscu bardzo europejski klimat. Jest tam tak romantycznie, ze momentami czlowiek zastanawia sie, czy aby na pewno jest jeszcze Nowym Jorku, czy moze juz w Paryzu...
American Apparel.
Lubie spotykac pieknych ludzi, a piekne pary jeszcze bardziej. Reszte pozostawiam Waszej wyobrazni, bo twarzy tej dwojki nigdy nie poznacie.
Ucieszylam sie na widok brukowanych ulic, nie pamietam kiedy ostatnio takimi chodzilam.
Gdzies na rogu natrafilam na urocza restauracje. Strasznie spodobalo mi sie jej wnetrze, wiec na pewno tam wroce.
Wlasnie w tym miejscu po raz pierwszy odkad jestem w NYC przeszly mnie ciarki i poczulam sie ogromnie szczesliwa. To byl najbardziej magiczny zakatek z jakim spotkalam sie do tej pory w Miescie.
Te okolice bardzo czesto pojawiaja sie w filmach, pokazujac, ze niby caly Nowy Jork jest taki piekny i wszyscy mieszkaja w podobnych domach. Niestety nie ma to wiele wspolnego z prawda;).
Oszolomiona otoczeniem szlam dalej i nie moglam sie przestac zachwycac.
Co za romantyczna okolica!W koncu natrafilam na Magnolia Bakery, jedna z najbardziej znanych piekarni Miasta, o ktorej slyszalam na dlugo przed przeprowadzka do Nowego Jorku.
Nie tylko wypieki mnie nie zawiodly, wystroj byl rownie slodki.
Piekarnia slynie z cupcakes, choc ja skusilam sie na co innego.
Na pewno bede tutaj wracac.
Na przeciwko piekarni znajduje sie sklep Marc by Marc Jacobs, choc ten w San Francisco podobal mi sie bardziej.
A pozniej spacerem wrocilam do domu, chociaz opuszczenie Greenwich Village bylo jak pekniecie banki mydlanej, w ktorej znalazlam sie tamtego wieczoru;).
ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe miejsce. masz wielkie szczęście!
OdpowiedzUsuńps. może natkniesz się na kominka z kominek.in ;)
...trochę jak w filmu MASZ WIADOMOŚĆ - You've Got Mail :)
OdpowiedzUsuńBardzo nastrojowe miejsce. Ula, NYC nie nalezy (chyba?) do najbezpieczniejszych miast- nie boisz sie tak sama (?) spacerowac wieczorami?
OdpowiedzUsuńpzdr, Saskia
lubię to! oj bardzo to lubię :)
OdpowiedzUsuńjaki masz aparat? świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAnna-> A kto to?;)
OdpowiedzUsuńMarta-> Akurat "You've Got Mail" bylo krecone w innej czesci miasta, na Upper West Side;).
jaka cudowna okolica!
OdpowiedzUsuńmam słabość do tych schodów pożarowych, nie wiem co w nich takiego jest, ale strasznie mi się podobają :)
od pewnego czasu śledzę Twojego bloga ;) i jestem pod ogromnym wrażeniem... dzięki Twoim fotografiom czuję się jakbym była tam razem z Tobą ;)jednak ciekawi mnie to skąd się wziął pomysł wyjazdu i całej Twojej przygody;) nie bałaś się bariery językowej? z pozdrowieniami agata;)
OdpowiedzUsuńSaskia-> Nowy Jork byl niebezpieczny dawno temu, te czasy juz minely. Manhattan jest zdecydowanie bezpieczny, inne sasiedztwa troche mniej. Czy myslisz, ze gdybym sie bala chodzic sama noca po Miescie, to rowniez podrozowalabym sama po swiecie i robila te wszystkie dziwne rzeczy, ktore robie?;)))
OdpowiedzUsuńmikado-> Canona 550d.
agata z 22:06-> Ja tez mam do nich slabosc;).
agata z 22:10-> Moj pomysl wzial sie stad, ze chcialam poznac Stany, a to byl dobry pomysl, zeby moc po nich podrozowac, mieszkac i jeszcze miec pieniadze na te podroze i korzystanie z zycia;). Znalam angielski na tyle dobrze, ze nie musialam obawiac sie bariery jezykowej. Juz na kilka lat wczesniej mialam do czynienia z native speakerami, wiec bylam w tej kwestii obyta.
Kominek - bloger, który będzie promował burgerkinga a poki co, to szykuje sie do wojazy po USA ;)
OdpowiedzUsuńBTW. czy ja dobrze widzę - produkt VW (Bora), bardzo podobny do Skody Octavia na 7mym zdjeciu od góry ;-)
Oj, samotne podrozowanie a samotne nocne zwiedzanie miasta to moim zdaniem jednak co innego:) Zdarza mi sie podrozowac w pojedynke, ale po ciemku sama nie zwiedzam miast. Nie jest kwestia fobii, tylko zdrowego rozsadku. No, moze troche nalecialosci zboczenia zawodowego:) Wiem, ze NYC jest zdecydowanie bardziej przyjazny niz przed rzadami Rudy Giulianiego.
OdpowiedzUsuńpozdr, Saskia
bobiko-> Nie slyszalam o nim wczesniej, ale juz znalazlam bloga. A co do samochodu to o nie mam pojecia;).
OdpowiedzUsuńSaskia-> Myslalam, ze samotne podrozowanie, rowna sie samotnym zwiedzaniem miast rowniez noca, ale widocznie nie do konca;). W takim razie- nie, nie boje sie i nie lubie kiedy ktos sie boi, zwlaszcza o mnie sama. Chodzenie po Manhattanie nawet w srodku nocy to moim zdaniem tez zdrowy rozsadek, trzeba tylko pamietac o kilku zasadach;).
Coś co ty określać mianem "romantyczne" dla mnie jest raczej "trochę przerażające i mroczne" :D ... chociaż u boku ukochanego, każde miejsce jest romantyczne :D
OdpowiedzUsuńA zdjęcia - cudne... jak stare pocztówki, lekko wyblakłe przez słońce. :)
Magda* /Sake/
Twoje zdjęcia są tak piękne i klimatyczne, że nie mogę oderwać od nich wzroku i zamiast uczyć się biologii, siedzę tu, na Twoim cudownym blogu i studiuję każde zdjęcie przez długi czas ;)
OdpowiedzUsuńinteresujacujacy post :)
OdpowiedzUsuńPS: nie wiem czy znasz - http://bartpogoda.net/ - fajny blog i niezle zdjecia ;)
nie wiem czy juz zwiedzalas brooklyn, jak nie to koniecznie koniecznie wybierz sie na bedford (pierwszy przystanek L train). to zdecydowanie moje ulubione miejsce w nyc.
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o manhattan- uwielbiam west village z meatpacking district, najbardziej zaskakujaca architektura w nyc, szczegolnie boskie high line.
och jak ja chce tam znowu byc.
caluje,
werka z eliwer
Twoja przeprowadzka do NY, to gdzie mieszkasz, na jakich ludzi trafiasz, to jak historia wyjęta żywcem z jakiegoś filmu. Wszyscy marzymy zeby cos podobnego przezyc, ale nie wierzymy, ze moze się kiedyś to ziścić. A tu Ula z krwi i kości, Zielonogórzanka, udowadnia, że chcieć to móc :).
OdpowiedzUsuńOstatniego posta czytałam a raczej oglądałam z rozdziawioną buzią, a oczy z każdym kliknięciem myszki stawały się coraz większe i większe.
A te małe uliczki kojarzą mi się z serialem ' Jak poznałem waszą matkę ', zazwyczaj scenki kręcone są w pomieszczeniach, ale czasem kiedy kamery są na zewnątrz to jedynie na takich uliczkach właśnie :).
Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wiekszych ilosci takich pozytywnych 'ciarek' ( chyba tak sie to odmienia ) i mam nadzieję, że kiedyś jak wrócisz w nasze lubuskie strony ( mimo wszystko oby nie za prędko :D ) to będę mogła porwać Cię na jakąś kawe w plenerze i posłuchać trochę, na żywo, o Twoich podbojach :).
Pozdrawiam :) !
M.M.M.
slower -> Tak, bylaw na Willisburgu i bardzo mi sie tam podobało. Niedługo pojawia się zdjęcia na blogu.
OdpowiedzUsuńM.M.M. -> ok, jesteśmy umówione ;).
Anonimowy z 23:37-> Dzięki za linka, rzeczywiście fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńnuuda, zieew
OdpowiedzUsuńnie no Ula zaraz sie rozpłacze.. zawsze chciałam mieszkać w takiej kamienicy jak na pierwszym zdjęciu, ponurej, ze schodami na zewnątrz(jakkolwiek sie to nazywa) i z wielkimi oknami! kojarzy mi sie to z filmem 'Starsza pani musi zniknąć',(wydaje mi sie że oni mieszkali w takim mieszkaniu) z 'Kevinem..' i 'Leonem zawodowcem' och och och
OdpowiedzUsuńfaktycznie cudowna okolica!
Ten typ kamienic, o ile się nie mylę nazywa się brownstone. Chyba, że się mylę i definicja brownstone jest nieco bardziej zawężona.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie jestem jakąś wielką fanką Nowego Yorku, bo przerażają mnie duże miasta (już Warszawa jest dla mnie o wiele za duża), ale skoro Twoje zdjęcia sprawiły, że zakochałam się w San Francisco, to być może tak samo będzie z NYC ;) Ta dzielnica np. wydaje się być tak przytulna, jak... hmmm... jak europejskie większe miasta w sumie... :) Poszłabym chętnie na ten spacer z Tobą.
Ali :)
Creeps to negatywnie kojarzące się słowo: np dreszcz przerażenia, strachu, obrzydzenia.
OdpowiedzUsuńEwentualnie 'pierwsze zboczki w NY':D
OdpowiedzUsuńHej. Moja ulubina dzielnica bylo Chelsea. Greenwich Village zrobilo na mnie podobne wrazenie tyleze bylam tam w ciagu dnia i teraz troche zaluje... Pamietam ze jak bylam rok temu z Glamourem to polecili mi sprobowac muffinke z Magnolii, ktora podobno lubila Carrie z SATC;D Beata.;D
OdpowiedzUsuńjakbym oglądała zdjęcia z Sexu w wielkim mieście;) yoasia
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 11:18-> Moze i powinnam uzyc "pins and needles", ale nie lubie tego wyrazenia. W sumie to czulam, ze 'creeps' ma negatywne znaczenie (przez slowo "creepy"), ale olalam to, wiec niech pozostanie z bledem i innym znaczeniem.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie te uliczki są często w filmach :D Ach chciałabym tam mieszkać i te ładne kolorowe ławki! Ach, ach, ach! :D
OdpowiedzUsuńNajlepiej powiedzieć 'thrill', to jest taki dreszczyk podekscytowania albo przyjemności. Pins and needles mówi się raczej o tym uczuciu, kiedy ruszasz zdrętwiałą kończyną i czujesz ukłucia przy wracającym krążeniu. Pardon, że tak poprawiam, ale sama wolę jak mnie poprawiają, żeby następnym razem powiedzieć poprawnie:)
OdpowiedzUsuńDokladnie, dzieki.
OdpowiedzUsuńMagiczny klimat tego posta:)
OdpowiedzUsuńUla a ja mam pytanie co do Twoich blizniakow. Bo tak sie ostatnio zastanawialam jak wołaja do swoich ojcow? po imieniu czy 'dad' do kazdego z nich?
OdpowiedzUsuńA jak Twoja rodzinka zareagowala na to ze bedziesz mieszkac z parą gejów?Tzn nie mowie tu o rasizmie czy czym kolwiek, tylko czy nie mieli wobec tego zadnych obiekcji?Czy nie mialo to dla nich zadnego znaczenia?
Pozdrawiam Ila
jak uważasz,że najlepiej nauczyć się języka obcego ale będąc normalnie w Polsce?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziś rano oglądałam "No reservations". W tym odcinku Anthony Bourdain odwiedził między innymi restaurację Prune, w której podawali pieczony szpik kostny - podobno przepyszny :D. Oczywiście pomyślałam o Tobie i zaczęłam się zastanawiać czy słyszałaś o tym miejscu i czy się tam wybierasz :)
OdpowiedzUsuńa Ty już w NY... :)
OdpowiedzUsuń'ale Ula nie boisz sie, ale Ula moze jednak nalezaloby siedziec na tylku i ogladac sex and the city, a nie sie szwedac...' sorry, ale sie tu smieje.
OdpowiedzUsuńfajnie, ze po dniu z blizniakami masz nadal checi na te spacery. filmowo na tych Twoich fotkach. A stylowe pary zawsze mnie fascynuja:) chyba przez to moje zagladanie na leLove i gapienie sie na zdjecia:)
Baw sie dobrze i rob dla nas zdjecia:)Mysle, ze jak sie nie mysli o tym co moze sie stac i jaki to swiat jest zly, to wtedy ten swiat tez nas tak jakos przychylniej traktuje.
Teraz to na serio z zazdroscia bede na nie patrzyla z nad ksiazek:)
mocno Cie sciskam!
Ila-> Na jednego tate mowia "dada" lub "dad", a na drugiego "daddy". Moi rodzice nie mieli absolutnie nic przeciwko, sa owartymi i tolerancyjnymi ludzmi. Jak im o tym powiedzialam, to chyba nawet ucieszyli sie bardziej, niz gdybym trafila na 'normalna' rodzine, bo to ciekawe doswiadczenie.
OdpowiedzUsuńZ reakcjami dalszej rodziny byloby roznie, wiec chyba nawet nie wszyscy sa wtajemniczeni;).
Gusia-> Mozesz sformulowac pytanie troche inaczej? Nie jestem pewna co masz na mysli.
Atrevete-> Pamietam ten fragment No Reservations, tylko nie pamietam gdzie to bylo, Nowy Jork, tak? Jezeli danie nie jest za drogie, to chetnie go sprobuje. Na razie jeszcze nie interesowalam sie miejscami, w ktorych bywal Anthony Bourdain, niedlugo zaczne.
Ja kiedyś właśnie tak sobie wyobrażałam nie tylko NY ale i całą Amerykę;-) Części złudzeń pozbyłam się dość drastycznie oglądając film "Shmidt";-)
OdpowiedzUsuńChodzi mi o to, jak najlepiej się według ciebie nauczyć angielskiego, nie wyjeżdżając za granicę gdzie jakby w sposób 'naturalny' można się go nauczyć. Po prostu jak ty się uczyłaś, może polecasz jakieś kursy czy czytanie książek po angielsku itp
OdpowiedzUsuńCześć, czy za zapisanie się na couchsurfing płaci się?dzięki
OdpowiedzUsuńGusia-> Najlepiej uczyc sie wszystkiego po trochu. Czytac po angielsku, pisac, uczyc sie gramatyki, ogladac filmy i sluchac muzyki, zeby obyc sie z jezykiem. Wszystko sklada sie na calosc.
OdpowiedzUsuńJa sie uczylam wlasnie w ten sposob, na studiach nauczylam sie duzo gramatyki, w pisaniu nadal jestem slaba, troche czytam po angielsku, no i zanim wyjechalam to mialam tez duzo kontaktu z obcokrajowcami, wiec moglam obyc sie w mowie.
Anonimowy z 10:57-> Nie placi sie.