Raphael i Tanya od kilku lat odkładali pieniądze, żeby trzy lata swojego życia poświęcić tylko podróżowaniu. Żeby było ciekawiej na środek transportu wybrali rower. Nie jeździli do tej pory za bardzo na rowerach, więc pierwsze tygodnie wyprawy nie były łatwe. Portugalię opuścili 15 kwietnia i od tamtego czasu są w trasie. Mają już za sobą Hiszpanię, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy. Z Polski ruszają na południe, aż dotrą do Grecji, mniej więcej we wrześniu. Ich droga powrotna będzie wiodła przez Bałkany, potem Włochy itd. na zachód, aż wrócą do domu w grudniu.
Raphael i Tanya prowadzą też swojego bloga. Poza tym piszą też relacje do lokalnej portugalskiej gazety i magazynu on-line. Póki co, za darmo, ale mają nadzieję, że uda im się znaleźć sponsorów na drugą wyprawę, która rozpocznie się zimą. Po ok. dwóch miesiącach w Portugalii chcą ruszyć na południe i przejechać na rowerach północną Afrykę, Bliski Wschód, a później polecieć do Azji i tam odwiedzić kilka krajów. Oboje mają nadzieję, że za kilka lat ukaże się książka opisująca ich podróże i przygody...
Ciesze się, że moimi pierwszymi couchsurferami byli podróżnicy z prawdziwego zdarzenia.
Odważni, wierzący w swoje marzenia, gotowi poświęcić dla pasji wszystko...
Skądś to znam.
Dziennie przejeżdzają na rowerach 40-70km, zależy od trudności trasy:).
Razem z rodzicami, Tanyą i Raphaelem siedzieliśmy przy stole do nocy;).
Mama zrobiła barszcz, a ja z tatą pierogi, czyli pierwsze zetknięcie gości z polską kuchnią. Wybraliśmy te dania, bo oboje są wegetarianami. Wszystko im smakowało;).
Raphael tęskni bardzo za swoimi psami, więc bawili się dużo z moimi;).
Dzisiejsze śniadanie.
Czas ruszać w drogę. Dzisiejszą noc spędzają w Lubinie, kolejne dwie we Wrocławiu.
Do zobaczenia...może gdzieś daleeeeko...
I had couchsurfers from Portugal over last night. They've been traveling around Europe by bike since April! I love people with passion...
ohh Ulu,ta historia jest niesamowita,zazdroszcze Ci,ze nie tylko zwiedzasz ale tez poznajesz niesamowitych ludzi.Podziwiam ich za wytrwalosc,ja mam problem zeby sie przejechac po parku rowerem a oni planuja objechac cały swiat:)fajnie,ze sa jeszcze ludzie pchani do czynu przez pasje
OdpowiedzUsuńPod ideą couchsurfingu podpisuję się wszystkimi kończynami! Do tej pory tylko korzystałam jako gość (między innymi w trakcie wyprawy rowerowej właśnie, Słowacja-Austria-Węgry), nie odstrasza nawet jedna wpadka, gdy osoba oferująca nocleg w Wiedniu podała nam zły telefon i nie odbierała poczty ;)
OdpowiedzUsuńTwoje przygody są niczym bajka. Tym bardziej nie mogę uwierzyć że są prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńWidzisz Ula jednak ktoś chciał zobaczyć Twoje miasto ;)
OdpowiedzUsuńP.S.-czy podany przez ciebie mail jest aktualny?
Bo skorzystałam z niego.. ;)
Wow! Ta para zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
OdpowiedzUsuńMasz niesamowite szczęście, poznając tak fascynujących ludzi. Pewnie zarażają swoją pasją na prawo i lewo!;)
taka wyprawa rowerowa to moje marzenie. niestety, ze względu na to, że nie potrafię ograniczyć swojego bagażu do minimum, które byłabym w stanie udźwignąć na rowerze - na razie pozostaje marzeniem. chociaż gdyby tak doczepić sobie przyczepkę z tyłu... :)
OdpowiedzUsuńjestem pod ogromnym wrażeniem - Ciebie jak i pary z Portugalii. jesteście dowodem na to, że jeśli się tylko bardzo czegoś chce można wszystko!!! też chciałabym być taka odważna...ale to chyba w następnym życiu... :(
OdpowiedzUsuńakurat dwa dni temu czytałam po raz pierwszy o choachsurfingu, fantastyczna rzecz :) a dla Teojej pary jestem pełna podziwu, ja nie pamiętam ostatniego razu kiedy wsiadłam na rower... wstyd! >_<
OdpowiedzUsuńTy jesteś świetna ! A książkę to powinni napisać o tobie ! JUż teraz, od razu ! Naprawdę :) Za każdym razem wchodzę na twój blog i zastanawiam się, czym mnie zaskoczysz :) I wcale nie jestem zawiedziona :) Oby tak dalej ! :)
OdpowiedzUsuńTaka podroz jest moim marzeniem, mam nadzieje ze sie kiedy spelni :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam goraco :)
gabi
świetne!
OdpowiedzUsuńZwiedzić świat na rowerze, ach cudownie!
OdpowiedzUsuńja też zaczęłam praktykowac couchsurfing ;) na razie nikogo nie goscilam, bo do mej osady z pewnoscia nikt nie chcialby przyjechac, ale gdy już będę mieszkac we wroclawiu... ;)
OdpowiedzUsuńmożna tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszcze nie banlnych gosci ;)
OdpowiedzUsuńa ja niestety z reklamą ;]
zapraszam na blog PROJEKT:diy klik
Nie napisze nic nowego- bardzo lubię twój blog, widać że masz w sobie dużo ciepła i optymizmu a właśnie takich ludzi lubię najbardziej. pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWow, robi wrazenie ta ich podroz!
OdpowiedzUsuńI slicznie Ci w tej sukience z poprzedniego posta:)
Boże, jak cudownie...!!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy -> Odpisałam popołudniu:).
OdpowiedzUsuńPatrycja -> cóż mogę powiedzieć? Niesamowicie mi miło:)
wyglądają niesamowicie klimatycznie.
OdpowiedzUsuńto musi być niesamowite poznawać ciągle nowych ludzi, z innych krajów. naprawdę fajna sprawa :)
Uprzejmie donoszę, że owa para jest teraz we Wrocku :)
OdpowiedzUsuńA moja babcia się dziwiła jak spotkała kilkoro ludzi, którzy jechali na rowerach ze Szczecina do Częstochowy ;)) a tu z Portugalii do Grecji.
OdpowiedzUsuńi meet rafael and tanya first!
OdpowiedzUsuń;) thank you for hosting them!