Zaleta mojej części akademika to międzynarodowi studenci, zarówno z różnych części Europy, jak i z Azji czy Afryki. Nie trzeba być wyjątkowo spostrzegawczym, żeby zauważyć, że Azjaci gotują najwięcej, a po kuchni lub piętrze roznoszą się wtedy najładniejsze zapachy.
Wyjątkowo zapaloną kucharką jest u nas dziewczyna z Chin, ale ja najbardziej lubię, kiedy gotuje Champ (z Tajlandii), bo jeśli jestem w pobliżu, to zawsze częstuje mnie swoim megaostrymi specjałami.
Pewnego dnia, kiedy przygotowywał dla nas curry z małżami, przyniosłam do kuchni aparat.
Czyżby Tajlandczyk zakochał się w Uli? :D
OdpowiedzUsuńdodałby trochę pikantyzmu nie tylko do twoich potraw ale i do życia :D
Na szczęście NIE zakochał się.
OdpowiedzUsuńAle uroczy ten Champ :) I jak patrzy na Ciebie!
OdpowiedzUsuńMjks-> Nie patrzy na mnie tylko w obiektyw, bo kazałam mu odpowiednio się ustawić ;].
OdpowiedzUsuńale zazdroszczę, a taki Champ i by u mnie w akademiku się przydał, chociaż narzekać nie mogę u nas też wielokulturowość, choć gotować się mało komu chce
OdpowiedzUsuńNie dość, że gotuje, to jeszcze wygląda jak marzenie, no co za człowiek : )
OdpowiedzUsuńHmm, często się tak zdarza, że jak się gdzieś coś zobaczy albo usłyszy, to później ciągle się na to wpada. Tak jest w przypadku trawy cytrynowej. Przeglądając ostatnio przepisy natknęłam się na ten składnik. Ciekawi mnie jak smakuje, więc może niebawem coś z tą trawą zrobię ;)
OdpowiedzUsuńposrało was z tym zakochiwaniem? pod każdą notką w której pojawia się osoba z penisem jest zaraz pełno komentarzy ze to nowy amant...litości, u licha
OdpowiedzUsuńa u nas na Słowacji najlepiej gotuje hiszpan Carlos :)))
OdpowiedzUsuńUla pomocy, możesz pomyśleć że jestem głupia ale nie wiem jak ustawić w canonie 550 takie Linie podziału kadru, jutro wybieram się robić zdjęcia od rana a instrukcja się schowała, pliss pomóż:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 20:52-> Linie podziału kadru? Hmmmm... Nie wiem o co chodzi... Do czego Ci to potrzebne?
OdpowiedzUsuńSorki, ale nie wiem jak to się fachowo nazywa,Chodzi mi o te cztery linie co na ich przecięci powstają te mocne punkty.
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie :D
OdpowiedzUsuńMmmm, pysznie!
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 21:08-> Niestety nie potrafię Ci pomóc. Gdybym jeszcze miała 550d, to mogłabym poszukać, ale ja nawet nie wiem do końca o co Ci chodzi.
OdpowiedzUsuńChamp wygląda na naprawdę sympatyczną osobę:) Po czytaniu postów o studiach w Anglii, sama nabrałam ochoty na jakąś wymianę studencką:)
OdpowiedzUsuńAle dziękuje za chęci:) Właśnie niedawno kupiłam tego canona i nie ogarniam go do końca, ciągle się wściekam na niego, teraz wiem że mogłam kupić jakiegoś prostszego w obsłudze a nie porwałam się z motyką na słońce! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Anonimowy z 10:32-> On jest prosty w obsłudze, ciężko byłoby Ci znaleźć prostszego, jeśli chciałaś lustrzankę. Po prostu poczytaj instrukcję (znajdziesz też w necie) i rób zdjęcia. Z czasem wszystko będzie się rozjaśniać;).
OdpowiedzUsuńUla jak dajesz rade finansowo? Anglia jest droga? Skąd bierzesz kase na akademik, jedzenie itd. Przyznali Ci jakiś kredyt studencki?
OdpowiedzUsuńCały czas narzekasz na brak funduszy dlatego pytam :)
ola
ola-> Dla kogoś z Polski wiadomo, że jest droga, ale gdybym zarabiała tutaj, to nie byłoby źle. Tylko, że ciężko znaleźć pracę, a w przyszłym tygodniu jadę do domu, więc przez ostatnie 2tyg. nawet nie miałam po co jej szukać. Zacznę znowu po powrocie.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego kredytu studenckiego, żyję z jakichś 250funtów, które ze sobą przywiozłam i wydaję 5-10funtow tygodniowo, więc starczy mi jeszcze pieniędzy na kilkanaście tygodni.
Z akademikiem na razie pomagają mi rodzice.
5-10 funtów tygodniowo? wow! podziwiam Twoją oszczędność!
OdpowiedzUsuńola
smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńładny chłopiec:)
OdpowiedzUsuńBoże, zatkało mnie jak przeczytałam ile wydajesz tygodniowo :D Sama studiuję w Anglii i mnie się kiedyś w UK udało wyżyć za 10 tygodniowo ale to już jedząc Sainsbury's basics i zupełnie nie wydając pieniędzy na nic innego.
OdpowiedzUsuńKochana powodzenia z tą pracą, mam nadzieję, że szybko coś znajdziesz i nie będziesz musiała na wszystkim oszczędzać! :)
ola i Anonimowy z 18:35-> Dzięki;).
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak to wygląda, wydaję kasę mniej więcej tylko na to, co potrzebne mi do przeżycia.
Ula, odbiegając od posta... dziękuję Ci za wszystkie Twoje posty i za to, że dajesz mi pomysły na życie! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=-zOrV-5vh1A#!
San Fransisco kojarzy mi się z Tobą, Nowy Jork też, ta piosenka też... baaaardzo dużo rzeczy
:*
nie przestawaj pisać
A ja jeszcze mam takie pytanie, bo kupiłam sobie do aparatu torbe zapinaną na magnesy, po czym przeczytałam w instrukcji aparatu aby unikac kontaktu z magnesami, jak myślisz czy mam zmienić torbę? może to wpłynąć żle na aparat? troche mi isę to nie uśmiech bo dałam za nię ok 200zł, jak dla mnie to nie mało.. pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńSophie Lourence-> Przemiłe słowa:). Czasem chciałabym wcielić się w kogoś innnego i zobaczyć jak to jest lubić mojego bloga, kiedy mi osobiście wydaje się on średni.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 10:51-> Magnesy z reguły mają negatywne oddziaływanie na sprzęt elektroniczny, ale aparat nie jest narażony w dużym stopniu, więc nie przejmuj się i zostaw sobie tą torbę.
Mam do Ciebie pytanie. Ustawiasz wszystko sama w aparacie(ISO, itp)podczas robienia zdjęć, czy może jedziesz na trybie auto?
OdpowiedzUsuńI'm getting hungry!!mmm Fantastic!!!;D
OdpowiedzUsuńhttp://paolinasspace.blogspot.com
Jar of cherry jam-> Tak, robię zdjęcia na pełnym manualu.
OdpowiedzUsuńCzęsto spotykam się z tym, że profesjonalni fotografowie robią foty na trybie pół-automatycznym, więc może kiedyś zacznę sobie pomagać;).