Tym, którzy z Zieloną Górą nie mają wiele wspólnego, mogę polecić Namaste India w Warszawie, mieszczące się w centrum miasta, choć wielkością nie przekraczające spożywczego kiosku;). Dania można zamawiać na wynos, więc dwa stoliki wewnątrz lokalu nie są wielką przeszkodą, aby spróbować naprawdę smacznej indyjskiej kuchni. Duży wybór w menu, przystępne ceny oraz dochodzący z kuchni intensywny zapach orientalnych dań, powinien zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca.
Chlebek indyjski nadziewany owczym serem i polany oliwą. Świetnie nadawał się do maczania w sosie dania głównego;).
Moje krewetki z migdałami w sosie kokosowym z przyprawami indyjskimi, Wojtek zamówił danie z baraniną.
Duży plus za podanie dań.
Zestaw grzecznej dziewczynki, czyli nic dziwnego, że ludzie dają mi często 16 lat ;))).
t-shirt: River Island- 35zł
skirt: Atmosphere- 7 £
plimsolls- 9 €
jedzenia ocenić nie mogę, ale zestaw uroczy :)
OdpowiedzUsuńwchodząc na bloga, zachęcona tylko tytułem nowej notki pomyślałam 'no nie mooogę, w indiach też była?' :P
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga wczoraj - jest baaardzo inspirujący. Przynajmniej mnie zainspirował do powrotu do fotografowania i gotowania, a już miałam lenia. Dzięki i oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńRenata
Tez mam takie tenisowki! Kiecka super!
OdpowiedzUsuńgrzeczna i ładna ta dziewczynka ;)
OdpowiedzUsuńale ślicznie wyglądasz. kiedy lecisz do US ?
OdpowiedzUsuńtradycyjne indyjskie balti powinno być tak podane :)
OdpowiedzUsuńuwilbiam indyjskie jedzenie (w UK miałam okazje chodzić to takich knajpek), przy okazji wizyty w stolicy na pewno odwiedzę :)
Ah, mam OGROMNĄ słabość do indyjskiego jedzenia. Na szczęście nawet w małym Luxembourgu jest kilka świetnych "himalajskich" restauracji. Bardzo polecam Aloo Saag, Paneer Dilbahar i Vegetable Kulcha (chlebek podobny do naan). Dałabym się chętnie za to pokroić :-)
OdpowiedzUsuńWnętrza indyjskich restauracji to ciekawostka. Jeszcze się z nie spotkałam z ładnym :-P DeeDee
Faktycznie,podanie zachęca...
OdpowiedzUsuńMm-mm-m.
strój fajny, podoba mi się spódnica i bluzka, bo fanka takich tenisowek szczeże mówiąc nie jestem...
zapraszam do mnie:
www.neverlandfashion.blogspot.com
Chyba przestanę tu zaglądać, bo za każdym razem aż mi w brzuchu burczy!
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie ostatnie, w fajnym momencie zatrzymane. Jakbyś się tal lekko unosiła nad ziemią, a nie skakała. Bardzo mi się podoba:)
Nie ma co ukrywać, w tym zestawie wyglądasz na 16-17latkę ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie tam się wybiorę kiedy będę w Warszawie, uwielbiam tę nutkę niepewności przed podaniem dań, a nóż się trafi dżdżownica w sosie po bretońsku ;)
Jedzenie wygląda apetycznie i jestem pewna , że wybiorę się do tej resaturacji w Warszawie.
OdpowiedzUsuńmniam!
www.megwearsviolet.blogspot.com
pozdrawiam
meg
miałem podobne wrażenia po wizycie w Namastej. W tej w ZG oczywiscie. I jeśli dobrze pamiętam to Bobik zamówil to samo danie co Ty. Dasz wiare?
OdpowiedzUsuń:)
uczy sie chłopina, pod ostrzałem moich wrzasków i wyzwisk:P indyjskie żarcie jadłam najlepsze we własnym domu i w wiedniu ;) curry corma z mleczkiem kokosowymmmm.....<3
OdpowiedzUsuńskoro ula i wojciech komentują to jakże bym mogła inaczej;D a gdzie ja w linkach? mam parcie na szkło
OdpowiedzUsuńhmmm a ja myślałam, że zobaczę foto-relację z Indii:) A zestaw grzecznej dziewczynki niczego sobie:) Trampki the best!
OdpowiedzUsuńrobiłam przedwczoraj balti wegetariańskie..w kr jest nowa restauracja , której nie mogę odnaleźć- zakamuflowana chyba gdzieś w nowym centrum apartamentowców...
OdpowiedzUsuńw Gdansku indyjska i niezła jest Masala- chyba cos podobnego sądząc po opisie, a ja własnie upiekłam foccacie wg Twojego przepisu;-)
OdpowiedzUsuńhej:) mam pytanie? jakim sprzętemsię posługujesz robiąc zdjęcia? są na prawde dobrej jakości:)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcie z Palmiarni :)
OdpowiedzUsuńjestem teraz bardzo glodna i bardzo zla.
OdpowiedzUsuń16 to nie tak zle... ja slysze czesto o 14...;)
mniam, wygląda pysznie :) szkoda ,że w moim mieście najbardziej orientalną knajpką jest Green Way (niemniej który b. lubię) :P
OdpowiedzUsuńola-> canon 400d + obiektyw 50mm f 1.8 II :)
OdpowiedzUsuńPowiem mamie o tej knajpce. Może jeszcze uda mi się coś tam przekąsić zanim wyjadę do Łodzi… :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie zestawy, a spódniczka jest super-extra!
OdpowiedzUsuńGdzie nam tym razem uciekasz? ;>
OdpowiedzUsuńMniam, mniam - znam Namaste India w Warszaiwe i bardzo lubię ich kuchnię...
OdpowiedzUsuń@ Namaste India w Wawie to nie zaprzeczam a nawet potwierdzam ;-) ,że...to istnie kultowie jest miejsce!
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zaczęłam smakować w indyjskiej kuchni. Do tej pory w Katowicach nie było takiej z prawdziwego zdarzenia, dopiero nie dawno otworzono i już zdążyam odwiedzić ją dwa razy ;-) Jeszcze nie mam ulubionej potrawy z tego kraju, ale już wiem, że samosy mi się przejadły :)
OdpowiedzUsuńw Łodzi też jest restauracja indyjska - Ganesh. Bardzo polecam (placuszki z miętą) :)
OdpowiedzUsuńJa to 16 lat dostrzegam tylko w oczach trzpiota :))