Poznałam chłopców i host-tatę (mama zmarła kilka lat temu), co znacznie ułatwia mój wyjazd, bo mniej więcej wiem co mnie czeka.
Matthew (11lat), a na jego plecach Mark (9lat), to nimi będę się opiekować w USA;).
Polubiłam ich, oni mnie- damy radę;).
Dużo czasu spędzaliśmy na plaży.
Wieczorami chodziliśmy na spacery albo jeździliśmy do innych miejscowości. Tutaj centrum Cannes i przycumowane jachty obrzydliwie bogatych ludzi;).
Zamek w Cannes. Tym razem nie byłam tam, ale odwiedziłam go 5lat temu.
Przekąska w Macu. Mark w połowie jedzenia usnął na stole.
Samochód, jednego z tych obrzydliwie bogatych ludzi;).
Późną porą Mark potrafił zasnąć wszędzie;).
'Festiwalowe' schody.
Zauważyłam, że dzieci (głównie chłopcy) często stają w takiej pozie kiedy coś obserwują;).
A obserwowali tancerzy, którzy dawali pokaz przed 'festiwalowymi' schodami.
Prawie 2 w nocy. Byliśmy wykończeni długim spacerem, a chłopcy na tyle, że zasnęli na ławce czekając na tatę, który poszedł po taxi, żeby podjechać po nas później.
Śniadanie. Francuskie pieczywo doprowadza mnie do szału! Gdyby na półkach w polskich sklepach można było znaleźć croissant-y takie jak te francuskie, to byłabym od nich uzależniona.
Z balkonu mieszkania widziałam basen, był dostępny dla wszystkich mieszkańców bloku.
Jeden z wieczorów spędziliśmy w Nicei. Usiedliśmy na chwilę w kawiarni. Mark jest fanem naleśników z nutellą;).
Ula dostała banana split;D.
Było około północy, a centrum Nicei zatłoczone jak barcelońska La Rambla w lipcowy dzień;).
Mark i Matthew byli głodni, wybraliśmy więc włoską restaurację, w której oni już kiedyś jedli.
Quattro formaggi. To była prawdziwa włoska pizza, co poznałam po cieście i piecu w jakim była wypiekana. Uwielbiam taką pizzę!
Ja z host-tatą wzięłam na pół spaghetti z pesto oraz...
Sałatkę z kozim serem. Razem z Matthew (który wyrasta na smakosza) stwierdziliśmy, że była to najlepsza restauracja w jakiej jedliśmy. Jedzenie było wyśmienite, a ceny w porównaniu do jakości i standardów Lazurowego Wybrzeża- niskie.
Mark nie zdążył zjeść całej pizzy...zasnął.
od razu przypominają mi się zeszłe wakacje....
OdpowiedzUsuńjedzenie az slinka cieknie,
OdpowiedzUsuńa dzieci z ta umiejetnoscia zasypiania zawsze i wszedzie - niesamowite.
cudowna wyprawa ;]
bardzo ciekawa foto-relacja,trafisz do fajnych ludzi,uroczy chłopcy :))
OdpowiedzUsuńświetne ujęcia,zwłaszcza te z jedzonkiem,,czasami Twoje posty pokazuję w domu rodzince,uwielbam podroże,ale daleko mi do Ciebe,zazdroszczę!
uwielbiam te Twoje fotki z podróży.
OdpowiedzUsuńA na ujęcia z jedzeniem ślinka leci ;p
ale tobie to jest dobrze! mark to strasznie słodki dzieciak, a zakończeniem mnie rozbroiłaś... :D
OdpowiedzUsuńpack-my-suitcase.blogspot.com
oj, zeby Wam sie razem ukladalo! ;-) maja Ci mlodzi Amerykanie szczescie, ze taka Ula im sie trafila!
OdpowiedzUsuńa ja powiem tylko, ze zazdroszcze Ci umiejetnosci uchwycenia 'momentu' ;-))
Ach uwielbiam te Twoje turystyczne posty!
OdpowiedzUsuńUwielbiam crepsy z nutella!!
OdpowiedzUsuńojej, ale świetnie! pozazdrościć - mi rodzice nie pozwoliliby spędzać czasu za granicą z samotnym mężczyzną nawet jeśli byłby dzieciatym, starszym o wiele ode mnie wdowcem:( Ech...
OdpowiedzUsuńA kocioshrekowe oczy wymiatają!:)))))))
Ahhh zazdroszczę podróży i jedzenia :)
OdpowiedzUsuńUla, a jak na Twoją roczną wyprawę zapatruje się Twój chłopak? Pytam z ciekawości...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mart;)
Jestem głodna! Rewelacyjne sprawozdanie :)
OdpowiedzUsuńKurde Ula, nie mogę oglądać Twojego bloga tak późno, te zdjęcia jedzenia, jeszcze spagetti, normalnie znęcasz się ;p Jak zwykle piękna foto-relacja!
OdpowiedzUsuńOjeju, jak ja Ci Uleczko zazdroszczę tych podróży, tych pyszności! Uwielbiam jeść, próbować, gotować. Jutro wylatuje na Kretę i mam tam zamiar popróbować troszkę dobrych przysmaków kuchni greckiej. Zabierz mnie kiedyś na takiego tripa:)
OdpowiedzUsuńOj, oj. Z tymi chłopakami będą problemy. Za kilka lat zostaną łamaczami dziewczęcych serc ;). Ale Ty też się strzeż :).
OdpowiedzUsuńWidzę, że Mark, to niezły śpioch - dogadalibyśmy się^^
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę tych wszystkich podróży!
I tak na marginesie, a kto mógłby Cię nie polubić, huh? ;)*
Ulo, zapowiada sie dobrze ale uwazaj.
OdpowiedzUsuńSama bylam Opiekunka..ale tylko w Niemczech.
Duzo sie nauczylam ale tez "dostalam po dupie" ;)
Obecnie mam na stanie we wlasnym domu trzecia
OPIEKUNKE i POMOCNICE...i chociaz wiem jak to jest byc nia, to jednak uklada sie nam roznie :(
Trzymam jednak kciuki za Ciebie bos Ty fantastyczna osobowosc i dzielna dziwczyna :)
Chociaz sie nie znamy.. buziaki.
Karolina
heheheheh jejku ale się głodna zrobiłam ;-) po raz kolejny jak widzę u Ciebie jedzonko ;-) a już późno;/ żeby jeść....ale śmieszne jest to zasypianie tego anielskiego chłopca ;-)
OdpowiedzUsuńPetite-Maitresse vel. Annie -> Dużo ludzi ma takie obawy, ale moi rodzice są raczej otwarci i nie myślą stereotypowo w stylu "o, facet szuka sobie żony, więc co roku gości au-pair";)
OdpowiedzUsuńMart-> Smutno mu, będzie tęsknił, ale zapowiada czekanie na mnie no i wie, że nie mógł mi zabronić;). Z innej strony też cieszy się, że tyle przygód przede mną.
madeleine-> Kreta to świetne miejsce pod względem kulinarnym, najlepiej byłoby poszukać tradycyjnych (nieturystycznych) knajpek:). Powodzenia!
Amateur Fashionist-> uwierz mi, da się!;)
Karolina-> Będę uważać:). Dzięki;)
Bardzo lubię tu zaglądać. Z uwagi na to, jak się wypowiadasz, no i oczywiście ze względu na przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie (ocierając ślinkę cieknącą na widok koziego sera),
nakata
nakata-> Dziękuję za komplement, bo jakoś nie czuję, żeby język pisany był moją mocną stroną;).
OdpowiedzUsuńjeeestem zachwycona!!!!11 wpsaniałe zdjecia i tak wspaniale je opisujesz ogladam z zachwytem!! ahhhhhhhh i nie moge przestać:) FANTASTYCZNE! zazdroszcze au pair sama chciałam do NY jechac ale mam chłopaka od lat 4;( WIEM ZE powinnam sie nie sugerowaac nim a jednak:)pozdrawiam i z niecierpliwoscia czekam na dalsze photo story!!!!!!
OdpowiedzUsuńehh..ale Ty masz fajne zycie...musisz miec bardzo duzo pieniedzy... fajnie sie czyta te wszystkie posty i oglada zdjecia...chociaz tyle bo sama nigdy nie zobacze nawet w polowie tego co Ty juz zdazylas zobaczyc...pozdrawiam, bede czesciej zagladac!!:)
OdpowiedzUsuńprzyjemnie się to czyta, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCudowne to zdjęcie, które jest tuż pod tym z banana split... zresztą, wszystkie świetne.
OdpowiedzUsuńNa francuskie wypieki ślina cieknie strumieniami, na szczęście mogę liczyć na to, że już niedługo zamieszkam w pobliżu francuskiej piekarni ;))
Kiedy można liczyć na nowojorskie zdjęcia, panno U.? :)
Anonimowy-> Nie mam nawet dużo pieniędzy, a co dopiero bardzo dużo. Poprostu w ostatnich miesiacach wyjątkowo dużo podróżuje (bo malam czas) i nie oszczedzam tak jak zawsze, bo przede mna wyjazd do usa i tam trochę zarobię. A ten wyjazd do Francji kosztował mnie 100zł, bo 2euro zapłaciłam za lot w obie strony i niecałe 100zł pociąg z Mediolanu do Cannes. Za cała resztę płaciła host-rodzina.
OdpowiedzUsuńseasickness-> Na początku września:).
spojrzenie kota ze shreka powaliło mnie na kolana ^^
OdpowiedzUsuńa jedzonko fantastyczne, aż ślinka cieknie na klawiaturę :)
Muszę przyznać, że Nicea zupełnie mi nie zaimponowała jak tam byłam. Podobało mi się tylko stare miasto pełne wąziutkich uliczek i małych, krzywych domków. Jedzenie tam było naprawdę wyśmienite i fakt, że nie takie znowu drogie. Jachty, super samochody, szczupli opaleni właściciele i Prada jak się okiem sięgnie to z pewnością nie moje klimaty. W tym roku wybraliśmy Chorwację (już drugi raz), Montenegro i Bośnię! :-) Pozdrawiam, DeeDee.
OdpowiedzUsuńTo chyba jeden z ciekawszych postów na temat podróży:) najlepszy moment przy którym parsknęłam śmiechem: "Mark nie zdążył zjeść całej pizzy...zasnął."
OdpowiedzUsuńU-W-I-E-L-B-I-A-M TWOJEGO BLOGA!
OdpowiedzUsuńJESTEŚ N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A, W PEŁNYM ZNACZENIU TEGO SŁOWA.
POWODZENIA W ŻYCIU! TYLE JESZCZE PRZED TOBĄ. ;))))))))
Anonimowy-> Baaaardzo mi miło;D. Mam nadzieje, że jeszcze rzeczywiście wiele przede mną;). Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńJeżeli moge wiedzieć, to co bedziesz robić w USA? Studiować będziesz, pracować? Jestem tego bardzo ciekawa, bo wydjae mi sie to takie mało rzeczywiste, że można tak szybko przemieszczać się z jednego kraju do drugiego. Jesteś niesamowita :D
OdpowiedzUsuńAnonimowy-> Będę au-pair. Zamieszkam z amerykańską rodziną i będę opiekować się dwójką chłopców z powyższych zdjęć. Co tydzień będę dostawać kieszonkowe (niecałe 200$) a poza tym muszę zaliczyć min. 6 kredytów (ok 90h zajęć) na uczelni wyższej na dowolnym kierunku, za co płaci host-rodzina.
OdpowiedzUsuńłał, jestem pełna podziwu. czyli USA zbliża się do Ciebie wielkimi krokami, a raczej Ty do USA xD
OdpowiedzUsuńNormalnie jesteś człowiekiem przed którym nie ma rzeczy niemożliwych, oby tak dalej, motywujesz tym ludzi do działania! :)
ja również stwierdzam, że Cannes jest przereklamowane, osobiście wolę Antibes i Avignon.
OdpowiedzUsuńopieka nad dwoma chłopcami, to będzie nie lada wyczyn;)
A ja chciałabym się dowiedzieć jak nazywa się ta najlepsza restauracja,bo sama niedługo planuję krótką wycieczkę na Lazurowe Wybrzeże, a takie informacje są bardzo cenne :)
OdpowiedzUsuńPoza tym też uważam, że masz talent pisarski, już wyobrażam sobie Ciebie piszącą jakieś książki podróżniczo-kulinarne :) Tak trzymaj!
ama-> zdjęcia z Antibes będą w następnym poście. Mają piekne stare miasto!
OdpowiedzUsuńLazy Cat-> Oto adres: "La Pizza", 34 Rue Masséna, 06000 Nicea. A to strona: http://www.crescere.fr/restaurants-pizzanice.htm. Cena pizzy ok. 10euro. Praktycznie nigdzie nie znajdzie się tańszej, a jakoś tej jest dużo lepsza od przeciętnych.
Dziękuję za komplement dotyczący, ale mi się naprawdę nie wydaje, żebym ładnie pisała;).
Twoi rodzice pięknie Cię wychowali, ale to zapewne wiesz ;), potrafisz wybrać takie zdjęcia i napisać te kilka słów do tego, że wydaje się, że zaspokajają wszystkie zmysły- jakbyś łapała w graśc dzwięki, zapachy, smaki, atmosferę, osobowośc ludzi- nie wiem, ale masz to coś;), pozdrawiam:) P.S. jaki masz obiektyw?
OdpowiedzUsuńcharlotte-> Ojej, jaki miły komentarz:);*. Mam obiektyw canon 50mm F 1.8 II.
OdpowiedzUsuńJej, znowu super zdjecia i widze ze na fajna rodzinke trafilas, to najwaznijesze:)
OdpowiedzUsuń