22 lip 2009

Traveling around Europe by bike.

Nocowała u mnie wczoraj para couchsurferów z Portugalii. Niesamowici ludzie, dlatego muszę napisać o nich trochę więcej.

Raphael i Tanya od kilku lat odkładali pieniądze, żeby trzy lata swojego życia poświęcić tylko podróżowaniu. Żeby było ciekawiej na środek transportu wybrali rower. Nie jeździli do tej pory za bardzo na rowerach, więc pierwsze tygodnie wyprawy nie były łatwe. Portugalię opuścili 15 kwietnia i od tamtego czasu są w trasie. Mają już za sobą Hiszpanię, Francję, Belgię, Holandię, Niemcy. Z Polski ruszają na południe, aż dotrą do Grecji, mniej więcej we wrześniu. Ich droga powrotna będzie wiodła przez Bałkany, potem Włochy itd. na zachód, aż wrócą do domu w grudniu.
Raphael i Tanya prowadzą też swojego bloga. Poza tym piszą też relacje do lokalnej portugalskiej gazety i magazynu on-line. Póki co, za darmo, ale mają nadzieję, że uda im się znaleźć sponsorów na drugą wyprawę, która rozpocznie się zimą. Po ok. dwóch miesiącach w Portugalii chcą ruszyć na południe i przejechać na rowerach północną Afrykę, Bliski Wschód, a później polecieć do Azji i tam odwiedzić kilka krajów. Oboje mają nadzieję, że za kilka lat ukaże się książka opisująca ich podróże i przygody...

Ciesze się, że moimi pierwszymi couchsurferami byli podróżnicy z prawdziwego zdarzenia.
Odważni, wierzący w swoje marzenia, gotowi poświęcić dla pasji wszystko...
Skądś to znam.

Dziennie przejeżdzają na rowerach 40-70km, zależy od trudności trasy:).

Razem z rodzicami, Tanyą i Raphaelem siedzieliśmy przy stole do nocy;).

Mama zrobiła barszcz, a ja z tatą pierogi, czyli pierwsze zetknięcie gości z polską kuchnią. Wybraliśmy te dania, bo oboje są wegetarianami. Wszystko im smakowało;).

Raphael tęskni bardzo za swoimi psami, więc bawili się dużo z moimi;).

Dzisiejsze śniadanie.

Czas ruszać w drogę. Dzisiejszą noc spędzają w Lubinie, kolejne dwie we Wrocławiu.

Do zobaczenia...może gdzieś daleeeeko...

I had couchsurfers from Portugal over last night. They've been traveling around Europe by bike since April! I love people with passion...

23 komentarze:

  1. ohh Ulu,ta historia jest niesamowita,zazdroszcze Ci,ze nie tylko zwiedzasz ale tez poznajesz niesamowitych ludzi.Podziwiam ich za wytrwalosc,ja mam problem zeby sie przejechac po parku rowerem a oni planuja objechac cały swiat:)fajnie,ze sa jeszcze ludzie pchani do czynu przez pasje

    OdpowiedzUsuń
  2. Pod ideą couchsurfingu podpisuję się wszystkimi kończynami! Do tej pory tylko korzystałam jako gość (między innymi w trakcie wyprawy rowerowej właśnie, Słowacja-Austria-Węgry), nie odstrasza nawet jedna wpadka, gdy osoba oferująca nocleg w Wiedniu podała nam zły telefon i nie odbierała poczty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje przygody są niczym bajka. Tym bardziej nie mogę uwierzyć że są prawdziwe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzisz Ula jednak ktoś chciał zobaczyć Twoje miasto ;)
    P.S.-czy podany przez ciebie mail jest aktualny?
    Bo skorzystałam z niego.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Ta para zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
    Masz niesamowite szczęście, poznając tak fascynujących ludzi. Pewnie zarażają swoją pasją na prawo i lewo!;)

    OdpowiedzUsuń
  6. taka wyprawa rowerowa to moje marzenie. niestety, ze względu na to, że nie potrafię ograniczyć swojego bagażu do minimum, które byłabym w stanie udźwignąć na rowerze - na razie pozostaje marzeniem. chociaż gdyby tak doczepić sobie przyczepkę z tyłu... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem pod ogromnym wrażeniem - Ciebie jak i pary z Portugalii. jesteście dowodem na to, że jeśli się tylko bardzo czegoś chce można wszystko!!! też chciałabym być taka odważna...ale to chyba w następnym życiu... :(

    OdpowiedzUsuń
  8. akurat dwa dni temu czytałam po raz pierwszy o choachsurfingu, fantastyczna rzecz :) a dla Teojej pary jestem pełna podziwu, ja nie pamiętam ostatniego razu kiedy wsiadłam na rower... wstyd! >_<

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty jesteś świetna ! A książkę to powinni napisać o tobie ! JUż teraz, od razu ! Naprawdę :) Za każdym razem wchodzę na twój blog i zastanawiam się, czym mnie zaskoczysz :) I wcale nie jestem zawiedziona :) Oby tak dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taka podroz jest moim marzeniem, mam nadzieje ze sie kiedy spelni :)
    pozdrawiam goraco :)
    gabi

    OdpowiedzUsuń
  11. Zwiedzić świat na rowerze, ach cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też zaczęłam praktykowac couchsurfing ;) na razie nikogo nie goscilam, bo do mej osady z pewnoscia nikt nie chcialby przyjechac, ale gdy już będę mieszkac we wroclawiu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. można tylko pozazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. zazdroszcze nie banlnych gosci ;)
    a ja niestety z reklamą ;]

    zapraszam na blog PROJEKT:diy klik

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie napisze nic nowego- bardzo lubię twój blog, widać że masz w sobie dużo ciepła i optymizmu a właśnie takich ludzi lubię najbardziej. pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow, robi wrazenie ta ich podroz!

    I slicznie Ci w tej sukience z poprzedniego posta:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy -> Odpisałam popołudniu:).

    Patrycja -> cóż mogę powiedzieć? Niesamowicie mi miło:)

    OdpowiedzUsuń
  18. wyglądają niesamowicie klimatycznie.
    to musi być niesamowite poznawać ciągle nowych ludzi, z innych krajów. naprawdę fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uprzejmie donoszę, że owa para jest teraz we Wrocku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A moja babcia się dziwiła jak spotkała kilkoro ludzi, którzy jechali na rowerach ze Szczecina do Częstochowy ;)) a tu z Portugalii do Grecji.

    OdpowiedzUsuń
  21. i meet rafael and tanya first!
    ;) thank you for hosting them!

    OdpowiedzUsuń