Cały koszmar sprowadzał się do dworca autobusowego na którym utknęliśmy bo nagle się okazało, że jedyny możliwy transport do Salonik był już niekatualny. Wieczorem mieliśmy samolot do Polski, więc zrobiło nam się słabo kiedy to usłyszeliśmy;).
W informacji kobieta na moje pytania odpowiadała ciągle obrażone "I don't know", nie wiedziała nic na temat tego, co znajduje się z mieście, a później okazało się, że podała nam tylko błędne informacje.
Za to w informacji na dworcu kolejowym trzy baby paliły papierosy, a już same ich miny kiedy weszłam do środka sprawiły, że zachciało mi się wyć. Nie raczyły nam pomóc w żaden sposób, a na do widzenia wydarły się tylko przypominając o zamknięciu za sobą drzwi. Ostatecznie trzasnęły nimi same.
Nikt w Sofii nie mówił po angielsku, oczywiście zdaję sobie sprawę nie jest standardem każdego kraju na świecie, ale ludzie byli tam po prostu bezczelni i chamscy. Jeszcze nigdy nie czułam się za granicą tak beznadziejnie.
Mój tata 20 lat temu wrócił z Sofii z podobnymi wrażeniami, więc najwyraźniej niewiele się od tamtego czasu zmieniło...
Na dworcu autobusowym.
Wszystkie kraje, które odwiedziliśmy podczas tej wyprawy były pełne wszelakich BUŁ. Na etapie Bułgarii mieliśmy już ich dość;).
Cerkiew św. Aleksandra Newskiego.
Samochód miejscowej telewizji, skojarzył mi się raczej z wojskowym wozem.
Miasto też nas nie oczarowało. Niewiele ludzi na ulicach, masywne, niedostępne budynki z których wiało chłodem. Pomyślałam sobie, że to samo odczuję zwiedzając w przyszłości Rosję. Zobaczymy...
Pałac prezydencki.
Nieostre, ale chyba łatwo odczytać przesłanie;).
Ostatecznie sami, z pomocą internetu wpadliśmy na pomysł, żeby przynajmniej dojechać autobusem do miasta graniczącego z Grecją a stamtąd pomyślimy co dalej. Wyjechanie z Sofii zajęło nam dwie godziny, bo staliśmy w korku. Jakie to było straszne kiedy zaraz po wyjeździe zasnęłam, a kiedy się obudziłam byliśmy nadal w Sofii. Byłam już bardzo zmęczona, miałam tak dość tego miasta i wszystkiego co się wydarzyło, że w końcu zaczęłam płakać i przestałam dopiero kiedy skończył się korek;).
Na granicy bułgarskiej jedyną opcją, żeby dostać się do Salonik była taksówka. Utargowaliśmy cenę 40euro (za 120km drogi) i po niecałych dwóch godzinach byliśmy w Salonikach. Dopadło nas zabawne uczucie "ufff...nareszcie w domu."
Ostatnie godziny przed odlotem wykorzystaliśmy na zjedzenie tego, co zamierzaliśmy zjeść w pierwszych dniach, a nie udało się.
Souvlaki zrekompensowało nam cały dzień. Była to chyba jedna z najsmaczniejszych rzeczy jaką w życiu zjadłam. Grillowany kurczak zawinięty w bekon, musztarda, pomidory, ogórki, cebula, w idealnej picie z idealnymi frytkami na wierzchu. I pomyśleć, że mieliśmy ten lokal pod nosem, bo znajdował się on na tej samej ulicy co mieszkanie Arisa.
Mini-lód.
A to było idealne zakończenie naszej wyprawy.
Na początku fotorelacji pokazywałam tą wersję ciastek na słono. Te były na słodko (z czymś między masą serową a budyniową) posypane cukrem pudrem. Ileż ja bym dała, żeby móc jeść je codziennie...
A oto mapa naszej wyprawy:
Pokaż Wyprawa bałkańska na większej mapie
kurcze, zazdroszcze ci.:) swietnie wychodzisz na zdjeciach i w ogole jestes przesliczna
OdpowiedzUsuńJej, zazdroszcze Ci podróży oraz tego, ze jestes niesamowicie zorganizowana i otwarta. Ja nie wiedziałabym jak sie zabrac do organizacji wycieczki. Uwielbiam Twojego bloga i mam nadzieje, że kiedyś sama odważe się na taka wyprawę. Bardzo bym chciala.
OdpowiedzUsuńKasia
Ten szary wóz faktycznie straszy artylerią :)
OdpowiedzUsuńCo do Bułgarii to mam niestety takie same wrażenia... podczas jednodniowego pobytu w Warnie byłam bliska płaczu kilka razy... nikt nie mówił po angielsku, obsługa niemiła i w ogóle...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę podróży ; )
Chyba pierwszy wpis, w którym nie jesteś zachwycona jakimś zakątkiem świata. Ech... Współczuję więc.
OdpowiedzUsuńo kurcze, to niezla przygoda! Fotki wygladala jakbys na serio byla w Rosji;)
OdpowiedzUsuńhttp://jeadorefashion.blogspot.com
Firmy nie kojarzę ale kupione były w sklepie
OdpowiedzUsuńDelima. Kupowała mi je siostra zapytam się może będzie wiedzieć to dam znać.
Może gdyby nie ten incydent z autokarem byłoby lepiej.
OdpowiedzUsuńPodróż zakończona czyli liczę teraz na jakąś mode w Twoim wykonaniu :))
Ja niedawno byłam w Bułgarii, ale w Złotych Piaskach :) Moje wrażenia nie były najgorszcze, aczkolwiek Grecja w zeszłym roku zachwyciła mnie o wiele bardziej ..
OdpowiedzUsuńChciałabym podróżować tyle co Ty ;)
hmmm...nie byłam nigdy w Bułgarii..na zdjeciach wygląda ładnie:-)
OdpowiedzUsuńCudowny blog już od dłuższego czasu go śledzę i wciąż mnie zaskakujesz ;) Twoje wyprawy są niesamowite życzę Tobie jak najbardziej udanych wypraw ;)
OdpowiedzUsuńJednym słowem nie jechać do Bułgarii.
OdpowiedzUsuńhej, moglabys mi napisac dokladnie i po kolei w jaki sposob zalatwiasz takie tanie bilety lotnicze i gdzie oraz w jakich dokladnie cenach. bo moja mama mi nie dowierza, kiedy jej o tym powiedzialam. powiedziala, ze musi to zobaczyc od ciebie na wlasne oczy. xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam- dirty-hair.ownlog
Hah, moje rodzeństwo też niedowierza;) A co do Bułgarii, zawsze myślałam, że takie ewenementy powinny się kojarzyć z Rosją (bez obrazy dla narodu rosyjskiego) :o
OdpowiedzUsuńHm, zawsze wszyscy się zachwycają Bułgarią, że jedzenie dobre i tanie itp. ale to chyba nie typy podróżnicze a hotelowo- plażowe, więc nie trafiają na takie niedogodności jak Ty.
OdpowiedzUsuńPodróżowanie po Bałkanach faktycznie nie może obyć się bez takich, nie zawsze miłych, przygód :)
OdpowiedzUsuń2 lata temu podróżowalismy po tym rejonie Europy przez cały miesiąc i też mieliśmy w Sofii problemy na dworcu autobusowym. Oczywiście, nikt nie mówił po angielsku i nawet już nie w tym problem, bo do tego się przyzwyczailiśmy, zresztą w innych krajach, np. Węgrzech, że o Albanii nie wspomnę też tak było. Najgorzej, że jednocześnie właśnie co niektórzy nie byli mili, np. pani w informacji z nazwy międzynarodowej dosłownie wydarła się, że mówimy po angielsku zamiast w jej języku. Zresztą, po rosyjsku też jakoś nie szło się z nią dogadać. I tylko jakimś cudem odnaleźliśmy właściwy autobus na czas, który powiózł nas do Macedonii. Oczywiście tez nie bez przygód, bo na miejscu byliśmy o 3 w nocy, zamiast o 6, jak nas poinformowała pani w innej informacji, która o dziwo mówiła po polsku.
Swoją drogą, w Macedonii bardzo polecam Ohrid - przepiękne miasto :)
Sofia, cóż faktycznie, piękna nie jest, a na dodatek akurat tam przypadł kryzysowi dzień całej wyprawy. Budowle są dość przytłaczające, niezbyt zachwycające i jakbym miała wracać do Bułgarii, to tylko w góry, do mniejszych miast.
Ale nie było to najgorsze miasto naszej wyprawy. Mniej przyjemna była Tirana w Albanii (chociaż zobaczyć ten kraj było ciekawym doświadczeniem, którego absolutnie nie żałuję) i jakieś przygraniczne miasteczko na Węgrzech, gdzie trafiliśmy przypadkiem.
Nasza wyprawa tutaj: http:balkany2007.blox.pl
Tylko, że ja lubię takie trochę zapomniane miasta, zresztą lubię też i wschód, i Europę Środkowo-Wschodnią, i Rosję.
eeeee, do Rosji pojedz, to wtedy porozmawiamy ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy-> Takie komentarze nieczęsto dostaję, dziękuję!:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy 2-> ryanair.com. Cena zależy od promocji, ale kilkanaście razy leciałam za mniej niż złotówkę. Teraz są wakacje, wiec pewnie nie udowodnisz niedowiarką, że można aż tak tanio latać, ale loty za kilkadziesiąt złotych na pewno znajdziesz:).
E.milia-> Myśleliśmy nad odwiedzeniem Albanii, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy ze wzgledu na pogodę, długą droge i brak czasu.
Ja może i lubię takie trochę zapomniane miasta, ale jednak "wschodnie klimaty" nie są moimi ulubionymi:). Dziękuję za adres bloga, przejrzałam:). Zwrocilam uwagę na Pecs, bo rodzice mają tam znajomych i z 7lat temu bylismy tam na wakacjach. Bylo swietnie:)
jezu...
OdpowiedzUsuńa ja w przyszłym roku spędzę w Sofii 2 miesiące...
nie strasz kobieto..
Jestem zaskoczona taką kiepską oceną. Chciałam się tam niedługo wybrać, może powinnam przemyśleć... W zeszłym roku zwiedziłam Słowenię i Chorwację - BOSKO! :-) DeeDee
OdpowiedzUsuńBałkany to moje najukochańsze miejsce na ziemi, dlatego trudno czytało mi się co napisałaś :) muszę się jednak zgodzić co do Sofii, to prawda, że nie jest najpiękniejsza, ale Sofia to nie cała Bułgaria, dlatego nie powinno się jej tak szybko skreślać.
OdpowiedzUsuńCo do Bułgarów, to są to mili ludzie, Ty najwidoczniej miałaś pecha, chociaż rzeczywiście wolą jak ktoś mówi w ich języku :)
Według mnie, żeby czerpać prawdziwą radość z podróży po Bałkanach trzeba je naprawdę kochać. Niektórym np. w Albanii będą przeszkadzać śmieci na ulicach, dziury w drogach, zacofanie, a niektórzy zapaleńcy (jak ja:D) zobaczą piękno w kraju kontrastów. W jednym miejscu można zobaczyć kobietę w stroju muzułmańskim, młodą dziewczynę w krótkiej spódniczce, bunkier i mercedesa :D
Cieszy mnie, że Kosowo Ci się podobało, bo to jak na razie numer jeden na mojej liście miejsc bałkańskich :)
Pozdrawiam i życzę jeszcze jednej podróży do Bułgarii, ale tym razem poznania jej od innej strony :)