Kilkanaście lat później ukończył szkołę medyczną na Uniwersytecie Stanford w Kalifornii. Jego pierwsze małżeństwo skończyło się porażką, zdradą ze strony żony. Później poślubił kobietę o tradycyjnym stylu życia, co zmusiło Doriana do założenia białej koszuli i znalezienia normalnej pracy. Pełnił w tamtym czasie poważną posadę związaną z jego medycznym wykształceniem na Hawajach, ale dzisiaj wspomina to, jako najgorszy okres w swoim życiu.
Pewnego dnia odeszła od niego żona wraz dwiema córkami, a Paskowitz poczuł się prawdziwie zagubiony.
Wyruszył do Izreala, gdzie żył na pustyni i zaczął kłaść duży nacisk na zdrowe odżywianie na wzór dzikich zwierząt. Niezadowolony ze swojej wiedzy seksualnej rozpoczął także praktyczne badania nad 'psychoseksualnymi zachowaniami kobiet' wdając się w bliższe kontakty z kilkudziesięcioma z nich;).
Przede wszystkim został jednak lokalnym bohaterem, za przedstawienie surfingu mieszkańcom Tel Awiwu.
Po powrocie do Stanów, Dorian poznał Juliette, swoją obecną żonę i wiedział już, że jego celem nie jest kariera, pieniądze, chciał być dobrym mężem, ojcem i po prostu dobrym człowiekiem.
Krótko po ślubie, Juliette zaszła w ciążę i przez następnych 10 lat nie rozstawała się już z przewijaniem pieluch. Rodzina Paskowitz powiększyła się o sześciu synów i jedną córkę.
Żyli w samochodzie kempingowym, jeździli po całych Stanach, a każdy dzień zwiastował nową przygodę. Żadne z dzieci nigdy nie chodziło do szkoły. Doc uważał, że mądrość życiową zdobywa się za pomocą doświadczania świata na własnej skórze, dużo cenniejszą od tego, czego uczy szkoła, w której nie zdobywa się mądrości, tylko wiedzę. Rodzice zadbali o edukację swoich pociech na swój sposób, dużo czytali, rozmawiali, śpiewali, podróżując przedstawiali dzieciom inne kultury, z dala od zadań domowych i szkolnych ocen. Ich życie kręciło się wokól surfingu, założyli obóz, gdzie uczyli pływania na desce (nadal istnieje) i dzisiaj znani są jako "Pierwsza Rodzina Surfingu".
Jeżeli jesteście ciekawi jak dziewięć osób może przeżyć wiele lat w jednym samochodzie kempingowym, czy da się wieść normalne dorosłe życie nie mając styczności z edukacją, poznać inne szczegóły tego nadzwyczajnego stylu życia, obejrzyjcie ten dokument!
Pod koniec filmu padają ładne słowa, które nabierają jeszcze większego znaczenia wypowiedziane przez człowieka w sędziwym wieku, mającego za sobą niezwyczajne życie:
"It's easier to die when you have lived, than it is to die when you haven't.
So I say to all of young people: go make memories, beautiful memories. When the time comes for you to go, you will not go alone." *
Dorian Paskowitz
*PL: "Łatwiej jest umrzeć, kiedy się żyło, niż kiedy się nie żyło. Mówię więc do wszystkich młodych ludzi: idźcie, twórzcie wspomnienia, piękne wspomnienia. Kiedy przyjdzie po Was czas, nie odejdziecie sami..."
ah odwaga złamania wszelkich stereotypów... chylę czoła przed takimi szaleńcami głównie za to przeżycie swojego życia. znam osoby, które podobnie zapiszą się w historii :)
OdpowiedzUsuńUshi
Wczoraj oglądłam film "Wszystko za życie" Into the wild-
OdpowiedzUsuńhttp://www.filmweb.pl/Wszystko.Za.Zycie
Jak nie oglądałaś to polecam
Bardzo lubię Twoje wpisy z filmami, które są warte obejrzenia i zawsze trafiają one w moje gusta :) Teraz tylko muszę poczekać na wolny wieczór :D
OdpowiedzUsuńsama oglądałam ostatnio film dokumentalny, który także ze względu na fotografię mógłby Cię zainteresować: "Eloquent Nude: The Love and Legacy of Edward Weston & Charis Wilson". Piękny obraz życia i tworczości Westona pokazany z perspektywy jego muzy, żony i bliskiej duszy Charis Wilson.
Pozdrawiam serdecznie,
M.
Hej Ula
OdpowiedzUsuńnie orientujesz sie gdzie mozna obejrzec ten film?
Na pewno obejrzę ten film! Kocham tak inspirujących ludzi :) Jednym z nich jest np chris mccandles. 'Into the wild' opowiada o jego życiu. Ktoś powyżej wspomniał już nim. Również polecam wszystkim!! Mam nadzieję, że da wam do myślenia tak jak mi.
OdpowiedzUsuńNajbardziej kręcą mnie jakieś ekstremalne historie typu Kariny Hollekim. Niesamowita dziewczyna. No i base jumping to jest coś. Trzeba być wyprutym ze strachu, żeby uprawiać taki sport. Film nazywa się '20 Second of Joy.' Polecam.
OdpowiedzUsuńZielony Banan.
Hej Ula :) No ja zaglądam na Twojego bloga regularnie! Dobra robota nie ma co! A co do tego dokumentu to naprawdę fantastyczny dokument, pełen pozytywnej energii i z dawką dobrego humoru, no i pełny miłości do pasji i rodziny. A co do końcowego zdania to prawda, ale nie zawsze ma się na to odwagę.
OdpowiedzUsuńOglądałam "Into The Wild" kilka razy, film jest mi bliski, bo w pewnym stopniu dzielę poglądy Chrisa, chociaż nie jestem aż taką ekstremistką.
OdpowiedzUsuńJak zwykle dziękuję za polecane filmy!
Anonimowy z 10:42-> Niestety nie, ale na Amazon.com używane DVD z tym filmem są od 2,50$: http://www.amazon.com/gp/offer-listing/B00180R040/ref=dp_olp_used?ie=UTF8&condition=used
"go make memories, beautiful memories" :) myślę, że warto sie tym kierować codziennie ;d
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twojego bloga. To nie tylko super zdjęcia z Twoich wypraw i codziennego życia ale też mnóstwo inspiracji. książki, wystawy, filmy..i nie tylko ja tak sądzę, bo blog mi ostatnio trochę muli..serwer jest chyba za sałaby :D
KaCy-> Dzięki, ale popularność bloga nie jest powodem 'mulenia', bo w dniu nowego posta odwiedza go do 2400 osób, za to online nigdy nie jest więcej niż 100 osób.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takich ludzi!
OdpowiedzUsuńto nie wiem czemu, bo inne śmigają mi dobrze..zwłaszcza, że to komp pracowy więc lepszy niż przeciętnie ;/
OdpowiedzUsuńPodziwiam takich ludzi. Ludzi, którzy nie boją się zignorować standardy przyjęte przez ogół i prowadzić życie po swojemu. Szczerze? Jeżdżenie campingiem po całym USA w sumie nie jest takie złe. ;) Chciałabym móc tego doświadczyć. Choćby tylko przez kilka miesięcy, a nie całe życie. ;))
OdpowiedzUsuńKlaudia
Dobry wieczór Ula,
OdpowiedzUsuńchciałem Ci podziękować za tego posta.
Zapytam jeszcze czy może zaglądałaś na bloga (www.franztravel.blogspot.com), który poleciłem Ci jakiś czas temu ? Jestem ciekawy Twojej opinii.
Miłego popołudnia.
Pozdrawiam,
Piotr z Warszawy
ostatnio oglądałam dokument o podobnej rodzice. prowadzili cyrk, podróżowali po całym kontynencie amerykańskim, jednak dzieci nie były zbyt dobrze wychowane, miały dużo problemów, chciały się uczyć, a nie mogły. w końcu jedna z dziewcząt zamieszkała ze swoją ciotką i okazało się, że jest diabelnie inteligentna, opanowała łacinę w ciągu roku i studiuje teraz biochemię na yale.
OdpowiedzUsuńw dokumencie tym mówiła, że to życie i ciągła tułaczka było dla niej straszne, ale dzięki niemu miała motywację, żeby się uczyć i wyrwać.
i odnośnie nauki jeszcze: nie wiem czy słyszałaś, ale w europie od jakichś 15 lat powstają prywatne szkoły, w których nie ma podręczników, dzieci mieszkają w specjalnych internatach i po prostu "robią co chcą", są róznego rodzaje sale naukowe, parki, obserwatoria, na terenie całego kampusu. dzieci nie mają podanej wiedzy, same do wszystkiego muszą dość, np. takie twierdzenie talesa, samemu je 'wymyślają':)
sam einstein miał wielkie problemy w nauce, jednak kiedy wyjechał z niemiec do włoch, poszedł do takiej szkoły i rozkwitł jego geniusz.
strasznie się rozpisałam, a chodziło mi w sumie o to, że szkoda, że więcej ludzi nie docenia nauki jaką można wynieść z obserwacji życia, podróży, rozmów i bycia wolnym człowiekiem. zamiast tego wrzuca się ludzi do szkół, gdzie nie ma miejsca na fantazję, po czym schematycznie oczekuje się, że ludzie ci, będą wiedli "normalne" życie, pracując w wyznaczonych godzinach.
dokument z całą pewnością obejrzę! :)
Zapowida sie ciekawie, ale szczerze mówić nie zazdroszcze tej rodzince, nie chciałabym tak żyć.
OdpowiedzUsuńJezeli ktoś lubi surfingowe i kalifornijskie klimaty to goraco polecam "Riding Gigants" i "Dogtown and Z-boys", ten drugi jest fantastycznie zrobiony, klimatyczne archiwalne zdjęcia oraz świetna muzyka to głowne atuty.
bardzo fajny post. co jakiś czas czytam twojego bloga - jest bardzo w moim klimacie.
OdpowiedzUsuńjaram się takim życiem, (o którym mowa w filmach)
ah te surfingowe klimaty, australia... nowa zelandia...
mam zamiar tam wylądować w przyszłości (mam nadzieje, że niedalekiej) ;)
rozmarzyłam się... powodzenia w realizacji marzeń! dla wszytskich ;*
hej Ula. wiem, że to dawno było, ale pamiętasz może, ile godzin miałaś z referencji?
OdpowiedzUsuńa właśnie a propos referencji - czy są au pair, które skłamały w formularzu i tak na prawdę nie mają tylu wymaganych godzin doświadczenia w pracy z dziećmi, tylko mniej, albo nawet i wcale?
OdpowiedzUsuńCiekawy film, na pewno obejrzę. Co do wspomnianego Into The Wild, nie podobał mi się. Główny bohater ma wydumane idee, jego działanie jest pozbawione sensu, robi wszystko na przekór, żeby sobie coś udowodnić..ale chyba sam nie jest pewien czy to dobrze. Jest też trochę irytujący i jak dla mnie, dziecinny.
OdpowiedzUsuńHej Ula, wybacz że nie na temat, ale mam do Ciebie pytanie (które prawdopodobnie pojawiało się tu już po stokroć razy, ale szukałam odpowiedzi w FAQ i...nic).
OdpowiedzUsuńPisałaś, że korzystałaś z przelotów za nawet 1 grosz - moge prosić o adres strony www tych linii?
Mogłabyś napisać coś więcej na ten temat jeśli to nie kłopot? - czemu są takie tanie, czy to bezpieczne, etc.
Będę niesamowicie wdzięczna za odpowiedź!
Pozdrawiam,
Ola :)
A ja wiem że też nie pod postem na temat ale co tam:)
OdpowiedzUsuńJa chciałam ci powiedzieć że niesamowite jak wielki postęp zrobiłaś w robieniu zdjęć. Wybieram się na majówkę przedłużoną do Londynu i patrzyłam twoje stare zdjęcia z etykietką Londyn i aż mi opadła szczęka jak widać wielką różnicę w jakości.
Wielkie Gratululację bo teraz twoje zdjęcia sa piękne
Piotr-> Sprawdziłam stronę i jest ok, ale dla mnie blog musi opierać się na zdjęciach, za to ten składa się głównie z tekstu. Nie jestem też tak naprawde fanką blogów podróżniczych, odwiedzam kilka, ale też nie codziennie.
OdpowiedzUsuńSophie Lourence-> Nie pamiętam, ale powyżej 300h.
Anonimowy z 00:25-> Jasne, że tak. Można nie mieć żadnego doświadczenia, ale trzeba mieć znajomych z dziećmi, którzy wypełniają referencję. Ja swoje doświadczenie też dość mocno "podkolorowałam".
Anonimowy z 00:33-> W końcu z własnej głupoty też umarł... Ja jednak cenię go m.in. za indywidualizm, pogardę do rzeczy materialnych.
Ola-> To było kilka lat temu i teraz już nie ma aż tak tanich biletów. Kupowałam je na ryanair.com.
Anonimowy 13:46-> Dziękuję bardzo, ale akurat w Londynie używyałam jeszcze zwykłej cyfrówki, a jakość zdjęć też niekoniecznie przekłada się na umiejętność ich robienia;).
Dziekuje, ze podzielilas sie tym filmem, napewno go z checia obejrze. Sama nie raz mialam ochote tak po prostu zaczac wlasne zycie od podstaw bez zadnych guru, szkol, medrcow, sama wszystkiego doswiadczyc to musialoby byc bardzo ciekawe doswiadczenie. pozdrawiam Katerina
OdpowiedzUsuńCiekawe skąd pochodzili rodzice Doriana.
OdpowiedzUsuńPodziwiam takich ludzi dopóki żyją sami ale kiedy na świecie są dzieci sprawa się komplikuje i nie to ,żeby dzieci ograniczały wolność ale jednak poczucie bezpieczeństwa to także dom z cegieł,znane sąsiedzi,otoczenie.
pozdrawiam :)
Anonimowy z 23:17-> Też się zastanawiałam, bardzo możliwe, że byli Polakami.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się jednak, że do poczucia bezpieczeństwa potrzeba domu z cegieł, sąsiadów, otoczenia. Oni nie znali innego domu, więc przyczepa była ich oazą bezpieczeństwa, sąsiedzi już w ogóle są zbędni, a otoczenie jest ważne, ale może nie aż tak do poczucia bezpieczeństwa.
Hej
OdpowiedzUsuńOglądałam ten dokument w ubiegłym roku w polskiej kablówce, ale nie pamiętam czy to było Ale Kino, TVP Kultura czy też program typu Planete. W każdym razie można czasem trafić.
Dokument i historia rzeczywiście niesamowite: pamiętam, że następnego dnia wszystkim w pracy o nim opowiadałam:)
Pozdrawiam
Kala