W zeszlym tygodniu spotkalam sie w Chinatown z Jessym na soup dumplings. Miejsce ktore wybralismy jest bardzo lubiane, wiec musielismy poczekac w kolejce na miejsce.
Czesc stolikow byla na 2-4 osoby, a reszta to wielkie stoly na 8-10 osob i tam wlasnie zostalismy posadzeni.Zamowilismy jedna porcje pierogow oraz zupe dla kazdego z nas.
Mielismy ochote na ta sama zupe, ale ostatecznie Jesse wybral z wolowina, a ja zostalam przy pierwszym wyborze.
Shredded Pork with Pickled Cabbage Soup. Wspaniala!
Slyszac soup dumplings, pierogi z zupa, kazdy wyobraza sobie to samo- zupa + pierogi. Mozna sie zdziwic kiedy pierogi trafiaja na stol, a nikt wczesniej nie poinformowal Was, co to naprawde jest. Otoz zupa jest w srodku pierogow, razem z wieprzowina. Pochodza ze wschodniej kuchni chinskiej, glownie z Szanghaju. Jedzenie ich wymaga pewnej techniki. Nakladamy pierozka na lyzke przy pomocy paleczek, uwazajac, zeby sie nie przerwal. Odgryzamy maly kawalek uwazajac, zeby sie nie poparzyc goracym nadzieniem i wysysamy czesc zupy. Pozniej mozna juz wsadzic calosc do buzi, co tez nie jest takie latwe, ale to najlepsze rozwiazanie, zeby nie rozlac znajdujacej sie w srodku zupy.
Proste, tanie i pyszne danie:).
Pospacerowalismy troche po Chinatown.
Przeszlismy sie przez tamtejszy park, pelen Chinczykow grajacych w karty i gry znane tylko im;).
W drodze po kawe przeszlismy przez Little Italy. Jak dla mnie jest tam troche za bardzo turystycznie, ale mozna znalezc wloskie sklepy spozywcze, przez ktore momentalnie zatesknilam za Wlochami i tamtejszym jedzeniem.
Jesse zabral mnie do fajnego coffee shopu w Soho. Sciana wygladala jak strony ksiazek, a pod sciana siedzi sie jak w szkolnej lawce.
Sufit przypomnial mi skrzyzowanie Columbus Ave z Broadwayem w San Francisco, upamietniajace Beatnikow.
Coffee shop jest polaczony z ksiegarnia.
Bardzo fajna modowa gazeta, raczej 'offowa'. Niewiele mozna przeczytac, ale ma bardzo dobre zdjecia.
Pozniej pozegnalismy sie z Jessym, bo zadzwonila do mnie Julia i poszlam sie z nia spotkac.
A ten magazyn poniżej to o czym? ;-)
OdpowiedzUsuńbędzie coś między tobą a Jessym? ;D
OdpowiedzUsuńAle ciacho:) (Jesse) ^^
OdpowiedzUsuńGosia-> Haha, nawet nie zwrocilam na to uwagi:P.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 16:28-> Nie bedzie, ale mysle, ze bedzie on jedna z najblizszych mi osob w Nowym Jorku.
To mam nadzieję, że bedzie się często pojawiał na blogu;)
OdpowiedzUsuńmyślałaś nad wycieczką na greenpoint :)? a jeśli tak to kiedy możemy spodziewac się postu ;p
OdpowiedzUsuńco do tych pierożnków to narobiłaś mi strasznego smaka ;d
i jeszcze jedna rzecz może to za prywatne pytanie ale widziałam, że ktoś wyżej zapytał czy będzie coś między tobą a jessem a moje brzmi czy dalej jesteś z timem :)? jeśli będziesz uważała, że to zbyt prywatne nie musisz odpowiadac :)
pozdrawiam Dominika
Dominika-> Bylam na Grenpoint, pojawil sie juz raz na blogu, ale na pewno bedzie stamtad jeszcze wiecej zdjec w przyszlosci.
OdpowiedzUsuńNie jestem z Timem od sierpnia, ale przylatuje do NY za niecale dwa tygodnie, wiec wkrotce pojawi sie na blogu;).
daleko ci jeszcze do pieknych zdjec, jakie robi julia. poza tym nuda.
OdpowiedzUsuńps. wiem, nie musze tu zagladac.
mowyanon
ula, jestem totalnie zawiedziona wietnamem!!!
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł z tymi książkami nad sufitem, nie wspominając już o ścianach - uwielbiam takie miejsca!
OdpowiedzUsuńp.s. dzięki za przemiły komentarz - bardzo się cieszę, że akurat TOBIE się podobają :)
pozdrawiam!
Ale fajne miejsce, zwłaszcza, że uwielbiam książki. A pierożki wyglądają smakowicie, ale znając mnie pewnie bym wylała zupę i to na siebie haha xD
OdpowiedzUsuńmowyanon-> No nie przesadzajmy, az tak pieknych zdjec to Julia nie robi i nie ma miedzy naszymi zdjeciami takiej roznicy o jakiej piszesz, wiec wyglada na to, ze jestes po prostu jej cichym wielbicielem/wielbicielka. Mam przekazac?;P
OdpowiedzUsuńgosia-> Czym jestes tak zawiedziona?? Napisz gdzies cos, bo widzialam, ze na FB tez sie nie odzywasz!:)
Ciekawe, w jaki sposob faszeruje sie pierozki zupa...? :)
OdpowiedzUsuńCzy to tylko wrazenie, czy Twoje zycie towarzyskie w NYC jest bardziej ozywione niz w SF?
z pozdrowieniami, Saskia
Saskia-> Pierozki robi sie w ten sposob, ze wsadza sie zamrozona kostke zupy i zalepia pieroga;).
OdpowiedzUsuńDobre masz wrazenie, moje zycie towarzyskie jest tu bardziej ozywione z bardzo prostego powodu- mieszkam w centrum Swiata, a nie w lesie jak w Kalifornii i znacznie latwiej jest mi wychodzic i spotykac sie z ludzmi.
wszystkim jak leci rowno, niestety. fb nie mam na razie, mialm tylko wersje probna na 10 min.
OdpowiedzUsuńmam pytanie. jeżeli robisz komuś zdjęcia, np. panom na ławce to pytasz o pozwolenie ?
OdpowiedzUsuńK. -> Nie, bo w wiekszosci przypadkow ludzie pewnie powiedzieliby 'nie'. a tak, to nie maja wyboru. Ostatnio stracilam swietne zdjecie, tylko dlatego, ze spytalam kolesia, czy moge mu je zrobic, a on nie chcial.
OdpowiedzUsuńPonadto jest taka zasada, ze jesli chcesz zrobic naprawde dobre zdjecie, to nie mozesz sie przejmowac tym, co ktos pomysli.
Cześć :)
OdpowiedzUsuńkiedy w pierwszym Twoim poście z Jessym zobaczyłam jego zdjęcia, to szczęka opadła mi do podłogi. po prostu wreszcie zobaczyłam mój ideał (jesli chodzi o wygląd rzecz jasna ;) ). naprawdę, wszystko jest w nim idealne, a do tego nawet ubiera się tak, jak lubię u facetów - a to się niezwykle rzadko zdarza :)
przekaz mu koniecznie, że jest "mega ciachem" :D
pozdr. M
P.S. Czy on ma dziewczynę? ;)
jakiś czas temu Anthony Bourdain w swoim programie był w sznghaju i jadł te pierożki z z zupa.Tam maja hopla na ich punkcie, i restauracja gdzie je podają jest oblegana.Sa one serwowane w rożnych postaciach i z rożnymi daniami podawane .bardzo je chwali, i to prawda ze trzeba opanować taktykę ich jedzenia, bo łatwo jest poparzyć sobie buzie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam , madzik!
Witam.
OdpowiedzUsuńPiszę tu po raz pierwszy, ale bloga odwiedzam już od jakiegoś czasu. Oczywiście kolejny świetny post. Nie będę pisać jak to ja bym chciała być na twoim miejscu bo to bez sensu jeżeli się ktoś nie zaprze i nie spełni swojego marzenia czy marzeń. Mam tylko takie małe pytanie. Czy od tego czasu jak jesteś w NY chodząc po mieście widziałaś może jak kręcone są sceny do jakiegoś filmu czy serialu? Chodzi mi szczególnie o Gossip Girl serial który namiętnie oglądam. A i czy można w zwykły dzień na ulicy spotkać kogoś sławnego? Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.
Anita
M.-> Haha:))). Jesse nie ma dziewczyny, ale szaleje za Azjatkami (przede wszystkim Koreankami), wiec mysle, ze skonczy z zona z tamtych stron;)).
OdpowiedzUsuńmadzik-> Wlasnie jedzac te pierogi gadalismy z Jessym o tym odcinku 'No Reservations" ;)). Ogladalam go dawno temu, wiec przydaloby sie odswiezyc pamiec, zwlaszcza teraz, kiedy znam juz smak tych pierogow.
Anita-> Widzialam kilka kreconych filmow, ale zazwyczaj nie wiem co to. Raz pod naszym domem krecili cos, moj host tata spytal sie i okazalo sie, ze to serial "White Collar".
Moze trafie na "Gossip Girl" kiedy przeprowadzimy sie na Upper East Side, w koncu tam rozgrywa sie akcja i czesc scen krecona jest tam w rzeczywistosci.
A na codzien jasne, ze mozna spotkac kogos slawnego. Mi sie to na razie zdarzylo tylko raz, widzialam w restauracji Lance'a Bass'a z N'Sync;) .
Szkoda, że nie szaleje za Polkami;)
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie, czy utrzymujesz jeszcze kontakt ze znajomymi z Portugalii(czy ktoś z nich posiada może bloga)?:)
szkoda, że Chuck'a Bass'a :P
OdpowiedzUsuńNo wiesz co, zburzyłaś mój idylliczny nastrój jakimiś Azjatkami ;)
OdpowiedzUsuńale przynajmniej wrzucaj zdjęcia Jessego ;)
pozdr.
M (nadal rozmarzona)
Dzięki za odpowiedź. W takim razie czekam na jakieś fajne zdjęcia z planów a może też i z kimś sławnym. Ja będąc w NY na pewno skorzystałabym z możliwości zrobienia sobie zdjęcia z kimś sławnym i zdobycia kilku autografów. Jadę do ciebie normalnie. Przygarniesz mnie? Hehe :)
OdpowiedzUsuńAnita
Anonimowy z 15:51-> Mowisz o tych, ktorzy przejezdzali Europe rowerem? Mieli w podrozy bloga, ale po portugalsku.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 16:11-> Widzialam kilka dni temu na Facebooku u kolezanki kolezanki zdjecie 'Chucka Bassa' na ulicy, wiec jak widac- mozna go spotkac;).
Anita-> Najpierw trzeba miec mozliwosc, zeby moc w ogole skorzystac;). Ja watpie, ze zrobilabym sobie zdjecie z kims slawnym, musialaby to byc naprawde wygodna sytuacja dla tej gwiazdy, no bo wiadomo, ze oni nie przepadaja za takimi zdjeciami. Autografy zbieralam jak mialam 10-13lat, teraz juz niekoniecznie;).
Ja też zbierałam kiedyś autografy a teraz tez niekoniecznie ale takim autografem np. kogoś z gossip girl to bym nie pogardziła. Planuje wybrać sie do Stanów ale nie wiem czy na kurs czy tak jak ty jako aupair. Na razie jednak muszę zdać maturę, a potem się zobaczy jeśli nie dostane się na wymarzone studia.
OdpowiedzUsuńAnita