Styczeń zakończy się chyba dla mnie jako najbardziej nieudany miesiąc z dotychczasowych spędzonych w Nowym Jorku.
Przez sprawy związane z składaniem papierów do szkół, myślałam głównie o tym i nie byłam w najlepszym nastroju. Brak inspiracji i chęci do realizowania jakichkolwiek pomysłów.
Teraz jestem też już zmęczona pracą i mam serdecznie dość zimy. Potrzebuję wakacji, ciepła, zmiany otoczenia i nawet nie wiecie jak się jak się cieszę, że to wszystko dostanę już za tydzień...
Dzisiaj dodaję kilka zdjęć z Chinatown.
Zapasy fotografii też już mi się kończą, więc liczę, że z Karaibów wrócę naładowana energią i prawdziwie rozpocznę Nowy Rok, bo jak na razie to ciągle czuję, jakby była to końcówka poprzedniego i zmiany dopiero przede mną.
uwielbiam oglądać te Twoje fotki ;-))
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu. Odpoczynku przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńświetnie Cię rozumiem, czuję się ostatnio tak samo. ale zazdroszczę Ci wakacji. w sumie to wakacji, jak wakacji (sama mam teraz ferie), ale Karaibów! :) życzę Ci wspaniałego odpoczynku, znalezienia inspiracji i naładowania akumulatorów na najbliższy czas :)
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWeź mnie ze sobą na Karaiby, też mam dosyć zimy :)
OdpowiedzUsuńulaaa, pisalas w poprzednich postach w komentarzach, ze nie sądzisz, ze mozesz zostac w usa na stałe przez wizę. ej, ale jak to? przieciez duzo osob dostaje obywatelstwa/prawo pobytu, czemu myslisz, ze ci sie nie uda:)
OdpowiedzUsuńkaraiby <3 w polsce zimnooo:(
a ja mam pytanie: o czym napisałaś list motywacyjny?:) i jak ci poszedł?:) i wladasz jakimis jezykami poza ang i polskim?:) bo ja zawsze uwazalam, ze jak znasz jakies jezyki to mozesz pozdorozwac do woli bo wszedzie znajdzie sie prace jako tlumacz hah:D
OdpowiedzUsuńMogłabyś rozwinąć myśl, że wolałabyś mieszkać w SF a nie NY?
OdpowiedzUsuńCześć. Mam dość nietypową prośbę. Czytałam, że masz sporządzoną listę, coś w rodzaju co chciałabyś zjeść w ciągu życia czy coś takiego (jeśli źle zrozumiałam to przepraszam).
OdpowiedzUsuńMogłabyś zrobić listę tego co chcialabyś zrobić przed śmiercią? I jakie miejsca na ziemi chciałabyś odwiedzić?
Proszę Cię o to ponieważ bardzo mnie Twój blog inspiruje i chciałabym się dowiedzieć co masz do powiedzenia w powyższych sprawach.
Jeśli to za dużo, jeśli pytam o coś zbyt prywatnego dla Ciebie to wybacz i zapomnij o tym. ;)
Serdecznie pozdrawiam,
Zuza.
a jaki to kierunek jeśli to nie tajemnica? :) sama wybieram sie na studia do Wolverhampton, Public Relations prawdpodopobnie, jest to chwila drogi pociągem od Birmingham i jestem dość ciekawa;)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są zawsze niezwykle klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńWeź mnie na Karaiby! D:
OdpowiedzUsuńszczerze? Twój blog jest świetny!
OdpowiedzUsuńPodziwiam to, ze jesteś taka odważna (no bo jednak wyjechałaś na drugi koniec swiata^^)i ze masz checi :)
pozdrawiam, Marta.
hej, mam takie pytanie,jakie sa Twoje ulubione marki ubrań?:)
OdpowiedzUsuńkarolinkiee-> Na tyle ile poznałam historii i opinii, to otrzymanie Zielonej Karty (o obywatelstwie to nawet nie wspominam) jest bardzo trudne. Wymaga lat pracy, chodzenia po urzędach, wypełniania papierów, cierpliwości, czekania, dużo kosztuje i mimo wszystko nie można być pewnych czy się ją dostanie. Tutaj nawet wizę pracowniczą jest ciężko dostać i mnóstwo z tym roboty.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 18:!2-> List motywacyjny napisałam na temat mojej miłości i doświadczenia związanego z jedzeniem, bo na taki kierunek składałam. Napisałam go jednak bardzo słabo, nie dawałam nawet nikomu do sprawdzenia, więc poszedł mi słabo.
Poza angielskim znam jeszcze niemiecki, maturę z niego napisałam lepiej niż angielskiego (nawet po studiowaniu filologii ang.), ale teraz, kiedy go nie używam, miałabym problemy, natomiast ciągle rozumiem tyle dużo.
Uczyłam się też hiszpańskiego i francuskiego ale zatrzymałam się na poziomach podstawowych.
Języki z pewnością się przydają, ale praca tłumacza, to na penwo nie dla mnie;).
Anonimowy z 19-> Chyba trochę bardziej pasuję do tamtego miasta i mam wrażenie, że jest bardziej magiczne.
Zuza-> Z tą listą, to nie do końca o to chodzi, ona liczyła się tylko w San Francisco i nie była stworzona przeze mnie.
Z miejscami do odwiedzenia jest tak, że wydaje mi się to oczywiste, że odwiedzę wszystkie miejsca, które bardzo chcę odwiedzić, więc skreślając je z listy nie czułabym chyba jakiejś wielkiej satysfakcji;)).
Myśle natomiast, że powinnam zrobić taką ogolną, ze wszystkim co chciałabym zrobić przed śmiercią. Na pewno co jakiś czas wpadałyby mi do głowy nowe pomysły i dopisywałabym kolejne punkty, bo w końcu człowiek się zmienia.
Nie wiem jednak czy nadawałoby się do publikacji na bloga, raczej nie. Chyba nie czułabym się z tym komfortowo, więc może któregoś dnia zrobię po prostu na blogu listę z miejscami, które chciałabym zobaczyć;).
Anonimowy z 20:04-> Food, Media and Communication Management. Kierunek też związane trochę z PR, ale od strony jedzenia;).
Anonimowy z 22:50-> Odkąd przytyłam, to zaczęłam kupować mniej ubrań, dbać o wygląd i interesować się ogólnie ciuchami, ale Urban Outfitters jest moją ulubioną marką. Na kolejnym miejscu byłyby chyba Zara i H&M. Wskazałabym też inne sklepy, których ubrania lubię nawet bardziej, ale np. nie kupuję tam ze względu na ceny.
beautiful photos!!!
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się Twoje zdjęcia. mają klimat. lubię je oglądać. życzę udanego wyjazdu i mnóstwa pomysłów.
OdpowiedzUsuńnajsmieszniejsze jest to,ze ile razy ogladam twoje zdjecia z 'miasta' to mam wrazenie,ze ulicy sa takie puste.oczywiscie w orownaniu do tego, co mam za oknem
OdpowiedzUsuńCo to znaczy, że już się nie łudzisz tym, że możesz wygrać konkurs na blog roku i ogłaszasz koniec? Ej! "Become your Dream", że zacytuję tytuł poprzedniego postu. :)
OdpowiedzUsuńUla czy to tygodniowe kieszonkowe au pair wystarcza na Twoje wydatki,zakupy,przyjemności? Czy to jest fajna suma biorąc pod uwagę że masz gdzie mieszkać i co jeść i są to pieniądze tylko dla Ciebie?
OdpowiedzUsuńDzięki
au pair
http://104filmy.filmaster.pl/notka/filmowe-postanowienie-na-ad-2011/ może się przyłączysz?
OdpowiedzUsuńChinese words! got so many Chinese in NY:)
OdpowiedzUsuńUlu, jesteś moją idolką, bo dzielnie spełniasz wszystkie swoje marzenia nie zastanawiając się nad tym co inni pomyślą!!! Kontynuuj to co robisz i nie martw się przeciwnościami losu! :) a teraz mam kilka pytań. Na jaki kierunek składałaś papiery na uczelnie w Stanach? Bo to food, media and communication managament to w Birmingham? I czy to prawda, że większość jedzenia w Stanach jest genetycznie modyfikowana i zawiera w sobie syrop kukurydziany? I czy masz ze swoją host rodziną ustalone konkretne godziny pracy w dni powszednie czy różnie to bywa? + mam jeszcze jedno pytanie: uczęszczam teraz do liceum IB, wszystkie przedmioty mam wykładane po angielsku i chciałabym się przenieść do liceum w Stanach, najchętniej w Nowym Jorku, bo uważam że zdając maturę tam miałabym łatwiejszą drogę na tamtejsze uczelnie. Jak oceniasz możliwość takiej opcji? Tzn związane z wizą, dostaniem się do szkoły itp? Byłabym wdzięczna za odpowiedzi. Pozdrawiam, Ola.
OdpowiedzUsuńau pair-> Mi wystarcza, jeszcze udaje się oszczędzić, ale to zależy jaką jesteś osobą. Jeśli w Polsce potrafisz gospodarować pieniędzmi, nie masz odwiecznego problemu z brakiem pieniędzy to i tu go nie będziesz mieć. Mam natomiast koleżanki, którym ledwo wystarcza kasy z tygodnia na tydzień;).
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:21-> Nie ma szans, żeby udało mi się obejrzeć tyle filmów;).
Ola-> Tutaj też składam papiery tylko do jednej uczelni, na trzy rodzaje fotografii i culinary arts na ostatnim miejscu.
Nie wiem dokładnie jaki procent jedzenia GMO jest na półkach w sklepie, ale to prawda, że większość popularnych produktów zawiera w sobie syrup kukurydziany, bo jest to tani odpowiednik cukru. Coca Cola też jest nim słodzona. W każdym razie to, co jesz jest Twoim wyborem, nie musisz jeść takiego jedzenia.
Jasne, że mam ustalone godziny pracy, bo każdy dom funkcjonuje według jakiegoś schematu i w końcu dzieci chodzą do szkoły.
A co do ostatniego pytania, to wszystko fajnie, najlepiej Nowy Jork i Manhattan, ale jak chcesz to zrobić? Jeśli Twoja szkoła nie współpracuje ze szkołami w Stanach, to pozostaje Ci opcja rocznej wymiany z rotary.org, na którą załapują się nieliczy. Jeśli masz dużo pieniędzy, to rodzice mogą zapłacić Ci za naukę w amerykańskim liceum, ale to wymaga naprawdę dużych sum, podobnie zresztą studiowanie w Stanach.
Osobiście polecam pomyśleć o uniwersytetach w Wielkiej Brytanii, bo można są jeszcze lepsze i masz znacznie ułatwioną drogę dostania się do nich.
świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci żebyś wypoczęła na tych Karaibach.
O Mary Poppins, potem zdaj relację :D :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa trochę nie na temat. Oriętujesz się może ile kosztują w USA conversy ? Zwykłe bez żadnych nadruków, te dłuższe do kostki.
OdpowiedzUsuńzdjęcia rewelacja! sama skanowałaś negatywy czy oddałaś do labu?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 22:44-> Zazwyczaj ok 40$, ale jak ma się szczęście, to można dostać je taniej, nawet za ok 20$.
OdpowiedzUsuńkatie-> Wywołuję negatywy w labie i skanuję go sama.
Ula, super Ci wychodzą! Ja ostatnio miałam okazję przeskanować swój negatyw i nie mogłam pozbyć się paprochów i "kłaczków".
OdpowiedzUsuńA ja sie zastanawiam gdzie na Karaiby lecisz?
OdpowiedzUsuńI oczywiscie mam nadzije ze bedziesz sie swietnie bawic popijajac witamine R!
such wonderful photos! how i wish i could read your words :)
OdpowiedzUsuń