Co chwile mijałam jakiś uroczy sklep.
Tak jak ja kocham food markets, mój brat uwielbia flower markets. Popularny targ z kwiatami znajduje się właśnie na Columbia Rd, gdzie natrafiliśmy na piękne, kolorowe wrzosy.
Później skręciliśmy w jedną z bocznych uliczek,
W tym miejscu bardzo często ktoś gra.
Bardzo fajne miejsce, coś pomiędzy sklepem, barem a restauracją. Serwuje się tu wina, drinki i skromne posiłki. Świetne wnętrze, chociaż poza poniższymi kanapkami nie udało mi się tym razem niczego sfotografować.
Przerwa na Bloody Mary i wino.
Obok znajdowała się pracownia rzeźbiarska i sklep 'graciarski'.
Sklep z ubraniami dla dzieci.
Wróciliśmy do miejsca gdzie zostawiliśm rowery i pojechaliśmy dalej....Cdn.
ula, ja cię normalnie kocham. te zdjęcia wywołują tyle cudownych wspomnień. ach, to teraz znowu będę miała parcie na londyn.
OdpowiedzUsuńps. jak byłam na columbia rd to kupiłam te filiżanki a la pogniecione kubeczki z przedostatniego zdjęcia ;)
xxx
Piękne zdjęcia! Oglądając je czuję się tak, jakbym była z powrotem w Anglii:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
wszystkie miejsca, którym zrobiłaś zdjęcia, są bardzo urokliwe... mogłabym oglądać Twoje prace bez przerwy :)
OdpowiedzUsuńjedyne, co mi się nie podoba to syf na londyńskich ulicach i to, że ludzie nie widzą w tym większego problemu, popijają kawę i słuchają muzyki wśród walających się wszędzie kubeczków i śmieci...
Ada
Twoje piękne zdjecia wywołują wiele moich wspomnien z Londynu, a cały blog jest cudowną inspiracją!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
X.
>Wróciliśmy do miejsca gdzie zostawiliśm rowery i pojechaliśmy dalej....Cdn.
OdpowiedzUsuńW PL wyglądałoby tak: wrócilismy do miejsca gdzie zostawilismy rowery i... musieliśmy iść pieszo.
;-)) wiecej zdjęc rowerowych, subkultury cyklistów, chorujących na cyklozę! :)
Strasznie brudny wydaje się Londyn na tych zdjęciach. Pewnie tak jest, bo zwykle widzi się takie "pocztówkowe" ujęcia.
OdpowiedzUsuńjola
Londyn to na prawdę piękne miejsce. Już nie mogę się doczekać zwiedzania Anglii ;)
OdpowiedzUsuńniezwykle przyjemne miejsce, czuć fantastyczny klimat Londynu, który daje się we znaki nawet tym, którzy nigdy nie byli :)
OdpowiedzUsuńUlka! Niedobra Ty! Przez ten post zaczelam sie wahac pomiedzy wyjazdem na kilka miesiecy do Chin-Pekinu a Londynem.
OdpowiedzUsuńale piękne! wspaniała relacja z wycieczki rowerowej! sklepiki są przeurocze, cudowne zdjęcia :) nie mogę się doczekać ciągu dalszego i tego, żeby pojechać k i e d y ś do Londynu :3
OdpowiedzUsuńLondyn nie jest zasmieconym miastem. Nawet jesli widac je na zdjeciach, to ulice sa sprzatane bardzo czesto i na drugi dzien (lub jeszcze ten sam) smieci znikaja.
OdpowiedzUsuńPiękne, klimatyczne zdjęcia i miejsce! Bronię się od zwiedzania Londynu, szczególnie tych sławnych atrakcji. Za to kuszą mnie w nim takie właśnie uliczki! No nic, może kiedyś się wybiorę. Kusisz zdjęciami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ujęcia wyglądają jak z jakiegoś festiwalu - młodzi ludzie siedzący wszędzie, pełno "gratów", luźna atmosfera i te śmieci! Udany post :)
OdpowiedzUsuńKsenia
Anonimowy z 13:40-> Cieszę się i dopiero teraz przyjrzałam się tym pogniecionym kubkom;).
OdpowiedzUsuńAda i Jola-> Nie oceniajmy całego Londynu po jednej ulicy, na której akurat dużo ludzi siada na krawężniku i pije kawę;). Ja uważam to miasto za przeciętne pod względem czystości, a Anonimowy z 16:48 ma sporo racji. Nawet jeśli ludzie nabrudzą, to jest to dość szybko sprzątane. Nowy Jork jest chyba brudniejszy, ale podobnie jest tam ze sprzątaniem. Śmieci szybko się pojawiają i szybko znikają.
Porównania biorę przede wszystkim z Polski i też nie uważam, żebyśmy wyróżniali się na plus. Za każdym razem jak przechodzę obok swojego domu w PL, to na chodniku leży conajmniej kilka śmieci i jedynymi osobami sprzątającymi je jest moja rodzina.
Alina-> Ja bym bez wahania wybrała Pekin, przecież London masz pod nosem, dwie godziny lotu samolotem, a samoloty latają z każdej części Polski.
Jar of cherry jam-> Sławne atrakcje możesz pominąć, chociaż spodziewaj się, że wschodni Londyn to też nie jest jakieś sekretne miejsce i też jest tam sporo ludzi. Możesz jednak liczyć, że turystów z gromadką dzieci, w krótkich spodenkach, skarpetach do połowy łydki i kapeluszach przeciwsłonecznych raczej tam nie spotkasz;).
Londyn ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą Ula - na studia jak załatwiałaś referencje? Bo tego wymagają nie? Personal Statement i Referencji?
VW
VW-> Referencje powinny być napisane przez nauczyciela lub szefa, więc napisał mi je host tata, jako mój boss;).
OdpowiedzUsuńw jakiej dzielnicy dokładnie były robione te zdjęcia?? bo rozumiem, że tamte z poprzedniego postu, tam gdzie mieszka Twój brat, też w tej samej??
OdpowiedzUsuńA.
miejsce z duszą ...
OdpowiedzUsuńA.-> Tak, Hackney.
OdpowiedzUsuńHej. Pamietasz może w jakim hostelu w Nowym Orleanie nocowałaś? I jak dostałaś się tam z lotniska?
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 5:22-> Nocowałam w tym hostelu: http://www.hostelworld.com/hosteldetails.php/AAE-Bourbon-House-Hostel/New-Orleans/31313. Dojazd z lotniska był taki sobie...Na lotnisku wsiadłam w autobus, który dowiózł mnie gdzieś do centrum, stamtąd jeszcze musiałam chyba podjechać tramwajem kilka przystanków po linii prostej i dalej szłam na pieszo. Do hostelu było jakieś 30min spacerem. Było już późno, ulice poza główną ulicą puste, ale w sumie to przyjemnie się szło, bo mijałam piękne domy na Magazine Street. W powrotną drogę miałam łatwiej, bo na lotnisko odwiózł mnie kolega z którym spotkałam się w NOLA.
OdpowiedzUsuńRower to mój główny środek transportu. Uwielbiam jeździć, zwłaszcza jesienią.
OdpowiedzUsuń